Reklama

Głos w dyskusji

Szansa, ale nie pewność

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

*

Chcąc skorzystać na wejściu do Unii Europejskiej, potrzeba nie reformy, ale rewolucji w finansach publicznych. Jest to szansa dana Polsce i Polakom na historyczny awans cywilizacyjny, gospodarczy i kulturowy. Jest to jednak tylko szansa i tylko od nas będzie zależało, czy ją mądrze wykorzystamy.
Jednym z najpoważniejszych zagrożeń skorzystania na przystąpieniu do Unii Europejskiej jest stan zadłużenia państwa. Dzisiaj wynosi ono ponad 100 mld USD. Dług sam w sobie nie jest niczym złym, to źródło dodatkowych pieniędzy na wzrost i rozwój. Trzeba jedynie wiedzieć, kiedy i z czego zostanie spłacony. Wielu Polakom po 15 latach transformacji ustrojowej nasuwa się pytanie: jak to się stało, że prawie cały majątek narodowy został sprzedany, a Państwo Polskie ma tak gigantyczne długi? Jakoś żaden z polityków, tak z prawej, jak i lewej strony nie stara się na to społeczeństwu odpowiedzieć.
Tymczasem zadłużenie kraju jest niebezpiecznie blisko konstytucyjnego progu - 60% PKB - którego nie może przekroczyć. A do spłacenia „żywą gotówką” mamy dług wobec Klubu Paryskiego, do roku 2010 razem 87 mld zł. W tym samym czasie musimy zgodnie z traktatem podpisanym z UE ponieść nakłady na ochronę środowiska wynoszące ponad 12 mld zł rocznie. Do tego dochodzi składka członkowska i inne wydatki, takie jak współfinansowanie funduszy strukturalnych.

Służba zdrowia, ubezpieczenia społeczne, reprywatyzacja

Reklama

Czarnego obrazu dopełnia zadłużenie szpitali - ponad 10 mld zł. Wprawdzie nie jest to dług obciążający bezpośrednio budżet państwa, ale w ostatecznym rozrachunku i tak sprowadzi się to do obciążenia spłatą przyszłych pokoleń. Podobna sytuacja jest z długiem państwowym w stosunku do ZUS, także ponad 10 mld zł. Pieniądze na jego spłatę mają pochodzić z prywatyzacji, tylko że ta toczy się w atmosferze skandali i pomówień.
Do Unii przystępujemy nie rozwiązawszy problemu reprywatyzacji (koszt szacunkowy 40 mld zł) i mając w perspektywie spłatę około 20 mld zł za samolot wielozadaniowy. Polska przystępując do programu stabilizacji Iraku mogła przynajmniej próbować wymóc na rządzie USA kredyt bezzwrotny na zakup tych samolotów, tak jak robią to inne sojusznicze państwa (vide Izrael, Turcja, Korea Płd.). A gdzie środki na dopłaty dla rolników, które będziemy finansować z krajowego budżetu?
Unia to twardy partner, dotrzymuje słowa i temu da więcej, kto sam więcej włoży. My dzisiaj nie mamy pieniędzy, które można by włożyć. Moglibyśmy zaciągnąć dług i spłacać go w kolejnych, lepszych latach - ale też nie możemy. Już w latach 2005-2006 dług puliczny sięgnie niemal konstytucyjnego pułapu 60% PKB. Oczywiście pewnych elementów składowych długu państwowego w wyniku sztuczek prawnych (trzeba byłoby znowelizować ustawę o finansach publicznych) można nie zaliczać do długu publicznego, ale tylko sami siebie będziemy oszukiwali, bo pieniędzy z tego tytułu nie przybędzie, a krach finansów publicznych będzie się zbliżał.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Jakie podjąć działania zaradcze?

Budżet na rok 2004 przygotowano, wykorzystując wszelkie rezerwy i powiększając deficyt budżetowy. Następne lata to dramat dla budżetu, stracone szanse i pieniądze z Unii Europejskiej. Chcąc tego uniknąć trzeba podjąć działania zaradcze. Trzeba zatem:
- rozpocząć negocjacje w sprawie rozłożenia spłaty długu Klubu Paryskiego na dłuższy okres, w innym wypadku Polska będzie płatnikiem netto do UE
- należy negocjować z UE terminy uruchomienia nakładów na ochronę środowiska (160 mld zł do 2015 r.)
- zmniejszyć obciążenia podatkowe i ubezpieczeniowe pracownicze, aby Polska była konkurencyjna ekonomicznie dla inwestorów zagranicznych
- zmniejszyć pomoc publiczną dla nierentownych państwowych firm (najlepiej je sprywatyzować)
- przywrócić normalną funkcję KRUS. Prawo do ubezpieczenia na preferencyjnych warunkach mieliby producenci rolni, a nie posiadający ziemię rolną
- zmienić strukturę wydatków na pomoc społeczną, aby faktycznie trafiała do potrzebujących, poddać ją kontroli lokalnej społeczności, a nie pod pozorem ochrony danych osobowych kierować ją do ludzi, którzy jej nie potrzebują
- nie można likwidować wszystkich ulg podatkowych, w tym prorodzinnych i promujących wydatki oświatowe
- dokonać uszczelnienia systemu rentowego, poprzez pozbawienie prawa do pracy rencistów, wówczas zrezygnują ci, którym renta służy do oszczędności na opłatach ZUS-owskich
- zreformować system emerytalny, uzależniając wzrost i spadek wypłacanych emerytur od średniej płacy, a nie inflacji. Nie może być tak, że płace spadają, a emerytury rosną.
- emeryci pracujący winni płacić wszystkie pracownicze obciążenia ZUS-owskie, aby nie tworzyli konkurencji na rynku pracy dla ludzi bezrobotnych, szczególnie absolwentów kończących szkoły i uczelnie
- część rezerwy dewizowej NBP wykorzystać do spłaty zadłużenia zagranicznego
Tych „trzeba” jest bardzo dużo, ale to rząd musi je opracować i zrealizować, aby nie zmarnować szansy, jaką daje Polsce wstąpienie do Unii Europejskiej

Przygotowanie administracji i bezrobocie

Innym obszarem stwarzającym zagrożenie, iż wejście do Unii Europejskiej nie zostanie przez Polskę wykorzystane jest kiepskie przygotowanie do tego struktur administracji rządowej i samorządowej. Każdy projekt na dofinansowanie inwestycji to od kilkudziesięciu do kilkuset stron w języku angielskim, wysoce sformalizowany, często wymagający danych, które nie rejestruje się w systemie polskiej księgowości. Teoretycznie urzędników w Polsce mamy wielu, ale są oni fatalnie wynagradzani i nie są w żaden sposób motywowani do podnoszenia swoich kwalifikacji i umiejętności. Nie cieszą się też żadnymi przywilejami, jakimi obdarzają swoich urzędników za wierną służbę dla państwa rządy takich krajów jak Francja, Wielka Brytania czy Niemcy. Czas najwyższy, aby rząd dokonał tutaj pewnych reformatorskich posunięć. Jest wielu młodych ludzi, którzy kończą uniwersytety i chcieliby podjąć zatrudnienie w strukturach państwowych, ale 20% bezrobocie popycha ich do emigracji z kraju.
Z bezrobociem musimy poradzić sobie sami. Nowe miejsca pracy nie powstaną w wielkich firmach państwowych, wymagających głębokiej przebudowy i modernizacji, tam ciągle będą zwolnienia. Nie powstaną także w gałęziach dotkniętych kryzysem globalnym, ani w rolnictwie. Mogą powstać tylko w małych i średnich firmach.
Oczywiście światową gospodarkę napędzają globalne koncerny, o wielkim potencjale sprawczym, finansowym i intelektualnym. Są one w stanie wypromować nowe techniki i technologie, marketing na światowym poziomie, krótko mówiąc mogą się włączyć w globalną konkurencję. W Polsce takich koncernów nie widać.
W naszym kraju mamy ponad 3 mln małych i średnich firm. Teoretycznie, gdyby każda z nich zatrudniła jednego bezrobotnego to problem bezrobocia stałby się mniej dolegliwy społecznie. Trzeba więc stworzyć warunki, żeby tak się stało. Należy uprościć przepisy, bo skomplikowany, rozbudowany system prawny stanowi dla przedsiębiorców zmorę większą niż wysokie podatki. Tylko w dziedzinie podatków, opłat i ceł funkcjonuje 55 ustaw i trudna do policzenia ilość rozporządzeń. Jak ma się w tym rozeznać mały przedsiębiorca, który musi zadbać o produkcję, rynek, pracowników, pieniądze, kredyty? Na dodatek występuje olbrzymia fluktuacja prawa gospodarczego i nawet kancelarie prawne nie nadążają z przyswojeniem sobie kolejnych zmian.
Tylko jasny program wspierania małych i średnich firm krajowych pozwoli zredukować bezrobocie i wyrównać nasze szanse startu w Unii Europejskiej. Unia nie jest lekiem na całe zło w naszej gospodarce, nie jest złotą rybką i nie da nam niczego, na co sami nie zapracujemy. Żeby wziąć, trzeba dać, żeby dać, trzeba mieć, żeby mieć - trzeba dokonać niezbędnych reform w Polsce. Czy w Unii, czy poza nią nikt za nas tego nie zrobi.

* Autor jest wykładowcą prawa finansów publicznych w Niepublicznej Szkole Biznesu

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Seksuolog koordynatorem programu tzw. edukacji zdrowotnej

2025-09-08 19:16

[ TEMATY ]

honorowy obywatel

Zielona Góra

edukacja seksualna

edukacja zdrowotna

seksuolog

uz.zgora.pl/MEN

Zbigniew Izdebski został mianowany przez Barbarę Nowacką koordynatorem podstawy programowej "edukacji zdrowotnej"

Zbigniew Izdebski został mianowany przez Barbarę Nowacką koordynatorem podstawy programowej edukacji zdrowotnej

Seksuolog, którego działalność i badania przed laty budziły ostre protesty rodziców i pedagogów dziś wraca na białym koniu. Okazuje się, że został koordynatorem zespołu przygotowującego podstawę programową "Edukacji zdrowotnej", siłą wprowadzanej do szkół przez lewicową minister edukacji i tylko dzięki reakcji społeczeństwa uznanej przez rząd za nieobowiązkową. Zapewne by zatrzeć negatywne postrzeganie nowego przedmiotu i jego twórców, radni zielonogórscy - politycy powiązani z dzisiejszą koalicją 13 grudnia "na szybko" zrobili go ... honorowym obywatelem miasta.

Tym zasłużonym dla Zielonej Góry, który w ostatniej chwili został dokooptowany do zacnego grona kandydatów do tego miana jest oczywiście seksuolog Zbigniew Izdebski. Regulamin przyznawania honorowego obywatelstwa przewidywał, że co roku przyznaje się maksymalnie 3 takie wyróżnienia, odpowiednio wcześniej zgłoszonym kandydatom. Wręczenie zaszczytnego tytułu odbywa się podczas "Winobrania", czyli corocznego święta miasta. W tym roku uroczysta sesja rady miasta odbędzie się 9 września.
CZYTAJ DALEJ

Były marszałek Sejmu RP: Konstytucja i Konkordat jasno chronią religię

2025-09-09 07:16

[ TEMATY ]

religia

pixabay.com

Były marszałek Sejmu Józef Zych podkreśla, że w kwestii obecności religii w szkołach nie ma pola do dyskusji czy niejasności. Zarówno Konstytucja RP, jak i Konkordat jednoznacznie określają prawa rodziców i uczniów w zakresie wychowania zgodnego z wartościami chrześcijańskimi. „Trzeba ich jedynie przestrzegać, a nie stosować wykrętne interpretacje” – mówi w rozmowie z Katolicką Agencją Informacyjną.

Zych przypomina, że art. 12 Konkordatu między Stolicą Apostolską a Rzeczpospolitą Polską wyraźnie stanowi, iż szkoły publiczne i przedszkola mają obowiązek organizować naukę religii w ramach planu zajęć, jeśli wyrażą taką wolę rodzice lub sami uczniowie.
CZYTAJ DALEJ

Nikaragua: z kraju wydalono dotąd co najmniej 261 duchownych

2025-09-09 13:05

[ TEMATY ]

Nikaragua

Karol Porwich/Niedziela

Takie informacje wyłaniają się z raportu organizacji praw człowieka Colectivo Nicaragua Nunca Más. Na liście znajduje się przewodniczący episkopatu abp Carlos Enrique Herrera Gutiérrez, a także trzech innych biskupów. Dokument przypomina ponadto o zamknięciu między rokiem 2018 a 2025 ponad 55,6 tys. stowarzyszeń, a także stacji telewizyjnych i radiowych.

„Co najmniej 261” duchownych zostało wydalonych z Nikaragui decyzją rządu, kierowanego przez prezydenta Daniela Ortegę – informuje Colectivo Nicaragua Nunca Más. Na liście, podanej przez organizację praw człowieka w raporcie zatytułowanym „Wiara pod ostrzałem”, i cytowanym przez agencję Efe, znajduje się przewodniczący Konferencji Episkopatu, arcybiskup Carlos Enrique Herrera Gutiérrez, a także biskupi Silvio José Báez Ortega, Rolando José Álvarez Lagos oraz Isidoro del Carmen Mora Ortega.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję