Reklama

Śp. ks. kan. Stanisław Żytkowski

Jaka miłość - taki człowiek

Ks. kan. Stanisław Żytkowski, wikariusz w parafiach Żółkiewka, Piaski, Siennica Różana, Wysokie oraz proboszcz w parafiach: Giełczew, Gródek, Kosobudy, Syczyn i Siedliska, zmarł 4 kwietnia 2011 r. w Lublinie. Przeżył 72 lata, w kapłaństwie 48. Długotrwałe cierpienie i choroby w miarę upływu lat utrudniające codzienne funkcjonowanie, nie wyłączyły go z życia diecezji. Pamiętali o nim koledzy kursowi, a przez długi czas niezwykle ofiarnie opiekę nad ciężko chorym sprawowała Eliza Kunc.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Czytamy w Dziejach Apostolskich, że gdy pierwsi głosiciele Chrystusa pełnili służbę Bożą i pościli, rzekł do nich Duch Święty: Odłączcie mi Szawła i Barnabę do dzieła, do którego ich powołałem. To im nakazał Jezus: Idźcie i głoście Królestwo Boże. Takie wyświęcanie na kapłanów trwa po dzień dzisiejszy i trwać będzie aż do skończenia świata” - mówił ks. kan. Czesław Puliński podczas jubileuszu 45-lecia kapłaństwa ks. kan. Stanisława Żytkowskiego. Wówczas dziękował proboszczowi giełczewskiemu, ks. kan. Krzysztofowi Adamowskiemu i parafianom za chętne, z sercem na dłoni przyjęcie i zorganizowanie jubileuszu właśnie w Giełczwi, jednej z wielu parafii znanych ks. Stanisławowi. Był ku temu specjalny powód, który tak wyjaśnił ks. Puliński: - Musiały zaciągnąć się między nim i wami więzy przyjaźni, musiał doznać tu wiele dobra skoro postanowił, aby zarówno uroczystość 45-lecia kapłaństwa, jak i ostatnia uroczystość jego na tej ziemi, kiedy pójdzie na spotkanie z Panem, odbywały się w Giełczwi.
Ks. Stanisław, urodzony 8 maja 1938 r. w Kamionce, syn Eweliny i Bronisława, obchodząc swój jubileusz z pewnością analizował długą drogę, która zaprowadziła go aż do tego dnia. Może robił to z różańcem w ręku, ponieważ ze względu na słaby wzrok odmawiał go, za pozwoleniem biskupa, zamiast brewiarza. Miał trzech młodszych braci. Szkołę rozpoczął w Kamionce (z tamtejszej parafii pw. Świętych Apostołów Piotra i Pawła pochodzi też ks. kan. Czesław Puliński, brat cioteczny ks. Stanisława), jednak w 1945 r. wraz z rodzicami zamieszkał w Lublinie przy ul. Chłodnej, później 1 Maja, gdzie jego ojciec jeszcze przed wojną pracował w parowozowni Dworca Kolejowego. Był ministrantem w parafii św. Michała (tam później odprawiał swoje prymicje). Wstąpił do Niższego Seminarium Duchownego przy ul. Krzywej 9. Jako uczeń spotykał się z przyszłymi kolegami w kapłaństwie, m.in. z ks. prał. Cz. Przechem. Będąc już w seminarium, na drodze do kapłaństwa zdał eksternistycznie maturę. Wyróżniał się gorliwością w pracy duchowej i naukowej. Jakby w nagrodę został w 1960 r. diakonem rocznym. Święcenia kapłańskie przyjął 10 czerwca 1962 r.
Wydaje się, że entuzjastycznie podejmujący obowiązki ks. Stanisław mógł modlić się podobnie jak kard. Roger Etchegaray: „Panie, naucz mnie nie budować Kościoła jak dobrze zaprogramowanej budowli, ale pozwól mu rosnąć jak dzikiej roślinie pod słońcem nieprzewidywalnego Boga”. Modlitwa-wiersz pasuje zwłaszcza do księdza w roboczym ubraniu, przy betoniarce, układającym klepki podłogowe, a w takiej roli robotnika ks. Stanisław chętnie występował i jako taki zapadł w pamięć parafianom. Być proboszczem wg niego to modlić się, umieć mówić kazania i sprzątać kościół, być po trosze inżynierem, murarzem, elektrykiem. Wykonując te prace, będąc towarzyszem codzienności swoich sąsiadów, myślał o tym, jak skutecznie przeciągać nić miłości i porozumienia między parafianami i Bogiem. Pewnie udawały się te śmiałe plany, ponieważ ludzie wyczuwali życzliwe nastawienie duchownego. Dawali mu się prowadzić bliżej Boga, a Kościół duchowy i materialny dosłownie rósł w oczach.
W dniu pogrzebu nie tylko Giełczew była znowu blisko swojego proboszcza; ta parafia witała go w domu i na zawsze przyjmowała „z powrotem”. Liczne delegacje z różnych zakątków dwóch diecezji, długi kondukt pogrzebowy, postawa Ochotniczej Straży Pożarnej z Giełczwi trzymającej stałą wartę przy trumnie, obecność pocztów sztandarowych, pokazały, jakie rzesze ludzi ubogacił śp. ks. Stanisław, opowiadając im przez wiele lat o miłości Bożej, spowiadając, udzielając rad. Parafianie, gdziekolwiek był, widzieli, że jego poświęcenie podyktowane jest miłością, realizacją powołania, a nie wyłącznie poczuciem obowiązku, że to dla nich się stara, spełnia funkcje ojca duchowego i organizatora życia parafialnego. Widzieli, jak chciał sprostać wszystkim powinnościom, również wynikającym z pracy przy budowie plebanii w Giełczwi; jak troszczył się o otoczenie i to, że dla nich zadbał o zabezpieczenie ziemi pod cmentarz. Przy tym był dobrym człowiekiem, dobrym księdzem - do punktów katechetycznych, będąc w Żółkiewce dojeżdżał na nartach i rowerem bez względu na warunki; do tego zawsze w humorze, otwarty i życzliwy, jak zaznaczyła w pożegnaniu parafianka Ewa Ziętek.
Zjednał sobie serca ludzi, dlatego ucieszyli się, gdy na jubileuszu święceń ogłosił, iż chciałby po śmierci zostać wśród nich, na parafialnym cmentarzu. Parafianie i ks. Stanisław pozostawali w pewnej zależności. On - otwarty na ich obecność i słowa, niezależnie czy będą opowiadać o swoim szczęśliwym życiu i dostatku czy o kłopotach i tułaczce życiowej. Oni, pamiętający, że obraz ks. Stanisława, jaki zostaje w pamięci, jest malowany jego miłością do człowieka, zanurzeniem w posłuszeństwie Bogu, ciągłym „ociosywaniem” swojego kapłaństwa, aby być coraz lepszym naśladowcą Dobrego Pasterza, jego pracą fizyczną, gdy powiększał kościół w Giełczwi, budował ołtarz polowy, wieżyczkę, wreszcie jego wiernością w niełatwym cierpieniu, znoszonym w cierpliwości.
Pogrzeb odbył się 6 kwietnia. Msza św. współkoncelebrowana przez ponad 50 kapłanów z archidiecezji lubelskiej i diecezji zamojsko-lubaczowskiej, została odprawiona w kościele parafialnym pw. Matki Bożej Częstochowskiej w Giełczwi pod przewodnictwem abp. seniora Stanisława Wielgusa, kolegi kursowego śp. ks. Stanisława Żytkowskiego. Jego posługę wspominał ks. kan. Władysław Trubicki, dziekan turobiński i delegacje wielu parafii. Kapłan spoczął na parafialnym cmentarzu obok miejsca pamięci o żołnierzach - obrońcach Ojczyzny.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2011-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Bp Lechowicz do policjantów: pracujecie dla dobra człowieka i społeczeństwa

2025-09-28 19:39

[ TEMATY ]

policja

bp Wiesław Lechowicz

PAP/Waldemar Deska

Biskup Wiesław Lechowicz

Biskup Wiesław Lechowicz

Praca policjantów jest ukierunkowana na dobro drugiego człowieka i całego społeczeństwa - mówił w niedzielę na Jasnej Górze do zgromadzonych tam mundurowych bp Wiesław Lechowicz.

W niedzielę na terenie klasztoru jasnogórskiego odbyły się 24. Jasnogórskie Spotkania Środowiska Policyjnego. Bp Lechowicz, który jest delegatem Konferencji Episkopatu Polski ds. duszpasterstwa policji, przewodniczył Mszy św. dla tego środowiska i wygłosił homilię.
CZYTAJ DALEJ

Św. Wacław

Niedziela świdnicka 39/2016, str. 5

[ TEMATY ]

święty

Adobe.Stock.pl

św. Wacław

św. Wacław
Święty Wacław był Czechem. Jest głównym patronem naszych południowych sąsiadów, czczonym tam jako bohater narodowy i wódz. Był królem męczennikiem, a więc osobą świecką, nie duchowną, i to piastującą niemal najwyższą godność w narodzie i w państwie. Jest przykładem na to, że świętość życia jest nie tylko domeną osób duchownych, ale może być także zrealizowana na najwyższych stanowiskach społecznych. Nie mamy dokładnych danych dotyczących życia św. Wacława. Jego postać ginie w mrokach historii. Historycy wysuwają różne hipotezy co do jego życia. Jest pewne, że Wacław odziedziczył po ojcu tron królewski. Podobno był dobrym, walecznym rycerzem, co nie przeszkadzało mu być także dobrym i wrażliwym na ludzką biedę. Nie jest znana przyczyna jego konfliktu z bratem Bolesławem, który stał się jego zabójcą i następcą na tronie. Nie znamy też bliżej natury i rozwoju konfliktów wewnętrznych oraz ich związków z polityką wobec sąsiadów, które wypełniły jego krótkie rządy i które były prawdopodobnie tłem bratobójstwa. Śmierć Wacława nastąpiła 28 września 929 lub 935 r. w Starym Bolesławcu. Kult Wacława rozwinął się zaraz po jego śmierci. Ciało męczennika przeniesiono do ufundowanego przez niego praskiego kościoła św. Wita. Wczesna cześć znalazła wyraz w bogatym piśmiennictwie poświęconym świętemu. Kult Wacława rozszerzył się z Czech na nasz kraj, zwłaszcza na południowe tereny przygraniczne. Zadziwiające, że Katedra na Wawelu otrzymała jego patronat. Także wspaniały kościół św. Stanisława w Świdnicy ma go jako drugorzędnego patrona.
CZYTAJ DALEJ

Krzyż i chleb

2025-09-28 18:53

Urząd Marszałkowski Województwa Lubelskiego

Dożynki wojewódzkie, zorganizowane przez Urząd Marszałkowski Województwa Lubelskiego, odbyły się w nowej lokalizacji w Świdniku.

Czas wdzięczności za trud rolników i ich troskę, by nikomu nie zabrakło chleba, rozpoczął się od korowodu, który poprowadził pochodzący ze Świdnika Zespół Tańca Ludowego „Leszczyniacy”. Następnie gospodarze: marszałek Jarosław Stawiarski oraz starosta świdnicki Waldemar Jakson, powitali delegacje wieńcowe oraz gości. – W naszej tradycji dożynki to najpiękniejsze święto polskiej wsi, podczas którego wyrażamy wdzięczność Bogu, ale także kierujemy wzrok na rolników, ludzi ciężkiej pracy, którym zawdzięczamy chleb codzienny leżący na naszych stołach – powiedział J. Stawiarski.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję