Reklama

Dzwony - poruszające dzieła sztuki

Wzywają do modlitwy, do udziału we Mszy św., rozbrzmiewają podczas ważnych uroczystości i doniosłych wydarzeń, dodając im majestatu i powagi. Towarzyszą także podczas ostatniej drogi w czasie pogrzebu.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Symbol trwałości i majestatu

Twórcy piszą o dzwonach, które wzywają na Anioł Pański lub uświadamiają, że podczas wyprowadzenia ciała zmarłego biją tak naprawdę dla żywych, przypominając im, że kiedyś i oni udadzą się w ostatnią drogę. Dzwony od dawna występują jako symbol trwałości czy wieczności. Służą dziesiątki i setki lat. Często nazywane są specjalnymi imionami.

Polska myśl i polski sukces

Kto dziś zastanawia się, jak powstają te poruszające dzieła sztuki? Działają jeszcze ludwisarnie, gdzie ręcznie, w pocie czoła, odlewa się dzwony, które są dziś - w dobie komputeryzacji i mechanizacji przemysłu - prawdziwymi perłami ludzkiego artyzmu. W Polsce jest zaledwie kilka takich ludwisarni. Nie każdy wie, iż na terenie naszej diecezji, w Węgrowie, od ponad 80 lat działa Odlewnia Dzwonów Braci Kruszewskich.
Kiedy w 1920 r. Polska broniła swej młodej niepodległości przed nawałą bolszewicką, gdy rodziła się polska niezależność gospodarcza, do tej pory w dużej mierze ograniczana przez kapitał niemiecki, żydowski czy rosyjski, w Węgrowie powstał zakład ludwisarski Jakuba Kruszewskiego (1886-1946), który wcześniej pracował w zakładzie A. Włodkowskiego w Węgrowie. Po śmierci Jakuba jego dzieło kontynuował syn Antoni (1909-1992) oraz jego synowie i wnuki.
„To były ciężkie czasy - mówią potomkowie założyciela wspominając jego relacje - ogólna bieda, ogromne straty spowodowane zaborami i I wojną światową oraz pożogą bolszewicką. Wielu Polaków reagowało na tę trudną rzeczywistość brakiem wiary i biernością w działaniu. Jednakże dzięki pracowitości, inicjatywie i wierze nasz pradziad pokazał, że nawet w takich skrajnie niesprzyjających warunkach, Polak potrafi dokonać i rozwinąć przedsięwzięcie na miarę nie tylko kraju, lecz Europy, a nawet świata. Obecnie staramy się kontynuować jego dzieło”.
Pan Antoni ufundował trzy dzwony w Węgrowie dla kościoła poklasztornego oraz największy, ważący 1600 kg, dla bazyliki węgrowskiej. Obecnie, za sprawą bp. Antoniego Dydycza, zostaną odlane dzwony dla parafii w Słominie na Białorusi oraz parafii Lekěčiai na Litwie. Odlewnia Braci Kruszewskich wykonała także tablicę pamiątkową do kościoła garnizonowego w Siedlcach, ufundowaną przez Sybiraków. W ludwisarni powstały także drogi krzyżowe i odlewy służące kultowi Bożemu.
Dziś, jak i przez cały czas swej działalności, ludwisarnia braci Kruszewskich to całkowicie polska, rodzinna firma. Tu, podobnie jak przed laty, dzwony odlewane są wyłącznie metodą ręczną. Gdy przychodzi czas odlewania, wyżarzania, nikt nie zwraca uwagi na niesamowitą spiekotę, kurz i ogromny ręczny wysiłek… To chleb powszedni. Wszystkie prace wykonywane są przez właścicieli. Jak mówią sami o sobie - są pracownikami, właścicielami, monterami.
Gdy oglądam odlane, wypolerowane dzwony, a szczególnie ich ornamentykę, filigranowe listki, gotyckie napisy czy figury świętych, nie chce się wierzyć, iż to wszystko to owoc mozolnej, wielodniowej, ręcznej pracy Andrzeja, Adama, Wojciecha i Antoniego Kruszewskich. Dzwony braci Kruszewskich rozbrzmiewają dziś niemalże na wszystkich kontynentach. Dzwonią m.in.: w Soczi i Jekaterynburgu w Rosji, w Niemczech, Holandii, Włoszech, USA, Rwandzie, czy w odległej Papui-Nowej Gwinei. Niewiele osób wie, że także dwa dzwony bijące na zegarze Zamku Królewskiego (ważące 850 i 450 kg) zostały ufundowane przez Antoniego Kruszewskiego i odlane w Węgrowie. W swojej historii ludwisarnia węgrowska odlała 18 dzwonów, z których każdy ważył po 2000 kg.

Nie tylko kościoły

Ostatnio coraz częściej nie tylko kościoły są miejscami funkcjonowania tych ręcznych dzieł sztuki. Jak zaznaczają bracia Kruszewscy, coraz więcej osób zamawia małe dzwony czy wręcz dzwoneczki z okazji rocznicy ślubu, urodzin czy też funkcjonowania jakiejś firmy. Banalne życzenia i utarte prezenty, często z chińskiego importu, zaczynają się nudzić. Wiele osób pragnie ofiarować coś trwałego, nietuzinkowego, coś co nawet za 50 lat będzie przypominać rocznicę, uroczystość, wydarzenie czy też ofiarodawcę. Stąd też ludzie proszą o odlanie dzwonu, który będzie niepowtarzalny.
„Tę niepowtarzalność zapewniamy nie tylko dzięki ręcznemu wykonaniu - mówi Antoni Kruszewski, prawnuk założyciela - ale również dzięki ornamentyce, napisom, dedykacjom, datom, układanym według życzenia zamawiających. Tę niepowtarzalność zapewnia logo firmy czy herb danego miasta lub rodu. Zdarza się, że niektórzy po jakimś czasie zwracają się z prośbą o odlanie kolejnego dzwonu. Mówią, iż poprzedni prezent wywołał takie zdumienie i radość ich znajomych czy jubilatów, że pragną sprawić ją ponownie. Oprócz dzwonków okolicznościowych wiele osób zamawia dzwonki z nazwiskiem rodziny, które następnie mocowane są przy drzwiach, czy też z nazwą firmy, które stają się prawdziwą jej wizytówką. Nasze dzwony rozbrzmiewają także na okrętach i jachtach” - przekonuje A. Kruszewski.
Ręcznie robione, polerowane i ozdobione indywdualnymi ornamentami dzwony braci Kruszewskich z Węgrowa stają się tym ludzkim dziełem, które z powodzeniem walczy z przeciętnością oraz wkradającym się w nasze otoczenie kiczem i tandetą. Nie tylko służą w kościołach, domach czy firmach, lecz stają się wizytówką Węgrowa i polskiej przedsiębiorczości. Warto o tym pamiętać, gdy usłyszymy bicie chociażby naszego parafialnego dzwonu, który być może pochodzi z Węgrowa.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Abp Galbas: w miłości nie ma handlu; nie chodzi w niej o utarg, ale o wielkoduszność

2025-04-17 21:37

[ TEMATY ]

Warszawa

Wielki Czwartek

Msza Wieczerzy Pańskiej

Abp Adrian Galbas

BP Episkopatu

Abp Adrian Galbas

Abp Adrian Galbas

Sprawiedliwość nie może być ostatnim zawołaniem chrześcijan. Od niej ważniejsza jest miłość do ostatniego tchnienia – powiedział abp Adrian Galbas podczas liturgii Wieczerzy Pańskiej w archikatedrze warszawskiej. Podkreślił, że w miłości nie ma handlu, ale chodzi o wielkoduszność.

W Wielki Czwartek metropolita warszawski abp Adrian Galbas przewodniczył wieczorem mszy Wieczerzy Pańskiej w archikatedrze św. Jana Chrzciciela.
CZYTAJ DALEJ

Dlaczego godzina dziewiąta jest godziną piętnastą?

Niedziela lubelska 16/2011

Triduum Paschalne przywołuje na myśl historię naszego zbawienia, a tym samym zmusza do wejścia w istotę chrześcijaństwa. Przeżywanie tych najważniejszych wydarzeń zaczyna się w Wielki Czwartek przywołaniem Ostatniej Wieczerzy, a kończy w Wielkanocny Poranek, kiedy zgłębiamy radosną prawdę o zmartwychwstaniu Chrystusa i umacniamy nadzieję naszego zmartwychwstania. Wszystko osadzone jest w przestrzeni i czasie. A sam moment śmierci Pana Jezusa w Wielki Piątek podany jest z detaliczną dokładnością. Z opisu ewangelicznego wiemy, że śmierć naszego Zbawiciela nastąpiła ok. godz. dziewiątej (Mt 27, 46; Mk 15, 34; Łk 23, 44). Jednak zastanawiający jest fakt, że ten ważny moment w zbawieniu świata identyfikujemy jako godzinę piętnastą. Uważamy, że to jest godzina Miłosierdzia Bożego i w tym czasie odmawiana jest Koronka do Miłosierdzia Bożego. Dlaczego zatem godzina dziewiąta w Jerozolimie jest godziną piętnastą w Polsce? Podbudowani elementarną wiedzą o czasie i doświadczeniami z podróży wiemy, że czas zmienia się wraz z długością geograficzną. Na świecie są ustalone strefy, trzymające się reguły, że co 15 długości geograficznej czas zmienia się o 1 godzinę. Od tej reguły są odstępstwa, burzące idealny układ strefowy. Niemniej, faktem jest, że Polska i Jerozolima leżą w różnych strefach czasowych. Jednak jest to tylko jedna godzina różnicy. Jeśli np. w Jerozolimie jest godzina dziewiąta, to wtedy w Polsce jest godzina ósma. Zatem różnica czasu wynikająca z położenia w różnych strefach czasowych nie rozwiązuje problemu zawartego w tytułowym pytaniu, a raczej go pogłębia. Jednak rozwiązanie problemu nie jest trudne. Potrzeba tylko uświadomienia niektórych faktów związanych z pomiarem czasu. Przede wszystkim trzeba mieć na uwadze, że pomiar czasu wiąże się zarówno z ruchem obrotowym, jak i ruchem obiegowym Ziemi. I od tego nie jesteśmy uwolnieni teraz, gdy w nauce i technice funkcjonuje już pojęcie czasu atomowego, co umożliwia jego precyzyjny pomiar. Żadnej precyzji nie mogło być dwa tysiące lat temu. Wtedy nawet nie zdawano sobie sprawy z ruchów Ziemi, bo jak wiadomo heliocentryczny system budowy świata udokumentowany przez Mikołaja Kopernika powstał ok. 1500 lat później. Jednak brak teoretycznego uzasadnienia nie zmniejsza skutków odczuwania tych ruchów przez człowieka. Nasze życie zawsze było związane ze wschodem i zachodem słońca oraz z porami roku. A to są najbardziej odczuwane skutki ruchów Ziemi, miejsca naszej planety we wszechświecie, kształtu orbity Ziemi w ruchu obiegowym i ustawienia osi ziemskiej do orbity obiegu. To wszystko składa się na prawidłowości, które możemy zaobserwować. Z tych prawidłowości dla naszych wyjaśnień ważne jest to, że czas obrotu Ziemi trwa dobę, która dzieli się na dzień i noc. Ale dzień i noc na ogół nie są sobie równe. Nie wchodząc w astronomiczne zawiłości precyzji pomiaru czasu możemy przyjąć, że jedynie na równiku zawsze dzień równy jest nocy. Im dalej na północ lub południe od równika, dystans między długością dnia a długością nocy się zwiększa - w zimie na korzyść dłuższej nocy, a w lecie dłuższego dnia. W okolicy równika zatem można względnie dokładnie posługiwać się czasem słonecznym, dzieląc czas od wschodu do zachodu słońca na 12 jednostek zwanych godzinami. Wprawdzie okolice Jerozolimy nie leżą w strefie równikowej, ale różnica między długością między dniem a nocą nie jest tak duża jak u nas. W czasach życia Chrystusa liczono dni jako czas od wschodu do zachodu słońca. Część czasu od wschodu do zachodu słońca stanowiła jedną godzinę. Potwierdzenie tego znajdujemy w Ewangelii św. Jana „Czyż dzień nie liczy dwunastu godzin?” (J. 11, 9). I to jest rozwiązaniem tytułowego problemu. Godzina wschodu to była godzina zerowa. Tymczasem teraz godzina zerowa to północ, początek doby. Stąd współcześnie zachodzi potrzeba uwspółcześnienia godziny śmierci Chrystusa o sześć godzin w stosunku do opisu biblijnego. I wszystko się zgadza: godzina dziewiąta według ówczesnego pomiaru czasu w Jerozolimie to godzina piętnasta dziś. Rozważanie o czasie pomoże też w zrozumieniu przypowieści o robotnikach w winnicy (Mt 20, 1-17), a zwłaszcza wyjaśni dlaczego, ci, którzy przyszli o jedenastej, pracowali tylko jedną godzinę. O godzinie dwunastej zachodziło słońce i zapadała noc, a w nocy upływ czasu był inaczej mierzony. Tu wykorzystywano pianie koguta, czego też nie pomija dobrze wszystkim znany biblijny opis.
CZYTAJ DALEJ

Otwarcie wystawy czasowej „Na szlaku Tysiąclecia. Chrobry I i II w Powstaniu Warszawskim”

2025-04-18 22:25

Muzeum AK

    W samo południe we wtorek 15 kwietnia w Muzeum Armii Krajowej w Krakowie odbył się wernisaż wystawy czasowej „Na szlaku Tysiąclecia. Chrobry I i II w Powstaniu Warszawskim”.

Ekspozycja została przygotowana z okazji obchodów 1000-lecia Korony Polskiej. Prezentuje dzieje dwóch oddziałów walczących w Powstaniu Warszawskim: Batalionu „Chrobry I” oraz Zgrupowania „Chrobry II”.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję