Reklama

Polska

Zakony w czasie Powstania Warszawskiego - ofiarowanie sakramentek

Opisując rolę Kościoła w czasie Powstania Warszawskiego historycy najczęściej koncentrują uwagę na kapelanach wojskowych. Tymczasem wszystkie klasztory w stolicy włączyły się w pomoc walczącym oraz ludności cywilnej. Zakonnice gotowały posiłki, opatrywały rannych, modliły się, podtrzymywały na duchu.Mało jest klasztorów tak związanych z losami kraju jak klasztor benedyktynek sakramentek od nieustającej adoracji.

[ TEMATY ]

Powstanie Warszawskie

zakonnice

Sylwester Braun „Kris”/ze zbiorów Muzeum Powstania Warszawskiego

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Unikatowym rysem wspólnoty jest duchowość żertwy – zakonnice składają czwarty ślub, będący zgodą na oddanie życia w sprawie ważnej dla Kościoła i kraju. Bez tej wiedzy nie sposób zrozumieć wydarzeń, jakie rozegrały się w sierpniu 1944 roku po wybuchu Powstania Warszawskiego: ofiary z życia, złożonej przez trzydzieści pięć zakonnic, które zginęły pod gruzami własnego kościoła w ostatnim dniu miesiąca.

Klasztor na Nowym Rynku w Warszawie, ufundowany pod koniec XVII w. przez królową Marysieńkę Sobieską był wotum dziękczynnym za zwycięstwo Jana Sobieskiego pod Wiedniem. Założone przez Matkę Mechtyldę – Katarzynę de Bar ponad trzy dekady wcześniej we Francji Zgromadzenie miało dwa podstawowe cele – nieustającą kontemplację i wynagradzanie za grzechy. Poza trzema podstawowymi zakonnice składały czwarty ślub, który, jak określiła to jedna z sakramentek, Bóg trzyma niejako w rezerwie, na trudne czasy.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Ukryte i modlące się za klauzurą pokolenia zakonnic czasem przypominały o swojej obecności. Tak się stało, gdy w 1794 r., odpowiadając na apel Najwyższej Rady Narodowej, oddały srebra i największy dzwon żeby wspomóc Insurekcję.

Reklama

Najbardziej dramatyczna próba nastąpiła jednak w czasie Powstania Warszawskiego, gdy klasztor, w sposób nieplanowany i zaskakujący stał się kuchnią polową, szpitalem, miejscem schronienia dla setek mieszkańców dzielnicy, duchową redutą. W czasie okupacji wspólnota dzieliła los, który stał się udziałem całego narodu – ograbiane z żywności przez Niemców ciężko pracowały na utrzymanie produkując np. herbatę z suszonej marchwi i hodując świnki, których połowę musiały oddawać okupantom. Nie dojadały, ale wciąż dzieliły się z jeszcze biedniejszymi, wysyłały paczki więzionym w Dachau i Auschwitz. I niezmiennie wypiekały komunikanty – było to podstawowe źródło ich utrzymania, istotne także w czasach wojennych.

Powstanie było jednak z niczym nieporównywalną próbą i ujawniło, kim rzeczywiście są kobiety ukryte za klauzurą.

Tylko pierwszych kilka dni po wybuchu walk było w miarę spokojnych, ale już 6 sierpnia do furty klasztornej zapukała delegacja powstańców z prośbą o otwarcie klauzury. Było to bardzo wskazane – walki toczyły się w Wytwórni Papierów Wartościowych, w szkole w nieistniejącej już dzielnicy Rybaki. Chodziło o nawiązanie łączności między Starówką a Rybakami, a było to możliwe dzięki przechodzenia przez teren, objęty klauzurą. Przeorysza, matka Janina Byszewska, nie waha się ani chwilę, choć był to precedens w ponad 250-letniej historii klasztoru. Od tego momentu zakonnice poddają się biegowi wydarzeń, nie rezygnują tylko z jednego – z regularnej modlitwy, odmawiania psalmów, adoracji, Eucharystii, spowiedzi. W klasztorze zawsze przebywa kilku księży, można przystępować do sakramentów.

Po otwarciu klauzury do klasztoru, w celu schronienia się w piwnicach, przybywa setki mieszkańców okolicznych domów, którzy uznają, że tu będą bardziej bezpieczni. Siostry zaczynają gotować posiłki, na które przeznaczają wszystkie klasztorne zapasy włącznie z opłatkami z opłatkarni. Kawa i chleb na śniadanie i kolację, cienka bieda - zupa na obiad. Od rana do nocy siostry gotują, gdy ostrzał staje się bardziej intensywny, robią to w nocy, bo trudniej wtedy je „namierzyć”.

Reklama

W drugiej dekadzie miesiąca klasztor przyjmuje szpital polowy z ul. Barokowej i Długiej – sakramentki od adoracji stają się pielęgniarkami. Szpital zajmuje zgrupowanie „Róg”, dr „Morwa” (Tadeusz Podgórski) i dr „Brom” (Zygmunt Kujawski), operują bez ustanku. Jedno z pomieszczeń zamienia się w salę operacyjną. Zakonnice oddają własną pościel i praktycznie przejmują szpital na całkowite utrzymanie. Po jakimś czasie szpital zostaje przeniesiony – część personelu i ranni zostaną później wymordowani przez Niemców na ul. Długiej.

Wszystko to dzieje się pod ciągłym ostrzałem, ale prawdziwe piekło zaczyna się w połowie miesiąca, gdy do akcji włączają się nowoczesne miotacze min zapalających i burzących, tzw. krowy lub szafy. Zburzone ściany, wybuch pożarów, zakonnice z wiadrami czuwają i gaszą płomienie. Giną ludzie, ale sakramentki są także świadkami materialnego zrujnowania ich gniazda – zostaje zniszczony nowicjat, Pałac Kotowskich, ich pierwsza siedziba, kupiona jeszcze przez królową Marysieńkę, 60 tys. tomów biblioteki, kompletowanej z pomocą jednego z braci Załuskich. Pewnego dnia zakonnice obserwują, jak płonie kopuła ich pięknego kościoła – dzieła Tylmana z Gameren, a na ziemią spada krzyż... Sypią się ściany klauzury, mocna eksplozja w czasie spowiedzi jednej z sióstr powoduje, że traci przytomność. Będąca w pobliżu s. Modesta dzieli się szokującym przeżyciem: „Działo się tak, jakby całe piekło wpadło i szatan podpalił wszystkie kąty”.

Reklama

W brudzie, pyle, głodne, wciąż pracują. W połowie sierpnia przestaje działać kanalizacja, ratunkiem dla wszystkich jest klasztorne źródełko, ale wody jest wciąż za mało jak na taka liczbę osób. Cywile tracą ducha, złorzeczą, przeklinają powstańców. Siostry harują, opiekują się rannymi. I ciągle się modlą, adorują, wynagradzają. Nie wiadomo, w jakich warunkach, ale bardzo dyskretnie część z nich przychodzi do m. Byszewskiej i prosi o pozwolenie na złożenie ofiary z życia. Jak to ujęła jedna z sióstr: Żeby Polska nie była taka czy inna, ale Chrystusowa.

Dla wszystkich staje się oczywiste, że kapitulacja jest kwestią dni. Matka Byszewska rozważała możliwość poddania się. Klasztor był pod stałym ostrzałem, inwigilacją szpiegów i samolotów zwiadowczych, sypały się ulotki z apelem o poddanie się. Niemcy doskonale wiedzieli, że klasztor jest punktem oporu, który trzeba zlikwidować. Jednak do przeoryszy przyszli dowódcy Powstania z apelem, by zakonnice go nie opuszczały, bo wpłynie to fatalnie na morale żołnierzy. Matka Byszewska miała powiedzieć, że zostaną tu i tu zginą.

Tak się stało. 31 sierpnia po godz. 15 Niemcy przypuścili wściekły atak na klasztor. Zakonnice modliły się w zniszczonym kościele otaczając tabernakulum, trwając na adoracji. Seria kilkunastu bomb, zrzuconych na klasztor, dokonała zniszczenia. Pod gruzami kościoła zginęło trzydzieści pięć zakonnic. Wybitna tomistka s. Tomeę Koperską, tryskająca wspaniałym humorem s. Magdalena Schmitz de Grollenbourg, s. Klara Zdrojewska, uchodząca za świętą, która nie miała wykształcenia, ale przeorysza zawsze zasięgała jej porad, s. Ignacja, uchodząca za mistyczkę, s. Małgorzata Zalazek, która promieniowała Bogiem i w klasztorze opiekowała się świnkami. I wiele innych... Gruzy pogrzebały też czterech księży i kilkuset cywilów.

Reklama

„To już koniec. Teraz będzie zupełnie inna historia i zupełnie inny klasztor” – powiedziała kiedyś s. Hilaria, która w klasztorze była zaledwie rok.

Następnego dnia o świcie pozostałe przy życiu siostry (tyle, żeby móc prowadzić nieustająca adorację) udały się na tułaczkę. Wśród nich bardzo chora przeorysza m. Byszewska i s. Celestyna Wielowieyska, która po wojnie, w skrajnie niesprzyjających warunkach, odbuduje klasztor.

Miron Białoszewski z ogromną intuicją dostrzegł istotę tych wydarzeń i zapisał to w niezapomnianym „Pamiętniku z Powstania Warszawskiego”: „Te sakramentki, które przez ileś set lat, od Marysieńki, śpiewały za kratami i przez kraty przyjmowały Komunię, nagle stały się działaczkami, społeczniczkami, bohaterską instytucją, oparciem dla Nowego Miasta”.

***

Możemy pomóc

Zakonnice ze Zgromadzenia Benedyktynek Sakramentek, w którym pokolenia modlą się w intencji Warszawy tym razem potrzebuje pomocy. Musi zmodernizować opłatkarnię – główne źródło utrzymania wspólnoty. Dlatego każda, nawet najmniejsza ofiara na ten cel zostanie przyjęta z wdzięcznością.

Klasztor Benedyktynek-Sakramentek

Rynek Nowego Miasta 2, 00-229 Warszawa

Bank PEKAO S.A.

PLN: 70 1240 1138 1111 0000 0209 2241 (rachunek PLN)

EUR: 90 1240 1037 1978 0010 6556 7255 (rachunek EUR)

USD: 14 1240 1037 1787 0010 4795 5601 (rachunek USD)

Dla przelewów zagranicznych

IBAN PL70 1240 1138 1111 0000 0209 2241 (rachunek PLN)

IBAN PL90 1240 1037 1978 0010 6556 7255 (rachunek EUR)

Reklama

IBAN PL14 1240 1037 1787 0010 4795 5601 (rachunek USD)

SWIFT/BIC: PKOPPLPW

Tytułem: ofiara na cele kultu religijnego.

2019-07-27 10:24

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Czołgi w Powstaniu Warszawskim

[ TEMATY ]

Powstanie Warszawskie

Grzegorz Jakubowski/KPRP

Ks. Krzysztof Pawlina

Ks. Krzysztof Pawlina

W pierwszych dniach Powstania Warszawskiego żołnierze Armii Krajowej zdobyli trzy sprawne niemieckie czołgi. Dwa z nich wzięły udział w walkach, m.in. wspierały wyzwalanie obozu koncentracyjnego na ul. Gęsiej.

W Powstaniu Warszawskim zdobyto trzy niemieckie czołgi. Drugiego dnia walk żołnierze Armii Krajowej zdobyli na Woli dwa niemieckie czołgi PzKpfw V Panther. Oba wozy – oznaczone literami WP, biało-czerwoną szachownicą, lilijką harcerską i literami GS przekreślonymi błyskawicą (emblematem Grup Szturmowych) – zostały wcielone do służby jako pluton pancerny Zgrupowania "Radosław". Było to ogromne wsparcie dla słabo uzbrojonych powstańców. Dwa dni później trzeci czołg zdobyto na Ochocie.
CZYTAJ DALEJ

Konklawe i najpilniej obserwowany komin świata

2025-05-07 21:12

[ TEMATY ]

konklawe

PAP/EPA/FABIO FRUSTACI

Choć to jeden z głównych symboli konklawe, to jego tradycja sięga jedynie nieco ponad 100 lat. Biały dym z komina zamontowanego na Kaplicy Sykstyńskiej obwieszcza światu wybór papieża. Fumata bianca weszła też na stałe do języka włoskiego jako synonim rozwiązania jakiejś sprawy, zakończenia oczekiwania.

Po raz pierwszy biały dym zwiastował wybór papieża 3 września 1914 roku, gdy wybrano kardynała Giacomo della Chiesa, który przybrał imię Benedykta XV. Wcześniej wybór papieża oznaczał… brak dymu, bowiem karty ze skutecznego głosowania archiwizowano. Dłuższa jest historia czarnego dymu. We wcześniejszych wiekach, niezależnie od tego czy konklawe odbywało się w Watykanie, czy na rzymskim Kwirynale (gdy istniało Państwo Kościelne) czerń z komina była znakiem, że wakat na Stolicy Apostolskiej trwał.
CZYTAJ DALEJ

„Pokój Łez” - miejsce, w którym kardynał staje się papieżem

2025-05-08 08:33

[ TEMATY ]

konklawe

Vatican Media

Na ścianie Sądu Ostatecznego w Kaplicy Sykstyńskiej, po obu stronach ołtarza, znajdują się dwoje zamkniętych, niezbyt dużych drzwi. Te po lewej prowadzą do tak zwanego „Pokoju Łez”, do którego tuż po wyborze wchodzi nowo wybrany papież, aby przebrać się i na kilka minut oddać się modlitwie. Jak mówi ks. prałat Marco Agostini, ceremoniarz papieski, tam papież uświadamia sobie, kim się stał, kim od tego momentu będzie.

Po ogłoszeniu wyboru w Kaplicy Sykstyńskiej kardynał, który uzyskał wymaganą liczbę głosów udaje się do małego pomiedzczenia sąsiadującego z Kaplicą Sykstyńską. Ta ciasna przestrzeń ze sklepieniem, na którym zachowały się fragmenty fresków, kontrastuje z oszałamiającym pięknem samej Kaplicy. Po jednej stronie dwa ciągi schodów, na przeciwległej ścianie okno zasłonięte kotarą. Wyposażenie stanowi ciemne drewniane biurko i dwa krzesła, czerwona sofa i wieszak na ubrania. Wystrój jest skromny.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję