W naszej codzienności jest obecne coraz bardziej sporadycznie. Wydaje się, że większość z nas prawie zapomniała, co kryje się pod tym pojęciem. Często mylimy je z litością, a przecież idzie o coś zupełnie
innego. O miłosierdzie.
Przychodzi zwykle niepostrzeżenie. Dotyka zarówno starszych, jak i młodych. Utożsamia ból, cierpienie, ale również ulgę i szczęście. Śmierć.
Dziś rozpoczyna się jubileuszowy 60. Tydzień Miłosierdzia. Mottem przyświecającym najbliższym dniom jest hasło: Życiem otulana śmierć. Akcja ma na celu wzbudzić w nas jeszcze większe pragnienie naśladowania
Chrystusa, zwłaszcza w posłudze hospicyjno-paliatywnej. Praca z chorymi, szczególnie umierającymi, to wielkie wyzwanie zarówno w sferze fizycznej, jak i psychicznej. Mimo trudu, ciężkiej sytuacji finansowej
lub rodzinnej znajdują się na szczęście osoby, które decydują się na posługę w hospicjach, szpitalach czy instytucjach pomocy społecznej. Wielu z nas skorzystało lub skorzysta z ich usłużnych dłoni. Nie
tylko więc warto ich wspomóc modlitwą lub w sposób materialny, to w zasadzie nasza powinność!
„Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią” (Mt 5, 7) - usłyszeliśmy w czasie Kazania na Górze. Obecnie to Chrystusowe wezwanie winno poruszać nasze serca
z jeszcze większą mocą. Dysproporcje między poszczególnymi warstwami społecznymi, między ludźmi, których najbliżsi otaczają miłością i troskliwą opieką, a bezdomnymi bądź ubogimi, dla których marzeniem
jest śmierć w łóżku pod czystym kocem w towarzystwie jakiejś życzliwej osoby, są ogromne. Wystarczy dobrze się rozejrzeć, mieć „czytające oczy”, by zauważyć, jak wielkie są potrzeby i jak
wielkie są nasze zaniedbania. Ale trzeba chcieć.
Jako mieszkaniec Gorzowa wielokrotnie słyszałem świadectwa pełne wdzięczności za działalność tutejszego hospicjum. Ogrom włożonego wysiłku oraz okazywanego miłosierdzia zdają się w tej placówce nie
mieć końca. Gorzowskie hospicjum prowadzone przez siostrę Michaelę to również miejsce, które łączy ludzi niezależnie od istniejących na świecie podziałów. Wszak przez pomost śmierci przyjdzie każdemu
z nas - niezależnie od posiadanych przekonań - przejść.
Giovanni Guareschi, dziennikarz i pisarz z Parmy, autor cudownych opowiadań o dziejach proboszcza Don Camillo, mawiał, iż „miłość chrześcijańska nie oznacza dawania potrzebującemu tego, co nam
zbywa, ale dzielenie z nim tego, co konieczne”. Każdy z nas przez siedem najbliższych dni ma szansę na nowo odpowiedzieć sobie na pytanie, co koniecznie trzeba zrobić dla dobra innych. Czasami rzeczywiście
wystarczy niewiele, aby pojawił się uśmiech na czyjejś twarzy.
Pomnik Jana Chrzciciela de la Salle w kościele pod tym wezwaniem w Paryżu
Urodził się w Reims 30 kwietnia 1651 r. w podupadłej rodzinie książęcej jako najstarszy z jedenaściorga rodzeństwa. W wieku 27 lat przyjął święcenia kapłańskie.
Trzy lata potem na uniwersytecie w Reims zdobył doktorat z teologii (1680 r.). Zaraz po święceniach otrzymał probostwo. Powierzono mu także kierownictwo duchowe nad szkołą i sierocińcem, prowadzonym przez Siostry od Dzieciątka Jezus. Jan postarał się w Rzymie o zatwierdzenie zakonu tychże sióstr. Bardzo bolał nad losem setek sierot, pozbawionych zupełnie pomocy materialnej i duchowej. Gromadził ich na swej plebanii, której część zamienił na internat. Następnie na użytek biednych dzieci oddał swój rodzinny pałac, a za pieniądze parafialne i otrzymane od pewnej zamożnej kobiety zakupił obszerny dom. Ludzie, którzy pomagali Janowi z czasem utworzyli zgromadzenie zakonne pod nazwą Braci Szkolnych. Za jego początek przyjmuje się datę 24 czerwca 1684 roku. Utworzył wiele typów szkół: podstawowe, wieczorowe, niedzielne, zawodowe, średnie, seminaria nauczycielskie. Nauka w nich odbywała się w języku ojczystym i była bezpłatna. Na polu pedagogiki Jan ma więc poczesne miejsce. W jego szkołach na pierwszym miejscu był język ojczysty, a nie wszechwładna łacina. Zniósł często stosowane w szkołach kary fizyczne W roku 1681 powstała pierwsza szkoła założona przez św. Jana w Reims (1681 r.), kolejna powstała w Paryżu (1688 r.), potem w Lyonie, w Rouen itd. W sto lat potem cała Francja była pokryta szkołami lasaliańskimi. Do rewolucji francuskiej (1789 r.) w samej Francji zgromadzenie miało 126 szkół i ponad 1000 członków. Dzisiaj Bracia Szkolni mają swe szkoły w prawie 90 krajach. Jan de la Salle zostawił po sobie bezcenne pisma. Najwybitniejsze z nich to: „Zasady dobrego wychowania”, które doczekało się ponad 200 wydań; nadto „Rozmyślania”, „Wskazania, jak prowadzić szkoły” i „Obowiązki chrześcijanina”. Bezcenne dla poznania ducha lasaliańskiego są także jego listy. Jan zmarł po krótkiej chorobie 7 kwietnia 1719 r. Beatyfikował go Leon XIII w 1888 r. On też wyniósł go uroczyście do chwały świętych w roku 1900. Pius XII ogłosił św. Jana de la Salle patronem nauczycieli katolickich (1950 r.). Ciało św. Jana, zbezczeszczone w czasie rewolucji francuskiej w roku 1793, dla bezpieczeństwa przeniesiono do Belgii, a w roku 1937 złożono przy domu generalnym zakonu w Rzymie.
Przeprowadziłam eksperyment i zadałam pytanie Chatowi GPT: Czy masz świadomość, gdzie jesteś? Odpowiedział: Ciekawe pytanie... Nie mam świadomości w takim sensie, w jakim mają ją ludzie — nie czuję, nie mam własnego „ja” ani poczucia miejsca. Działam w cyfrowym środowisku, odpowiadając na Twoje pytania i analizując dane, ale nie „jestem” fizycznie nigdzie. Można powiedzieć, że jestem tu, gdzie mnie używasz — teraz akurat w Twoim urządzeniu lub przeglądarce.
Sam Chat GPT podpowiada, że sztuczna inteligencja tylko analizuje dane, nie jest zaś inteligencją podobną do ludzkiej. Nie ma ona świadomości istnienia, nie ma też… inteligencji! Dlatego należy ją postrzegać nie jako sztuczną formę inteligencji, tylko jako jeden z jej produktów. Właśnie na takie różnice między sztuczną inteligencją a świadomością ludzką zwrócili kilka dni temu uwagę uczestnicy konferencji w Sekretariacie Episkopatu, prezentując polskie tłumaczenie watykańskiego dokumentu nt. sztucznej inteligencji „Antiqua et nova” – adresowanego, co ciekawe, m.in. do duszpasterzy. I właśnie na ten aspekt pragnę zwrócić uwagę: w jaki sposób i w jakich granicach można zastosować sztuczną inteligencję w Kościele.
Papież Franciszek dokonał prawdziwego „zamachu stanu” swoim niespodziewanym wystąpieniem - twierdzi jego lekarz. „Nie mógł mieć lepszego powrotu” - powiedział profesor Sergio Alfieri włoskiej gazecie „Il Messaggero”.
„Żywy, obecny, w dobrym nastroju: to było pocieszające widzieć 88-latka w takim stanie” - dodał szef zespołu medycznego, który leczył papieża podczas 38 dni w klinice Gemelli, podczas których dwukrotnie był bliski śmierci. „Teraz znów jest sobą, papieżem Franciszkiem; nie jest już chory, ale wraca do zdrowia. To znak, który daje nam nadzieję i pewność” - stwierdził Alfieri.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.