Reklama

Ta śmierć nas pojedna?

Niedziela toruńska 18/2010

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Zakończyła się żałoba narodowa, jakiej pewnie Polska nie przeżywała nigdy w swojej historii. W jednym momencie tylu znanych i cenionych ludzi odeszło. Jak nigdy dotąd, nagle cały Naród zaczął mówić jednym głosem. Tyle padało słów pełnych współczucia, przebaczenia. Najwięksi wrogowie nagle zaczęli mówić z szacunkiem, sympatią i wzruszeniem o swoich politycznych przeciwnikach. Zniknęli z telewizyjnych przekazów „mówcy”, którzy byli znani wcześniej z niezwykle agresywnych wypowiedzi. Zniknęli ze wstydem, może z odrobiną żalu… Trudno wręcz było uwierzyć, że to ten sam kraj, tak bardzo rozdarty przez wewnętrzne konflikty polityczne i światopoglądowe. W samolocie lecącym na uroczystości do Katynia obok siebie siedzieli ludzie często ze skrajnych ugrupowań politycznych, na co dzień skonfliktowani, teraz udający się, by uczcić jedną z największych tragedii naszego Narodu - mord w lesie katyńskim. Od pamiętnego 10 kwietnia 2010 r. została zapisana nowa karta polskiej historii. Po 70. latach tamta tragedia będzie nierozłącznie związana z tą, której wszyscy byliśmy świadkami. W tych dniach oczy całego świata były zwrócone na nas. Polacy po raz kolejny dali światu lekcję patriotyzmu. Nikogo nie trzeba było zachęcać, by na domu zawisła flaga z kirem. Wszyscy stracili kogoś bliskiego, a Naród swojego demokratycznie wybranego Prezydenta.
Pierwsze refleksje, jakie zaczęły się budzić, to przede wszystkim obraz Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego pokazywany wcześniej przez media w krzywym zwierciadle. Nie można jednego dnia być w świetle mediów „małym człowiekiem”, a zaraz po śmierci stać się narodowym bohaterem. Najlepiej chyba całą tę sytuację ujmuje Marcin Wolski, który, obserwując reakcję Polaków, napisał wiersz: „A jednak Go kochali”.
Ta cisza i skupienie były przerywane nieodpowiedzialnymi protestami niewielkich grup, które były przeciwko pogrzebowi Pary Prezydenckiej na Wawelu. Dla niektórych mediów stało się to okazją, by zacząć mówić o podziale Narodu. Właśnie wtedy postanowiłem na własne oczy ten podział zobaczyć. Nie mogło być innego miejsca, jak Krakowskie Przedmieście w Warszawie. Przybyłem tam w przeddzień pogrzebu, w piątkowe południe. Od pierwszej chwili skojarzenie było jedno, odżyły wspomnienia z pobytu w Rzymie 5 lat temu, kiedy oczekiwaliśmy na pogrzeb Jana Pawła II. Ta sama atmosfera, to samo skupienie i ta ogromna kolejka, w której ludzie stali wiele godzin, by pokłonić się Zmarłym. Była tam cała Polska: dorośli, młodzież i dzieci. Wszędzie mnóstwo samochodów ekip dziennikarskich, które do największych stacji telewizyjnych na świecie przez satelitarny przekaz na bieżąco przekazywały serwisy z Warszawy. Dziennikarze prosili stojących w kolejce ludzi o refleksje. Wszyscy mówili o patriotycznym obowiązku, pięknej lekcji patriotyzmu oraz czci i szacunku dla Głowy Państwa. W tych dniach na Krakowskim Przedmieściu nie było podziałów. Tylko kilku zdenerwowanych ludzi w ostrych słowach kierowanych do znanych dziennikarzy jednej z wielkich polskich stacji telewizyjnych pytało: „Gdzie widzicie ten podział Narodu, o którym tak wiele mówicie w waszych przekazach”?
W Warszawie spotkała mnie jeszcze jedna wzruszająca niespodzianka. Z ojcami kapucynami udaliśmy się do kaplicy w Pałacu Prezydenckim, aby od godz. 15.00 do 17.00 uczestniczyć w modlitewnym czuwaniu. Wchodziliśmy do rezydencji Prezydenta RP przez Biuro Bezpieczeństwa Narodowego od strony prezydenckich ogrodów. Tutaj nie było już tłumów, tylko osoby wchodzące ze specjalnymi przepustkami. Wielkie pałacowe ogrody położone na kilku tarasach sprawiały wrażenie opuszczonych i smutnych. Przez kilka mniej oficjalnych sal dotarliśmy do kaplicy. Okazało się, że tam trwa od chwili przywiezienia ciał Pary Prezydenckiej nieustanna modlitwa, jakby ktoś rzeczywiście chciał „przemodlić” te mury. Co 2 godziny zmieniały się grupy, które czuwały na modlitwie. Nigdzie w medialnych przekazach nie spotkałem żadnej informacji na ten temat. Wnętrze kaplicy skromne, ale dostojne. Od pierwszej chwili rzucały się w oczy 2 tablice wmurowane w posadzkę o jakże wymownych napisach: „W tej kaplicy modlił się Papież Jan Paweł II za prezydentury Aleksandra Kwaśniewskiego” i druga: „W tej kaplicy modlił się Papież Benedykt XVI wspólnie z Prezydentem RP Lechem Kaczyńskim”.
W czasie naszej modlitwy wzrok padał na ołtarz, na fotografie uśmiechniętej Pary Prezydenckiej oraz wystawioną fotografię kapelana Prezydenta RP ks. Romana Indrzejczyka. Najbardziej wzruszający był jednak widok pustych krzeseł i klęczników, które w czasie Mszy św. zajmowali Maria i Lech Kaczyńscy. Teraz leżały tam wiązanki biało-czerwonych kwiatów. Te 2 godziny modlitwy i refleksji w kaplicy to dla mnie najważniejszy moment żałoby. Po czuwaniu przeszliśmy przez oficjalne sale pałacowe, by dotrzeć do Sali Kolumnowej. Już po przekroczeniu progów głównego holu spotkaliśmy się z ludźmi, którzy szczęśliwi po wielogodzinnym staniu w kolejce wreszcie dotarli do Pałacu. Znowu na twarzach niezwykłe wzruszenie, wręcz niewiarygodne; nie trzeba było nikogo prosić, by zachować ciszę, upominać, by w tym momencie nie robić zdjęć. Znowu niezwykłe, nieoczekiwane przeżycie. Trumny z ciałami najbliższych współpracowników Prezydenta, 8 trumien ze zdjęciami znanych twarzy z prasy i telewizji oraz jeden stelaż tylko ze zdjęciem Mariusza Handzlika. Jego ciała do dzisiaj [20 kwietnia] nie zidentyfikowano.
W Sali Kolumnowej warta honorowa: wojsko i robotnicy z „Solidarności”. Tylko chwila modlitwy przy trumnach. Każdy rozumiał, że te kilka sekund musi wystarczyć na złożenie hołdu, przecież na zewnątrz czekają w ogromnej kolejce ci, którzy też na chwilę chcą znaleźć się w tym miejscu.
Wyjeżdżając z Warszawy już nie mam wątpliwości, Polacy, jak nigdy dotąd, są solidarni i zjednoczeni. Przychodzi tylko refleksja: Czy ofiara tak wielu ludzi przyniesie spodziewane owoce zgody narodowej i pojednania, o których wszyscy w tych dniach tak wiele mówili. Warto, byśmy tej niezwykłej lekcji nie zaprzepaścili i wyciągnęli z niej właściwe wnioski…

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2010-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Consiglia de Martino - uzdrowiona przez Ojca Pio

2025-06-04 21:00

[ TEMATY ]

św. Ojciec Pio

"Głos Ojca Pio"

"Głos Ojca Pio"

Consiglia de Martino

Consiglia de Martino

Wobec nieuchronnej operacji pacjentka jeszcze natarczywiej poprosiła Ojca Pio w myśli: „Ty bądź moim chirurgiem. Ty mnie zoperuj!” Po kilku godzinach odczuła jego cudowną obecność. Poczuła, że ktoś przecina jej szyję. Została zoperowana wirtualnie przez Ojca Pio. Lekarze stwierdzili, że z medycznego punktu widzenia jest zdrowa i rzeczywiście została uzdrowiona.

1 listopada 1995 roku w Salerno we Włoszech około godziny jedenastej (była to uroczystość Wszystkich Świętych) pewna kobieta w wieku czterdziestu pięciu lat przygotowywała się do pójścia na Mszę Świętą. Cieszyła się jak najlepszym zdrowiem, nigdy na nic nie chorowała, była matką trojga dzieci o mocnej budowie ciała. I nagle poczuła ból, któremu towarzyszyło uczucie duszności. W pewnym momencie dostrzegła na lewym barku opuchliznę wielkości pomarańczy. W towarzystwie bratowej udała się do szpitala. Od razu podjęto badania radiologiczne, które wykazały, że nastąpił wyciek limfy z przerwanego kanału piersiowego. Płyn wyciekł poza swoje normalne środowisko i rozlał się po klatce piersiowej i jamie brzusznej. Było go około dwóch litrów. Dokładniejszego opisu ze strony medycznej dokona za chwilę doktor Pietro Violi, który jest specjalistą w tej dziedzinie.
CZYTAJ DALEJ

Neoprezbiterzy otrzymali nominacje do swoich pierwszych parafii

2025-06-04 13:10

[ TEMATY ]

neoprezbiterzy

parafie

zmiany personalne

diecezjatarnow.pl

We wtorek 3 czerwca w Domu Biskupim w Tarnowie biskup tarnowski Andrzej Jeż spotkał się z nowo wyświęconymi kapłanami naszej diecezji. W trakcie spotkania trzynastu neoprezbiterów otrzymało z rąk biskupa nominacje do swoich pierwszych parafii, gdzie podejmą posługę duszpasterską.

Biskup Andrzej Jeż wyraził wdzięczność za ich decyzję pójścia za Chrystusem drogą kapłańskiego powołania. Życzył im zapału w codziennej pracy duszpasterskiej, odwagi w głoszeniu Dobrej Nowiny oraz otwartości na prowadzenie przez Ducha Świętego.
CZYTAJ DALEJ

USA: Trump: Putin powiedział mi, że będzie musiał odpowiedzieć na ukraiński atak na lotniska

2025-06-04 19:04

[ TEMATY ]

Putin

Władimir Putin

Grzegorz Jakubowski/KPRP

Donald Trump

Donald Trump

Prezydent USA Donald Trump poinformował w środę, że przeprowadził ponadgodzinną rozmowę telefoniczną ze swoim rosyjskim odpowiednikiem Władimirem Putinem. Rosyjski przywódca powiedział mu, że "będzie musiał odpowiedzieć" na niedzielny ukraiński atak na lotniska wojskowe w Rosji.

Trump powiadomił, że podczas rozmowy omówiono niedawny atak Ukrainy na lotniska wojskowe w Rosji i "różne inne ataki, które są przeprowadzane przez obie strony". "Prezydent Putin powiedział bardzo dobitnie, że będzie musiał odpowiedzieć na ostatni atak na lotniska" - dodał Trump. Chodzi o operację, w której - według strony ukraińskiej - uszkodzonych miało zostać 41 samolotów rosyjskiego lotnictwa strategicznego.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję