Reklama

Chcę zostawić ślad

Stefan Sygit z parafii św. Michała Archanioła w Koniecpolu - prezes Akcji Katolickiej, społecznik zaangażowany w życie Kościoła, zainicjował w Koniecpolu Katolickie Stowarzyszenie Niepełnosprawnych i założył w mieście Warsztaty Terapii Zajęciowej, które od piętnastu lat są oknem na świat oraz miejscem rehabilitacji fizycznej i społecznej dla kilkudziesięciu niepełnosprawnych ruchowo i intelektualnie podopiecznych z terenu kilku gmin powiatu częstochowskiego. Uhonorowany wieloma odznaczeniami i medalami państwowymi za działalność kulturalną i społeczną. Miłośnik historycznych pamiątek, zbieracz starodruków, które są najcenniejszą kolekcją parafialnej biblioteki

Niedziela kielecka 48/2011

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ród Sygitów wywodzi się z Janowa koło Lelowa. Rodzice Stefana przed wojną mieszkali w Mełchowie, w dobrach dworu należącego do Potockich, gdzie mieli swój majątek z kilkoma hektarami ziemi. Stefan przyszedł na świat w maju 1939 r. W czasie wojny rodzinom polskim, na które Niemcy nałożyli przymusowe kontyngenty, zabierając im płody rolne, żyło się bardzo trudno.
Ojciec Stefana został wydelegowany przez dwór w okolice Suchedniowa do Puszczy Świętokrzyskiej do przewożenia drewna, które rabowali Niemcy na potrzeby wojny. Po powrocie ciężko mu było opowiadać rodzinie o egzekucjach, które okupanci wykonywali dla przykładu i odstraszenia. Zabierali drwali i pokazywali im ciała pomordowanych rodaków. W 1942 r. na świat przyszła młodsza siostra Stefana, a w 1946 druga. Tuż po porodzie ich matka i zachorowała i zmarła. Na najstarszego Stefana spadł ciężar poważnych obowiązków - musiał zająć się gospodarstwem, dopilnować krów i pomóc ojcu w polu. W wieku trzech lat młodsza siostra zachorowała na Heine Medina. Ojciec nie ustawał w staraniach, by ratować dziecko. Jeździł do różnych lekarzy, nie szczędząc pieniędzy, szukał porady nawet u znachorów. Szczupłe zasoby domu Sygitów topniały, aż w końcu zmuszony był sprzedać ostatnią krowę-żywicielkę. Chcąc zapewnić opiekę dzieciom, ożenił się drugi raz. Rodzina powiększyła się jeszcze o dwóch synów. Stefan Szkołę Podstawową w Podlesiu skończył z wyróżnieniem. Zdał egzamin do Liceum Pedagogicznego w Sosnowcu. Niestety, rodziców nie było stać na utrzymanie syna w internacie, podręczniki, zeszyty czy wyżywienie.

Na Żuławy

Miał niespełna szesnaście lat, kiedy przez Hufiec Pracy zaciągnął się do PGR-u. Trafił do Jasnej w powiecie sztumskim, w województwie gdańskim. W PGR szybko dostrzeżono jego inteligencję i zapał do nauki. Startował w konkursach czytelniczych, recytatorskich, zbierał nagrody i wyróżnienia. W tych czasach cieszyła każda książka, nawet „Ziemia w jarzmie” Wandy Wasilewskiej - wspomina po latach. Początkowo, kilka miesięcy do zimy mieszkał wraz z robotnikami w barakach bez ogrzewania, spał na piętrowych pryczach. Na co dzień musiał wystarczyć ubogi jadłospis - kasza i solone śledzie z beczki. Pracował od świtu do zmierzchu - przy konopiach grubych jak dłoń, zbiorach bobiku, przy kiszonkach i w oborze. Zaoszczędzone pieniądze wysyłał, by trochę pomóc rodzinie. Pragnął się uczyć, ale odłożone grosze nie starczyły na nic. Pracując, udało mu się ukończyć liceum.
W 1959 r., po powrocie do rodzinnych stron, przeniósł się do Koniecpola, gdzie powstały Zakłady Płyt Pilśniowych. Tutaj założył rodzinę. - W tym czasie „płyty” były motorem rozwoju Koniecpola. Budowały się nowe bloki, szkoły, przychodnia. W szczytowym okresie prosperity zakładu zatrudnionych było do 1400 osób - opowiada. Pracował na różnych stanowiskach. Początkowo jako pracownik fizyczny, z czasem przeniesiono go do administracji. W 1963 r. został zatrudniony na etacie ogrodnika w odbudowanym po pożarze pałacu Potockich. Później otrzymał posadę instruktora w Klubie Sportowym, przekształconym w Międzyzakładowy Dom Kultury, późniejszy Ośrodek Sportu i Kultury, którym kierował do 1998 r. W tym czasie instytucja dotowana przez fabrykę prosperowała bardzo dobrze. Ośrodek - wyposażony w odpowiednie boiska do piłki ręcznej i nożnej z zapleczem, strzelnicę, kąpielisko z przystanią kajakową, z wybudowanym staraniem Sygita hotelem, który mógł przyjąć ponad 40 osób - tętnił życiem cały rok. Odbywały się tutaj zgrupowania sportowe, turnieje i mecze, w których młodzi sportowcy rozwijali talenty, rywalizowali, zdobywali puchary i medale.
- Każdą pracę, jakiejkolwiek człowiek się podejmuje, musi wykonywać całym sercem - tłumaczy. Jako miłośnik historii Koniecpola (jest też założycielem i członkiem Towarzystwa Przyjaciół Koniecpola), z myślą o następnych pokoleniach przez długie lata gromadził drogocenne starodruki zdobywane i wyszukiwane u różnych osób i w pałacu po Potockich, stare sprzęty i naczynia, będące częścią kulturalnego dziedzictwa regionu - dawne niecki, szatkownice, maselniczki, kołowrotki, żelazka, militaria z okresu II wojny światowej i wiele innych, których niewiele ocalało na wsi. Eksponaty i kilkadziesiąt tytułów starodruków oprawionych w introligatorni (niektóre z II połowy XIX wieku i końca XIX wieku) miały stanowić podstawę dla przyszłej izby bądź regionalnego muzeum w Koniecpolu. Niestety utracił pracę na dwa lata przed emeryturą, nie zdążył zrealizować swojego planu. Był wielokrotnie uhonorowany za swoją pracę - odznaczony Złotym i Brązowym Krzyżem Zasługi, nagradzany dwukrotnie przez Ministra Kultury i Sztuki, wyróżniany nagrodami przez wojewodę częstochowskiego oraz prestiżową nagrodą Karola Miarki.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Warsztaty dla niepełnosprawnych

W obszarze jego działań społecznych od lat znajduje się pomoc osobom niepełnosprawnym. W latach 90. podjął współpracę z ks. Stanisławem Jurczykiem z Warszawy odpowiedzialnym za duszpasterstwo niepełnosprawnych. Dzięki temu założył w Koniecpolu Katolickie Stowarzyszenie Niepełnosprawnych. - W naszej gminie mieszka wielu takich mieszkańców starszych i młodszych. Obserwowałem ich cierpienie i trudności. Czułem potrzebę utworzenia dla nich placówki, w której będą mogli się rehabilitować i uczyć życia w społeczeństwie. Idealną lokalizacją na to przedsięwzięcie były obiekty pawilonów przy Pałacu Potockich, w otoczeniu starego urokliwego parku. Po długich staraniach, dyskusjach i rozmowach w różnych urzędach częstochowskich udało mu się utworzyć w 1996 r. Warsztaty Terapii Zajęciowej, które funkcjonują do dziś. Gmina Koniecpol przekazała budynki, środki na działalność WTZ dał PFRON. W dwóch wyremontowanych wysiłkiem Stowarzyszenia zabytkowych pawilonach mieszczą się pracownie: gospodarstwa domowego, plastyczna, krawiecka, stolarska, rehabilitacyjna. Niepełnosprawni wykonują różnego rodzaju rękodzieła, sprzedawane potem na aukcjach i licytacjach. Pieniądze przeznaczane są na potrzebne materiały do pracowni i działalność statutową. WTZ organizuje wycieczki, ogniska, wyjazdy integracyjne oraz artystyczne wydarzenia. Z warsztatów korzysta obecnie grupa 30 niepełnosprawnych osób z terenu powiatu częstochowskiego. Opiekuje się nimi 12-osobowa kadra terapeutów i instruktorów.

Dla Kościoła i Akcji Katolickiej

W 1995 r. Stefan Sygit ukończył Studium Życia Społecznego prowadzone przez Unię Laikatu Katolickiego i został mianowany prezesem założonej w parafii Akcji Katolickiej. Obecnie skupia ona 82 członków 15 sympatyków i jest jedną z najprężniej działających w diecezji kieleckiej. Zdaniem Stefana Sygita, AK to organizacja ludzi wierzących, która w przypadku odpowiedniego prowadzenia, zagospodarowania potencjału jej członków oraz talentów może być motorem wielorakich działań duszpasterskich społecznych w obszarze pracy charytatywnej. Przede wszystkim jednak stanowi duchowe zaplecze wspólnoty parafialnej.
Na pracy Akcji Katolickiej w parafii św. Michała Archanioła w Koniecpolu opiera się wiele inicjatyw. Tradycją jest, że członkowie AK organizują wigilię dla samotnych, chorych i ubogich oraz spotkanie przed świętami Wielkiej Nocy. - Dla tych osób jest to bardzo ważne. Nie czują się samotni i opuszczeni - tłumaczy. Członkowie AK pomagają przy dystrybucji żywności unijnej, w ciągu roku organizują szereg wyjazdów i pielgrzymek do sanktuariów w całej Polsce. - Bardzo zależy nam na młodych, którzy są przecież przyszłością Kościoła - mówi. Chcąc zachęcić młodzież do wstępowania w szeregi AK, przeprowadzają informacyjne spotkania połączone z dyskoteką czy poczęstunkiem. Opiekują się biblioteką parafialną z pokaźnym księgozbiorem, którą założył proboszcz ks. Kazimierz Bogdał. Akcja Katolicka od lat podejmuje się duchowej adopcji alumnów Wyższego Seminarium Duchownego. Modlitewne wsparcie otrzymuje każdy kleryk przez cały okres studiów aż do święceń kapłańskich.
Stefan Sygit, szczęśliwy mąż i dziadek, czuje się spełniony jako człowiek. Mimo nadwątlonego zdrowia, przez skomplikowaną operację resekcji żołądka, nadal uczestniczy aktywnie w życiu parafii i Kościoła, działa społecznie. - Pragnę jedynie wypełniać wolę Bożą, oddać innym coś z siebie, zostawić jakiś ślad - mówi.
Z ukochaną żoną przeżył niedawno złoty jubileusz małżeństwa. Ma dwóch synów. - Tworzymy dobrą rodzinę. Mamy troje wnucząt. Jedna wnuczka skończyła filologię polską o specjalności logopedycznej, wnuk Bartek skończył studia ekonomiczne - opowiada z dumą. To wielka radość dla niego móc patrzeć, jak wnuki dorastają i zdobywają wykształcenie. On sam nie mógł zrealizować swoich planów o studiach. - Marzenia były wielkie, wszystko potoczyło się inaczej niż chciałem, jednak nie żałuję, cieszę się każdym przeżytym dniem i dziękuję Bogu za otrzymane dobra, ludziom za pomoc. Cieszę się, że przez tę publikację mogę się także zbliżyć do Czytelników „Niedzieli” - mówi.

W następnym numerze sylwetka śp. ks. Stanisława Marchewki (1883-1960), proboszcza w Jędrzejowie, czciciela bł. Wincentego Kadłubka

2011-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Bp Andrzej Przybylski: co jest warunkiem wszczepienia nas w Kościół?

2024-04-26 13:12

[ TEMATY ]

rozważania

bp Andrzej Przybylski

Karol Porwich/Niedziela

Każda niedziela, każda niedzielna Eucharystia niesie ze sobą przygotowany przez Kościół do rozważań fragment Pisma Świętego – odpowiednio dobrane czytania ze Starego i Nowego Testamentu. Teksty czytań na kolejne niedziele w rozmowie z Aleksandrą Mieczyńską rozważa bp Andrzej Przybylski.

28 Kwietnia 2024 r., piąta niedziela wielkanocna, rok B

CZYTAJ DALEJ

Świadectwo: Maryja działa natychmiast

Historia Anny jest dowodem na to, że Bóg może człowieka wyciągnąć z każdej trudnej życiowej sytuacji i dać mu spełnione, szczęśliwe życie. Trzeba tylko się nawrócić.

Od dzieciństwa była prowadzona przez mamę za rękę do kościoła. Gdy dorosła, nie miała już takiej potrzeby. – Mawiałam do męża: „Weź dzieci do kościoła, ja ugotuję obiad i odpocznę”, i on to robił. Czasem chodziłam do kościoła, ale kompletnie nie rozumiałam, co się na Mszy św. dzieje. Niekiedy słyszałam, że Pan Bóg komuś pomógł, ale myślałam: No, może komuś świętemu, wyjątkowemu pomógł, ale na pewno nie robi tego dla tzw. przeciętnych ludzi, takich jak ja.

CZYTAJ DALEJ

Ks. Węgrzyniak: trwać w Chrystusie - to nasze zadanie

2024-04-28 15:22

[ TEMATY ]

ks. Wojciech Węgrzyniak

Karol Porwich/Niedziela

Ks. Wojciech Węgrzyniak

Ks. Wojciech Węgrzyniak

My jesteśmy jak latorośle. Jezus jest winnym krzewem. I to tak naprawdę On dzięki swojemu słowu nas oczyszcza. Jego Ojciec robi wszystko, żeby ta winorośl funkcjonowała jak najlepiej, a naszym zadaniem, jedynym zadaniem w tej Ewangelii, to jest po prostu trwać w Chrystusie - mówi biblista ks. dr hab. Wojciech Węgrzyniak w komentarzu dla Vatican News - Radia Watykańskiego do Ewangelii Piątej Niedzieli Wielkanocnej 28 kwietnia.

Ks. Wojciech Węgrzyniak zaznacza, że „od czasu do czasu zastanawiamy się, co jest najważniejsze, cośmy powinni przede wszystkim w życiu robić”. Biblista wskazuje, że odpowiedź znajduje się w dzisiejszej Ewangelii. „Przede wszystkim powinniśmy trwać w Chrystusie” - mówi.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję