Reklama

Album o zachowanych kościołach i kaplicach na Wołyniu

Niedziela przemyska 33/2001

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Kościół rzymskokatolicki na obszarze dzisiejszej Ukrainy nadal stanowi temat mało przebadany. Niewielu autorów decyduje się poświęcić temu zagadnieniu, obawiając się z jednej strony trudności w dotarciu do źródeł, z drugiej zaś - poruszania delikatnych wątków polsko-ukraińskich od czasów II wojny światowej po chwilę obecną. Ważną inicjatywą w tym względzie jawi się monumentalna edycja zakrojona na wielotomową serię Kościoły i klasztory rzymskokatolickie dawnego województwa ruskiego, pod redakcją prof. Jana Ostrowskiego. Dotychczas ukazało się osiem tomów, w planach kolejne, po czym badania obejmą Podole i Wołyń. Całość ukazuje się drukiem w nurcie Materiałów do dziejów sztuki sakralnej na ziemiach wschodnich dawnej Rzeczypospolitej.

Godną odnotowania publikacją o tematyce kresowej z ostatnich wręcz tygodni 2000 r. jest album autorstwa Jana Walczewskiego i ks. Józefa Wołczańskiego pt.: Świątynie na Wołyniu. Rzymskokatolickie obiekty sakralne w diecezji łuckiej, Kraków 2000. Autorzy odbyli kilkakrotne wędrówki na Wołyń w latach 1998-1999, przemierzając przeszło 5000 km w poszukiwaniu śladów kościołów rzymskokatolickich z terenów diecezji łuckiej. Ta jednostka administracji kościelnej została wyjątkowo okrutnie doświadczona przez historię. Lata II wojny światowej i utrwalenie się w jej wyniku hegemonii reżimu sowieckiego na Wołyniu doprowadziło do całkowitego zniszczenia struktur kościelnych, dewastacji świątyń, eksterminacji Polaków i w rezultacie niemal zaniku życia religijnego. Dość powiedzieć, że z istniejących do 1939 r. kościołów rzymskokatolickich w diecezji łuckiej w liczbie 325, w okresie sowieckim funkcjonował tylko jeden w Krzemieńcu. Pozostałe zostały przemienione na magazyny, muzea, kluby, kina, młyny, piekarnie czy doszczętnie zniszczone. Jeszcze w 1985 r. władze sowieckie zdetonowały okazały kościół parafialny w Szumsku k. Krzemieńca, odbudowany zresztą dziś na starych fundamentach. Znamienny udział w procesie dewastacji kościołów rzymskokatolickich na Wołyniu mieli nacjonaliści ukraińscy. Wskutek ich działań dziesiątki świątyń zniknęło całkowicie z powierzchni ziemi, inne zaś przetrwały do naszych czasów w postaci okaleczonych ruin.

Album Świątynie na Wołyniu prezentuje kolorowe fotografie ponad stu obiektów sakralnych Kościoła rzymskokatolickiego. Są to zarówno kościoły parafialne, kaplice filialne i cmentarne, jak również bardzo nieliczne dziś kapliczki przydrożne. Olbrzymia większość to ruiny chylące się ku całkowitemu upadkowi, inne zostały przejęte przez Cerkiew prawosławną bądź greckokatolicką, jedynie nieliczne powróciły do swych właściwych gospodarzy. Budowle reprezentują różne style architektoniczne i epoki. Wśród fundatorów przeważają znane nazwiska magnackich rodzin polskich: Czartoryskich, Sapiehów, Radziwiłłów, choć nie brakuje też donacji duchowieństwa i wspólnot parafialnych. Spośród najbardziej reprezentacyjnych świątyń warto wymienić choćby barokową kolegiatę w Ołyce, fundacji Radziwiłłów, chroniącą w podziemnych - sprofanowanych po 1945 r. kryptach - doczesne szczątki przedstawicieli tego rodu. Dalej na uwagę zasługuje klasycystyczny pojezuicki kościół pw. Trójcy Świętej i Apostołów Piotra i Pawła w Łucku, pełniący od XVIII w. funkcję katedry. Wyjątkową urodą odznacza się neoklasycystyczna świątynia pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Ostrogu, szczycąca się dziś odrestaurowanymi przez polskich konserwatorów zabytkowymi ołtarzami. Niezwykły klimat panuje w drewnianym kościele przeniesionym w stanie ruiny z Wisienek do Kowla, gdzie poddano go kompleksowym pracom renowacyjnym. Skazany na zagładę przez ludzki wandalizm i upływ czasu został przywrócony dla celów kultu, stanowiąc zarazem cenny zabytek architektoniczny w krajobrazie postsowieckiego Kowla. Nie brakuje wszakże świątyń, których wystrój zewnętrzny bardziej przypomina betlejemską stajenkę niż okazałą budowlę sakralną. Tak jest np. w wysuniętej na północny-wschód Wołynia miejscowości Kupel, w której osadzono po II wojnie światowej Ukraińców z Lubelszczyzny. Bardzo szczupła garstka wiernych obrządku łacińskiego zorganizowała punkt modlitwy w dwuizbowej chacie, korzystając z posługi kapłanów dojeżdżających z odległych Sarn. Do rzadkości jednak należą przypadki budowy nowych świątyń rzymskokatolickich. Kilka lat temu udało się uzyskać pozwolenie na budowę niewielkiego kościoła w Torczynie. Podobnie w Szumsku prowadzona jest aktualnie praca przy wnoszeniu murowanej świątyni, choć brak środków finansowych utrudnia jej przebieg.

Autorzy omawianej publikacji zamieścili w niej również kilka zdjęć materialnych śladów po zniszczonych całkowicie kościołach. Tak np. w miejscowości Kuty k. Krzemieńca zachowały się jedynie fragmenty kamiennych fundamentów po zniszczonym przez ukraińskich nacjonalistów kościele pw. św. Izydora Oracza. Dziś na tym miejscu wzniesiono prawosławny krzyż. Bardzo wyraźny obrys fundamentów przetrwał do naszych czasów w miejscowości Bielska Wola (dawny dekanat włodzimierzecki). Natomiast kuriozalny wręcz przypadek odnotowano w Bucyniu k. Kamienia Koszyrskiego, gdzie w ocalałej z kościoła krypcie grzebalnej mieści się obecnie spiżarnia produktów żywnościowych jakiejś rodziny ukraińskiej. Trudnym do pisania bólem napawa chyba każdego dojrzałego człowieka, bez względu na wyznanie i narodowość, widok ruin świątyń, do których to ruin doprowadziły nie działania wojenne, ale ludzka złośliwość, kompleksy czy ślepa zemsta. Tego rodzaju uczucia doświadczy się choćby w obliczu XVIII-wiecznego kościoła pw. Trójcy Świętej w Beresteczku. Miejscowość ta zapisała się w historii Rzeczypospolitej słynną Wiktorią polskiej armii nad przeważającymi siłami wojsk kozacko-tatarskich dowodzonych przez Bohdana Chmielnickiego 28-30 czerwca 1651 r. Ten aspekt z całą pewnością zaważył na losach świątyni po II wojnie światowej. Miejscowa ludność zdewastowała całkowicie jego wnętrze. Obecnie obiekt znajduje się w skrajnej ruinie, stanowiąc "własność" Cerkwi greckokatolickiej. Lokalna wspólnota rzymskokatolicka pomimo usilnych starań nie odzyskała swojej świątyni, przenosząc się do kaplicy na miejscowym cmentarzu. W grożącym katastrofą kościele nie prowadzi się żadnych prac remontowo-konserwatorskich, oczekując zapewne na nieuchronną autodestrukcję obiektu. Podobny los dzieli kompleks klasztorno-kościelny w Kisielinie, należący do Zakonu Ojców Karmelitów. Latem 1943 r. ukraińscy nacjonaliści zorganizowali zbrojny napad na chroniących się w jego wnętrzu Polaków; zamordowano wówczas 86 osób, a budynki spalono. Władza sowiecka próbowała pozyskać obiekt dla celów gospodarczych, ale dziś pozostały jedynie kikuty murów i puste oczodoły okienne. Taki sam obraz przedstawiają ruiny kościoła parafialnego pw. św. Stanisława Biskupa i Męczennika w Wiśniowcu Starym. W lutym 1944 r. nacjonaliści ukraińscy spalili żywcem zgromadzonych w świątyni z obawy przed terrorem UPA około 200 Polaków. Do dziś przetrwały zaledwie okaleczone ściany i zrujnowana dzwonnica. Jedynie na zewnętrznym murze prezbiterium przetrwał zwycięsko drewniany krucyfiks, głoszący tryumf Chrystusa pomimo prześladowań Kościoła i wiernych.

Omawiana książka prezentuje zdjęcia wszystkich zachowanych do dziś obiektów sakralnych diecezji łuckiej. Jest to z jednej strony fotograficzna inwentaryzacja kościołów i kaplic nieuchronnie skazanych na zagładę przez upływ czasu, brak jakichkolwiek prac renowacyjnych czy wręcz zamierzoną dewastację. Z drugiej zaś - autorzy chcieli ukazać przejawy świetnego niegdyś dorobku kulturowo-religijnego Kościoła rzymskokatolickiego i związanej z nim nierozdzielnie Rzeczypospolitej na Kresach Wschodnich. Nie wolno doszukiwać się tu podtekstów rewizjonistycznych bądź odreagowania za doznane krzywdy. Trzeba spojrzeć na publikowane dokumenty sine ira et studio, traktując je jako rzetelny materiał do refleksji nad ranami zadanymi Kościołowi łacińskiemu w jego zewnętrznych i wewnętrznych tkankach, ale odradzającemu się dziś pomimo niedostatków materialnej infrastruktury.

W albumie zamieszczono zwięzły rys historyczny diecezji łuckiej oraz obszerne aneksy, poszerzające dane historyczne o poszczególnych obiektach. Wszystkie teksty przełożono również na język angielski i niemiecki. Ponadto dołączono mapę diecezji łuckiej z 1939 r. z wszystkimi istniejącymi wówczas parafiami oraz wyróżnionymi odrębnym kolorem dziś zachowanymi obiektami sakralnymi. Książka ukazała się dzięki dotacji Kancelarii Senatu Rzeczypospolitej Polskiej oraz kilku indywidualnych sponsorów zagranicznych. Wydawcą jest Towarzystwo Miłośników Lwowa i Kresów Południowo-Wschodnich - oddział w Krakowie. Książkę można nabywać metodą wysyłkową pod adresem: ul. Warszawska 1/13, 31-155 Kraków.

Jan Walczewski, ks. Józef Wołczański: "Świątynie na Wołyniu. Rzymskokatolickie obiekty sakralne w diecezji łuckiej", Kraków 2000, ss. 208, format B4.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2001-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Jakie znaczenie ma wybór imienia przez papieża?

2025-05-06 13:03

[ TEMATY ]

konklawe

Vatican Media

Zastąpienie imienia chrzcielnego papieskim zakorzeniło się na przestrzeni wieków w historii Kościoła jako pierwsza decyzja, którą podejmuje nowowybrany papież. I choć w pierwszym tysiącleciu niewielu papieży posługiwało się innym, niż chrzcielne, imieniem, to tradycje tej zmiany sięgają początków chrześcijaństwa i opisanej na kartach Ewangelii sceny, w której Jezus zmienił imię swojego pierwszego przyszłego następcy, apostoła Szymona na imię Piotr.

„Jeśli nie pojadę ja, na pewno pojedzie Jan XXIV” - tymi słowami Papież Franciszek odpowiedział na pytanie o możliwość podróży apostolskiej do Wietnamu, które zadał mu jeden z dziennikarzy, podczas konferencji prasowej w samolocie, 4 września 2023 r., w drodze powrotnej z Mongolii. I choć dziś powraca pytanie o to, czy takie właśnie imię wybierze kolejny następca św. Piotra, faktem pozostaje, że będzie to jego osobista decyzja.
CZYTAJ DALEJ

Kolegium Kardynalskie wzywa do modlitwy o pokój

2025-05-06 15:19

[ TEMATY ]

wezwanie

modlitwa o pokój

kolegium kardynalskie

PAP/EPA

Kardynałowie w Bazylice św. Piotra

Kardynałowie w Bazylice św. Piotra

Do modlitwy o „sprawiedliwy i trwały pokój” wezwali członkowie Kolegium Kardynalskiego w komunikacie, opublikowanym na zakończenie ostatniej 12. kongregacji generalnej, poprzedzającej rozpoczynające się jutro konklawe.

Publikujemy treść komunikatu, przekazanego za pośrednictwem Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej:
CZYTAJ DALEJ

80 lat od kapitulacji Festung Breslau

2025-05-06 17:11

ks. Łukasz Romańczuk

6 maja 2025 roku przypadła 80. rocznica kapitulacji Festung Breslau. W miejscu pamięci i wyzwolenia jeńców z obozu Burgweide, znajdującego się na wrocławskich Sołtysowicach, odbyły się uroczystości upamiętniające tamte wydarzenia. - Spotykamy się dziś, aby uczcić pamięć ofiar i ocalałych z obozu pracy Burgweide, które funkcjonowało w czasie jednej z najciemniejszych kart historii niemieckiej okupacji i II wojny światowej - mówił Martin Kremer, konsul generalny Niemiec we Wrocławiu.

W czasie przeznaczonym na przemówienia głos zabrał Kamil Dworaczek, dyrektor wrocławskiego oddziału IPN. Rozpoczął on od zacytowania fragmentu z Księgi Powtórzonego Prawa: “Źle się z nami obchodzili, gnębili nas i nałożyli na nas ciężkie roboty przymusowe”. - Na pierwszy rzut oka wydawać by się mogło, że jest to fragment relacji jednego z robotników przymusowych przetrzymywanych tutaj w obozie Burgweide. Ale jest to fragment z Pisma Świętego, z Księgi Powtórzonego Prawa, który opowiada o losie Izraelitów w niewoli egipskiej. Później czytamy oczywiście o ucieczce, o zyskaniu wolności, w końcu w kolejnym pokoleniu dotarciu do ziemi obiecanej. I tych analogii między losem Izraelitów w niewoli egipskiej a losem Polaków i innych robotników przymusowych w III Rzeszy jest więcej. Jest też jedna istotna różnica. Polacy nie musieli podejmować ucieczki, tak jak starotestamentowi Izraelici, bo to do nich przyszła Polska. Nowa Polska i Polski Wrocław, które może nie do końca były ziszczeniem ich marzeń i snów, ale przestali być w końcu niewolnikami w Breslau - zaznaczył Kamil Dworaczek, dodając: - Sami mogli decydować o swoim losie, zakładać rodziny, w końcu zdecydować, czy to tutaj będą szukać swojej ziemi obiecanej. I ta ziemia obiecana w pewnym sensie zaczęła się dokładnie w tym miejscu, w którym dzisiaj się znajdujemy. Bo to tutaj zawisła 6 maja pierwsza polska flaga, pierwsza biało-czerwona w powojennym Wrocławiu. Stało się tak za sprawą pani Natalii Kujawińskiej, która w ukryciu, w konspiracji uszyła tę flagę kilka dni wcześniej. Pani Kujawińska była jedną z warszawianek, która została wypędzona przez Niemców po upadku Powstania Warszawskiego. Bardzo symboliczna historia.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję