Mam problem. Od dwóch lat nie przystępuję do sakramentu spowiedzi
św., bo nie widzę w nim najmniejszego sensu. Dlaczego miałabym opowiadać
jakiemuś księdzu, który jest w końcu tylko człowiekiem, o swoich
problemach i sprawach przecież tak wielce intymnych?
Chyba wiele osób z chęcią podpisałoby się pod tym pytaniem.
Sądzę, że takie i podobne wątpliwości pojawiają się wtedy, gdy brakuje
wiedzy o istocie tego sakramentu św., albo gdy ostyga się w miłości
do Jezusa.
O. Wojciech Jędrzejewski OP pisze, że na krzyżu każdy
grzech już został przyjęty z miłością oraz usprawiedliwiony przez
Jedynego Sprawiedliwego. To o każdym z nas spowiadającym się mówił
Jezus: Wybacz mu, Ojcze, bo nie wiedział, co czyni! Spowiedź jest
więc sytuacją, w której proszę Jezusa, aby był ze mną, gdy ukazuję
swoje rany Ojcu; gdy idę do Boga pełen lęku, wstydu, bólu i niepewności.
Pan pozwala mi uklęknąć przy konfesjonale, którym jest Jego krzyż.
Jestem jak "dobry łotr", z tym, że doświadczam większego przywileju
niż on, ponieważ znajduję się na tym samym krzyżu, co Zbawiciel.
Nie jestem sam w chwili, gdy snuję swoją dramatyczną, pełną bólu
i lęku opowieść o mym upadku. Jest ze mną Ten, który zna moje serce
i który wie, co się w nim kryje.
Andrzej Sobczyk dzieli się swoimi doświadczeniami: "Od
czasu mojego osobistego spotkania z Jezusem, zrozumiałem że Bóg jest
wielką bezinteresowną Miłością. Miłością, którą chce się ze mną podzielić
tym, co czuje i chce, abym dał się tej Miłości ogarnąć. Nie dlatego,
że On tego potrzebuje, ale że chce, abym i ja mógł kochać i co za
tym idzie - doświadczyć pełni radości". "Wyznaję swoje winy jako
grzesznik, czyli człowiek oddalony, zagubiony, odarty z godności
- dodaje o. Jędrzejewski. - Przez każde bowiem zło staję się w gruncie
rzeczy uboższy. Uboższy o to dobro, którego nie zdołałem w danej
chwili podjąć. Grzech po prostu coś mi zabiera, z czegoś okrada.
Gdy uznaję tę swoją nędzę, wówczas Syn Boży, najchwalebniejszą szatą
swego ukrzyżowanego ciała, okrywa moją nagość. Moje więc przyjście
do Niego jest najbardziej niezwykłym wyznaniem wiary w zbawczy sens
Jego krzyżowej śmierci. Chcę razem z Nim powstać do nowego życia
mocą tej nadziei, którą On wyraził słowami: "Ojcze, w Twoje ręce
powierzam ducha mojego!" (por. Łk 23, 46)
Przebaczenie, pokuta, wewnętrzna przemiana jest drogą
do miłości. Jeżeli z miłością będziemy patrzeć na Jezusa, to nie
odstraszy nas ksiądz w konfesjonale. Bo tak naprawdę boimy się sami
o siebie, o to , że wizerunek, który wypracowujemy dla świata legnie
w gruzach. A przecież Jezus zna nas takimi, jakimi jesteśmy naprawdę.
Natomiast w sytuacji, gdy lęk przed księdzem nie ustępuje, warto
modlić się w jego intencji przed przystąpieniem do sakramentu pojednania"
.
Zapraszam do spowiedzi św., nie odkładajmy tego na inny
czas, bowiem łaska spowiedzi obdarza nas wolnością. Stajemy się wolni,
by móc lepiej służyć.
Pełną wersję odpowiedzi można znaleźć w internecie pod adresem: http://www.mateusz.pl/pow Pytania można przysyłać pod adresem: pow&mateusz.pl
Pomóż w rozwoju naszego portalu