Reklama

Święty polityk

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Jego postać postrzegana jest jako źródło inspiracji dla polityki. „Życie Tomasza Morusa bardzo wyraźnie ukazuje pewną fundamentalną prawdę etyki politycznej. Otóż obrona wolności Kościoła przed nieuprawnionymi ingerencjami państwa jest jednocześnie obroną - podejmowaną w imię prymatu sumienia - wolności człowieka w relacji do władzy politycznej. Zawiera się w tym podstawowa zasada wszelkiego ładu społecznego zgodnego z naturą człowieka” (Jan Paweł II).
Tomasz Morus zrobił niezwykłą karierę polityczną. Urodził się 7 lutego 1478 r. w Londynie w rodzinie mieszczańskiej. W młodym wieku został oddany na służbę arcybiskupa Canterbury, kanclerza królestwa. Po studiach prawniczych na Uniwersytecie w Oxfordzie rozpoczął pracę jako adwokat. W tym czasie wyjechał do Francji, aby zapoznać się z tamtejszym systemem prawnym. Po powrocie nieoczekiwanie zrezygnował z zajmowanych urzędów i wstąpił do surowego Zakonu Kartuzów. Doszedł jednak do wniosku, że nie nadaje się do takiego życia, wystąpił po czterech latach i założył rodzinę. Jak pisał jego przyjaciel Erazm z Rotterdamu: „Całą swoją uwagę poświęcił nabywaniu pobożności przez czuwania, posty, modlitwy oraz inne ćwiczenia mające przygotować go do kapłaństwa. Okazał w tym większy rozsądek od tych, którzy bez zastanowienia się przyjmują ten bardzo trudny obowiązek, nie zbadawszy, czy wystarczy im sił do jego spełnienia. Morusowi nic nie przeszkadzało zostać kapłanem, przekonał się jednak, że odpowiada mu raczej życie rodzinne. Wolał więc być pełnym bojaźni Bożej małżonkiem aniżeli marnym księdzem”. Przez całe swoje życie był czułym i wiernym mężem i ojcem. Wiele czasu poświęcał modlitwie, codziennie uczestniczył we Mszy św., czytał Pismo Święte. Jego surowe praktyki pokutne znane były tylko najbliższym. Nosił włosiennicę, czasami biczował się splecionymi rzemieniami, mówiąc: „Nie możemy oglądać się na przyjemności, aby wejść do nieba po puchowej drodze. Pan nasz wszedł tam poprzez ogrom swej męki”.
Dzięki mądrości i dalekowzroczności wspinał się coraz wyżej po szczeblach politycznej drabiny. W 1504 r., za panowania Henryka VII, Tomasz Morus został po raz pierwszy wybrany do parlamentu. Henryk VIII odnowił jego mandat w 1510 r. W 1529 r. król powierzył mu godność kanclerza państwa. Był pierwszym człowiekiem świeckim na tym stanowisku. Troszczył się o sprawiedliwość i próbował ograniczyć szkodliwe wpływy tych, którzy dbali jedynie o własne interesy kosztem słabszych. Tomasz Morus czuł, że jego plany i plany króla nie harmonizują ze sobą. Zdeprawowany posiadaną władzą król stosował nieludzki terror wobec sumień. Czas jego rządów był bardzo trudnym do zniesienia okresem w dziejach Anglii. Nie chcąc udzielić poparcia zamiarom Henryka VIII, który pragnął przejąć kontrolę nad Kościołem w Anglii, Tomasz Morus zrzekł się na znak protestu urzędu kanclerza (1532 r.) i wycofał się z życia publicznego. Swemu następcy dał następującą wskazówkę: „Jeśli zechcesz pójść za moją skromną radą, by zawsze mówić królowi, co czynić powinien, a nigdy co może i do czego jest zdolny, okażesz się wiernym sługą i prawdziwie wartościowym doradcą”.
Król widząc, że Tomasz jest wierny swemu sumieniu i kategorycznie odrzuca wszelkie kompromisy, nakazał go aresztować i wtrącić do londyńskiego więzienia Tower. Przebywał tam przez piętnaście miesięcy bez światła i opału, poddawany różnorakim naciskom. Nie uległ presji i odmówił złożenia przysięgi królowi jako zwierzchnikowi religijnemu, jakiej od niego żądano. Szukał siły w wierze i napisał w swej celi „Dialog o pociesze w przeciwieństwach”. Na wszelkie próby zastraszenia go odpowiadał: „Moi panowie, straszcie tym dzieci, ale nie mnie”. Surowe więzienie osłabiło go tak, że nie mógł stać o własnych siłach, bronił się słowami: „Musicie zrozumieć, że w rzeczach, które tyczą sumienia, każdy wierny i dobry poddany zobowiązany jest do większego szacunku wobec swego sumienia i duszy niż wobec wszystkiego innego na świecie”. W swoim liście do córki Małgorzaty napisał: „Jestem zupełnie świadom przewinień przeszłego życia, zasłużyłem przeto w pełni na opuszczenie przez Boga. Mimo to, nigdy nie przestanę ufać w Jego niezmierzoną dobroć i całą moją duszą żywić będę nadzieję. Do tej pory Jego najświętsza łaska dodawała mi sił, bym raczej w głębi duszy pogardzał wszystkim: dobrami, dochodami, nawet samym życiem, aniżeli miałbym złożyć przysięgę wbrew nakazom mojego sumienia”. Posiadał niezwykle żywą świadomość wieczności. Czekał na szczęście wieczne, „gdzie nie będzie już trzeba pisać listów, gdzie nie będzie dzielących murów, gdzie żaden strażnik nie podsłucha już rozmowy”. Wieczność była w jego oczach bardziej rzeczywista niż ponury loch, w którym go wieziono.
Nawet w celi więziennej zachował swój słynny „dobry humor”. Powiedział pewnego razu do strażnika: „Skoro użalam się na ten wasz wikt i kwaterę, to zrobicie najlepiej, gdy mnie stąd wyrzucicie”. Innym razem, gdy przyszedł fryzjer z zapytaniem, czy go ostrzyc, odpowiedział: „Przyjacielu, między królem a mną pozostaje do rozstrzygnięcia kwestia mojej głowy, nie chcę więc ponosić na nią żadnych wydatków, dopóki sprawa się nie wyjaśni”. Na osobliwym humorze Tomasza wielu nie potrafiło się poznać. Miał zwyczaj wypowiadać swe zdanie pół żartem pół serio. Mówił nieraz o rzeczach poważnych żartobliwie. Wiedział, że niektóre wypowiedzi wywierają silniejsze wrażenie, jeżeli rzuca się je żartem; nie budzą wtedy wewnętrznych oporów w człowieku, do którego się zwracają.
Skazano go na śmierć. Podczas rozprawy nie odpowiadał na fałszywe zarzuty, ale na jej zakończenie wygłosił wspaniałą mowę o poszanowaniu prawa i zasad wiary. Do sędziów powiedział: „Będę się modlił z całego serca, abyśmy - jakkolwiek teraz na ziemi jesteście panowie moimi sędziami i wydaliście na mnie wyrok - spotkali się wszyscy w radości w niebie, ku naszemu wiekuistemu zbawieniu”. Z krucyfiksem w ręku, słaniającego się z wyczerpania zaprowadzono go na pagórek Tower, gdzie miała dokonać się egzekucja. Ponieważ drabina prowadząc na szafot chwiała się, poprosił: „Proszę, pomóż mi wejść na górę, ze schodzeniem poradzę sobie sam”. Odgarniając swą długą brodę, aby nie przeciął jej topór kata, wyjaśnił: „Ona z pewnością nie popełniła zdrady”. Przywiązał sobie sam oczy, ukląkł przed katowskim pieńkiem i przyjął śmiertelny cios topora 6 lipca 1535 r.
Do chwały błogosławionych wyniósł Tomasza Morusa papież Leon XIII w roku 1886. Pius XI kanonizował go w 1935 r., w czterechsetlecie męczeństwa. Natomiast Jan Paweł II ogłosił patronem rządzących i polityków (31 października 2000 r.).
Jedną z wielu racji przemawiających za ogłoszeniem św. Tomasza Morusa patronem rządzących i polityków jest - jak napisał Jan Paweł II - „odczuwana w środowisku polityki i administracji państwowej potrzeba wiarygodnych wzorców, które wskazywałyby drogę prawdy w obecnym momencie dziejowym, gdy mnożą się trudne wyzwania i trzeba podejmować bardzo odpowiedzialne decyzje”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2008-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Święci na dziś

Niedziela Ogólnopolska 42/2008, str. 16-17

Archiwum Karmelitów Bosych

Zelia i Ludwik Martin, rodzice św. Teresy od Dzieciątka Jezus

Zelia i Ludwik Martin, rodzice św. Teresy od Dzieciątka Jezus

„Dobry Bóg dał mi Ojca i Matkę godniejszych Nieba niż ziemi. Prosili Pana, by dał im dużo dzieci i by je wziął dla Siebie. Pragnienie to zostało wysłuchane. Czworo małych aniołków uleciało do Nieba, a pięć pozostałych na arenie życia wybrało Jezusa za Oblubieńca”
Św. Teresa od Dzieciątka Jezus i Najświętszego Oblicza

Ona - pełna życia, spontaniczna, zaradna, nie lubi zebrań i podróży. On - cichy, o usposobieniu medytacyjnym, i przeciwnie - lubiący podróże i nowe miejsca. Przeciwieństwa, których zalety uzupełniały się. Oboje w młodości pragnęli się poświęcić wyłącznie Bogu. Bóg jednak chciał dla nich innej drogi - przez ich życie chciał przekonać świat, że w małżeństwie świętość jest możliwa. Zelia i Ludwik Martin. Rodzice św. Teresy od Dzieciątka Jezus. W niedzielę 19 października Kościół uroczyście wyniesie ich do chwały ołtarzy.
CZYTAJ DALEJ

Abp Kupny: słowa Grzegorza Brauna są niedopuszczalne. Proszę, aby się z nich wycofał

- To niedopuszczalne, najczystsze kłamstwo - tak abp Józef Kupny skomentował dla KAI słowa Grzegorza Brauna, który we wczorajszym wywiadzie w Radiu Wnet stwierdził, że "komory gazowe w Auschwitz to fake". - Jako zastępca przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski, ale przede wszystkim jako biskup katolicki i Polak wyrażam oburzenie po wypowiedzi europosła Grzegorza Brauna - powiedział metropolita wrocławski. Zaapelował też do polityka, aby wycofał się ze swoich słów.

- Jako zastępca przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski, ale przede wszystkim jako biskup katolicki i Polak wyrażam oburzenie po wypowiedzi europosła Grzegorza Brauna. Zakwestionował on ludobójstwo dokonywane przez Niemców w komorach gazowych w obozie Auschwitz na Żydach oraz innych narodach. Słowa polskiego polityka są nie tylko niedopuszczalne. To najczystsze kłamstwo, które nie przystoi nikomu, a szczególnie nie powinno pojawiać się w opinii publicznej z ust polityka, reprezentującego nasz kraj na arenie międzynarodowej - mówi abp Kupny.
CZYTAJ DALEJ

Nawrocki apeluje do Zełenskiego o pełnoskalowe ekshumacje na Wołyniu

2025-07-12 07:17

[ TEMATY ]

zbrodnia wołyńska

Wołyń

Karol Nawrocki

PAP/Wojtek Jargiło

Prezydent elekt Karol Nawrocki zaapelował w Chełmie do prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego o możliwość podjęcia pełnoskalowych ekshumacji na Wołyniu. Jak podkreślił, ofiary ludobójstwa nie wołają o zemstę, a o „krzyż”, „grób” i „pamięć”, a on jest zobowiązany „mówić ich głosem”.

W 82. rocznicę rzezi wołyńskiej prezydent elekt Karol Nawrocki wziął udział w uroczystościach upamiętnienia ofiar ludobójstwa w Chełmie, gdzie ma powstać m.in. muzeum ich pamięci.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję