Reklama

Strzelce pokłoniły się Krzyżowi

Relikwie Krzyża Świętego peregrynowały m.in. w dekanacie brzeźnickim. 2 lipca zawitały do Strzelec Wielkich. To czas szczególnych łask dla tutejszych parafian

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Tak się składa, że zarówno dzień peregrynacji Relikwii, jak i Doba Eucharystyczna przypada 2 lipca. W tym roku jest to data szczególna, bo właśnie tego dnia upływa 50 lat od konsekracji obecnego kościoła - mówi „Niedzieli” ks. kan. Andrzej Chwał, strzelecki proboszcz. Można powiedzieć, że nie tylko świątynia przeżywa swój jubileusz. Również i Ksiądz Kanonik ma swoją rocznicę, ponieważ przed piętnastu laty został mianowany przez obecnego Metropolitę Częstochowskiego administratorem parafii w Strzelcach Wielkich, a w 1999 r., po śmierci poprzednika śp. ks. kan. Kazimierza Grzegorczyka, otrzymał dekret proboszczowski.

Ciężka praca

Ks. Chwał nie przywiązuje jednak większej wagi do dat. Woli ciężko pracować. Dlatego też w tym czasie, przy ogromnym zaangażowaniu parafian, udało się przeprowadzić bardzo wiele inwestycji. - Nie sposób wymienić wszystkich. Każdego roku coś robimy, by nasza parafia jak najlepiej prezentowała się również pod względem materialnym, choć to nie jest najważniejsze. O niektórych już po prostu zapomniałem - mówi ks. Chwał. - Jeszcze ktoś pomyśli, że się chwalę, bo moje nazwisko m.in. z tym może się kojarzyć - dodaje z uśmiechem.
Wobec tego przypomnijmy niektóre z parafialnych inwestycji: generalny remont plebanii, całkowita przebudowa prezbiterium, nowe ołtarze boczne wraz z figurami i obrazami, ogrzewanie, stacje Drogi Krzyżowej, kaplica przedpogrzebowa, uporządkowanie cmentarza itd. Tak się składa, że piszący te słowa raz na jakiś czas pomaga duszpastersko w tej parafii. Dzięki temu mogę na bieżąco obserwować i podziwiać kreatywność Księdza Proboszcza i ofiarność ludzi, nad którymi sprawuje duchową opiekę.
- W ostatnim czasie, dzięki wsparciu parafian, jak również Urzędu Gminy, położyliśmy nowy chodnik wokół kościoła. Rewitalizowaliśmy też otoczenie świątyni, by każdy kto do niej przychodzi poczuł się dobrze już przed wejściem do niej - podsumowuje Ksiądz Proboszcz.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Komplementarne duszpasterstwo

Strzelecka parafia po prostu żyje. Czuwa nad nią Boża Opatrzność, która patronuje świątyni. W ciągu roku wspólnota przeżywa dwie uroczystości odpustowe przypadające w dniu Trójcy Przenajświętszej oraz w niedzielę po 23 września, kiedy wspomina się w kalendarzu liturgicznym św. Teklę.
- Cóż mogę powiedzieć o duszpasterstwie? Jak wszędzie. Sprawuję sakramenty święte, m.in. w każdy pierwszy piątek miesiąca odwiedzam kilkudziesięciu chorych, codziennie spowiadam, przygotowuje młodzież do bierzmowania, chrzczę, błogosławię małżeństwa, towarzyszę parafianom w ich ostatniej drodze… - wylicza spokojnie ks. Chwał. - Taka zwyczajna kapłańska posługa - dodaje. - Dobrze byłoby, by po peregrynacji Relikwii wiara powierzonych mi ludzi się umocniła - podsumowuje.
W parafii prężnie działa Akcja Katolicka, Rada Parafialna, kilkanaście Kół Żywego Różańca, ministranci, lektorzy, Caritas. Oczywiście, jest i świetny młody organista - Sebastian Chodak, który moderuje też scholę oraz kościelny - Józef Stępień.

Parę słów o historii

Ciekawa rzecz, że pierwszy drewniany kościół pw. św. Telki powstał w Strzelcach Wielkich już w 1641 r. Niestety, spłonął on w wieku XVIII. Następnie odbudowano go w 1766 r. Afiliowano przy nim kapelana. Po raz kolejny jednak świątynia spłonęła w 1920 r.
Dwa lata przed II wojną światową - 30 lipca 1937 r. - w Strzelcach Wielkich powstała tzw. ekspozytura przez bp. Teodora Kubinę. Na jej potrzeby z remizy strażackiej utworzono kaplicę staraniem ks. Witalisa Banasiewicza. Parafia zaś została erygowana przez bp. Zdzisława Golińskiego 5 marca 1957 r. Obecna świątynia została wybudowana staraniem parafian pod przewodnictwem ks. Andrzeja Mysłka. Budowę zakończono w 1959 r. Konsekracji świątyni dokonał bp Zdzisław Goliński 2 lipca 1961 r.

2011-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Zmarł ks. Zbigniew Nidecki

2024-04-29 12:13

Materiały kurialne

Śp. Ks. Zbigniew Nidecki

Śp. Ks. Zbigniew Nidecki

Odszedł do wieczności ks. kan. Zbigniew Nidecki, kapłan diecezji zielonogórsko-gorzowskiej.

W piątek 26 kwietnia 2024 r., w 72. roku życia i 43. roku kapłaństwa, zakończył swoją ziemską pielgrzymkę śp. ks. kan. Zbigniew Nidecki, emerytowany kapłan naszej diecezji.

CZYTAJ DALEJ

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne.
Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej.
Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia.
Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie.
Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy.
Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską.
Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej".
Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała!
Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła.
Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża.
Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.

CZYTAJ DALEJ

Francja: siedmiu biskupów pielgrzymuje w intencji powołań

2024-04-29 17:49

[ TEMATY ]

episkopat

Francja

Episkopat Flickr

Biskupi siedmiu francuskich diecezji należących do metropolii Reims rozpoczęli dziś pięciodniową pieszą pielgrzymkę w intencji powołań. Każdy z nich przemierzy terytorium własnej diecezji. W sobotę wszyscy spotkają się w Reims na metropolitalnym dniu powołań.

Biskupi wyszli z różnych miejsc. Abp Éric de Moulins-Beaufort, który jest metropolitą Reims a zarazem przewodniczącym Episkopatu Francji, rozpoczął pielgrzymowanie na granicy z Belgią. Po drodze zatrzyma się u klarysek i karmelitanek, a także w sanktuarium maryjnym w Neuvizy. Liczy, że na trasie pielgrzymki dołączą do niego wierni z poszczególnych parafii. W ten sposób pielgrzymka będzie też okazją dla biskupów, aby spotkać się z mieszkańcami ich diecezji - tłumaczy Bénédicte Cousin, rzecznik archidiecezji Reims. Jednakże głównym celem tej bezprecedensowej inicjatywy jest uwrażliwienie wszystkich wiernych na modlitwę o nowych kapłanów.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję