Reklama

Dom, który tętni życiem

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W kościołach naszej diecezji 11 grudnia zostanie przeprowadzona doroczna zbiórka na Diecezjalny Dom Księży Emerytów, który od wielu lat jest miejscem odpoczynku kapłanów, którzy całe dziesięciolecia spędzili w służbie Kościołowi, w niełatwych czasach. Ksiądz po przejściu na emeryturę wszak gdzieś powinien zamieszkać. Niektórzy zostają rezydentami w parafiach, inni zamieszkają u swoich rodzin, choć zdarzają się też planujący inne miejsce zamieszkania, ale są przede wszystkim tacy, którzy decydują się zamieszkać w Diecezjalnym Domu Księży Emerytów (DKE). Położony na niewielkim wzniesieniu pod lasem budynek znajduje się na terenie parafii pw. Miłosierdzia Bożego w Zielonej Górze, choć jest swoistą „enklawą” - żyje swoim rytmem i czasem.

Dom się wciąż zmienia

Reklama

Urokliwe położenie domu bardzo ceni sobie ks. kan. Stanisław Garncarz, jeden z mieszkańców: - Otoczenie jest przepiękne, mamy tu doskonałe warunki spacerowe, to wymarzone miejsce na tego rodzaju dom. To prawdziwa oaza spokoju i piękna przyrody. A jednocześnie nie mieszkamy na odludziu, niedaleko biegnie ruchliwa droga, blisko jest do centrum miasta. To świetne miejsce dla ludzi starszych, zmęczonych, chorych.
- Przez lata zmieniał się charakter tego domu. Kiedy mieszkało tu kilku księży, jego funkcjonowanie wyglądało zupełnie inaczej - opowiada dyrektor DKE ks. kan. Piotr Bortnik. - Od kilku lat przebywa tu średnio 19 księży seniorów, więc prowadzimy już całkiem spory dom. Jeszcze cztery lata temu prawie wszyscy byli „czynni”, sprawowali Mszę św., głosili homilie. Dzisiaj ta liczba „czynnych” znacznie się zmniejszyła. Dom się zmienia, bo czas go dotyka.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Nie ma mowy o samotności

Reklama

W Domu Księży Emerytów pracują panie, dbające o kuchnię i porządek (a samych korytarzy i schodów jest tu niemało), oraz siostry albertynki, z których każda jest dyplomowaną pielęgniarką. - Staramy się im pomagać, kiedy np. trzeba któregoś księdza zawieźć do lekarza czy szpitala. Ale często księża sami sobie nawzajem służą pomocą i to jest dowód na to, że wciąż jeszcze są w stanie wiele zrobić dla drugiego człowieka. I to jest piękne, bo dzięki temu jesteśmy jak w rodzinie - mówi ks. Piotr.
Księża - choć musieli opuścić swoje parafie - nie trafili do obcych. - Spotkałem tu swoich kolegów, niektórzy byli nawet moimi wikariuszami - opowiada ks. kan. Stanisław Garncarz. - W starości człowiek najbardziej się boi zostać sam. A my tutaj nie czujemy się samotni.
Dom może przyjąć dwudziestu kilku księży seniorów, większa liczba utrudniłaby znacząco jego funkcjonowanie, szczególnie w przypadku chorych mieszkańców. Myli się jednak każdy, kto kojarzy DKE ze szpitalem. W budynku znajdują się 1- i 2-pokojowe mieszkania z przedpokojem i łazienką, które każdy mebluje według uznania w porozumieniu z dyrektorem domu. Nawet „pokój chorego” przeznaczony dla osoby wymagającej nieustannej opieki nie przypomina szpitalnej sali. - Dużym błędem byłoby stwierdzenie, że ten dom to hospicjum. Owszem, mamy tu co jakiś czas księży, którzy leżą już cały czas w łóżkach, oraz takich, którzy wymagają nieustannej opieki i nadzoru. Jednak jest to przede wszystkim dom, gdzie księża po kilkudziesięcioletniej pracy w diecezji mogą zamieszkać i dalej samodzielnie funkcjonować. Ten dom żyje dzięki ich obecności i zaangażowaniu - tłumaczy ks. Bortnik.

O dom dbają wszyscy

Reklama

Księża seniorzy nie tylko urządzają własne mieszkania, zależy im również na pięknym domu i jego otoczeniu, sami np. posadzili niektóre drzewka. To z inicjatywy mieszkańców pojawiły się altana w ogrodzie, ławki oraz oczko wodne, a także część figur w kaplicy. - Któregoś dnia przywiozłem figurę św. Józefa i postawiliśmy ją wśród drzew. Księża jednak stwierdzili, że należy jej się godniejsze miejsce i tak powstał cokół i tablica z wezwaniem. Św. Józef jest szczególnym patronem tego domu. Jest też patronem dobrej śmierci i widzę, że wielu naszych księży zatrzymuje się przed jego figurą, żeby odmówić modlitwę. To piękne chrześcijańskie świadectwo tego, że śmierć jest czymś nieuniknionym i nie należy się jej bać - mówi Dyrektor domu.
Księża mają wiele pomysłów i niemałe doświadczenie, w końcu przez wiele lat pracowali w parafiach. - Czasami jest to nawet trochę uciążliwe - żartuje Ksiądz Dyrektor - bo odkąd tu jestem, jeszcze nie zdarzył mi się remont, przy którym nie usłyszałbym, że można coś było zrobić inaczej. No ale w końcu mamy tu prawie 20 proboszczów, a każdy z nich coś w życiu wybudował czy wyremontował i każdy ma swoje spojrzenie na gospodarcze sprawy.
- Takiego posłuszeństwa na stare lata trzeba się też trochę uczyć, zwłaszcza jeśli kiedyś kierowało się parafiami - mówi ks. Garncarz. - Ale tak naprawdę mamy tu wielką swobodę i na pewno ręka dyrektora nie jest dla nas uciążliwa.

„Swój” biskup

W 2008 r. w DKE zamieszkał biskup senior Adam Dyczkowski. - Atmosfera jest tu wspaniała. Dobrze jest mieszkać z takimi kulturalnymi ludźmi. I choć niektórym z nich coś już doskwiera, są pełni humoru, życzliwości. Niezrównane są też nasze siostry i opiekują się nami bardzo solidnie - podkreśla. - Jako biskup mogę potwierdzić, że księża seniorzy są bardzo potrzebni w diecezji i chętnie ruszają w teren.
Bp Adam co prawda wiele czasu spędza poza domem, posługując w diecezji, jednak kiedy tylko może, włącza się w życie DKE. - Mój następca, z którym znamy się od wielu lat, prosił, bym nadal obsługiwał trzecią część diecezji. Więc choć odpadła mi już finansowa, administracyjna i personalna odpowiedzialność za diecezję, wciąż jeszcze jeżdżę do naszych parafii.
Fakt mieszkania pod jednym dachem z biskupem zrobił na księżach wielkie wrażenie. - Mówią nawet, że mają „swojego” biskupa w domu - opowiada ks. Bortnik.

Wciąż otwarci na świat

W domu znajdują się trzy kaplice. Codziennie odprawiana jest Msza św., są też nabożeństwa z okazji okresów liturgicznych. - Mieszkańcy nigdy nie zapominają o tym, że to nie jest po prostu dom emeryta. Tu mieszkają kapłani, dla których niezwykle ważne jest życie modlitewne. Kiedy słucha się ich rozmów, to człowiek widzi, że oni cały czas żyją Kościołem, ani na chwilę się z tego nie wyłączają - opowiada Ksiądz Dyrektor. - Nasi księża bardzo się interesują tym, co dzieje się w kraju, na świecie, w naszej diecezji. Informacje czerpią z prasy katolickiej, z Radia Maryja, TV Trwam. Oczywiście, prowadzą na te tematy burzliwe dyskusje i ktoś patrzący z boku mógłby się bardzo zdziwić, że jeszcze tyle energii w tym domu drzemie.
- Nieraz te rozmowy są dość ostre - potwierdza ks. Garncarz. - Ale w końcu nie oderwaliśmy się tak całkiem od świata, też różne wydarzenia przeżywamy. A że pojawiają się między nami różnice w ocenie, to cóż - po męsku się je przedstawia.
Wspólne są nabożeństwa i posiłki, resztę dnia każdy spędza, jak ma na to ochotę. Ci księża, którym pozwala na to zdrowie, pomagają w parafiach, np. sprawując Eucharystię albo posługując w konfesjonale.
- To wszystko, czego tu codziennie doświadczam, przekonuje mnie, że ten dom jest naprawdę potrzebny. Jeden z mieszkających tu księży powiedział kiedyś o swoim koledze, który zmarł poza swoją parafią: „Gdyby tutaj mieszkał, to do dzisiaj by żył”. Po prostu to środowisko kapłańskie aktywizuje ich nawzajem, sprawia, że mogą tu być szczęśliwi - uważa Dyrektor domu.

* * *

KS. PIOTR BORTNIK:
- 11 grudnia w kościołach naszej diecezji zostanie przeprowadzona doroczna zbiórka na Diecezjalny Dom Księży Emerytów (DKE), który od wielu lat jest miejscem odpoczynku kapłanów, którzy całe dziesięciolecia spędzili w służbie Kościołowi, w niełatwych czasach. Zbiórka diecezjalna na potrzeby Diecezjalnego Domu Księży Emerytów odbywa się dwa razy do roku: w Środę Popielcową oraz w III Niedzielę Adwentu. Księża zamieszkujący w DKE mają udział w opłatach, ale to nie pokrywa nawet kosztów utrzymania. Każda wpłata jest cenna. Wszyscy wiemy, że w tych czasach koszty żywności znacznie wzrosły. Za każdą „ofiarę” dziękujemy. Ten dom jest ważny i jego funkcjonowanie stanowi wyraz wdzięczności dla posługi jego mieszkańców, którzy służyli Kościołowi przez wiele lat.

ADRES DLA KONTAKTU:
Diecezjalny Dom Księży Emerytów - w korespondencji do mieszkańców należy podać najpierw imię i nazwisko, os. Kaszubskie 8, 65-548 Zielona Góra; tel. ogólny (68) 320-11-88; dke@kuria.zg.pl - w mailu trzeba podać do kogo informacja jest skierowana.

2011-12-31 00:00

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Nowenna do Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata

[ TEMATY ]

nowenna

Chrystus Król

Adobe Stock

O Królu pokoju, spraw pokój w sercu moim, wróć ciszę duchowi mojemu, abym mógł na każdym miejscu modlić się, wznosząc czyste ręce (św. Rafał Kalinowski).
CZYTAJ DALEJ

Św. Cecylia - patronka muzyki kościelnej

Niedziela płocka 46/2003

[ TEMATY ]

św. Cecylia

pl.wikipedia.org

22 listopada Kościół obchodzi wspomnienie św. Cecylii. Należy ona do najsłynniejszych męczennic Kościoła rzymskiego. Żyła na przełomie II i III w. Jako młoda dziewczyna, złożyła ślub czystości. Mimo iż zmuszono ją do małżeństwa z poganinem Walerianem, nie złamała swego przyrzeczenia, lecz pozyskała dla Chrystusa swego męża i jego brata. Wszyscy troje ponieśli śmierć męczeńską. Jakub de Voragine w Złotej legendzie w taki oto sposób pisze o św. Cecylii: „Gdy muzyka grała, ona w sercu Panu jedynie śpiewała. Przyszła wreszcie noc, kiedy Cecylia znalazła się ze swym małżonkiem w tajemniczej ciszy sypialni. Wówczas tak przemówiła do niego: Najmilszy, istnieje tajemnica, którą ci wyznam, jeśli mi przyrzekniesz, że będziesz jej strzegł troskliwie. Jest przy mnie anioł Boży, który mnie kocha i czujnie strzeże mego ciała. Będziesz go mógł zobaczyć, jeśli uwierzysz w prawdziwego Boga i obiecasz, że się ochrzcisz. Idź więc za miasto drogą, która nazywa się Appijska i powiedz biedakom, których tam spotkasz: Cecylia posyła mnie do was, abyście pokazali mi świętego starca Urbana. Skoro ujrzysz jego samego, powtórz mu wszystkie moje słowa. A gdy on już oczyści ciebie i wrócisz do mnie, wtedy ujrzysz i ty owego anioła. Walerian przyjął chrzest z rąk św. Urbana. Wróciwszy do Cecylii znalazł ją w sypialni rozmawiającą z aniołem. Anioł trzymał w ręce dwa wieńce z róż i lilii i podał jeden z nich Cecylii, a drugi Walerianowi, mówiąc przy tym: Strzeżcie tych wieńców nieskalanym sercem i czystym ciałem, ponieważ przyniosłem je dla was z raju Bożego. One nigdy nie zwiędną ani nie stracą swego zapachu i nigdy nie ujrzą ich ci, którym czystość nie jest miła”. Pierwszym miejscem kultu św. Cecylii stał się jej grób w katakumbach Pretekstata, gdzie zachowała się grecka inskrypcja „Oddała duszę Bogu”. Następnie kryptę powiększono, przyozdabiając jej sklepienie malowidłem przedstawiającym Świętą w postaci orantki. Pierwsze ślady kultu liturgicznego Świętej męczennicy zawiera Sakramentarz leoniański z V w., gdzie znajduje się 5 formularzy mszalnych z własnymi prefacjami. Z kolei w aktach synodu papieża Symmacha z 499 r. znajduje się wzmianka o kościele pw. św. Cecylii wzniesionym w połowie IV w. Inną sławną świątynią dedykowaną Świętej jest bazylika zbudowana przez papieża Paschalisa na rzymskim Zatybrzu w początkach IX w., gdzie złożono pod ołtarzem jej doczesne szczątki. Za patronkę muzyki kościelnej uznano św. Cecylię dopiero pod koniec średniowiecza. Miało to swoje źródła w błędnym rozumieniu treści jednej z antyfon oficjum brewiarzowego: Cantantibus organis Coecilia Domino decantabat. Owo sformułowanie antyfony spowodowało powstanie licznych przedstawień ikonograficznych św. Cecylii, która gra na instrumencie przypominającym organy. W nawiązaniu do tej średniowiecznej tradycji od XVI w. w Kościele zachodnim zaczęły powstawać stowarzyszenia, których celem było pielęgnowanie muzyki kościelnej. Największy jednak rozgłos zyskało Stowarzyszenie św. Cecylii, które powstało w Bambergu w 1868 r. Dążyło ono do odnowienia prawdziwej muzyki kościelnej poprzez oczyszczenie liturgii z elementów świeckich i przywrócenia w liturgii chorału gregoriańskiego oraz polifonii Szkoły Rzymskiej. Rychło ruch cecyliański rozszerzył się na cały Kościół powszechny, a wybitni kompozytorzy dedykowali jej swoje dzieła.
CZYTAJ DALEJ

Wiedeń: aparat fotograficzny papieża Franciszka sprzedany za 6,5 mln euro

2025-11-22 16:26

Adobe Stock

Aparat fotograficzny, zdjęcie poglądowe

Aparat fotograficzny, zdjęcie poglądowe

Aparat fotograficzny papieża Franciszka (2013-2025) zmienił właściciela za rekordową kwotę: specjalnie wyprodukowany dla zwierzchnika Kościoła katolickiego aparat Leica M-A osiągnął w sobotę na aukcji w Wiedniu cenę 6,5 miliona euro. Szacowana wartość wynosiła od 60 000 do 70 000 euro.

Licytacja w wiedeńskim hotelu Imperial podczas 47. aukcji Leitz Photographica Auction była transmitowana na żywo w internecie. Dochód z aukcji zostanie przeznaczony na cele charytatywne. Nie wiadomo, czy Franciszek sam korzystał z aparatu.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję