Nikt nie spodziewał się tej śmierci. Zabrała Go nagle w jego mieszkaniu na Wawelu. Serce nagle ustało. Od jakiegoś czasu jego praca wspomagana była rozrusznikiem. Parę dni przed świętami urządzenie zostało wymienione na nowe. Co zawiodło?
Był żywieckim góralem. Urodził się 24 października 1934 r. w Radziechowach. Maturę uzyskał w Liceum Ogólnokształcącym w Żywcu w 1951 r. i wybrał drogę kapłaństwa. Po formacji w Metropolitalnym Wyższym Seminarium Duchownym i studiach na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Jagiellońskiego 26 października 1957 r. został wyświęcony na kapłana przez abp. Eugeniusza Baziaka.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Po dwuletniej pracy w parafii Opatrzności Bożej w Bielsku-Białej, od 1960 r. swoje losy związał z Kurią Metropolitalną w Krakowie. Na Wydziale Prawa Kanonicznego Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego obronił doktorat. Od 1965 r. był obrońcą węzła małżeńskiego w Sądzie Metropolitalnym. Dalsze zadania i prace były mu wyznaczane przez nowego dynamicznego metropolitę krakowskiego Karola Wojtyłę. Od 1971 do 1979 r. pełnił funkcję sekretarza Duszpasterskiego Synodu Archidiecezji Krakowskiej, który przygotowywał. W 1979 r. otrzymał godność kapelana honorowego Jego Świątobliwości. Równocześnie prowadził wykłady i seminarium z prawa kanonicznego na Papieskim Wydziale Teologicznym w Krakowie (późniejszej Papieskiej Akademii Teologicznej). Najpierw jako zastępcy profesora, a po habilitacja w 1975 r. – jako docent. Do 1980 r. był prodziekanem tegoż Wydziału.
W Konferencji Episkopatu Polski został w 1975 r. członkiem Komisji ds. Rewizji Prawa Kanonicznego (od 1984 r. Komisji Prawnej), a w 1983 r. – zespołu mającego zadanie przełożenia na język polski nowego Kodeksu Prawa Kanonicznego.
W 1987 roku otrzymał nominację profesora nadzwyczajnego. Został sekretarzem II Ogólnopolskiego Synodu Plenarnego w Polsce (1991-1999). W 1989 r. wszedł w skład Papieskiej Rady ds. Interpretacji Tekstów Ustawodawczych (od 1999 r. Papieskiej Rady ds. Tekstów Prawnych).
W marcu i kwietniu 1992 r. Jan Paweł II mianował go biskupem pomocniczym nowo utworzonej diecezji sosnowieckiej i udzielił święceń biskupich w Bazylice św. Piotra w Rzymie w asyście kard. Angelo Sodano, sekretarza stanu Stolicy Apostolskiej, i kard. Franciszka Macharskiego, metropolity krakowskiego. Niebawem został sekretarzem generalnym Konferencji Episkopatu Polski. Postrzeganym jako człowiek pełnego zaufania papieskiego. I źródło nadziei w przybliżaniu struktur Kościoła jego wiernym.
Reklama
W takim charakterze poznał bp. Tadeusza Pieronka profesor jezuickiego Uniwersytetu Georgetown Jan Karski, który w 1993 r. uczestniczył w składzie oficjalnej delegacji Stanów Zjednoczonych na uroczystości 50. rocznicy powstania w getcie warszawskim, jak ten który próbował powstrzymać Holocaust. Był pod wrażeniem otwartości hierarchy na potrzebę budowania jak najlepszych relacji katolicko-żydowskich i polsko-żydowskich, realizujacego linię Jana Pawła II.
Karski podkreślał także talent dyplomatyczny Pieronka w negocjowaniu i doprowadzeniu do ratyfikacji, po pięciu latach blokowania w Sejmie, Konkordatu między Stolicą Apostolską a Rzeczpospolitą Polską podpisanego 28 lutego 1998 r. przez Aleksandra Kwaśniewskiego i dzień później przez Jana Pawła II. Uznawanego za jednen z najlepszych w Europie.
Profesor i biskup mieli okazje spotkać się później jeszcze dwukrotnie.
Utratę pozycji biskupa Pieronka w Konferencji Episkopatu w 1998 r. profesor Karski przyjął z rozczarowaniem. Uważał, że druga kadencja w roli sekretarza generalnego nie tylko mu się należała, ale przyczyniłaby się do historycznych przemian Kościoła w Polsce. To poczucie towarzyszło Karskiemu już do śmierci w lipcu 2000 r.
Biskup szybko z nominacji Jana Pawła II objął w maju 1998 r. funkcję przewodniczącego Kościelnej Komisji Konkordatowej. Pełnił ją przez kolejnych dwanaście lat walnie przyczyniając się do unormowania wielu obszarów rzeczywistości zakreślonej konkordatem, w tym m.in. małżeństw konkordatowych, kościelnego szkolnictwa wyższego i wydziałów teologicznych na uniwersytetach państwowych, ubezpieczenia duchownych, statusu prawnego kapelanów szpitali i więzień. W latach 1998-2004 biskup profesor rektorował Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie. Został wybrany do Polskiej Akademii Nauk i Polskiej Akademii Umiejętności.
Reklama
Po śmierci Jana Karskiego Tadeusz Pieronek pozostawał w bliskich relacjach z Towarzystwem Jana Karskiego, którego Eli Wiesel był prezesem honorowym. Uważał, że każdy katolik, a w szczególności Polak-katolik powinien postrzegać wojenną misję ratunku Zydów podjętą przez Karskiego, jako kwintesencję wiary. Oto bowiem żarliwy katolik uważa za swój świety obowiązek ocalenie narodu poprzez który Bóg się nam objawił. Biskup Pieronek uważał, że tego powinien uczyć na lekcjach religii każdy polski katecheta.
W 2007 r. biskup profesor został uhonorowany Nagrodą Orła Jana Karskiego w tej samej edycji z Elie Wieselem, strażnikiem pamieci Holocaustu, laureatem Pokojowej Nagrody Nobla.
Obchodzący wówczas 50-lecie kapłaństwa krakowski hierarcha otrzymał nagrodę za: „Budzące podziw budowanie Kościoła dialogu i porozumienia oraz odważne przeciwstawienie się ekstremizmom godzącym w ten proces”. Biskup Tadeusz Pieronek twórczo i z determinacją dowodził tego, jako Sekretarz Generalny Episkopatu, rektor Papieskiej Akademii Teologicznej i współprzewodniczący Komisji Konkordatowej.
Natomiast do laureata Pokojowej Nagrody Nobla i najbardziej znanego spośród żyjących Żydów, Orzeł powędrował za: "Lekcję jak rozpoznawać absolutne zło Holocaustu”. Elie Wiesel jako nastolatek przeżył koszmar KL Auschiwtz i to doświadczenie uformowało go na zawsze. Napisał powieść „Noc”, która stała się wstrząsającym studium nad istotą zbrodni Holocaustu. Pojęcie to upowszechnił w świecie, jako unikalnie przynależne męczeństwu Żydów.
To Elie Wiesel przywrócił publicznej pamięci świata postać Jana Karskiego, który swą misją podczas II wojny heroicznie probował powstrzymać zbrodnię dokonującą się na narodzie żydowskim, docierając ze swym raportem do największychówczesnego świata z prezydentem Franklinem D. Rooseveltem na czele.
Reklama
Był motyw nagrodowy łączący ich w sposób szczególny. Podczas koszmaru okupacji byli od siebie o zaledwie kilkanaście kilometrów. Jeden w polskiej wiosce niedaleko Oświęcimia, drugi za drutami niemieckiego KL Auschwitz. Jeden obserwował obóz z oddali, wsłuchując się w dramatyczne relacje, co się tam dzieje. Kiedyś nawet przyjechał do Oświęcimia z wujem do sklepu, gdzie można było kupić używaną odzież i buty. Po więźniach. Drugi w koszmarze uczestniczył tracąc najbliższych.
Koincydentalnie, Tadeusza Pieroneka i Elie Wiesela podczas ostatnich lat wojny dzieliło tylko jedenaście kilomterów i... druty. Oczywiście była też różnica światów na tej samej ziemi.
Obu połączył wielki wzajemny szacunek, który przerodził się w przyjaźn. Biskup profesor uważał, że postać noblisty i światowego autorytetu moralnego powinna być obecna w polskiej przestrzeni publicznej znacznie szerzej. Tadeusz Pieronek był recenzentem doktoratów honorios causa Elie Wiesela na Uniwersytecie Gdańskim i Uniwersytecie Warszawskim. Był także promotorem jego doktoratu na Uniwersytecie Papieskim Jana Pawła II w Krakowie.
Już samo ogłoszenie w grudniu 2014 roku decyzji o przyznaniu najwyższej akademickiej godności Elie Wieselowi przez Uniwersytet Papieski przy walnym zaangażowaniu metropolity krakowskiego kard. Stanisława Dziwisza stało się światową sensacją masowo upublicznioną przez media.
Samo uroczyste wręczanie doktoratu w maju 2015 r. odbywało się w nowojorskiej synagodze Park East, która miała zaszczyt goszczenia także papieży. Elie Wiesel, bardzo już schorowany, nie był w stanie dotrzeć do Krakowa.
Laudacja doktorska wygłoszona przez biskupa profesora Tadeusza Pieronka weszała już do historii dialogu judeochrześcijańskiego. Nie wolno załowac miejsca na chociażby ten fragment:
„Zetknięcie się z realiami obozu koncentracyjnego wywarło
Reklama
na nim ogromne wrażenie. Któż mógłby się pogodzić
z rzeczywistością, w której wszystko było skierowane
przeciw człowieczeństwu? Takie doświadczenie skłania
do zadawania ważnych, egzystencjalnych pytań, których
nie trzeba wymyślać, bo narzucają się i cisną na usta same,
a chyba nie ma człowieka, który by w sobie tych pytań nie
słyszał i nie próbował na nie odpowiedzieć.
Pytanie, które padło w czasie egzekucji przez powieszenie
trójki młodych współwięźniów, z których jeden
mógł być rówieśnikiem Eliego Wiesela, miało związek
z niesprawiedliwym wyrokiem śmierci i jego okrutnym
wykonaniem, na co musieli patrzeć towarzysze skazańców.
Tego pytania nie zadał Elie Wiesel. On je usłyszał
i instynktownie uczynił swoim. Pytanie brzmiało:
„Gdzie jest Bóg?”. Było w nim oskarżenie Boga o to, że
nie reaguje, że dopuszcza tak straszliwe zbrodnie. Było
to pytanie o odpowiedzialność Boga za zło, za straszliwy
los, jaki ludzie zgotowali ludziom.
W świetle wiary chrześcijańskiej Bóg nie odpowiada
za zło, którego sprawcą jest człowiek. Zło może
być tak ogromne, że budzi wątpliwości, czy sam człowiek
może być jego sprawcą, czy może są w to wmieszane
siły uosobionego zła. Dlatego na to poważne
i niezmiernie trudne pytanie najłatwiej chyba odpowiedzieć
innym pytaniem, odnoszącym się do sytuacji
Reklama
obozowej: „Gdzie jest człowiek?”. Niewinny
człowiek wisiał na szubienicy, ale czy kaci okazali
się ludźmi? Czy aż do tego stopnia można stracić
człowieczeństwo?
Papież Benedykt XVI podczas swojej wizyty w obozie
Auschwitz-Birkenau w 2006 roku tłumaczył, jak z teologicznego
punktu widzenia można odczytać dokonane
w nim zbrodnie. Mówiąc o Żydach, powiedział: „Ten
naród przez sam fakt swojego istnienia stanowi świadectwo
Boga, który przemówił do człowieka. […] unicestwiając
ten naród, zamierzali zabić Boga”. Jednak zamiary
niemieckich nazistów sięgały dalej. Oni wiedzieli,
że Holokaust, zabijając Boga Izraela, Boga Biblii i Przymierza,
kieruje swoje śmiertelne ostrze także przeciwko
korzeniom chrześcijaństwa. Papież Benedykt XVI nie
odpowiedział jednak w obozie śmierci na pytanie, które
padło tam przed laty. Co więcej, sam to pytanie powtórzył:
„Ileż pytań nasuwa się w tym miejscu! Ciągle powraca
jedno: gdzie był Bóg w tamtych dniach? Dlaczego
milczał? Jak mógł pozwolić na tak wielkie zniszczenie,
na ten triumf zła? W tej ciszy – powiedział papież – chylimy
czoło przed niezliczoną rzeszą ludzi, którzy tu cierpieli
i zostali zamordowani. Cisza ta jest jednak głośnym
wołaniem o przebaczenie i pojednanie, modlitwą do żyjącego
Boga, aby na to nie pozwolił nigdy więcej”.
Reklama
Obaj, laudator i doktor wierzyli, iż nigdy więcej nie pozwoli.
Waldemar Piasecki
Elie Wiesel i Tadeusz Pieronek podczas uroczystości doktorskiej
Niezależnie od tego Pieronek uważał, że nie wolno pozwalać na relatywizację czy wręcz umniejszanie zła, jakie Żydom podczas najtragiczniejszej z wojen uczyniono. Powtarzał, jak wielokroć Karski: „My ginęliśmy, dlatego, że była wojna, Żydzi dlatego, że … byli.”
Kiedy rok poźniej 2 lipca 2016 r. Eli Wiesel odszedł, Tadeusz Pieronek poprosił, aby pożegnać go w ostatniej drodze.
Obaj, Wiesel i Pieronek byli ‘wyznawcami’ misji Karskiego i jej religijnego sensu. Uważali to za fundamentalne dla pojmowania tragizmu drugiej wojny i Holocaustu, ale także dla dialogu i pozozumienia chrzścijaństwa i judaizmu. Zgadzali się, że bohater powinien mieć swoją stała ekspozycję w jednej z amerykańskich placówek pamięci Holocaustu. Kierowali wzrok ku nowojorskiemu Muzeum Holocaustu na Manhattanie. Po śmierci Wiesal już tylko jeden z nich.
Od ponad roku planowany był przyjazd biskupa profesora do tej placówki, aby z jej kierownictwem rozmawiać o szczegółach projektu pamięci. Zaangażowany był w to Abraham Foxman, wiceprzewodniczący Rady Muzeum, długoletni dyrektor Ligi Przeciw Zniesławianiaa (ADL), przyjaciel Wiesela i Karskiego.
Waldemar Piasecki
Bp Tadeusz Pieronek wręcza Orła Jana Karskiego Abrahamowi Foxmanowi
Z rąk Tadeusza Pieonka przyjmujacy przed dziesięciu laty w Waszyngtonie Nagrodę Orła Jana Karskiego. Obaj modlili się na jego grobie.
Reklama
Do wizyty biskupa profesora w Nowym Jorku miało dojść na początku nadchodzącego roku. Już nie dojdzie. Być może inni poniosą jego ideę budowania mostów pamięci i porozumienia z Janem Karskim jako symbolem tych wartości.
Wracając do początku… Elie Wiesel przygotowując się do przyjęcia Tadeusza Pieronka w progach swej fundacji w sercu Manhattanu, łatwo odnalazł biskupią dewizę swego gościa. Był poruszony. Pierwszy raz napotykał przywołanie wartości i symboli większych niż religijne. Absolutnych. Takich jak prawda i stanie w niej.
Welcome, Dear Bishop! Welcome in veritate… (Witaj, Drogi Biskupie. Witaj w prawdzie) - wybrzmiało wraz z serdecznym uściskiem dłoni.
Dzielą sie znów swoją serdecznoscią. Bezpośrednio.
PS Już poza tekstem powyżej… Znajomość z księdzem biskupem profesorem Tadeuszem Pieronkiem zapamiętam na zawsze. Nie tylko dlatego, że w jakimś niewielkim zakresie mogłem uczestniczyć w jego dziełach dialogowych związanych z postacią Jana Karskiego. Nie tylko dlatego, że mogłem słuchać jego opinii wielu innych sprawach, często fundamentalnych. Nie tylko, że zagrzewał mnie w pisaniu biografii Jana Karskiego.
Także ze względu na bezpośrednie serdeczne spotkania po obu stronach oceanu.
Także za gościnę w jego wawelskim mieszkaniu, gdzie dzielił się nie tylko nastrojem miejsca i strawą duchową, ale także tą kulinarną własnoręcznie po mistrzowsku przyrządzoną i podaną. Także za ten widok z jego balkoniku z zapierającą dech perspektywą zakola Wisły i Krakowa u stóp. „Stąd wszystko widać inaczej…” – mówił. Kiedy przypominałm mu, że Karski polemizując ze swymi oponentami zwykł był mawiać: „Ja z oddali widzę las, a pan z bliska tylko drzewa”, biskup reagował od razu: „To jest o tym samym”.
Odchodzą zbyt szybko ci, którzy widzieli las.
Waldemar Piasecki
Balkonik bp. Pieronka na Wawelu, z którego widział wszystko...