Reklama

Wakacyjna niespodzianka

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Rodzice powiedzieli Ewie, że w te wakacje nigdzie nie wyjadą. Kiedy pani w szkole pytała dzieci o plany wakacyjne, co prawda przyznała, że zostaje w domu, za to powiedziała, że to z powodu choroby mamy. Sama nie rozumiała decyzji rodziców; w ogóle niewiele wiedziała z tego, co się ostatnio działo u nich w domu. Rodzice często gdzieś wyjeżdżali, przy niej rozmawiali o czymś szeptem, mówili o jakichś przygotowaniach… Któregoś dnia nawet sobie pomyślała, że może chodzić o pieska, bo dawno już namawiała rodziców na to, by kupili jej małego zwierzaka do domu, ale żeby robić z tego taką tajemnicę? Nie, musiało chodzić o coś innego.
Sprawa zaczęła się rozjaśniać, gdy Ewa usłyszała, jak mama mówiła do taty: „Jak przyjedzie, może trochę pobędą razem w pokoju”. Pomyślała o kuzynce Gosi, która czasem spędzała u nich wakacje, no ale z drugiej strony, po co robić z tego taka tajemnicę? Jej samej rodzice niczego nie chcieli wyjaśnić: niespodzianka to niespodzianka. Jednak obserwacje doprowadzały dziewczynkę do przeróżnych wniosków.
Pewnego wieczoru mama przytuliła Ewę i rozpłakała się. „Nawet nie wiesz, córeczko, jakie to szczęście, że jesteś” - powiedziała. Wiadomo, że jest, dlaczego miałoby jej nie być? I w ogóle, czemu ta mama jest smutna? Potem było trochę nerwowo - jakieś dziwne rozmowy telefoniczne, wizyta jakiejś pani, znowu długie rozmowy i… Ewa została sama. Rodzice powiedzieli, że jak przyjadą, wszystko będzie jasne, ale póki co, niczego nie mogą powiedzieć.
Za oknem było już szaro, kiedy pod domem zaparkował samochód. Ten dzień Ewa miała zapamiętać na długo, przede wszystkim z tego powodu, że jeszcze do tego dnia uważała siebie za małą dziewczynkę. Właściwie to nie była już taka mała; skończyła czwartą klasę podstawówki, sama mogła chodzić do sklepu, do koleżanki, nawet w domu miała sporo obowiązków, oczywiście prócz lekcji. Ten dzień wszystko zmienił. Kiedy otworzyły się drzwi Ewa nie zobaczyła mamy, tak jak oczekiwała, w drzwiach stała mała, piegowata może dwuletnia dziewczynka, która okrągłymi oczami ostrożnie patrzyła na Ewę. Zanim Ewa zebrała myśli, przyszło jej do głowy, że te brązowe oczy małej są trochę jak guziki. Zupełnie okrągłe i szkliste, jak u lalki czy misia.
„To jest Zuzia, ona nie ma domku” - powiedziała szeptem mama.
Co tu jeszcze mówić. Nie było już żadnych pytań, które Ewa chciałaby zadać. W jednej chwili pojęła tak wiele. Wydawało jej się, że serce wyskoczy jej przez gardło. Dlaczego? Dlaczego jej to zrobili? Przecież ona zawsze chciała, nic złego by nie powiedziała, zgodziłaby się, ale teraz? Czuła się oszukana. Wiedziała, że nie chce się rozpłakać przy małej, więc szybko wybiegła do swojego pokoju i płakała w poduszkę. Zupełnie nie wiedziała, co czuje. Źle, przykro, smutno. Jakby wszyscy ją zostawili, jakby nikogo nic nie obchodziła.
„Nie mogliśmy ci powiedzieć, córuniu, do końca nie mieliśmy pewności, że to się uda - powiedziała mama, stojąc nad jej łóżkiem. Nawet jeszcze dzisiaj, kiedy jechaliśmy, to już była trzecia taka próba… To nie jest takie proste, kochanie. Baliśmy się, że jak się dowiesz, a potem się nie uda, będziesz rozczarowana. Wtedy byłoby znacznie gorzej, uwierz”. Ewa nie odwracała głowy. „Pamiętasz ten wieczór, kiedy widziałaś, jak płaczę? Wtedy dowiedzieliśmy się, że prawdopodobnie nie będziemy mogli zabrać Zuzi. Naprawdę nie chcieliśmy, żebyś musiała przeżywać to wszystko razem z nami, to była nasza sprawa, żeby się z tym uporać”. „Ale ja chciałam przeżywać to razem z wami! To była także moja sprawa! - dziewczynka była rozżalona. Nic jej nie obchodzi. Nie była jej sprawa wtedy, to i teraz nie jest. Rodzice sami podjęli decyzję. Nie pójdzie do małej, nie będzie się z nią bawić, nie będzie udawać, że cieszy się, skoro tak bardzo czuje się dotknięta.
Kiedy podnosiła głowę z poduszki, nie wiedziała dokładnie, co ją zbudziło, a nawet, że w ogóle zasnęła. To chyba ten smutek, łzy, przeżycia, spowodowały zmęczenie. Zza głowy usłyszała powolne szuranie; mała Zuzia ciągnęła po podłodze dużego pluszowego misia, którego Ewa dostała od rodziców na drugie urodziny. Mała nieśmiało spoglądała na dziewczynkę i dotykając paluszkiem czegoś na głowie zabawki powiedziała: „oko” i szeroko się uśmiechnęła. „Chodź do mnie, Zuziu, jestem Ewka, twoja nowa siostra” - odezwała się Ewa i nagle zrozumiała, dlaczego oczy tej małej od razu skojarzyły jej się z guzikami.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2011-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Święta Mama

Niedziela Ogólnopolska 17/2019, str. 12-13

[ TEMATY ]

św. Joanna Beretta Molla

Ewa Mika, Św. Joanna Beretta Molla /Archiwum parafii św. Antoniego w Toruniu

Jest przykładem dla matek, że życie dziecka jest darem. Niezależnie od wszystkiego.

Było to 25 lat temu, 24 kwietnia 1994 r., w piękny niedzielny poranek Plac św. Piotra od wczesnych godzin wypełniał się pielgrzymami, którzy pragnęli uczestniczyć w wyjątkowej uroczystości – ogłoszeniu matki rodziny błogosławioną. Wielu nie wiedziało, że wśród nich znajdował się 82-letni wówczas mąż Joanny Beretty Molli. Był skupiony, rozmodlony, wzruszony. Jego serce biło wdzięcznością wobec Boga, a także wobec Ojca Świętego Jana Pawła II. Zresztą często to podkreślał w prywatnej rozmowie. Twierdził, że wieczności mu nie starczy, by dziękować Panu Bogu za tak wspaniałą żonę. To pierwszy mąż w historii Kościoła, który doczekał wyniesienia do chwały ołtarzy swojej ukochanej małżonki. Dołączył do niej 3 kwietnia 2010 r., po 48 latach życia w samotności. Ten czas bez wspaniałej żony, matki ich dzieci, był dla niego okresem bardzo trudnym. Pozostawiona czwórka pociech wymagała od ojca wielkiej mobilizacji. Nauczony przez małżonkę, że w chwilach trudnych trzeba zwracać się do Bożej Opatrzności, czynił to każdego dnia. Wierząc w świętych obcowanie, prosił Joannę, by przychodziła mu z pomocą. Jak twierdził, wszystkie trudne sprawy zawsze się rozwiązywały.

CZYTAJ DALEJ

Elżbieta Rafalska: Umiejętnie potrafiliśmy skorzystać ze środków unijnych przez 20 lat obecności w UE

2024-04-29 07:49

[ TEMATY ]

Łukasz Brodzik

Elżbieta Rafalska

YouTube

Rozmowa z europoseł Elżbietą Rafalską

Rozmowa z europoseł Elżbietą Rafalską

Umiejętnie potrafiliśmy skorzystać ze środków unijnych przez 20 lat obecności w Unii Europejskiej, a swoboda przepływu osób i usług była najcenniejszą wartością tego okresu - podkreśla Elżbieta Rafalska w rozmowie z portalem niedziela.pl.

Europoseł Prawa i Sprawiedliwości dodaje jednak, że wstępując do Unii Europejskiej byliśmy przekonani o gwarancji zachowania swojej odrębności, co dziś nie jest już takie oczywiste.

CZYTAJ DALEJ

W czasie Roku Świętego 2025 nie będzie specjalnego wystawienia Całunu Turyńskiego

W czasie Roku Świętego nie będzie specjalnego wystawienia Całunu Turyńskiego. Zorganizowane zostaną jednak przy nim specjalne czuwania przeznaczone dla młodzieży. Jubileuszową inicjatywę zapowiedział metropolita Turynu, abp Roberto Repole.

- Chcemy, aby odkrywanie na nowo Całunu, niemego świadka śmierci i zmartwychwstania Jezusa stało się dla młodzieży drogą do poznawania Kościoła i odnajdywania w nim swojego miejsca - powiedział abp Repole na konferencji prasowej prezentującej jubileuszowe wydarzenia. Hierarcha podkreślił, że archidiecezja zamierza w tym celu wykorzystać najnowsze środki przekazu, które są codziennością młodego pokolenia. Przy katedrze, w której przechowywany jest Całun Turyński powstanie ogromny namiot multimedialny przybliżający historię i przesłanie tej bezcennej relikwii napisanej ciałem Jezusa. W przygotowanie prezentacji bezpośrednio zaangażowana jest młodzież, związana m.in. z Fundacją bł. Carla Acutisa, który opatrznościowo potrafił wykorzystywać internet do ewangelizacji.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję