Katarzyna Dobrowolska: - Po dwóch oratoriach: „Świętokrzyska Golgota” i „Tu es Petrus”, przyjętych z wielkim uznaniem przez publiczność w całej Polsce, przyszedł czas na trzecie: „Psałterz wrześniowy”. Jak narodził się pomysł?
Zbigniew Książek: - Tuż po premierze Tu es Petrus, w maju 2005 r., mój przyjaciel prezydent Kielc Wojciech Lubawski wymyślił, że powstanie trzecia część, zatytułowana Homo Homini.
Na początku pomysł mi się nie spodobał. Brakowało mi utworu, który byłby próbą odpowiedzi na podstawowe pytanie: Czy współczesny człowiek jest w stanie powiedzieć, kim jest wobec Boga? Jaka jest jego wiara? To jest właśnie najistotniejsze pytanie o Credo, które powtarzamy tak często. Teraz, po napisaniu utworu, umieściłbym je jako pierwsze w Tryptyku. Postanowiłem podzielić się z odbiorcą moją wiarą, czasem wątpiącą i słabą. Inspiracją był Psałterz Dawidowy. Utwór jest poświęcony ofiarom ataku terrorystycznego z 11 września 2001 r. w Nowym Jorku. Harmagedon z Apokalipsy św. Jana, opowiadający o zwycięstwie dobra ze złem, przewijał się przez całe dzieje. To nam się przydarza od zawsze. Data wrześniowa dotyczy jeszcze wielu innych tragedii, nie tylko wybuchu II wojny światowej. Stąd tytuł Psałterz wrześniowy.
Reklama
- Współczesny człowiek przywykł chyba do zła na świecie. Przemoc i wojna są obecne w naszym życiu, w każdym kanale informacyjnym. Rzadziej jednak poddawane są refleksji teologicznej. Panu udało się złożyć tę tematykę w przejmujący, modlitewny i poetycki utwór z głębokim przesłaniem. Czy było to trudne?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
- Uczyłem się tego przez całe życie. Kiedy słucha się utworu, wydaje się on bardzo prosty w odbiorze. Jednak jego napisanie wymagało ode mnie prywatnych studiów teologicznych i ogromnej pracy, ponieważ nie mogło być tutaj żadnych przekłamań czy nieścisłości. Musiałem oddać całą istotę sprawy. Po napisaniu utworu oddałem go bp. Florczykowi do sprawdzenia. Powiedział, że „nie jest źle”. Przesiadywałem długo w bibliotece, studiowałem literaturę. Temat jest naprawdę obszerny. Kiedyś nawet usłyszałem od znajomego księdza w Tyńcu, że mogę już głosić kazania - (śmiech).
- Choć w „Psałterzu wrześniowym” jest mowa o najgorszych tragediach w dziejach ludzkości, to są jednak wątki, które niosą nadzieję. Gdzie tkwi siła, która zdolna jest przezwyciężyć zło?
- Za każdym razem próbujemy nasze oratoria tchnąć nadzieją. Ona jest zawarta we wzajemnym miłowaniu ludzi, samych siebie, w miłości dziewczyny do chłopaka. To kochanie nie może być „takie sobie”, ono ma się wiązać z wyborem dobra. Konsekwentnie podkreślał to Papież Jan Paweł II w swojej teologii miłości. To jest długa droga przed każdym z nas, przed wierzącym i niewierzącym, bo rodzimy się z cząstką zła i musimy starać się to zło przezwyciężać właśnie miłością.
Na koniec pragnę dodać, że Psałterz wrześniowy dedykuję trzem osobom: bp. Marianowi Florczykowi - za pomoc, prezydentowi Kielc Wojciechowi Lubawskiemu - za pomysł i za to, że mnie namówił, oraz mojej żonie i muzie Grażce - za to, że jest.
- Bardzo dziękuję Panu za rozmowę.