Reklama

Zaproszenia

Liturgia uświęcenia czasu – rozumieć, aby lepiej uczestniczyć

Liturgia uświęcenia czasu – rozumieć, aby lepiej uczestniczyć
Wykład liturgii godzin, red. ks. Jan Hadalski SChr
Hlondianum, Poznań 2017

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Reforma liturgiczna Soboru Watykańskiego II i posoborowa odnowa miały sprawić, że liturgia godzin stanie się codzienną modlitwą całego ludu Bożego, a nie tylko duchowieństwa i zakonów. Z perspektywy upływających lat coraz bardziej zauważalnym staje się rosnące zainteresowanie tą formą modlitwy ze strony świeckich. Tak zwany „kapłański brewiarz” staje się codzienną modlitwą wielu wiernych nie zobowiązanych do niej przez święcenia czy śluby zakonne. Optymizm budzi fakt, jak powiedział św. Jan Paweł II, „że wielu ludzi świeckich, zarówno w parafiach, jak i w stowarzyszeniach kościelnych, nauczyło się ją cenić. Pozostaje ona jednak modlitwą, która wymaga odpowiedniego przygotowania katechetycznego i biblijnego, by można było w pełni poznać jej urok” (Jan Paweł II, „Psalmy w tradycji Kościoła”, katecheza wygłoszona podczas audiencji generalnej, 28 marca 2001 r.).

Reklama

Niewątpliwie, pomocą w odpowiednim przygotowaniu do sprawowania liturgii godzin i poznawania jej „pełni uroku” jest publikacja Wydawnictwa Hlondianum „Liturgia uświęcenia czasu – rozumieć, aby lepiej uczestniczyć. Wykład liturgii godzin” pod redakcją ks. Jana Hadalskiego SChr. Jest to zbiór ponad sześćdziesięciu popularnonaukowych artykułów na temat liturgii godzin opublikowanych w miesięczniku biblijno-liturgicznym „Msza Święta” w latach 2013-2015. Autorami artykułów są znani i cenieni teologowie, specjaliści w zakresie liturgiki, biblistyki, teologii pastoralnej, prawa kanonicznego, muzyki sakralnej. W sumie czternastu autorów, znawców przedmiotu zarówno w wymiarze teoretycznym, jak i praktycznym, prowadzi swoistego rodzaju wykłady i prelekcje, przybliżając w bardzo przystępny sposób modlitwę liturgii godzin. To wszystko sprawia, że z bogactwa treści zawartych w prezentowanej publikacji mogą skorzystać zarówno wprawieni jak i początkujący w teologii Czytelnicy. Do wyżej wskazanych opracowań dołączono cenny zbiór aktualnie obowiązujących dokumentów Kościoła na omawiany temat. Estetyczny i staranny skład całości oraz profesjonalna szata graficzna zarówno okładki, jak i tekstu, a także czytelne, logiczne podziały proponowanych części sprawiają, że również wizualnie omawiana książka zachęca do zapoznania się z jej treścią.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

„Wykład liturgii godzin” otwierają: czwarty rozdział „Konstytucji o liturgii” Soboru Watykańskiego II mówiący o odnowie brewiarza, konstytucja apostolska Pawła VI „Laudis canticum” wprowadzająca w życie Kościoła codzienną modlitwę ludu Bożego oraz „Ogólne wprowadzenie do liturgii godzin”. Dokumenty te stanowią pierwszą z sześciu części książki. W kolejnych zostają przybliżone: historia kształtowania się liturgii uświęcenia czasu; elementy składowe posoborowego „brewiarza”; poszczególne godziny kanoniczne; celebracja liturgii godzin w różnych formach. Całość studium zamyka omówienie teologii i duchowości tej codziennej modlitwy ludu Bożego. Trudno w krótkiej prezentacji wyeksponować wszystkie ważkie treści i nowe elementy będące owocem przemyśleń i dociekań autorów. Zatem dla rzetelności należy odnotować, że wyżej wzmiankowane kwestie w publikacji są potraktowane szeroko. W usystematyzowanym zbiorze opracowań poruszającym różnorodność zagadnień odzwierciedla się dynamizm modlącego się Kościoła. Wręcz słyszalną staje się „Pieśń chwały” rozbrzmiewająca w niebie przez całą wieczność i wprowadzona na to nasze ziemskie wygnanie przez Jezusa Chrystusa, Najwyższego Kapłana, którą podejmuje Kościół już od tylu wieków w sposób stały i wierny, nadając jej wspaniałe i różnorodne formy (por. Paweł VI, „Laudis canticum”).

Inicjatywa redaktora naczelnego miesięcznika „Msza Święta”, ks. dra Jana Hadalskiego SChr, której rezultatem jest omawiana publikacja, ma szansę stać się ważnym instrumentem w upowszechnianiu myśli Kościoła służącej potęgowaniu doświadczania bogactwa modlitwy liturgią godzin zarówno w wymiarze wspólnotowym, jak i indywidualnym wiernych: duchownych i świeckich. Jest to bowiem jedno z nielicznych całościowych opracowań poświęconych tej tematyce, wyjąwszy specjalistyczne podręczniki do liturgiki. Wpisuje się ono w dzieło nowej ewangelizacji i może stanowić istotny przyczynek do realizacji życzenia św. Jana Pawła II wyrażonego w liście apostolskim „Novo millennio ineunte”: „by coraz bardziej wyróżniała Kościół «sztuka modlitwy», której musi się on uczyć wciąż na nowo od Boskiego Mistrza” (nr 32). Jest to jedna ze specyficznych form troski duszpasterskiej o popularyzację liturgii godzin jako modlitwy całego ludu Bożego. Zapewne Czytelnicy, którzy wezmą tę książkę do ręki, odnajdą w niej szereg inspiracji w odniesieniu do indywidualnych i wspólnotowych relacji z Panem Bogiem i Kościołem. Warto więc, aby ta starannie przygotowana publikacja trafiła do jak najszerszego kręgu Odbiorców, tym samym przyczyniła się od pogłębienia duchowości i pobożności chrześcijańskiej.

2017-05-22 07:09

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Błogosławieni Goście na Kruczej

[ TEMATY ]

zaproszenia

Agnieszka Bugała

W najbliższą niedzielę 13 maja w kościele św. Karola Boromeusza we Wrocławiu (Sanktuarium Matki Bożej Łaskawej Patronki i Opiekunki Małżeństwa i Rodzin) do grona świętych i błogosławionych, tak chętnie zapraszanych i czczonych w parafii w relikwiach, dołączą błogosławieni Karolina Kózkówna i Jerzy Popiełuszko.

O. Marek Augustyn, proboszcz parafii mówi, że relikwie Błogosławionych zostały przywiezione z kurii w Białymstoku – ks. Jerzego – i z Sanktuarium w Zabawie – Karoliny Kózkówny. Podkreśla, że biskup tarnowski z radością odpowiedział na wystosowaną przez parafię prośbę o relikwie Karoliny. – Mamy św. Joannę BerettęMollę w Sanktuarium Matki Bożej Łaskawej Patronki i Opiekunki Małżeństwa i Rodzin, nie mogło zabraknąć Dziewczyny, która tak pięknie, choć w dramatycznych okolicznościach udowodniła, ze czystość jest prawdziwą cnotą i trzeba o nią walczyć – mówi o. Augustyn.
CZYTAJ DALEJ

Święty Jan Chryzostom

[ TEMATY ]

święty

Jan z Antiochii, nazywany Chryzostomem, czyli „Złotoustym”, z racji swej wymowy, jest nadal żywy, również ze względu na swoje dzieła. Anonimowy kopista napisał, że jego dzieła „przemierzają cały świat jak świetliste błyskawice”. Pozwalają również nam, podobnie jak wierzącym jego czasów, których okresowo opuszczał z powodu skazania na wygnanie, żyć treścią jego ksiąg mimo jego nieobecności. On sam sugerował to z wygnania w jednym z listów (por. Do Olimpiady, List 8, 45).

Urodził się około 349 r. w Antiochii w Syrii (dzisiaj Antakya na południu Turcji), tam też podejmował posługę kapłańską przez około 11 lat, aż do 397 r., gdy został mianowany biskupem Konstantynopola. W stolicy cesarstwa pełnił posługę biskupią do czasu dwóch wygnań, które nastąpiły krótko po sobie - między 403 a 407 r. Dzisiaj ograniczymy się do spojrzenia na lata antiocheńskie Chryzostoma. W młodym wieku stracił ojca i żył z matką Antuzą, która przekazała mu niezwykłą wrażliwość ludzką oraz głęboką wiarę chrześcijańską. Odbył niższe oraz wyższe studia, uwieńczone kursami filozofii oraz retoryki. Jako mistrza miał Libaniusza, poganina, najsłynniejszego retora tego czasu. W jego szkole Jan stał się wielkim mówcą późnej starożytności greckiej. Ochrzczony w 368 r. i przygotowany do życia kościelnego przez biskupa Melecjusza, przez niego też został ustanowiony lektorem w 371 r. Ten fakt oznaczał oficjalne przystąpienie Chryzostoma do kursu eklezjalnego. Uczęszczał w latach 367-372 do swego rodzaju seminarium w Antiochii, razem z grupą młodych. Niektórzy z nich zostali później biskupami, pod kierownictwem słynnego egzegety Diodora z Tarsu, który wprowadzał Jana w egzegezę historyczno-literacką, charakterystyczną dla tradycji antiocheńskiej. Później udał się wraz z eremitami na pobliską górę Sylpio. Przebywał tam przez kolejne dwa lata, przeżyte samotnie w grocie pod przewodnictwem pewnego „starszego”. W tym okresie poświęcił się całkowicie medytacji „praw Chrystusa”, Ewangelii, a zwłaszcza Listów św. Pawła. Gdy zachorował, nie mógł się leczyć sam i musiał powrócić do wspólnoty chrześcijańskiej w Antiochii (por. Palladiusz, „Życie”, 5). Pan - wyjaśnia jego biograf - interweniował przez chorobę we właściwym momencie, aby pozwolić Janowi iść za swoim prawdziwym powołaniem. W rzeczywistości, napisze on sam, postawiony wobec alternatywy wyboru między trudnościami rządzenia Kościołem a spokojem życia monastycznego, tysiąckroć wolałby służbę duszpasterską (por. „O kapłaństwie”, 6, 7), gdyż do tego właśnie Chryzostom czuł się powołany. I tutaj nastąpił decydujący przełom w historii jego powołania: został pasterzem dusz w pełnym wymiarze! Zażyłość ze Słowem Bożym, pielęgnowana podczas lat życia eremickiego, spowodowała dojrzewanie w nim silnej konieczności przepowiadania Ewangelii, dawania innym tego, co sam otrzymał podczas lat medytacji. Ideał misyjny ukierunkował go, płonącą duszę, na troskę pasterską. Między 378 a 379 r. powrócił do miasta. Został diakonem w 381 r., zaś kapłanem - w 386 r.; stał się słynnym mówcą w kościołach swego miasta. Wygłaszał homilie przeciwko arianom, następnie homilie na wspomnienie męczenników antiocheńskich oraz na najważniejsze święta liturgiczne. Mamy tutaj do czynienia z wielkim nauczaniem wiary w Chrystusa, również w świetle Jego świętych. Rok 387 był „rokiem heroicznym” dla Jana, czasem tzw. przewracania posągów. Lud obalił posągi cesarza, na znak protestu przeciwko podwyższeniu podatków. W owych dniach Wielkiego Postu, jak i wielkiej goryczy z powodu ogromnych kar ze strony cesarza, wygłosił on 22 gorące „Homilie o posągach”, ukierunkowane na pokutę i nawrócenie. Potem przyszedł okres spokojnej pracy pasterskiej (387-397). Chryzostom należy do Ojców najbardziej twórczych: dotarło do nas jego 17 traktatów, ponad 700 autentycznych homilii, komentarze do Ewangelii Mateusza i Listów Pawłowych (Listy do Rzymian, Koryntian, Efezjan i Hebrajczyków) oraz 241 listów. Nie uprawiał teologii spekulatywnej, ale przekazywał tradycyjną i pewną naukę Kościoła w czasach sporów teologicznych, spowodowanych przede wszystkim przez arianizm, czyli zaprzeczenie boskości Chrystusa. Jest też ważnym świadkiem rozwoju dogmatycznego, osiągniętego przez Kościół w IV-V wieku. Jego teologia jest wyłącznie duszpasterska, towarzyszy jej nieustanna troska o współbrzmienie między myśleniem wyrażonym słowami a przeżyciem egzystencjalnym. Jest to przewodnia myśl wspaniałych katechez, przez które przygotowywał katechumenów na przyjęcie chrztu. Tuż przed śmiercią napisał, że wartość człowieka leży w „dokładnym poznaniu prawdziwej doktryny oraz w uczciwości życia” („List z wygnania”). Te sprawy, poznanie prawdy i uczciwość życia, muszą iść razem: poznanie musi się przekładać na życie. Każda jego mowa była zawsze ukierunkowana na rozwijanie w wierzących wysiłku umysłowego, autentycznego myślenia, celem zrozumienia i wprowadzenia w praktykę wymagań moralnych i duchowych wiary. Jan Chryzostom troszczył się, aby służyć swoimi pismami integralnemu rozwojowi osoby, w wymiarach fizycznym, intelektualnym i religijnym. Różne fazy wzrostu są porównane do licznych mórz ogromnego oceanu: „Pierwszym z tych mórz jest dzieciństwo” (Homilia 81, 5 o Ewangelii Mateusza). Rzeczywiście, „właśnie w tym pierwszym okresie objawiają się skłonności do wad albo do cnoty”. Dlatego też prawo Boże powinno być już od początku wyciśnięte na duszy, „jak na woskowej tabliczce” (Homilia 3, 1 do Ewangelii Jana): w istocie jest to wiek najważniejszy. Musimy brać pod uwagę, jak ważne jest, aby w tym pierwszym etapie życia człowiek posiadł naprawdę te wielkie ukierunkowania, które dają właściwą perspektywę życiu. Dlatego też Chryzostom zaleca: „Już od najwcześniejszego wieku uzbrajajcie dzieci bronią duchową i uczcie je czynić ręką znak krzyża na czole” (Homilia 12, 7 do Pierwszego Listu do Koryntian). Później przychodzi okres dziecięcy oraz młodość: „Po okresie niemowlęcym przychodzi morze okresu dziecięcego, gdzie wieją gwałtowne wichury (…), rośnie w nas bowiem pożądliwość…” (Homilia 81, 5 do Ewangelii Mateusza). Potem jest narzeczeństwo i małżeństwo: „Po młodości przychodzi wiek dojrzały, związany z obowiązkami rodzinnymi: jest to czas szukania współmałżonka” (tamże). Przypomina on cele małżeństwa, ubogacając je - z odniesieniem do cnoty łagodności - bogatą gamą relacji osobowych. Dobrze przygotowani małżonkowie zagradzają w ten sposób drogę rozwodowi: wszystko dzieje się z radością i można wychowywać dzieci w cnocie. Gdy rodzi się pierwsze dziecko, jest ono „jak most; tych troje staje się jednym ciałem, gdyż dziecko łączy obie części” (Homilia 12, 5 do Listu do Kolosan); tych troje stanowi „jedną rodzinę, mały Kościół” (Homilia 20, 6 do Listu do Efezjan). Przepowiadanie Chryzostoma dokonywało się zazwyczaj podczas liturgii, w „miejscu”, w którym wspólnota buduje się Słowem i Eucharystią. Tutaj zgromadzona wspólnota wyraża jeden Kościół (Homilia 8, 7 do Listu do Rzymian), to samo słowo jest skierowane w każdym miejscu do wszystkich (Homilia 24, 2 do Pierwszego Listu do Koryntian), zaś komunia Eucharystyczna staje się skutecznym znakiem jedności (Homilia 32, 7 do Ewangelii Mateusza). Jego plan duszpasterski był włączony w życie Kościoła, w którym wierni świeccy przez fakt chrztu podejmują zadania kapłańskie, królewskie i prorockie. Do wierzącego laika mówi: „Również ciebie chrzest czyni królem, kapłanem i prorokiem” (Homilia 3, 5 do Drugiego Listu do Koryntian). Stąd też rodzi się fundamentalny obowiązek misyjny, gdyż każdy w jakiejś mierze jest odpowiedzialny za zbawienie innych: „Jest to zasada naszego życia społecznego (…) żeby nie interesować się tylko sobą” (Homilia 9, 2 do Księgi Rodzaju). Wszystko dokonuje się między dwoma biegunami, wielkim Kościołem oraz „małym Kościołem” - rodziną - we wzajemnych relacjach. Jak możecie zauważyć, Drodzy Bracia i Siostry, ta lekcja Chryzostoma o autentycznej obecności chrześcijańskiej wiernych świeckich w rodzinie oraz w społeczności pozostaje również dziś jak najbardziej aktualna. Módlmy się do Pana, aby uczynił nas wrażliwymi na nauczanie tego wielkiego Nauczyciela Wiary.
CZYTAJ DALEJ

Nie wolno zostawić wschodniej Polski samej sobie

2025-09-13 06:14

[ TEMATY ]

Samuel Pereira

Materiały własne autora

Samuel Pereira

Samuel Pereira

Ostatnie dni przyniosły nam kolejną porcję trudnych informacji. Atak rosyjskich dronów, który objął tak wiele miejscowości we wschodniej Polsce, nie może być traktowany wyłącznie jako incydent wojskowy czy polityczny news. To nie jest jedynie historia o sprzęcie i radarach – to historia o bezpieczeństwie ludzi, którzy żyją na wschodniej ścianie, często w małych wsiach i miasteczkach, i którzy chcą mieć pewność, że państwo o nich pamięta.

Minister obrony narodowej mówi dziś o konieczności szkolenia armii i rozwijania zdolności w obszarze dronów. I trudno się z nim nie zgodzić – ale to także moment, by przyznać, że te inwestycje nie biorą się znikąd. Wiele z nich zostało rozpoczętych w poprzednich latach, gdy Polska konsekwentnie zwiększała wydatki na obronność. Dziś, gdy prezydent zwołuje Radę Bezpieczeństwa i mówi o potrzebie dojścia do 5 procent PKB na armię, widać, że to nie jest już „ambitny plan”, ale konieczność, która może zadecydować o przyszłości kraju.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję