Pięknej muzyki chóralnej z różnych epok, w tym wielu kompozycji religijnych, można było posłuchać podczas zakończonego niedawno VII Łódzkiego Festiwalu Chóralnego „Cantio Lodziensis”, zorganizowanego przez Łódzki Dom Kultury, Oddział Łódzki Polskiego Związku Chórów i Orkiestr oraz Akademię Muzyczną im. Grażyny i Kiejstuta Bacewiczów.
Impreza, odbywająca się w Łódzkim Domu Kultury, zgromadziła ponad 30 chórów z całej Polski. Po raz kolejny udowodniono, że chóralistyka w naszym kraju jeszcze nie zginęła - mimo niesprzyjających warunków materialnych, w jakich znajduje się ruch śpiewaczy. Brak dotacji na chóralistykę oraz niski poziom wychowania muzycznego w szkołach z pewnością hamują rozwój tej dziedziny kultury.
Na szczęście jest jeszcze w Polsce wielu chórmistrzów - zapaleńców, nie brakuje też śpiewających z ochotą dzieci, młodzieży, a także dorosłych, poświęcających czas i energię na bezinteresowną pracę nad chóralnym repertuarem.
W konkursowej części „Cantio Lodziensis” jury, pod przewodnictwem cenionego twórcy muzyki chóralnej - prof. Józefa Świdra z katowickiej Akademii Muzycznej, oceniało zespoły podzielone na różne kategorie: od ansambli dziecięcych po chóry akademickie i stowarzyszenia śpiewacze. Przeplatanie się owych kategorii w trakcie przesłuchań wyraźnie urozmaiciło koncerty. A biorąc pod uwagę stylistyczną różnorodność wykonywanej muzyki i wysoki poziom odtwórczy, można powiedzieć, że czas spędzony na Festiwalu nie był z pewnością stracony.
Głównym laureatem VII „Cantio Lodziensis”, zdobywcą Grand Prix, został Chór Kameralny „Musica Viva” Akademii Ekonomicznej w Poznaniu pod dyr. Marka Gandeckiego. Pierwsze nagrody przypadły w udziale zespołom z Akademii Muzycznej w Katowicach, z Miejskiego Domu Kultury w Skoczowie, chórowi kameralnemu „Alterno” z Warszawy, a także Chórowi Zespołu Szkół Muzycznych im. St. Moniuszki w Łodzi pod dyr. Dawida Bera.
Matka Urszula Ledóchowska w pamięci potomnych zapisała się jako założycielka nowej rodziny zakonnej, edukującej kolejne pokolenia młodzieży, mało natomiast wiadomo o jej wielkiej akcji promującej Polskę, gdy ważyły się losy odrodzenia państwa polskiego.
Specjalistka od historii szarych urszulanek s. Małgorzata Krupecka USJK, autorka biografii Założycielki, w książce „Ledóchowska. Polka i Europejka” zwraca uwagę na fakt, że do wielkiej akcji promującej Polskę, zwłaszcza w latach 1915–1918, gdy ważyły się losy kraju jako niepodległego państwa, przyszła Święta była doskonale przygotowana niejako „z urodzenia” – w jej żyłach płynęła krew kilku europejskich narodów. Po matce, Józefinie Salis-Zizers, odziedziczyła szwajcarsko-południowoniemiecko-nadbałtycką krew, wśród jej przodków byli lombardzcy, wirtemberscy i inflanccy szlachcice. Pradziadek Julii – baron von Bühler – był rosyjskim ministrem. Z kolei polscy przodkowie ojca, Antoniego Ledóchowskiego, brali udział w wyprawie wiedeńskiej, obradach Sejmu Czteroletniego i Powstaniu Listopadowym. Urodzenie i koligacje otwierały przed nią drzwi do europejskich elit, a fenomenalne zdolności językowe pozwalały jej wypowiadać się w językach skandynawskich.
Relikwiarz, stworzony przez Andrzeja Adamskiego, znanego złotnika z Braniewa
Już 31 maja 2025 roku Braniewo stanie się miejscem szczególnej duchowej uroczystości. Po dwudziestu latach procesu beatyfikacyjnego, Kościół wyniesie na ołtarze piętnaście sióstr katarzynek, które oddały życie, trwając przy swoich podopiecznych w ostatnich miesiącach II wojny światowej. Zginęły z rąk żołnierzy Armii Czerwonej, nie opuszczając szpitali, przytułków i domów opieki – miejsc, gdzie były najbardziej potrzebne.
Braniewska beatyfikacja to nie tylko akt wyniesienia do chwały ołtarzy, ale również głęboka lekcja wiary, odwagi i bezgranicznego oddania drugiemu człowiekowi. Męczeństwo sióstr długo nie było historią znaną powszechnie. Dziś mówi się o niej coraz głośniej. W lutym i marcu 1945 roku braniewskie zakonnice ze Zgromadzenia Sióstr św. Katarzyny wybrały pozostanie w mieście, przez które przetaczała się ofensywa Armii Czerwonej. Były świadome zagrożenia, jakie niosło ze sobą nadejście wojsk sowieckich, ale postanowiły zostać. Ich ofiara była cicha, lecz ogromna w znaczeniu. Wyniesienie ich na ołtarze to przypomnienie, że świętość rodzi się często z codziennej służby i z heroizmu w najtrudniejszych chwilach.
Bardzo wielu Polaków – zapewne większość - do urn wyborczych uda się albo przed albo po uczestnictwie w niedzielnej Mszy świętej. Jest bardzo ważne, aby właśnie ci katoliccy wyborcy mieli świadomość, że ich niedzielny wybór powinien uwzględniać podstawowe prawdy wiary, do wyznawania której się przyznają.
Warto podkreślić, że od czasów Leona XIII – papieża przełomu XIX i XX wieku – Kościół katolicki w nauczaniu społecznym konsekwentnie zachęca swoich wyznawców, do aktywnego współkształtowania losów społeczności, do której przynależą. Leon XIII – ojciec nowoczesnej katolickiej nauki społecznej – osobistym przykładem mobilizował katolików do czynnego przeciwstawiania się złu.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.