Reklama

Duchowość

To był mój Anioł Stróż - niezastąpiony przyjaciel

Biblia mówi o aniołach ponad 300 razy. Ich istnienia nie sposób kwestionować. Podobnie jak faktu, że potrafią wkroczyć w życie człowieka, ratując go z opresji. Czasem ich pomocy możemy nie zauważyć. Pomagają nam bowiem bardzo subtelnie, a potem równie delikatnie usuwają się w cień.

[ TEMATY ]

pomoc

Anioł Stróż

źródło: miesięcznik "Egzorcysta"

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Kiedy latem 1994 roku cudem uniknąłem śmierci w Bałtyku, odholowany na brzeg przez nieznanego ratownika, który jak nagle pojawił się na plaży, tak nagle z niej zniknął, uznałem, iż nie mógł to być nikt inny jak tylko mój Anioł Stróż. Zacząłem interesować się przykładami konkretnej pomocy ze strony Aniołów Stróżów. Ze zdziwieniem skonstatowałem, iż takie przypadki wcale nie są rzadkie.

Niewidzialny wybawca

Okazało się, że również mój przyjaciel Czesław zawdzięcza życie interwencji anioła. Znam Cześka od lat. To człowiek mocno stąpający po ziemi i pod ziemią, gdyż z zawodu jest górnikiem, dyspozytorem ruchu kopalni w randze nadsztygara. Zależy więc od niego życie i zdrowie wielu podległych mu ludzi. W pewien sobotni poranek 2004 roku, po skończonej pracy, poprosił kolegę, by ten podwiózł go samochodem na kochłowicki rynek (Kochłowice to jedna z dzielnic Rudy Śląskiej). Kiedy przybyli na miejsce, Czesiek podziękował swemu kierowcy i szybko wysiadł z samochodu, chcąc przejść na drugą stronę jezdni. Nieuważnie robiąc krok do przodu, omal nie wpadł pod koła pędzącej furgonetki. Opowiadał: Nagle poczułem, jak ktoś łapie mnie za kark i mocnym ruchem odciąga do tyłu. Pociągnięcie to było tak silne, że momentalnie straciłem równowagę. Gdyby nie samochód kolegi, o który się odruchowo oparłem, to bym na pewno się przewrócił. Szybko rozejrzałem się wokoło, żeby podziękować temu komuś za uratowanie życia, ale… nikogo za mną nie było! Gdy już nieco ochłonąłem, poszedłem pieszo do domu i kolejny raz analizowałem tę niecodzienną sytuację. Doszedłem wówczas do wniosku, że musiał to być mój Anioł Stróż. Innego wytłumaczenia po prostu nie widzę. Bardzo namacalnie zadbał o to, bym nie znalazł się pod kołami rozpędzonego samochodu.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Wśród osób uratowanych spod kół samochodu jest również moja córka Emilia. Przed laty (w 2002 roku) opowiadała mi z przejęciem, co ją spotkało w drodze do szkoły. Tamtego dnia czekał ją sprawdzian z matematyki, dlatego idąc wolno, powtarzała sobie zadany materiał. Była tak zaczytana, że nie zauważyła, kiedy postawiła stopę na ulicy. W ułamku sekundy usłyszała piskliwy odgłos ostrego hamowania. Kiedy zaskoczona odwróciła głowę, zobaczyła pędzącą prosto na nią ciężarówkę. Zamarła w miejscu przerażona. Dziś wspomina: W tym samym momencie ktoś chwycił mnie za ramię, mocno ciągnąc do tyłu, wprost na chodnik. Ciężarówka przejechała, a ja jeszcze przez moment stałam w szoku. Odwróciłam się za siebie, żeby zobaczyć, kto mi pomógł, ale nikogo za mną nie było! W ogóle nie było wtedy na chodniku żadnych ludzi. W pobliżu nie znajdowała się też żadna brama czy boczna uliczka, w stronę której ktoś mógłby się szybko oddalić po udzieleniu mi tej niespodziewanej pomocy. Widząc to, od razu pomyślałam sobie, że był to mój Anioł Stróż. Poczułam nawet niezwykłą wewnętrzną pewność, że to był właśnie On.

Reklama

Niektórzy Go widzą

Czesiek i Emilka nikogo wówczas nie dostrzegli. Spotkałem jednak i takie osoby, które ręczą, że widziały pomagającą im w opresji tajemniczą osobę. Jest wśród nich moja znajoma, pielęgniarka Grażyna, do dziś pracująca w jednym ze szpitali Rudy Śląskiej. Przechowuje ona w swej pamięci niezwykłą historię sprzed kilkunastu lat.

Jej pięcioletni wówczas syn Marcin bawił się na podwórku z kolegą, a ona wybierała się właśnie na dyżur. Wsiadając do samochodu, odwróciła jeszcze na moment głowę. Z przerażeniem zobaczyła swojego synka wbiegającego na jezdnię wprost pod pędzący w jego kierunku samochód. Sparaliżowana tym widokiem, zdążyła jedynie w myślach zawołać do nieba o pomoc. W tej samej chwili nie wiadomo skąd pojawił się dojrzały mężczyzna i jednym zdecydowanym ruchem odciągnął dziecko na chodnik. Nie zapamiętała co prawda rysów jego twarzy, pamięta jednak do dziś, że miał on siwe, nieco dłuższe i lekko kręcone włosy. Ubrany zaś był w jasną koszulę i spodnie, a na stopach miał sandały.

Razem z mężem szybko pobiegła w kierunku Marcinka. Nic mu się nie stało, mężczyzna zaś dosłownie zniknął. Kiedy chciała podziękować mu za uratowanie życia synkowi, nie było po nim śladu. historia z tajemniczym mężczyzną nie dawała jednak Grażynie spokoju. Gdy nazajutrz zapytała syna, czy podziękował temu panu, który go uratował, ten, nieco zdziwiony zadanym pytaniem, odpowiedział: Mamo, tam nie było żadnego pana - odsunąłem się sam. Okazało się, że również mąż nikogo nie widział. Znajoma do dzisiaj jest przekonana, że to anioł uratował wówczas życie jej małemu dziecku.

2013-07-17 12:13

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Aniołowie są wśród nas

O modzie na anioły, ich powrocie do naszego życia i o tym wszystkim, co tak naprawdę robią aniołowie, rozmawiamy ze znanym teologiem ks. prof. Alfonsem Józefem Skowronkiem.

MILENA KINDZIUK: - Czy widział Ksiądz kiedyś anioła?

CZYTAJ DALEJ

Pojechała pożegnać się z Matką Bożą... wróciła uzdrowiona

[ TEMATY ]

Matka Boża

świadectwo

Magdalena Pijewska/Niedziela

Sierpień 1951 roku na Podlasiu był szczególnie upalny. Kobieta pracująca w polu co i raz prostowała grzbiet i ocierała pot z czoła. A tu jeszcze tyle do zrobienia! Jak tu ze wszystkim zdążyć? W domu troje małych dzieci, czekają na matkę, na obiad! Nagle chwyciła ją niemożliwa słabość, przed oczami zrobiło się ciemno. Upadła zemdlona. Obudziła się w szpitalu w Białymstoku. Lekarz miał posępną minę. „Gruźlica. Płuca jak sito. Kobieto! Dlaczegoś się wcześniej nie leczyła?! Tu już nie ma ratunku!” Młoda matka pogodzona z diagnozą poprosiła męża i swoją mamę, aby zawieźli ją na Jasną Górę. Jeśli taka wola Boża, trzeba się pożegnać z Jasnogórską Panią.

To była środa, 15 sierpnia 1951 roku. Wielka uroczystość – Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny. Tam, dziękując za wszystkie łaski, żegnając się z Matką Bożą i własnym życiem, kobieta, nie prosząc o nic, otrzymała uzdrowienie. Do domu wróciła jak nowo narodzona. Gdy zgłosiła się do kliniki, lekarze oniemieli. „Kto cię leczył, gdzie ty byłaś?” „Na Jasnej Górze, u Matki Bożej”. Lekarze do karty leczenia wpisali: „Pacjentka ozdrowiała w niewytłumaczalny sposób”.

CZYTAJ DALEJ

Prezydent podpisał ustawę o wakacjach kredytowych w 2024 r.

2024-05-06 16:33

[ TEMATY ]

Andrzej Duda

kredyt

Adobe Stock

Prezydent Andrzej Duda podpisał nowelę ustawy, która zakłada przedłużenie wakacji kredytowych także na 2024 r. - podała w poniedziałek kancelaria prezydenta. Raty kredytu mieszkaniowego będzie można zawiesić dwukrotnie w okresie od 1 czerwca do 31 sierpnia oraz dwukrotnie między 1 września, a 31 grudnia.

Zgodnie z nowelą, kredytobiorcy będą mogli skorzystać z możliwości wstrzymania opłacania raty kredytowej dwukrotnie w okresie od 1 czerwca do 31 sierpnia oraz dwukrotnie między 1 września, a 31 grudnia. Z tego rozwiązania będą mogły skorzystać osoby, których rata przekroczy 30 proc. dochodu gospodarstwa domowego, liczonego jako średnia za poprzednie trzy miesiące, albo osoby, które mają na utrzymaniu co najmniej troje dzieci w dniu złożenia wniosku. Zawieszenie spłaty kredytu w tych okresach będzie przysługiwać, gdy wartość udzielonego kredytu nie będzie przekraczała 1,2 mln zł. Z informacji przedstawionych przez przedstawicieli resortu finansów wynika, że z wakacji kredytowych w tym roku będzie mogło maksymalnie skorzystać 562 tys. kredytobiorców.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję