Reklama

Z Jezusem i Maryją w Ziemi Świętej

Duszpasterstwo Bankowców Diecezji Rzeszowskiej zorganizowało w dniach 12-20 marca br. rekolekcje w czasie pielgrzymki do Ziemi Świętej. Przewodnikiem i rekolekcjonistą był ks. dr Wiesław Felski, pracownik naukowy KUL w Lublinie, oraz dr Jan Artim, zaś uczestnikami bankowcy i ich rodziny, związani z duszpasterstwem bankowców.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ziemia Święta jest miejscem wyjątkowym w skali całego świata. Argumentów można przytoczyć całą listę. Jeden z najwcześniejszych streszcza się w powiedzeniu, że Ziemia Święta jest „piątą Ewangelią”. To właśnie tutaj rozegrały się wszystkie wydarzenia, o których opowiadają cztery Ewangelie. Również zdecydowana większość zdarzeń Starego Testamentu, które przez długie wieki poprzedzały i przygotowywały „pełnię czasu” - wkroczenie Boga w historię ludzkości w osobie Jezusa Chrystusa. To wszystko rozegrało się tutaj. Otwieramy księgę Pisma Świętego i czytamy ją w tym miejscu, gdzie rozegrały się opisywane w niej wydarzenia. Miejsce i słowo wzajemnie się uzupełniają i pobudzają wyobraźnię pielgrzyma. A Słowo Boże przenika serce otwarte na jego głos, zapadając głęboko w naszą świadomość i jednocześnie pobudzając do przemiany nasze codzienne życie, by ono stało się naśladowaniem Jezusa. „Ta ziemia naprawdę do człowieka przemawia, trzeba ją chłonąć nie tylko słowami, ale też wzrokiem, dotykiem, smakiem” - powiedział mi jeden z franciszkanów oprowadzających włoską grupę pielgrzymów z Terni.
Do pielgrzymki przygotowywaliśmy się od roku przez studiowanie informacji o Ziemi Świętej, przeglądanie albumów i przewodników, a przede wszystkim przez lekturę Pisma Świętego i jego zgłębianie. Chcieliśmy, by ta nasza wyprawa była szczególnymi rekolekcjami, a nie tylko turystyką religijną. A tak się złożyło, że w dniu rozpoczęcia naszej pielgrzymki słuchaliśmy w Liturgii Ewangelii o powołaniu celnika Mateusza, który jest patronem bankowców. „To chyba jakiś znak dla nas” - powiedział mi jeden z bankowców. Słowa skierowane przez Jezusa do Mateusza „Pojdź za Mną” powracały do nas w poszczególne dni naszej pielgrzymki, przypominając o wezwaniu do świętości.
I chociaż bardzo trudno byłoby ułożyć program pielgrzymki tak, aby przechodzić chronologicznie przez miejsca wydarzeń z życia Jezusa, podążając niejako krok w krok za naszym Mistrzem, to mieliśmy okazję zatrzymać się w miejscach, gdzie działy się najważniejsze wydarzenia z historii naszego zbawienia. Nawiedziliśmy Nazaret, Betlejem, Ain Karim, Galileę, Kanę Galilejską, Górę Tabor, Kafarnaum, przepłynęliśmy Jezioro Galilejskie, byliśmy nad Jordanem, w Jerychu i nad Morzem Martwym, w Betsaidzie, ale przede wszystkim w Jerozolimie: w Ogrodzie Oliwnym, Wieczerniku, na Kalwarii i w Bożym Grobie. We wszystkich tych miejscach pochylaliśmy się nad Słowem Bożym, które w dziwny sposób zapadało w serca, wyzwalając niezwykłe emocje. Dla wielu osób była to „pielgrzymka życia”, mimo że niektórzy z naszych pielgrzymów już odwiedzili Ziemię Świętą. Stąpając dosłownie śladami Jezusa, traktowaliśmy tę podróż jako drogę zbliżającą nas do Pana i jako odkrywanie korzeni naszej chrześcijańskiej wiary. Nawiedzając kolejne miejsca odczuwaliśmy konfrontację naszych wyobrażeń z rzeczywistością, w której żył Jezus. Od pierwszego dnia pielgrzymki dawało się odczuć, że sam Jezus nie jest już kimś obcym, dalekim, ale bliską Osobą, która żyła w konkretnym miejscu i czasie. Osobą, która potrafiła rozmawiać z ludźmi, nauczać, uzdrawiać, także płakać i cierpieć.
Każdy na pielgrzymi szlak zabrał ze sobą wiele intencji do omodlenia. Prośby wymieniane w modlitwie powszechnej ukazywały wielość spraw i problemów, które pielgrzymi chcieli powierzyć Bogu w tych świętych miejscach. Jedna z uczestniczek ofiarowała pielgrzymkę w intencji zdrowia dla ciężko chorej koleżanki. I nie zapomnę jej wielkiej radości, kiedy po Drodze Krzyżowej otrzymała informację o dobrych wynikach badań lekarskich swojej przyjaciółki.
Kiedy na zakończenie pytałem pielgrzymów, co im utkwiło w pamięci po tych kilku dniach niejako dotykania śladów Chrystusa na ziemi, wymieniali różne momenty. „Zrozumiałe jest, że po tej pielgrzymce nie mogę już żyć jak dotąd - mówiła lekko łamiącym się głosem jedna z pątniczek. - „Coś we mnie pękło, coś się poruszyło. Więcej powiedzieć się nie da...”.
W Kanie Galilejskiej pary małżeńskie odnawiały przyrzeczenia małżeńskie. Jedna z par zapewniała, że było to naprawdę wielkie przeżycie. Małżonkowie ci corocznie obchodzili rocznicę ślubu w otoczeniu najbliższych. Dziś są sami. Sam na sam z sobą, w miejscu, gdzie Chrystus uczestniczył w weselu w Kanie Galilejskiej, gdzie dokonał cudu przemiany wody w wino. A kiedy przyjmowałem odnowienie przyrzeczeń małżeńskich od kilku par przed ołtarzem w Kanie Galilejskiej, trudno mi było opanować wzruszenie, widząc oblicza małżonków serdecznie wpatrzonych w siebie, powtarzających słowa odnowienia swoich ślubów małżeńskich.
Wielkim przeżyciem dla wielu była Droga Krzyżowa, jaką odprawiliśmy po ulicach Jerozolimy na Kalwarię, wśród zgiełku ulicznego, krzyku handlarzy, pamiątek i różnych drobnostek. To w podobnej scenerii szedł niegdyś Jezus, niosąc krzyż na swoich ramionach. Wtedy też handlarze sprzedawali mięso i owoce, każdy żył swoim życiem. Jeden z pielgrzymów wspomniał ciszę na Jeziorze Galilejskim, która przypomniała mu o konieczności uważnego wsłuchiwania się w Słowo Boże. Wymaga ono wyciszenia, wyłączenia się z codziennych spraw, aby usłyszeć głos Boga. Ale dla wielu niezwykłym przeżyciem była Msza św. sprawowana przy Grobie Pańskim i słowa naszego rekolekcjonisty. Mówił on w tym miejscu o zmartwychwstaniu, które Bóg przygotował dla wszystkich przez śmierć Swojego Syna. To przecież najważniejsza obietnica, a my jakże słabo go pragniemy i o nie zabiegamy. Przecież Chrystus umarł i zmartwychwstał dla naszego odkupienia. I jak nie cieszyć się tym i nie być dumnym, że jesteśmy jego uczniami.
Pielgrzymkę przeżywaliśmy w spokoju, a piękna słoneczna pogoda dodawała uroku naszej pielgrzymce. Czasu, zdawałoby się, jest dużo, nawiedzanie świętych miejsc rozpoczynało się wczesnym rankiem i trwało do wieczora, a jednak wciąż za mało. Zawsze jest za mało, bo chciałoby się zobaczyć więcej, pobyć dłużej. Każdy pragnąłby niejako zatrzymać te miejsca przy sobie. Żegnając Jerozolimę w dzień św. Józefa dziękowaliśmy za ten święty czas rekolekcji na ziemi Jezusa. W uszach brzmią mi ciągle słowa Araba, chrześcijanina z Betlejem, który prosił nas pielgrzymów, o modlitwę, by w Ziemi Świętej, zapanował pokój. Za kilka dni po naszym powrocie do Polski dotarła wiadomość o zamachu w Jerozolimie…

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2011-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Bóg pomnaża dobro tych, którzy je czynią już teraz

2025-09-23 12:37

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

Biuro Prasowe Archidiecezji Krakowskiej

Bóg pomnaża dobro tych, którzy je czynią już teraz, choćby w niewielkim zakresie. Karze zaś tych, którzy mają serce skąpe i niczego nie dają potrzebującym.

Jezus powiedział do faryzeuszów: «Żył pewien człowiek bogaty, który ubierał się w purpurę i bisior i dzień w dzień ucztował wystawnie. U bramy jego pałacu leżał żebrak pokryty wrzodami, imieniem Łazarz. Pragnął on nasycić się odpadkami ze stołu bogacza. A także psy przychodziły i lizały jego wrzody. Umarł żebrak i aniołowie zanieśli go na łono Abrahama. Umarł także bogacz i został pogrzebany. Gdy cierpiąc męki w Otchłani, podniósł oczy, ujrzał z daleka Abrahama i Łazarza na jego łonie. I zawołał: „Ojcze Abrahamie, ulituj się nade mną i przyślij Łazarza, aby koniec swego palca umoczył w wodzie i ochłodził mój język, bo strasznie cierpię w tym płomieniu”. Lecz Abraham odrzekł: „Wspomnij, synu, że za życia otrzymałeś swoje dobra, a Łazarz w podobny sposób – niedolę; teraz on tu doznaje pociechy, a ty męki cierpisz. A ponadto między nami a wami zionie ogromna przepaść, tak że nikt, choćby chciał, stąd do was przejść nie może ani stamtąd nie przedostają się do nas”. Tamten rzekł: „Proszę cię więc, ojcze, poślij go do domu mojego ojca. Mam bowiem pięciu braci: niech ich ostrzeże, żeby i oni nie przyszli na to miejsce męki”. Lecz Abraham odparł: „Mają Mojżesza i Proroków, niechże ich słuchają!” „Nie, ojcze Abrahamie – odrzekł tamten – lecz gdyby ktoś z umarłych poszedł do nich, to się nawrócą”. Odpowiedział mu: „Jeśli Mojżesza i Proroków nie słuchają, to choćby ktoś z umarłych powstał, nie uwierzą”».
CZYTAJ DALEJ

Święty Czech

Niedziela Ogólnopolska 39/2022, str. 18

[ TEMATY ]

św. Wacław

Adobe.Stock.pl

św. Wacław

św. Wacław

Był synem księcia Wratysława I i lutyckiej księżniczki Drahomiry.

Wacław objął panowanie w Czechach ok. 925 r. Został zamordowany ok. 929 r. na polecenie swojego brata Bolesława, który za namową matki zaprosił go do wzięcia udziału w konsekracji świątyni w Starym Bolesławcu ku czci świętych męczenników Kosmy i Damiana. Był wzorowym chrześcijaninem. Legenda starosłowiańska głosi, że „wspierał wszystkich ubogich, nagich odziewał, łaknących żywił, podróżnych przyjmował zgodnie z nakazami Ewangelii. Nie dozwalał wyrządzać krzywdy wdowom, miłował wszystkich ludzi, biednych i bogatych. Wspomagał sługi Boże, uposażał kościoły”. Ta sama legenda opisuje jego męczeńską śmierć. W świątyni „Bolesław przystąpił doń u drzwi. Wacław zobaczył go i rzekł: «Bracie, dobrym byłeś dla nas wczoraj». Szatan jednak podszepnął Bolesławowi, uczynił przewrotnym jego serce, tak iż wyciągnąwszy miecz, odezwał się: «Teraz pragnę być jeszcze lepszym». To powiedziawszy, uderzył go mieczem w głowę. Wacław, zwróciwszy się do niego, rzekł: «Co czynisz, bracie?». Pochwyciwszy go, rzucił na ziemię. Tymczasem podbiegł jeden ze wspólników Bolesława i ciął Wacława w rękę. Ten, porzuciwszy brata, ze zranioną ręką uszedł do kościoła. W drzwiach kościoła zabili go dwaj zamachowcy. Trzeci, przybiegłszy, przebił mu bok. Wówczas Wacław oddał ostatnie tchnienie z tymi słowami: «W ręce Twoje, Panie, oddaję ducha mego»”.
CZYTAJ DALEJ

Abp Wacław Depo z Watykanu: trzeba przyklęknąć, żeby stąd odchodzić świadkiem wiary

2025-09-28 17:40

[ TEMATY ]

abp Wacław Depo

Monika Książek

Abp Wacław Depo

Abp Wacław Depo

Na dziękczynną pielgrzymkę jubileuszową do Rzymu przybyło około 250 osób z archidiecezji częstochowskiej, w tym księża, osoby konsekrowane i świeccy. „Jesteśmy tu jako pielgrzymi nadziei. Cieszymy się ze spotkania z Ojcem Świętym i uzyskania jego błogosławieństwa” – powiedział abp Depo. Dziś metropolita częstochowski udziela portalowi niedziela.pl wywiadu - prosto z Watykanu.

Ks. Mariusz Bakalarz: Księże Arcybiskupie, dziś Msza z Ojcem Świętym na Placu Świętego Piotra. Za nami piękna pielgrzymka i przejście przez Drzwi Święte. Jakie wrażenia?
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję