Otrzymujemy od Pana Boga wiele darów - naturalnych i nadprzyrodzonych.
Jednym z najważniejszych jest nadprzyrodzony dar łaski. Co warte
zauważenia - gdy Nowy Testament mówi o łasce, posługuje się terminami
związanymi z zagadnieniem życia. Bóg daje nam poprzez łaskę udział
w swoim życiu, czyni nas swymi przybranymi dziećmi. W innych miejscach
Nowy Testament mówi o łasce, porównując ją do światła. W prologu
do Ewangelii św. Jana znajdziemy słowa o światłości, która świeci
w ciemności; o światłości, której nie ogarną ciemności. O światłości
prawdziwej, która przyszła na świat i zamieszkała wśród nas. Ta światłość
to Odwieczne Słowo Boże, które zamieszkało wśród nas w osobie Jezusa
Chrystusa. Ale tą światłością jest równocześnie dar wiary, dzięki
któremu możemy już teraz widzieć dobra przyszłe.
Oczywiście nasze obecne widzenie rzeczywistości eschatycznych
jest jeszcze niejasne; wystarcza nam jednak, by kierować nas ku wiecznemu
zbawieniu. Wspomina o tym św. Paweł pisząc, że teraz widzimy niejasno
- jakby w zwierciadle. Nasze poznanie będzie jednak zupełne, gdy
ujrzymy Boga twarzą w twarz; gdy poznamy Go tak, jak zostaliśmy poznani
przez Niego. Będzie to możliwe dzięki światłu chwały, które stanie
się udziałem zbawionych. Chwała Boża uczyni nas zdolnymi do poznania
Boga w sposób doskonały; uzdolni nas do przekroczenia ograniczeń
i uwarunkowań naszej doczesnej egzystencji. Będziemy nowym stworzeniem
- ostatecznie wyzwolonym z grzechu i wszystkich jego konsekwencji.
Przed kilkoma tygodniami wielkopostna liturgia słowa przypomniała
nam zapisaną przez św. Jana historię uzdrowienia człowieka niewidomego
od urodzenia. Człowiek ów czekał wiele lat na przyjście Chrystusa,
by Ten dopełnił jego braków. Chrystus "z prochu ziemi" czyni błoto,
nakłada je na oczy niewidomego, nawiązując poniekąd do opisu stworzenia
człowieka z prochu ziemi właśnie, jakby dopełnia dzieła stworzenia.
Jest to równocześnie odpowiedź na pytanie, czy powodem ślepoty był
grzech. Jezus odwraca kolejność. To nie grzech był powodem fizycznej
ślepoty; to raczej skutkiem grzechu jest duchowa ślepota. Człowiek
- dotąd niewidomy - wraz ze wzrokiem fizycznym otrzymuje nadprzyrodzony
wzrok wiary w Syna Człowieczego. Faryzeusze i uczeni w Piśmie - mimo
posiadania naturalnego wzroku - nie potrafią dostrzec w Chrystusie
Zbawiciela. Ich zatwardziałość w grzechu obojętności sprawia, że
ewidentny cud nie otwiera oczu ich dusz; pozostają niewidomi w sensie
duchowym. Kto ma, temu będzie dodane - mówił Chrystus; kto nie ma,
temu odbiorą nawet to, co ma. Niewidomy miał ufność w Boga - otrzymał
też uzdrowienie cielesne. Faryzeusze, zatwardzając swe serca, zamknęli
się na możliwość nawrócenia i odziedziczenia wiecznego zbawienia.
Stajemy dziś wobec fundamentalnej prawdy chrześcijaństwa
- Chrystus zmartwychwstał. Dzięki temu Jego światłość przenika naszą
rzeczywistość doczesną i rozświetla mroki naszej niepewności, co
do nieskończoności. Czy jednak wszyscy uwierzyli? Czy nie brakło
takich, którzy posługując się przekupstwem chcieli zaprzeczyć prawdzie
o zwycięstwie życia nad śmiercią; światłości nad ciemnością? Czy
i dziś nie brakuje ludzi, którym nawet blask zmartwychwstania nie
jest w stanie otworzyć oczu duszy? Dlaczego szukacie żywego wśród
umarłych? - pytają aniołowie. Otwórzcie oczy - zmartwychwstał, jak
zapowiedział. Pokonał śmierć i grzech. Dał się położyć w prochu ziemi,
by powstając z martwych uczynić nas nowym stworzeniem. Oto prawdziwa
światłość, która świeci w ciemności, która rozświetla mrok, która
przywraca życie.
Wszystkim Czytelnikom "Niedzieli Południowej" chcę w tym
radosnym dniu złożyć najlepsze życzenia - niech zmartwychwstały Pan
rozświetli wszystkie Wasze drogi; niech Jego światło prowadzi Was
bezpiecznie ku życiu wiecznemu. Szczęść Boże!
Pomóż w rozwoju naszego portalu