Reklama

Cel jest jeden: trzeźwi kierowcy

Niedziela wrocławska 9/2007

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

„Niestety, każdego dnia, a szczególnie podczas weekendów dochodzi do tragicznych wypadków drogowych, które kosztują tak wiele istnień ludzkich, z czego prawie połowę stanowią młodzi”
Benedykt XVI

Agnieszka Bugała: - Jeśli statystyki nie kłamią i w Polsce 90% społeczeństwa stanowią katolicy, to nie oznacza przecież, że wypadki drogowe, do których dochodzi przez pijanych kierowców, powoduje pozostałe 10%. Katolicy siadają za kierownicą po spożyciu alkoholu...

Abp Marian Gołębiewski: - Wielki Post jest dobrym okresem, aby o tym rozmawiać, bo zachęcamy przecież do ascezy, do wstrzemięźliwości. A więc również do wstrzemięźliwości w spożywaniu napojów alkoholowych. Będę jeszcze apelował do kapłanów, zwłaszcza na konferencji dziekanów, aby w homiliach poruszali ten problem. Niestety, to duży problem. Liczba wypadków spowodowanych przez nietrzeźwych kierowców na terenie Dolnego Śląska jest bardzo wysoka. Są pewne rzeczy, które należą tylko do policji. Aspekty moralne czynu i decyzji prowadzenia pojazdu po spożyciu alkoholu - to rzeczywiście należy do kompetencji Kościoła. Trzeba nazwać pewne rzeczy po imieniu: wsiadanie do samochodu po spożyciu alkoholu jest grzechem.

- Może świadomość grzechu uległa „przykurzeniu”? Podejrzewam, że wielu zapyta: O jaką ilość alkoholu chodzi?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

- O każdą ilość. Nam się tylko wydaje, że czujemy się dobrze. Alkohol działa przecież na umysł człowieka w różny sposób. Dodaje odwagi, co w przypadku kierowcy bardzo często kończy się brawurą i złymi decyzjami na drodze. Każda ilość spożytego alkoholu to zagrożenie dla życia drugiego człowieka. I każda ilość to grzech, tak naprawdę przeciwko życiu, bo narażamy życie swoje i drugiego człowieka.

- Dlaczego więc ci sami ludzie, którzy w niedzielę wychodzą z kościoła, kilka godzin później wracają samochodem pod wpływem alkoholu?

- To wynik tolerancji dla stanu nietrzeźwości, to przyzwolenie społeczne. Gdy dzieją się inne rzeczy, np. chuligaństwo młodzieży - gorszymy się, w sposób jednoznaczny traktujemy to jako zło i nazywamy złem. W tym wypadku jest inaczej. Gdy w tramwaju pijak zakłóca spokój, zaczepia i wygłupia się, na twarzach pasażerów błąka się uśmiech. To jest przyzwolenie, którego absolutnie nie powinno dawać katolickie społeczeństwo. Pijaństwo, i wszystkie zachowania ludzi będących pod wpływem alkoholu, powinny być społecznie napiętnowane.

- Czego potrzeba?

- Wychowywania narodu do świadomości tego, jakie są konsekwencje takiego postępowania.

- Co w praktyce powinniśmy zrobić?

- Prostą rzecz. Widzimy, że pijany wsiada do samochodu i mówimy krótko: Proszę nie wsiadać, bo dzwonię po policję.

- Kiedyś Ekscelencja powiedział nawet: Widzisz, że pił i chce jechać, zabierz kluczyki...

Reklama

- Podtrzymuję i namawiam, aby odważnie się tego uczyć i takie postawy pielęgnować. My jeszcze tego nie umiemy. Społeczne przyzwolenie, kształtowane przez lata, jest ogromne. Teraz, choć powoli, zaczyna się coś w naszej obyczajowości zmieniać. Dobrze widać to na przykładzie uroczystości rodzinnych, choćby wesel. Pamiętam, gdy jako młody ksiądz byłem zaproszony na wesele. Przyjechałem i nie mogłem znaleźć człowieka, z którym można by normalnie porozmawiać, wszyscy zdążyli się upić, bo była okazja. Sądzę, że to właśnie utrwaliło się w mentalności naszego społeczeństwa. Każdy na takie spotkanie przyjeżdża autem. Potem świętuje, pijąc, i odjeżdża. Trochę, tak przynajmniej wynika z moich rozmów z właścicielami restauracji, zmienia się ten sposób świętowania. Ale przyzwolenie nadal jest pełne. I potem zdarza się: pijany wjechał w przystanek pełen ludzi. Są ofiary, są ranni.

- Kto powinien podjąć trud zmiany tej mentalności?

- To jest praca dla rodziny, dla szkoły, dla organizacji społecznych. Praca szczególna dla Kościoła i oczywiście policji.

- A duszpasterstwo kierowców? Czy nie za mało poświęcamy temu troski? Opieka nad kierowcami w Kościele kojarzy się tylko z osobą św. Krzysztofa...

- O duszpasterstwie jako takim, trudno mówić, bo kierowcy to jednak kategoria ludzi dość liczna, ale i rozproszona. Skupienie ich, zorganizowanie struktur, nie jest rzeczą łatwą. Wspomnienie św. Krzysztofa jest dobrą okazją by skupić kierowców w świątyni, czasem jedyną. Kierowcy przyjeżdżają, święcą pojazdy. To może zbyt mało, ale jednak coś. Dla kapłanów ten dzień, kiedy rzeczywiście świątynie wypełniają kierowcy, powinien być okazją, do formowania i przypominania etosu kierowcy. Myślę jednak, że wtedy działa zasada odbioru apersonalnego, czyli: „słyszane w tłumie mnie nie dotyczy”. To niebezpieczeństwo istnieje. Często ludzie zaczynają widzieć problem pijanych kierowców dopiero wtedy, gdy ich bezpośrednio to dotknie. Szkoda, bo zazwyczaj w takich sytuacjach odkrywanie tej prawdy wiąże się z jakimś dramatem i bólem. Często ze stratą kogoś bliskiego.

- A w którym miejscu przebiega linia współpracy Kościół - policja?

Reklama

- Cel jest jeden, wspólny. W sensie wychowawczym wszelkie katechezy w szkole, pogadanki, spotkania proboszczów z radami parafialnymi leżą po stronie Kościoła. Zauważyłem natomiast, że ludzie nie lubią, gdy Policja i Kościół szukają wspólnego obszaru.

- Wciąż cień historii?

- Myślę, że tak. Choć dużo zrobiono, i to należy przypominać, podkreślać. Wszyscy jesteśmy ludźmi, ale to już inna policja. Kiedy odwiedzałem szkoły policyjne, spotykałem młodych ludzi i widziałem, jak po błogosławieństwie czynią znak krzyża. To środowisko się bardzo zmieniło, a młodzi chłopcy wychodzą przecież z naszych domów. Musimy spojrzeć na policjanta jak na kogoś, kto jest nam bardzo życzliwy, kto chce pomóc. Paradoks polega na tym, że gdybyśmy dziś, nagle, zaczęli mówić o policjantach zbyt ciepło, komplementować zbyt dużo, nawet sprawiedliwie, byłoby to podejrzane i wzbudzilibyśmy nieufność. To proces, który trwa.

- Co zrobimy we Wrocławiu? Co zrobi wrocławski Kościół, współpracując z policją?

- Akcję uświadamiającą. Najpierw każdy ksiądz musi dawać przykład, potem przypominać parafianom. Policja może przygotować akcje, ale Kościół musi się włączyć przez homilie, przez rekolekcje. Zazwyczaj w czasie Wielkiego Postu mówi się więcej o trudnościach w radzeniu sobie ze spożyciem alkoholu. I w tym roku tak będzie. Wrocławska policja jest nam bardzo przychylna, otwarta na współpracę. Będziemy się starać, aby wyszła poza obustronne deklaracje.

2007-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Śląskie: Rozpoczął się proces ws. zabójstwa księdza z Kłobucka

2025-12-15 11:29

[ TEMATY ]

ksiądz

zabójstwo

śląskie

Kłobuck

Adobe Stock

ZDJĘCIE ILUSTRACYJNE

ZDJĘCIE ILUSTRACYJNE

52-letni Tomasz J., oskarżony o zabójstwo ks. Grzegorza Dymka - proboszcza parafii NMP Fatimskiej w Kłobucku – przyznał przed sądem, że chciał okraść duchownego, jednak zaprzeczył, by zamierzał go zabić. W poniedziałek przed Sądem Okręgowym w Częstochowie rozpoczął się proces w sprawie tej zbrodni.

Ks. Dymek zginął w lutym br. podczas napadu na plebanię. Miał 58 lat.
CZYTAJ DALEJ

Oświadczenie rzecznika diecezji pelplińskiej w związku z informacją o aresztowaniu ks. Waldemara P.

2025-12-12 23:19

[ TEMATY ]

diecezja pelplińska

Adobe Stock

W związku z informacją o aresztowaniu ks. Waldemara P., Diecezja Pelplińska wyraża zdecydowany brak zgody na jakąkolwiek krzywdę, a zwłaszcza na wykorzystanie małoletnich. Osoby pokrzywdzone i ich najbliżsi otrzymali i otrzymają wsparcie w dialogu z ich potrzebami i oczekiwaniami - brzmi początek oświadczenia.

W związku z informacją o aresztowaniu ks. Waldemara P., Diecezja Pelplińska wyraża zdecydowany brak zgody na jakąkolwiek krzywdę, a zwłaszcza na wykorzystanie małoletnich. Osoby pokrzywdzone i ich najbliżsi otrzymali i otrzymają wsparcie w dialogu z ich potrzebami i oczekiwaniami.
CZYTAJ DALEJ

16 grudnia 1981 r. ZOMO zabiło górników z kopalni „Wujek” – strzały padły, gdy wydawało się, że jest po wszystkim

2025-12-16 07:24

[ TEMATY ]

stan wojenny

Wikipedia/Autor nieznany

Zomowcy podczas demonstracji w stanie wojennym

Zomowcy podczas demonstracji w stanie wojennym

16 grudnia 1981 r., od kul funkcjonariuszy plutonu specjalnego ZOMO zginęło dziewięciu górników kopalni „Wujek” w Katowicach. Strzały padły zaraz po tym, gdy górnicy wyparli napastników za bramę i wydawało się, że jest po walce.

Strajk w kopalni „Wujek” rozpoczął się 14 grudnia. Górnicy żądali odwołania stanu wojennego i uwolnienia Jana Ludwiczaka, szefa zakładowej „Solidarności”, który w nocy z 12 na 13 grudnia został zabrany przez milicję z mieszkania i internowany.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję