Reklama

Wiadomości

Kiedyś pobraliśmy od pacjentki 70 komórek jajowych i potem zastanawialiśmy się, co z nimi dalej robić

W ramach cyklu „W kręgu nauki” w Wyższym Seminarium Duchownym Diecezji Warszawsko-Praskiej 26 listopada odbyła się konferencja naukowa zatytułowana „Trudna ciąża - od lęku do nadziei”.

[ TEMATY ]

in vitro

konferencja

aborcja

fotoblin/fotolia.com

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Zapraszając wybitnych specjalistów z różnych dziedzin medycyny chcieliśmy pokazać, że w trudnych, niekiedy wręcz ekstremalnych sytuacjach kobieta nie jest sama, a współczesne badania i diagnostyka w wielu przypadkach są w stanie pomóc - powiedział abp Henryk Hoser.

Dr Maciej Barczentewicz podkreślił, że mówienie o poronieniach idiopatycznych stanowi porażkę medycyny.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Naszym zadaniem jest znalezienie właściwej przyczyny i pomoc kobiecie dając szansę na urodzenie dziecka. Do tego jednak konieczna jest bardzo dokładna diagnostyka, której nie da się zrealizować bez mocno spersonalizowanej medycyny - mówił naukowiec.

Zwrócił też uwagę, że u podstaw nawykowego poronienia leży często zespół różnych chorób w związku z tym należałoby traktować tą kwestię jako chorobę przewlekłą.

Wśród przyczyn poronień wymienił między innymi wiek pacjentki , zaburzenia hormonalne, czynniki genetyczne, dietetyczne, a nawet przebyte infekcje.

Na konferencji mówiono także o bardzo niewygodnych faktach dotyczących in vitro.

Kiedyś pobraliśmy od pacjentki 70 komórek jajowych i potem zastanawialiśmy się, co z nimi dalej robić - mówił dr Jacek Szulc, ginekolog, podczas konferencji poświęconej trudnym ciążom.

Opowiadał on szczegółowo o problemach powodowanych przez procedurę in vitro. To kolejny lekarz, który zaznacza, że in vitro to biznes, a sama procedura jest nieskuteczna.

Ministerstwo Zdrowia ujawniło, że z 8685 par zakwalifikowanych do narodowego programu in vitro ciąży doczekało się 2,6 tys., a urodziło się zaledwie 214 dzieci. Tymczasem od każdej kobiety pobiera się zwykle i zapładnia przynajmniej 6 komórek jajowych słowa dr Szulca.

Oznaczałoby to, że poczęto ok. 40 tys. dzieci, które nigdy się nie urodzą. Może ich nawet być więcej, bo - jak tłumaczył dr Szulc - często pobiera się po 10-15 komórek, a w niektórych przypadkach - nawet kilkadziesiąt

Reklama

Lekarz przyznał, że przez kilka lat sam przeprowadzał zapłodnienia in vitro. Później, m.in. pod wpływem rekolekcji charyzmatycznych prowadzonych przez o. Johna Bashoborę, porzucił to zajęcie, choć zajęło mu kilka miesięcy, zanim zrozumiał, co złego w nim jest. Ginekolog zwrócił też uwagę, że twórca metody in vitro - Robert Edwards - mówił wprost, że nie chodziło mu o leczenie niepłodności, ale sprawdzenie, czy życie pochodzi od Boga, czy od ludzi. Louise Brown, która w wyniku starań Edwardsa urodziła się w 1978 r. po zapłodnieniu na szkle, nie była w rzeczywistości pierwsza. Dziecko poczęte metodą in vitro przed nią zostało jednak abortowane, bo okazało się chore.

W dalszej cześć konferencji mówiąc o terapii nowotworowej w czasie ciąży, dr Barbara Kozakiewicz zapewniała, że w świetle współczesnych badań właściwie prowadzone leczenie daje ogromne szanse na wyleczenie pacjentki i urodzenie przez nią zdrowego dziecka.

Wszystko zależy od tego jaką grupę leków podajemy. Jest bardzo wiele takich które są w stanie pomóc. Konieczne jest jednak intensywne śledzenie dobrostanu płodu, stąd niezwykle ważna jest świadomość samego personelu medycznego.

Dr Kozakiewicz podkreśliła, że aborcja w przypadku kobiet chorych nowotworowo nie wpływa ani na ich wyleczenie ani na ich przeżycie.

Na temat perspektyw terapeutycznych w przypadku schorzeń genetycznych mówił prof. Andrzej Kochański. Zwrócił uwagę, że dla współczesnej biotechnologii nie ma chorób których nie może zdiagnozować i wyleczyć.

Biotechnologia potrafi wyłączyć tysiąc genów, potrafi wkleić prawidłowy gen, zmienić sekwencję - jednym słowem zdiagnozować niemalże każdy problem. Największym wyzwaniem staje się obecnie przeniesienie tych dokonań do medycyny.

Zdaniem wykładowcy, nie jest to jednak problem finansowy a raczej światopoglądowy związany z myśleniem eugenicznym.

Reklama

W świadomości społeczeństwa istnieje bardzo głębokie przekonanie, że jeżeli mówimy o chorobach genetycznie uwarunkowanych to wszystko kończy się na diagnostyce, natomiast o terapii ani słowa. Tymczasem w przypadku ciężkiej choroby genetycznej jaką jest rdzeniowy zanik mięśni osiągnięcia terapii genowej już zostały przeniesione do medycyny. W niedługim czasie będziemy mogli leczyć również dzieci chore na Zespół Downa - powiedział prof. Kochański.

Z kolei genetyk prof. Alina T. Midro zwróciła uwagę, że diagnostyka prenatalna jest szansą na pomoc nie tylko w leczeniu chorób genetycznych ale także by właściwie przygotować rodziców na przyjęcie niepełnosprawnego dziecka. Podkreśliła, że niezwykle ważny jest sam sposób przekazywania diagnozy.

Trzeba to tak zrobić, by pomóc rodzicom zaakceptować daną sytuację i przygotować ich na przyjęcie dziecka by mogli pomóc mu potem odnaleźć się w tym świecie - wskazała dr Midro.

Podkreśliła, że wbrew temu co się powszechnie myśli osoby niepełnosprawne nie są ciężarem ale ogromnym darem dla społeczeństwa. Przywołując przykład chorych na zespół Downa zwróciła uwagę, że są to osoby niezwykle wrażliwe i zdolne do bardzo głębokich relacji.

W procesie wychowawczym wsparciem może być system stworzony przez włoską lekarkę Marię Montessori dodała prof. Midro.

2016-11-28 08:18

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Rekordowa liczba aborcji w Anglii i Walii

[ TEMATY ]

aborcja

aborcja eugeniczna

AnyaLogic / Foter.com / CC BY

W Anglii i Walii w zeszłym roku miała miejsce rekordowa liczba aborcji od 1967 r., kiedy została ona prawnie zalegalizowana. Według Departamentu Zdrowia i Opieki Społecznej wzrost dotyczy wszystkich grup wiekowych dla osób po 25 roku życia. Największy odnotowano wśród kobiet w wieku od 30 do 34 lat.

W porównaniu do roku 2018 wzrost jest ogromny, bo aż o prawie 4,5 tys. aborcji. Działacze pro-life nazywają to „narodową tragedią”. „Ta przerażająca liczba pokazuje nam, że aborcja staje się dla współczesnego człowieka czymś normalnym. Takie efekty daje łatwy dostęp do tabletek aborcyjnych i propaganda mówiąca, że usunięcie ciąży jest proste i bezpieczne” - powiedziała Antonia Tully, szef Towarzystwa Ochrony Dzieci Nienarodzonych.

CZYTAJ DALEJ

SYLWETKA - Św. Szymon Stock (Szkot)

To kluczowa postać dla pobożności Szkaplerza. Św. Szymon urodził się w 1165 r. w hrabstwie Kent w Anglii. Rodziców miał bogobojnych. Hagiografowie podkreślają, że matka Szymona zanim go pierwszy raz nakarmiła po urodzeniu, ofiarowała go Matce Bożej, odmawiając na kolanach Zdrowaś Maryjo.
Uczył się w Oksfordzie i - jak przekazują kroniki - uczniem był wybitnym. Później wiódł przez jakiś czas życie pustelnicze, by po przybyciu Karmelitów na Wyspy wstąpić do zgromadzenia. Szybko poznano się na jego talentach oraz gorliwości i mianowano go w 1226 r. wikariuszem generalnym. W 1245 r. został wybrany szóstym przeorem generalnym Karmelitów. Wyróżniał się gorącym nabożeństwem do Matki Bożej. Maryja odwzajemniła to synowskie oddanie, objawiając się Szymonowi 16 lipca 1251 r. Święty tak relacjonował to widzenie: „Nagle ukazała mi się Matka Boża w otoczeniu wielkiej niebiańskiej świty i trzymając w ręce habit Zakonu, powiedziała mi: «Weź, Najukochańszy Synu, ten szkaplerz twego Zakonu, jako wyróżniający znak i symbol przywilejów, który otrzymałam dla ciebie i dla wszystkich synów Karmelu. Jest to znak zbawienia, ratunek pośród niebezpieczeństw, przymierze pokoju i wszechwieczna ochrona. Kto w nim umrze, nie zazna ognia piekielnego»”. Św. Szymon dożył 100 lat. Zmarł w opinii świętości16 maja 1265 r.

CZYTAJ DALEJ

Nowy biskup sosnowiecki: pewne wydarzenia wynikały ze słabego życia duchowego

2024-05-16 14:34

[ TEMATY ]

diecezja sosnowiecka

bp Artur Ważny

flickr.com

bp Artur Ważny

bp Artur Ważny

Pewne wydarzenia wynikały ze słabego życia duchowego, słabej relacji z Panem Bogiem i ludźmi - powiedział w czwartek w Radiu eM nowy biskup sosnowiecki Artur Ważny. W diecezji w ostatnich latach doszło do kilku skandali obyczajowych.

"To wpływa na naszą tożsamość, a kiedy znamy naszą tożsamość, to wiemy, co mamy robić. Jeśli ludzie nie wiedzieli, kim są, to robili różne dziwne rzeczy. Trzeba ten proces odwrócić, trzeba wrócić do źródła" – wyjaśnił gość Radia eM.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję