- rodowita sosnowiczanka, dość wcześnie, bo w wieku 19 lat, zdecydowała się na założenie rodziny. Podobnie jak jej mąż Stanisław pochodzi z rodziny wielodzietnej, gdzie zawsze Boga stawiano na pierwszym miejscu. Wartości wyniesione z rodzinnych domów przenieśli na grunt swojej rodziny. Dziś cieszą się 5 dzieci. „Naszym pociechom przekazujemy religijne zasady i prawdy od najmłodszych lat. Wprowadzamy je w świat modlitwy, mówimy często o Bogu. Jednak nigdy nie zmuszaliśmy ich do modlitwy. Uważamy, że najlepszą lekcją miłości Boga, którą każde z nich będzie chciało powtarzać, jest przykład matki i ojca klęczących, modlących się” - mówi mama Adama, Jasia, Zosi, Ani i Łukasza.
Pani Basia mimo tak licznego potomstwa nigdy nie przerwała pracy. Zaraz po urlopie macierzyńskim wracała do Huty Katowice, gdzie przepracowała już 25 lat. Dzieci nigdy nie zostały bez opieki. Zawsze chętne do pomocy było liczne rodzeństwo pani Basi oraz inni krewni. „Tak to jakoś nad wyraz dobrze nam się układało, organizowaliśmy dyżury przy dzieciach i nie było problemu. Teraz nasze latorośle są już w pełni samodzielne” - mówi pan Stanisław.
„Wszystkie porody miałam bardzo ciężkie, dzieci rodziły się duże. Ale ból związany z porodem szybko się zapomina, czuje się tylko radość z nowego życia. Nigdy nie miałam obaw przed zajściem w kolejną ciążę”. Pani Barbara to osoba niezwykle pogodna, nigdy nie uskarżała się na swój los i nigdy nie była męczennicą własnego domu. Wręcz przeciwnie, wszelkie trudy, ciężkie dni ofiarowała Bogu w intencji chorych i cierpiących. Dziś radością są dla niej dobrze wychowane, kochające, rozumiejące się dzieci, szczególnie wyczulone na krzywdę innych.
Teraz przed zbliżającym się Dniem Matki przygotowują swojej mamie oprócz kwiatów jakąś dowcipną niespodziankę.
Pomóż w rozwoju naszego portalu