7 marca w Warszawie, a dzień później w rodzinnym Sanoku modlono się za śp. Zdzisława Beksińskiego. Ten znany artysta malarz w swoich pracach często poruszał temat kruchości życia, samotności, przemijania i śmierci.
Ks. Wiesław Niewęgłowski, duszpasterz środowisk twórczych, odprawił w Warszawie Mszę św. żałobną za zamordowanego artystę. W Sanoku Mszę św. za całą rodzinę Beksińskich, w tym za Zdzisława i jego nieżyjącą żonę i syna, sprawował o. Stanisław Glista OFMConv. Miała ona miejsce 8 marca we franciszkańskim kościele Podwyższenia Krzyża Świętego.
Uroczystości pogrzebowe rozpoczęły się na sanockim cmentarzu komunalnym. Malarza żegnała rodzina, przyjaciele i miłośnicy jego twórczości. Kolejno głos zabierali przedstawiciele władz wojewódzkich, powiatowych i miejskich, słowa ostatniego pożegnania składali ludzie sztuki, przyjaciele oraz rodzina. Przedstawiciel Prezydenta Rzeczypospolitej przeczytał akt nadania artyście pośmiertnie Krzyża Komandorskiego Orderu Odrodzenia Polski za „wybitne zasługi dla kultury”. Artystę pożegnali także członkowie sanockiego Towarzystwa Pomocy im. Św. Brata Alberta oraz bezdomni, którym Beksiński ofiarowywał swoje obrazy na aukcje, dzięki którym pozyskiwali oni środki do życia.
Wiesław Banach, dyrektor Muzeum Historycznego, żegnając swego przyjaciela powiedział m.in. „Dziś żegna Cię Twoje miasto, Sanok. Twoje życie było darem dla nas i dla tych wszystkich, których Twoje dzieła poruszały, niekiedy może przerażały. Twoja sztuka może prowadzić do odkrycia piękna i dobra w świecie i człowieku. Zdzisławie, tam gdzie teraz jesteś, po drugiej stronie, dokończymy kiedyś nasze rozmowy o życiu i o Bogu”.
W czasie Mszy św. o. St. Glista przekazał pozdrowienia od ks. Zdzisława Peszkowskiego, sanoczanina i kapelana Rodzin Katyńskich, który zapewniał o modlitwie za artystę i do niej zachęcał. - Telefonując do mnie z Warszawy, ks. Peszkowski mówił: „Toż to sanoczanin, trzeba się za niego modlić” - powiedział o. Glista.
- Życie tego artysty, tak jak jego sztuka, wymyka się próbom jednoznacznej oceny i klasyfikacji. Jedno jest pewne, Zdzisław Beksiński był człowiekiem ochrzczonym, był dzieckiem Bożym, należał do wspólnoty ludu wierzącego. W swojej sztuce pozostawił dla odbiorcy dowolność interpretacji, ale na pewno w jego obrazach jest obecna nadzieja i światło. Czynił dobro dla innych, niech więc jego dobre czyny orędują za nim przed miłosiernym Bogiem.
Artysta spadkobiercą testamentu, za zgodą swojej rodziny, uczynił Wiesława Banacha, który prawa spadkowe przekazał Muzeum Historycznemu w Sanoku, gdzie znajduje się największa kolekcja prac Beksińskiego.
Debata Mateusza Morawieckiego ze Sławomirem Mentzenem miała być dla lidera Konfederacji kolejnym popisem erystyki, lekkich żartów i efektownych skrótów myślowych. Tym razem jednak trafił na rozmówcę, który zamiast bawić się w bon moty, postanowił powiedzieć proste: „sprawdzam”. I to wystarczyło, by cała retoryka Mentzena rozpadła się jak domek z kart.
Były premier wszedł na teren, który teoretycznie miał być dla niego wrogi – piwo, luźna formuła, publiczność nastawiona na gospodarza wieczoru. To w polityce zawsze punkty na wejściu. Ale potem zaczęło się coś więcej: fakty, liczby, przypomnienie wyborcom, że za żonglerką sloganami musi iść realna treść. Morawiecki nie tylko odparł ataki, ale odsłonił słaby punkt Mentzena: jego wizję gospodarki.
Co zrobić, aby nadchodzący za kilka dni początek roku szkolnego był dla dzieci jak najmniej stresującym przeżyciem? Radzi dr Paweł Kot z Katedry Psychologii, Emocji i Motywacji Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II.
Ostatnie dni wakacji powinny być czasem starannego przygotowania do nowego roku szkolnego i przejścia z wakacyjnej beztroski do codziennej rutyny. Można to zrobić na kilka sposobów. - Rolą rodziców i opiekunów jest to, aby dać dziecku dyskretnie znać, że już ten wakacyjny luz powoli się kończy i wracają bardziej restrykcyjne godziny wstawania i obowiązki. Warto też przy okazji luźnych rozmów o miłych wakacyjnych wspomnieniach zapytać dziecko z jakimi emocjami będzie witać szkołę - zaleca dr Paweł Kot. - Powrotu do nauki nie należy przedstawiać jako zagrożenia, ale jako nową ciekawą przygodę i wyzwanie, z którym będziemy się wspólnie zmagać. Porozmawiajmy o planach i celach na ten nadchodzący rok, czego dzieci oczekują i co chcą osiągnąć. Zapytajmy, w czym możemy im pomóc - mówi dr Paweł Kot.
Pożegnanie śp. ks. Władysława Pietrzyka – proboszcza parafii w Łękawie
2025-08-30 08:47
ks. Paweł Kłys
ks. Paweł Kłys
Wierni parafii Narodzenia Najświętszej Maryi Panny w Łękawie, w dekanacie bełchatowskim, pożegnali swojego proboszcza śp. księdza Władysława Pietrzyka. Mszy świętej żałobnej przewodniczył kardynał Grzegorz Ryś.
We wstępie do liturgii kardynał Grzegorz, wspominając Zmarłego, powiedział między innymi:
„Chcemy być wdzięczni za jego 64 lata życia i za 36 lat kapłaństwa. Z tych 36 lat ostatnie 9 spędził tu z wami, jako wasz proboszcz. Dobrze wiecie, ile serca i sił włożył w ten kościół, plebanię i całe otoczenie. Wiecie to lepiej niż którykolwiek z obecnych tu księży. Zanim przyszedł tutaj na probostwo, był wikariuszem w pięciu parafiach, a także kapelanem sióstr urszulanek w Ozorkowie. Ksiądz Władysław był kapłanem, któremu się chciało. Był ciekawy Kościoła – dlatego był jednym z pierwszych księży, którzy jeździli na oazy. Był również jednym z niewielu, którzy zabierali ze sobą młodzież i przez kolejne wakacje jeździli z nimi do Taizé we Francji, do wspólnoty ekumenicznej. Tam prowadził młodych ludzi i uczył ich dialogu ekumenicznego – modlitwy z innymi chrześcijanami. To było bardzo piękne. Był też człowiekiem, który miał w sobie pasję uczenia się. Po studiach teologicznych zrobił magisterium z politologii, bo sprawy społeczne były mu bardzo bliskie. Pamiętam, jak tutaj z wami przeżywał wszystkie uroczystości patriotyczne. Po studiach z politologii rozpoczął doktoranckie studia teologiczne i uzyskał licencjat z teologii pastoralnej. Myślę, że wielu ludzi stąd i z całej diecezji zapamięta jego miłość do pielgrzymów. Gdy bp Zbigniew dowiedział się, że ks. Władysław umarł, zadzwonił do mnie i powiedział: «Ja chcę go pochować». Dlaczego ty? – zapytałem. «Bo ostatnio na pielgrzymce odstąpił mi swoje łóżko». On był właśnie taki – kochał pielgrzymów i chciał ich przyjmować jak najlepiej, jak najserdeczniej”.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.