Reklama

Ludzie Żagania

Przybliżyć wszechświat

Na miasta można spoglądać z różnych stron. Może przemówić do nas jego historia, można się wsłuchać w opowieść zabytków, można też podziwiać przyrodę, której żywe pomniki na równi cenne są z tymi murowanymi. Ale można też znaleźć żywe miasto, żywe, bo wypełnione ludźmi, którzy na trwałe zapisali się w jego ulicach, domach, skwerach, placach. Twarze ludzi są twarzami miasta, ich wnętrza, jego wnętrzami. Gdy myślę o Żaganiu, mam przed oczyma dwie postacie, które, choć żyły w różnym czasie, na równi otworzyły przede mną miasto, które w ostatnich latach życia stało się ich domem. Jan Kepler był ubogim naukowcem, Dorota Talleyrand-Perigord - księżną żagańską, jednak obydwoje sprawiają, że patrzę na Żagań inaczej, patrzę ich oczyma.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Jan Kepler

Reklama

Johannes Keppler - w źródłach historycznych spotyka się te dwa zapisy jego imienia i nazwiska - jest dziś uważany za jednego z największych niemieckich astronomów, fizyków, matematyków… Jednak w czasie, w którym żył (1571-1630), choć sława jego sięgała daleko i bywał gościem na dworze Habsburgów, a nawet piastował funkcję nadwornego matematyka, astrologa i astronoma cesarza Rudolfa II, to bardziej ceniono kalendarze i horoskopy astrologiczne niż jego naukowe badania i odkrycia. W Żaganiu najbardziej był znany z tego, że przepowiedział zaćmienie Słońca, które miało nastąpić 10 czerwca 1630 r. Kepler podał dokładne momenty zaćmienia dla Wiednia, Linzu i… Żagania. „Zaćmienie, zgodnie z przewidywaniami Keplera, stało się dla tych, co je obserwowali, bardzo spektakularne. W Żaganiu było obserwowane jako zaćmienie całkowite. Jego maksymalna faza nastąpiła około godziny 19.40. Słońce w tym dniu w Żaganiu zaszło dopiero o godzinie 21.11, zatem w chwili zaćmienia było ono jeszcze dość wysoko nad horyzontem. Dokładne przewidzenie momentu zaćmienia przysporzyło astronomowi popularności wśród ludzi nie tylko związanych z nauką” - piszą Stanisław Wrona i Janusz Gila w książce O Janie Keplerze, wielkim astronomie, który dwa lata życia spędził w Żaganiu. Będąc w Żaganiu, równie często co pod nogi czy przed siebie, spoglądam zatem w niebo. Tam, ponad dachami domów, swój wzrok kierował Kepler. Robił to często, być może nawet nader często. Gwiazdy go fascynowały, pociągały, urzekały nie tylko swym pięknem i tajemniczością, ale przede wszystkim tym, że można je było opisać i choć po części zrozumieć. Można przypuszczać, że Kepler dużo lepiej „dogadywał się” z nimi niż z ludźmi, na usługach których pracował. To trudności finansowe i niemożność zapewnienia rodzinie odpowiedniego życia sprawiły, że 25 lipca 1628 r. Jan Kepler przybył do stolicy księstwa żagańskiego i osiedlił się w niej wraz z rodziną.

Gwiazdy i życie

Reklama

Dziś o Prawach Keplera (I Orbita każdej planety jest elipsą ze Słońcem w jednym z ognisk; II Promień wodzący planety zakreśla równe pola w różnych odstępach czasu), budowie lunety, Tablicach Rudolfińskich (tablice planetarne) uczą się jedynie studenci astronomii i pamiętają je co ambitniejsi uczniowie z lekcji fizyki i astronomii. A ja, siedząc na żagańskim rynku, tęskno wpatruję się w niebo, szukając tam prawdy o życiu i śmierci człowieka. Szukam jej, bo wydaje się, że Kepler znalazł ją właśnie tam. Zmarł w wielu 59 lat w drodze do Ratyzbony, gdzie na zjeździe elektorów chciał domagać się wypłaty należnej mu pensji. Zmarł na zapalenie płuc 15 listopada 1630 r. Nie wiemy dokładnie, gdzie spoczywa jeden z największych astronomów i myślicieli świata, jego grób się nie zachował. Wiemy jednak, że Kepler miał przy sobie kartkę z poleceniem, aby umieszczono na jego grobie następujący łaciński tekst: Mensus eram coelos, nunc terrae menor umbras. Mens coelestis erat, corporis umbra zacet: „Mierzyłem światłość nieba, teraz mierzę cień Ziemi. Niebiański rodzaj mojego ducha - cień mojego ciała, który tutaj leży”. Znaleziono przy nim w trokach 57 egzemplarzy jego Efemeryd na rok 1631, 16 egzemplarzy Tabulae Rudolphinae oraz... 7 fenigów gotówki.
Nie wiadomo dokładnie, gdzie mieszkał Kepler w Żaganiu. Prawdopodobnie jego dom znajdował się na miejscu obecnego parkingu przy restauracji „Piastowska”. Wystarczający na potrzeby jego niewielkiej rodziny, choć nieopływający w zbytki. Do swojej dyspozycji miał Kepler wieżę mieszczącą się przy Bramie Szpitalnej (na obserwatorium astronomiczne) oraz prasę drukarską. Gdyby nie ciągłe trudności finansowe, które odrywały Keplera od badań naukowych, nie byłoby podróży do Ratyzbony i być może odkryte zostałyby jeszcze niejedne prawa rządzące kosmosem. Być może... Stało się inaczej. Już po śmierci Keplera ukazała się jego książka o astronomii księżycowej. Jako że propagowała ona kopernikańską wizję świata (wówczas mało popularną), Kepler zastosował w niej pewien formalny trik, przenosząc wszystkie swoje koncepcje w świat snu. Sen uchodzi za jedno z najważniejszych dzieł Keplera, a wydrukowany został w 1634 r. w Żaganiu.
O Keplerze i jego żagańskim życiu można pisać wiele, ale dla dopełnienia wizji Żagania trzeba jeszcze zrobić trochę miejsca dla Księżny Dino.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Dorota Talleyrand

nazywana po wszechnie Księżną Dino tak pisała o Żaganiu: „Kocham Żagań, pomimo wszystkich niedomagań, na które nie chcę być ślepa, kosztował mnie dużo wysiłków i ofiar, żeby nie mieć nagrody z jego widoku. Poza tym wyświadczyłam mu niejedną dobroć, ożywiłam okolicę, dałam mu życie i ruch”. Świat Keplera był wertykalny, świat Doroty Talleyrand - horyzontalny. Kepler uczy mnie patrzyć w niebo, Dorota na ludzi i świat wokół.
Ojciec Doroty - Piotr Biron stał się właścicielem lenna żagańskiego za milion talarów 30 kwietnia 1786 r. Dorota na swoje w nim włodarzenie musiała czekać do 1843 r., kiedy to Konstantyn, syn jej starszej siostry, zrezygnował na jej korzyść z prawa do lenna żagańskiego. Wiosną 1846 r. 53-letnia Dorota zamieszkała na stałe w Żaganiu.
Dorota Talleyrand urodziła się w Berlinie, gdzie spędziła dzieciństwo, po zamążpójściu zamieszkała w Paryżu, często bywała w Londynie i Wiedniu. „Wiodła życie sławne, opromienione romantycznymi przygodami, burzliwe i dostatnie, a przecież w gruncie rzeczy nieudane i nieszczęśliwe. Matka uczyła jej życia jako gry i zabawy” - pisze Jan Piotr Majchrzak w monografii … więcej niż życie. Dorota Talleyrand-Perigord i jej czasy. Po śmierci męża - Edmunda Talleyranda Dorota przyjechała do Zatonia koło Zielonej Góry. Był rok 1840. Już wtedy trwała wojna prawna o spadek po siostrze Wilhelminie między Dorotą a jej siostrzeńcem o lenno żagańskie.

Muzyk i literat

Dorota stała się ożywczym duchem Żagania. Wykorzystując swoje liczne znajomości i obycie w świecie nauki i kultury, zapraszała do siebie muzyków, malarzy, pisarzy. W swoim pamiętnikach z pobytu w Weimarze pisze: „Rozmawiałam z Lisztem dość długo o jego planach artystycznych, o moich zamierzeniach ożywienia życia duchowego w Żaganiu. Zaprosiłam go do siebie. Liszt zapewnił, że jeszcze w tym roku odwiedzi mnie w Żaganiu”.
Okazało się to jednak niemożliwe, Franciszek Liszt przybył do Żagania dwa lata później - w sierpniu 1853 r. Uświetnił wówczas koncertem w pałacu sześćdziesiąte urodziny księżnej. Cztery lat później przybył ponownie jako gość na uroczystości weselne wnuczki księżnej Doroty - markizy Marii Doroty Castellane z księciem Antonim Radziwiłłem. Na organach kościoła pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny zagrał Veni creator spiritus.
Dzięki Dorocie do Żagania zawitał także Honoriusz de Balzac. Dwutygodniowy pobyt w gościnie u księżny żagańskiej w październiku 1947 r. był dla Balzaka jedynie postojem w drodze na Ukrainę, do ukochanej, którą poznał dzięki listownej korespondencji. Przyjechał pociągiem do Jankowy Żagańskiej, skąd zarządca dóbr księżnej Doroty zawiózł go - jak pisze Majchrzak - „eleganckim kabrioletem” do Żagania. Nie byłoby Balzaka w Żaganiu, gdyby nie jego wielka miłość - Ewelina Hańska, do której jechał. „Znajomość Balzaka z Eweliną Hańską rozpoczęła się w sposób niezwykły - pisze Majchrzak. - Na początku 1832 r. Balzac, w owym czasie znany już pisarz, otrzymał z dalekiej Ukrainy list od nieznanej czytelniczki podpisany: »Cudzoziemka«. Tak rozpoczęła się korespondencja, z której narodziła się sympatia, wreszcie miłość, zakończona małżeństwem, zawartym 14 marca 1850 r. w Berdyczowie”. Balzac przyjechał do Żagania chory. Księżna zabrała więc go do swojej posiadłości w Zatoniu, gdzie namawiała go, by pozostał dłużej i zregenerował siły. Miłość jednak wiodła Balzaka przed siebie. A ci, którzy doświadczyli jej uroku, wiedzą, że jest to siła, o którą logika i rozsądek nieraz się rozbijają.
Czy w kościele Mariackim w Żaganiu usłyszymy jeszcze nuty Veni creator...? Czy w zamkowych komnatach spotkamy pogrążonych w dyskusji Dorotę i Balzaka? Czy dojrzymy w wieży Bramy Szpitalnej keplerowską lunetę? Jeżeli to nam się uda, to ożyje w nas nie tylko historia, ożyje w nas miasto, które stanie się nam bliższe, droższe i… niezapomniane. Stanie się czymś o wiele więcej niż tylko punktem turystycznej trasy. Stanie się częścią naszego życia.

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Święty Jan Nepomucen

Niedziela podlaska 20/2001

[ TEMATY ]

święty

Arkadiusz Bednarczyk

Św. Jan Nepomucen z kościoła w Lutczy

Św. Jan Nepomucen z kościoła w Lutczy
Św. Jan Nepomucen urodził się w Pomuku (Nepomuku) koło Pragi. Jako młody człowiek odznaczał się wielką pobożnością i religijnością. Pierwsze zapiski o drodze powołania kapłańskiego Jana pochodzą z roku 1370, w których figuruje jako kleryk, zatrudniony na stanowisku notariusza w kurii biskupiej w Pradze. W 1380 r. z rąk abp. Jana Jenzensteina otrzymał święcenia kapłańskie i probostwo przy kościele św. Galla w Pradze. Z biegiem lat św. Jan wspinał się po stopniach i godnościach kościelnych, aż w 1390 r. został mianowany wikariuszem generalnym przy arcybiskupie Janie. Lata życia kapłańskiego św. Jana przypadły na burzliwy okres panowania w Czechach Wacława IV Luksemburczyka. Król Wacław słynął z hulaszczego stylu życia i jawnej niechęci do Rzymu. Pragnieniem króla było zawładnąć dobrami kościelnymi i mianować nowego biskupa. Na drodze jednak stanęła mu lojalność i posłuszeństwo św. Jana Nepomucena. Pod koniec swego życia pełnił funkcję spowiednika królowej Zofii na dworze czeskim. Zazdrosny król bezskutecznie usiłował wydobyć od Świętego szczegóły jej spowiedzi. Zachowującego milczenie kapłana ukarał śmiercią. Zginął on śmiercią męczeńską z rąk króla Wacława IV Luksemburczyka w 1393 r. Po bestialskich torturach, w których król osobiście brał udział, na pół żywego męczennika zrzucono z mostu Karola IV do rzeki Wełtawy. Ciało znaleziono dopiero po kilku dniach i pochowano w kościele w pobliżu rzeki. Spoczywa ono w katedrze św. Wita w bardzo bogatym grobowcu po prawej stronie ołtarza głównego. Kulisy i motyw śmierci Świętego przez wiele lat nie był znany, jednak historyk Tomasz Ebendorfer około 1450 r. pisze, że bezpośrednią przyczyną śmierci było dochowanie przez Jana tajemnicy spowiedzi. Dzień jego święta obchodzono zawsze 16 maja. Tylko w Polsce, w diecezji katowickiej i opolskiej obowiązuje wspomnienie 21 maja, gdyż 16 maja przypada św. Andrzeja Boboli. Jest bardzo ciekawą kwestią to, że kult św. Jana Nepomucena bardzo szybko rozprzestrzenił się na całą praktycznie Europę. W wieku XVII kult jego rozpowszechnił się daleko poza granice Pragi i Czech. Oficjalny jednak proces rozpoczęto dopiero z polecenia cesarza Józefa II w roku 1710. Papież Innocenty XII potwierdził oddawany mu powszechnie tytuł błogosławionego. Zatwierdził także teksty liturgiczne do Mszału i Brewiarza: na Czechy, Austrię, Niemcy, Polskę i Litwę. W kilka lat potem w roku 1729 papież Benedykt XIII zaliczył go uroczyście w poczet świętych. Postać św. Jana Nepomucena jest w Polsce dobrze znana. Kult tego Świętego należy do najpospolitszych. Znajduje się w naszej Ojczyźnie ponad kilkaset jego figur, które można spotkać na polnych drogach, we wsiach i miastach. Często jest ukazywany w sutannie, komży, czasem w pelerynie z gronostajowego futra i birecie na głowie. Najczęściej spotykanym atrybutem św. Jana Nepomucena jest krzyż odpustowy na godzinę śmierci, przyciskany do piersi jedną ręką, podczas gdy druga trzyma gałązkę palmową lub książkę, niekiedy zamkniętą na kłódkę. Ikonografia przedstawia go zawsze w stroju kapłańskim, z palmą męczeńską w ręku i z palcem na ustach na znak milczenia. Również w licznych kościołach znajdują się obrazy św. Jana przedstawiające go w podobnych ujęciach. Jest on patronem spowiedników i powodzian, opiekunem ludzi biednych, strażnikiem tajemnicy pocztowej. W Polsce kult św. Jana Nepomucena należy do najpospolitszych. Ponad kilkaset jego figur można spotkać na drogach polnych. Są one pamiątkami po dziś dzień, dawniej bardzo żywego, dziś już jednak zanikającego kultu św. Jana Nepomucena. Nie ma kościoła ani dawnej kaplicy, by Święty nie miał swojego ołtarza, figury, obrazu, feretronu, sztandaru. Był czczony też jako patron mostów i orędownik chroniący od powodzi. W Polsce jest on popularny jako męczennik sakramentu pokuty, jako patron dobrej sławy i szczerej spowiedzi.
CZYTAJ DALEJ

Pierwsze słowa Leona XIV do Polaków!

2025-05-21 10:58

[ TEMATY ]

Papież Leon XIV

PAP/EPA/ANGELO CARCONI

Papież Leon XIV, zwracając się do Polaków podczas swojej pierwszej audiencji generalnej w Watykanie w środę, zachęcił do słuchania Słowa Bożego, by "móc dokonywać mądrych wyborów w życiu osobistym, rodzinnym i społecznym".

CZYTAJ DALEJ

IPN przygotowało w Braniewie wystawę o męczeństwie sióstr katarzynek

2025-05-22 09:20

[ TEMATY ]

IPN

wystawa

męczeństwo

Braniewo

siostry katarzynki

Archiwum Sióstr Katarzynek

Wystawę o męczeństwie sióstr katarzynek ofiar sowieckiego terroru w 1945 roku można od czwartku oglądać w Braniewie (warmińsko-mazurskie). Ekspozycję, w ramach przygotowań do beatyfikacji sióstr, przygotował IPN w Gdańsku.

Beatyfikacja 15 sióstr ze Zgromadzenia św. Katarzyny odbędzie się 31 maja w Braniewie.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję