Reklama

Wielki Tydzień w Katedrze Płockiej

„Kapłan ma być dobrym pasterzem”

„Kapłan ma być dobrym pasterzem, który z laską w ręku troszczy się o swoje owce, kocha je, broni przed drapieżnikami, a w razie potrzeby oddaje za nie życie” - powiedział rano w Wielki Czwartek (8 kwietnia) w katedrze bp Stanisław Wielgus. W trakcie Mszy św. Krzyżma, w której wzięło udział ponad 200 kapłanów z całej diecezji, Ksiądz Biskup poświęcił oleje do sprawowania sakramentów świętych.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W kazaniu poświęconym kapłaństwu i Eucharystii Biskup Płocki powiedział m. in.: „Poświęcone dziś oleje, które zaniesiemy do wszystkich naszych parafii, współtworzą jedność naszego Kościoła płockiego, a poprzez niego - łączność każdej naszej wspólnoty parafialnej z całym, tym samym od dwóch tysięcy lat, Chrystusowym Kościołem powszechnym. Tę łączność, która przez długi, ciągnący się dwadzieścia wieków, łańcuch nakładania rąk w sakramencie kapłaństwa, cofa nas aż do powołania Apostołów, aż do Wieczernika, aż do Krzyża na Golgocie i aż do Zmartwychwstania naszego Pana Jezusa Chrystusa.
My, uczestniczący dziś w wielkoczwartkowej liturgii Mszy Krzyżma kapłani płoccy, którzy zostaliśmy już namaszczeni w sakramentach: chrztu, bierzmowania i kapłaństwa - zechciejmy w tej podniosłej chwili wejść duchowo w wielką jedność Mistycznego Ciała Chrystusa i w Jego Wielkanocne Misterium, z którego zrodziło się nasze kapłaństwo i z którego rodzi się zbawienie dla całej ludzkości.
Zechciejmy się zamyślić nad ustanowionymi przez Chrystusa w Wielki Czwartek sakramentem kapłaństwa i sakramentem Eucharystii, której sprawowanie jest nie tylko spotkaniem się nieba i ziemi, lecz także spotkaniem Kościoła sprzed dwóch tysięcy lat z Kościołem współczesnym, istniejącym tu i teraz. (…) W środku kanonu każdej sprawowanej przez nas Mszy św. znajdują się słowa opowiadające o zdarzeniach, które nastąpiły w Wieczór przed Męką Pańską.
Gdy my, kapłani, sprawując Eucharystię, wypowiadamy te słowa, nie wspominamy historii, która zdarzyła się kiedyś, i która dawno już minęła. Powtórzone przez nas słowa Chrystusa, wypowiedziane w czasie Ostatniej Wieczerzy, sprawiają, że to, co działo się w Wieczerniku, dzieje się tak samo realnie jak wówczas, w każdej sprawowanej przez kapłana Mszy św.
„To jest Ciało Moje” - mówi dziś kapłan. Ale to nie są jego słowa. To są słowa samego Chrystusa.
Żaden człowiek na świecie nigdy nie mógł i nie może powiedzieć tych słów sam od siebie i w swoim imieniu. Te słowa „Moje Ciało” może powiedzieć tylko sam Chrystus.
Gdyby ktoś odważył się wypowiedzieć je od samego siebie, gdyby swoje „ja” uznał za „Ja” Chrystusa - popełniłby bluźnierstwo obrażające Pana Boga, ale niewywołujące realnych skutków.
Dla ustanowienia sakramentu Eucharystii nie wystarczyłyby jednak same słowa Chrystusa wypowiedziane w czasie Ostatniej Wieczerzy w Wieczerniku. Słowa te uzyskały swoją moc, stały się twórcze i sprawcze na wszystkie czasy, dzięki Jego zbawczej Śmierci na Krzyżu. Ale także Śmierć Chrystusa na Krzyżu nie wystarczyłaby dla ustanowienia Eucharystii, gdyby po niej nie nastąpiło Jego Zmartwychwstanie. Tak więc na ustanowienie Eucharystii składają się te trzy elementy: Słowa Chrystusa, Jego Zbawcza Śmierć i Zmartwychwstanie. Oznacza to, że Eucharystia jest czymś daleko większym niż sama Ostatnia Wieczerza, ponieważ kosztowała Chrystusową Śmierć i majestat tej Śmierci jest w niej obecny. Śmierć Chrystusa na Krzyżu jest więc realnie obecna w każdej sprawowanej przez nas Eucharystii, ale jednocześnie obecne jest w niej Jego Zmartwychwstanie i dlatego przeżywamy ją jako Święto Życia, jako przemienianie ze śmierci ku wiecznemu życiu całego świata. Ludzie wszystkich czasów i wszystkich kultur w obchodzonych przez siebie religijnych misteriach usiłowali wyłamać bramy śmierci. Każda religia i każda filozofia pozostają płytkie i bez znaczenia jeśli nie dają odpowiedzi na pytanie: jak przezwyciężyć śmierć. Eucharystia, którą sprawujemy, jest jedyną wiarygodną odpowiedzią na to fundamentalne pytanie ludzkiej egzystencji. (…)
Prawda, że kapłaństwo wiąże się nierozerwalnie z Eucharystią, nie pochodzi od hierarchów czy teologów. Nierozerwalna więź kapłaństwa z Eucharystią pochodzi z najgłębszej treści słów Chrystusa: To jest Ciało Moje, które mogą być wypowiedziane tylko na mocy sakramentalnej władzy kapłańskiej danej przez Chrystusa całemu Kościołowi i przez niego przekazywanej kapłanom.
Eucharystia nie jest ofiarą ani poszczególnych kapłanów, ani poszczególnych wspólnot. Zawsze, nawet najskromniej i najciszej sprawowana, jest ofiarą całego Kościoła.
Kapłaństwo zrodziło się razem z Eucharystią i razem z Kościołem, który żyje służbą kapłańską. Nie ma Kościoła bez kapłanów. A rdzeniem i sensem ich służby jest to, co tak pięknie formułują Dzieje Apostolskie: Trwali w nauce Apostołów i we wspólnocie, w łamaniu chleba i w modlitwach (Dz 2, 42). Z zacytowanych słów wynika, że główne elementy kapłańskiego posługiwania to służba Słowa i sprawowanie Eucharystii.
Każdy kapłan posłany jest do głoszenia Słowa Bożego. Jego obowiązkiem jest nieść światło prawdy Bożej, aby wskazywało właściwą drogę do zbawienia ludziom błądzącym w ciemnościach grzechu i fałszywych teorii. To dlatego Psalmista woła żarliwie do Boga: Twoje Słowo jest lampą dla moich stóp i światłem na mojej ścieżce (Ps 119, 105).
W czasach wielkiego nadużywania słowa, kiedy służy ono często jako narzędzie do rozsiewania kłamstw i nienawiści; kiedy drukowane w rozmaitych publikacjach czy wypowiadane do milionów ludzi w telewizji i radiu, manipuluje świadomością niezliczonych osób - w tych czasach na kapłanach spoczywa szczególny obowiązek pięknego, mądrego, zrozumiałego dla słuchaczy przepowiadania Słowa Bożego. Jest to obowiązek tym większy, że często ambona pozostaje ostatnim miejscem, z którego można ludziom pomóc uporać się z fałszem rozsiewanym przez licznych dziś siewców kąkolu, rozpowszechniających kłamstwa, anarchię moralną oraz pogardę dla wiary chrześcijańskiej i jej zasad moralnych. Pamiętać przy tym należy, że Słowo Boże nie jest niczyją prywatną własnością i nigdy nie może służyć do tego, by przy jego pomocy toczyć osobistą walkę z kimś, kto nas dotknął, obraził, czy skrzywdził. Ewangelia nigdy też nie może być interpretowana w prywatny sposób, bez liczenia się z Urzędem Nauczycielskim Kościoła, po to, jak to niekiedy zdarza się nieprawowiernym teologom, by w ten sposób uzasadniać ich własne, kontestujące naukę kościelną teorie i wyobrażenia. (…)
Jak powiada Kardynał Ratzinger, współczesny biskup i prezbiter powinni być pontifeksami, ale przede wszystkim dobrymi pasterzami. Tytuł pontifeks, czyli „budowniczy mostów”, odnoszono w starożytnym Rzymie do pogańskich kapłanów. Ich zadaniem było budowanie - przenośnie rozumianych mostów - między ludźmi, ale zwłaszcza mostów między ludźmi a mocami nadnaturalnymi. Ten tytuł przejęło także chrześcijaństwo i nie traci on swego pięknego znaczenia, jeśli kapłan tworzy więzi między ludźmi, a zwłaszcza między ludźmi a Bogiem. Niemniej jednak dla nas ważniejszy jest biblijny tytuł kapłana, pojętego jako dobrego pasterza z laską w ręku, który troszczy się o swoje owce, kocha je, prowadzi w określonym kierunku, broni przed drapieżnikami, a jeśli trzeba oddaje za nie nawet swoje życie. (…)
Obok posługi słowa, katolicki kapłan, tak jak mówią Dzieje Apostolskie, winien sprawować Eucharystię i trwać na modlitwie. Kościół żyje Eucharystią, żyje życiem obecnego w niej Chrystusa. Bez Eucharystii życie Kościoła zamiera. To dlatego także współczesny kapłan musi mieć świadomość, że bez przeżywanej głęboko czystym sercem i sprawowanej czystymi rękami Eucharystii, staje się karykaturą kapłana. Bez względu na to, jakie miałby sukcesy społeczne czy materialne swojej pracy, jeśli żyje w grzechu, pożywając niegodnie Ciało i Krew Pańską, śmierć sobie pożywa, jak mówi Pismo Święte.
Eucharystia zmienia człowieka. Niepodobna się nie zmienić; niepodobna nie stać się lepszym, głębszym, bardziej oddanym Bogu i bliźnim, jeśli codziennie sprawuje się Eucharystię, i czyni się to z pełną świadomością, pokorą, uwielbieniem i najszczerszą modlitwą. Jeśli tak nie jest, jeśli mimo codziennego sprawowania Eucharystii nie stajemy się lepsi i bliżsi Bogu - to znaczy, że bierzemy udział w tym Przenajświętszym Misterium z duchową pustką, może grzesznie, a może z zabijającą życie wieczne naszej duszy rutyną, z której cieszy się zły duch. (…)
Wszystkim Braciom Kapłanom, zgromadzonym dziś w naszej katedrze, a także tym, którzy musieli zostać w swoich parafiach, z serca dziękuję za ofiarną, pokorną, cichą, czasami dostrzeganą tylko przez Boga, pracę duszpasterską. Dziękuję za Waszą, tak bardzo ważną dla mojego posługiwania biskupiego, modlitwę zanoszoną w czasie Mszy św. i w innych okolicznościach. Dziękuję za ponoszony trud, za ofiarność, za solidarność z biskupami, za wielką troskę o naszą diecezję. Dziękuję za wasze poświęcenie i za ofiarne dźwiganie różnych krzyży, które spadają na wasze ramiona, w toczonej przez was walce o ludzkie dusze, w której to walce to właśnie wy jesteście na pierwszej linii frontu” - mówił Ksiądz Biskup do zgromadzonych kapłanów.
Po homilii Pasterz diecezji poświęcił oleje - chorych i katechumenów oraz dokonał konsekracji oleju krzyżma, używanego do sprawowania sakramentów: chrztu, bierzmowania i święceń kapłańskich. W trakcie Liturgii zgromadzeni kapłani odnowili także przyrzeczenia złożone w dniu święceń kapłańskich. Kończąc Mszę św., Biskup Stanisław poprosił wszystkich księży, by w imieniu Księży Biskupów przekazali swym parafianom najlepsze życzenia świąteczne.
Po Eucharystii księża udali się w gościnne gmachy płockiego Seminarium, gdzie w imieniu kapłanów diecezji życzenia Księżom Biskupom złożył dziekan dekanatu Dobrzyń n. Drwęcą ks. Andrzej Smoleń.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Dlaczego godzina dziewiąta jest godziną piętnastą?

Niedziela lubelska 16/2011

Triduum Paschalne przywołuje na myśl historię naszego zbawienia, a tym samym zmusza do wejścia w istotę chrześcijaństwa. Przeżywanie tych najważniejszych wydarzeń zaczyna się w Wielki Czwartek przywołaniem Ostatniej Wieczerzy, a kończy w Wielkanocny Poranek, kiedy zgłębiamy radosną prawdę o zmartwychwstaniu Chrystusa i umacniamy nadzieję naszego zmartwychwstania. Wszystko osadzone jest w przestrzeni i czasie. A sam moment śmierci Pana Jezusa w Wielki Piątek podany jest z detaliczną dokładnością. Z opisu ewangelicznego wiemy, że śmierć naszego Zbawiciela nastąpiła ok. godz. dziewiątej (Mt 27, 46; Mk 15, 34; Łk 23, 44). Jednak zastanawiający jest fakt, że ten ważny moment w zbawieniu świata identyfikujemy jako godzinę piętnastą. Uważamy, że to jest godzina Miłosierdzia Bożego i w tym czasie odmawiana jest Koronka do Miłosierdzia Bożego. Dlaczego zatem godzina dziewiąta w Jerozolimie jest godziną piętnastą w Polsce? Podbudowani elementarną wiedzą o czasie i doświadczeniami z podróży wiemy, że czas zmienia się wraz z długością geograficzną. Na świecie są ustalone strefy, trzymające się reguły, że co 15 długości geograficznej czas zmienia się o 1 godzinę. Od tej reguły są odstępstwa, burzące idealny układ strefowy. Niemniej, faktem jest, że Polska i Jerozolima leżą w różnych strefach czasowych. Jednak jest to tylko jedna godzina różnicy. Jeśli np. w Jerozolimie jest godzina dziewiąta, to wtedy w Polsce jest godzina ósma. Zatem różnica czasu wynikająca z położenia w różnych strefach czasowych nie rozwiązuje problemu zawartego w tytułowym pytaniu, a raczej go pogłębia. Jednak rozwiązanie problemu nie jest trudne. Potrzeba tylko uświadomienia niektórych faktów związanych z pomiarem czasu. Przede wszystkim trzeba mieć na uwadze, że pomiar czasu wiąże się zarówno z ruchem obrotowym, jak i ruchem obiegowym Ziemi. I od tego nie jesteśmy uwolnieni teraz, gdy w nauce i technice funkcjonuje już pojęcie czasu atomowego, co umożliwia jego precyzyjny pomiar. Żadnej precyzji nie mogło być dwa tysiące lat temu. Wtedy nawet nie zdawano sobie sprawy z ruchów Ziemi, bo jak wiadomo heliocentryczny system budowy świata udokumentowany przez Mikołaja Kopernika powstał ok. 1500 lat później. Jednak brak teoretycznego uzasadnienia nie zmniejsza skutków odczuwania tych ruchów przez człowieka. Nasze życie zawsze było związane ze wschodem i zachodem słońca oraz z porami roku. A to są najbardziej odczuwane skutki ruchów Ziemi, miejsca naszej planety we wszechświecie, kształtu orbity Ziemi w ruchu obiegowym i ustawienia osi ziemskiej do orbity obiegu. To wszystko składa się na prawidłowości, które możemy zaobserwować. Z tych prawidłowości dla naszych wyjaśnień ważne jest to, że czas obrotu Ziemi trwa dobę, która dzieli się na dzień i noc. Ale dzień i noc na ogół nie są sobie równe. Nie wchodząc w astronomiczne zawiłości precyzji pomiaru czasu możemy przyjąć, że jedynie na równiku zawsze dzień równy jest nocy. Im dalej na północ lub południe od równika, dystans między długością dnia a długością nocy się zwiększa - w zimie na korzyść dłuższej nocy, a w lecie dłuższego dnia. W okolicy równika zatem można względnie dokładnie posługiwać się czasem słonecznym, dzieląc czas od wschodu do zachodu słońca na 12 jednostek zwanych godzinami. Wprawdzie okolice Jerozolimy nie leżą w strefie równikowej, ale różnica między długością między dniem a nocą nie jest tak duża jak u nas. W czasach życia Chrystusa liczono dni jako czas od wschodu do zachodu słońca. Część czasu od wschodu do zachodu słońca stanowiła jedną godzinę. Potwierdzenie tego znajdujemy w Ewangelii św. Jana „Czyż dzień nie liczy dwunastu godzin?” (J. 11, 9). I to jest rozwiązaniem tytułowego problemu. Godzina wschodu to była godzina zerowa. Tymczasem teraz godzina zerowa to północ, początek doby. Stąd współcześnie zachodzi potrzeba uwspółcześnienia godziny śmierci Chrystusa o sześć godzin w stosunku do opisu biblijnego. I wszystko się zgadza: godzina dziewiąta według ówczesnego pomiaru czasu w Jerozolimie to godzina piętnasta dziś. Rozważanie o czasie pomoże też w zrozumieniu przypowieści o robotnikach w winnicy (Mt 20, 1-17), a zwłaszcza wyjaśni dlaczego, ci, którzy przyszli o jedenastej, pracowali tylko jedną godzinę. O godzinie dwunastej zachodziło słońce i zapadała noc, a w nocy upływ czasu był inaczej mierzony. Tu wykorzystywano pianie koguta, czego też nie pomija dobrze wszystkim znany biblijny opis.
CZYTAJ DALEJ

Módlmy się o nawrócenie Gizeli Jagielskiej i innych aborcjonistów

2025-04-18 11:44

[ TEMATY ]

aborcja

Oleśnica

Adobe Stock

"W boga nie wierzę. Jestem Żydówką i do tego ateistką. A zawodowo lekarką - dlatego wykonuje i wykonywać będę aborcje, zgodnie ze wskazaniami i życzeniem kobiet" - napisała w mediach społecznościowych Gizela Jagielska, która zabiła Felka w 9-tym miesiącu ciąży zastrzykiem w serce. Fundacja Pro-Prawo do Życia apeluje o modlitwę za Jagielską oraz innych aborcjonistów, zwłaszcza dzisiaj, w Wielki Piątek, kiedy w Liturgii modlimy się m.in. za Żydów oraz za wszystkich, którzy nie uznają Boga, aby Pan zdjął zasłonę ciemności z ich serc.

Gizela Jagielska jasno definiuje swój światopogląd. Co więcej, otwarcie deklaruje, że będzie wykonywać aborcję na życzenie kobiet. To już się dzieje w Oleśnicy (największym ośrodku aborcyjnym w Polsce) oraz wielu innych szpitalach, gdyż pozwala na to "kompromis aborcyjny" skutkujący złym i wadliwym prawem, które umożliwia zabijanie dzieci na żądanie do końca ciąży.
CZYTAJ DALEJ

Zawiercie: Profanacja krzyża. Odcięli jego górne ramię i przemalowali na czarno

2025-04-18 15:49

[ TEMATY ]

krzyż

profanacja

Zawierciańska - źródło warte uwagi/zrzut ekranu

By dokonać tej profanacji krzyża, nieznani sprawcy musieli wdrapać się Skałę Rzędową w Zawierciu-Bzowie. To jedno z największych wzniesień w okolicy - ma 454 metry. Sprawą zajęła się policja - informuje TVP3 Katowice.

Za niszczenie mienia grozi kara do 5 lat pozbawienia wolności, a za obrazę uczuć religijnych – do lat 2.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję