Reklama

Siostry bernardynki ubogim

Za oknem śnieg i minus 10, albo i minus 15 stopni. Ubieramy się ciepło, chowamy w ciepłych mieszkaniach, najchętniej z kubkiem gorącej herbaty w ręku czy zupy. Są jednak pośród nas tacy, którzy nie mają czym ogrzać domu, którym buty się rozlatują, których nie stać na ugotowanie sobie zupy, którzy nie mają, gdzie mieszkać.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Właśnie nad takimi osobami pochylają się od lat łowickie Siostry Bernardynki, które wydają codziennie - od poniedziałku do soboty - aż 120 gorących posiłków dla bezdomnych, bezrobotnych i ubogich! Jak mówi Niedzieli Łowickiej s. Marta, furtianka, wydawanie obiadów trwa już od 8 lat. Bywały lata, że przychodziło po nie więcej osób. Są tacy, którzy korzystają z posługi Sióstr Bernardynek przez okrągły rok, przychodzą na herbatę, po kanapkę. Gorąca zupa rozlewana do słoików pojawia się tutaj wraz z pierwszymi chłodami, czyli w listopadzie. Można ją dostawać od Sióstr aż do Świąt Wielkiej Nocy, a jeśli nadal jest zimno, to i dłużej. „Mamy to w charyzmacie duchowości zakonnej - podkreśla s. Marta - dzielić się z ubogimi tym, co posiadamy. Pomysł na gotowanie zupy pojawił się, kiedy każdego dnia coraz więcej osób prosiło o coś do zjedzenia. Postanowiłyśmy, że będziemy wydawać gorącą zupę przez 1-2 godziny dziennie”. Najpierw brało ją 5-10 osób dziennie, ale znajomi przekazywali tę wiadomość znajomym i tak się zaczęło...
Osoby potrzebujące przychodzą do „sionki” klasztornej. Podają słoiczki, a s. Marta nalewa im zupę - wielkość porcji zależy od ilości osób w rodzinie. Furtianka ma solidną chochlę, taką co to mieści dwa talerze zupy na osobę, i nalewa od serca, nie żałuje.
„Mam listę osób, które korzystają z posiłków u nas - wyjaśnia s. Marta. - Współpracujemy też z MOPS-em, dlatego wiemy, ile kto potrzebuje”. Z posiłków korzystają najczęściej ludzie bezrobotni. Często są to osoby na głodowych zasiłkach, od 50 do 80 zł. Jeśli ktoś w rodzinie pracuje, to przychodzi tylko jedno z małżonków. „Ciężko im - wzdycha s. Marta - muszą jakoś radzić sobie w tej trudnej sytuacji”.
Początki rozdawnictwa gorącej zupy u bernardynek były trudne. „Różnie bywało - przyznaje s. Marta. - Czasem przychodzili pijani, agresywni, w przekonaniu, że im się coś tutaj należy, że jak siostry wydają obiad, to tak ma być. Teraz najczęściej przychodzą matki rodzin. Ja wprowadziłam taką zasadę, że pijani zupy nie dostają, czy to kobieta, czy mężczyzna. Bo to kościół, klasztor. Bywały sytuacje nieprzyjemne, wzywaliśmy policję. Teraz już sami siebie pilnują, jak pojawia się ktoś „podpity”, to go wypraszają z kolejki”.
Podopieczni bernardynek pomagają im w utrzymaniu porządku wokół klasztoru, sprzątają, zwłaszcza jesienią, gdy opadają liście. „To lata pracy - stwierdza uśmiechnięta s. Marta. - Nie chodzi tylko o to, żeby dać gorącą zupę! Trzeba ludzi wysłuchać, doradzić. Czasem płaczą... Od tego jesteśmy. Podać zupę każdy może. My chcemy dać również serce. Nasi podopieczni najczęściej narzekają na biedę, że nie mogą sobie poradzić, nie ma pracy, czasem nie mają co jeść. Boją się eksmisji”.
S. Marta zajmuje się wydawaniem posiłków od samego początku. Na furcie pracuje już 10 lat. Ta uśmiechnięta, pełna energii i poczucia humoru zakonnica dobrze zna większość swoich podopiecznych. Wie, kto pracę znalazł, a kto ją stracił i dlaczego. Kto przestał pić, bo się właśnie dowiedział, że denaturat to trucizna. Podkreśla, że osoby korzystające z pomocy sióstr same ustalają między sobą kolejkę i pilnują porządku. „Jak przychodziłam do klasztoru, to nie sądziłam, że taka działalność mieści się w klasztorze kontemplacyjnym. Taki jest jednak wymóg czasu. Jest tyle biedy, że trzeba pomagać” - mówi s. Marta.
Zupa dla biednych gotowana jest przez trzy siostry kucharki. Nie dałyby rady przygotowywać obiadów dwudaniowych. Inne zakonnice jeżdżą po kweście, dlatego można powiedzieć, że wszystkie łowickie bernardynki są w to dzieło zaangażowane. Do sklepów i hurtowni jeździ najczęściej matka przełożona Łucja Siejka. „Dzielimy się z ludźmi tym, co same dla nich użebrzemy. Wiele osób nam pomaga, ale niektórzy przeganiają, zwłaszcza jak zobaczą, że prosi zakonnica...” - mówi Matka Przełożona. Czasem Biskup Łowicki da siostrom przydział warzyw z Seminarium Duchownego, bo ogród przyklasztorny jest tak malutki, że plony nie wystarczają nawet dla samych Sióstr. Czasem ludzie przynoszą datki na furtę ze wskazaniem, że to dla biednych. Bernardynki nie mają na swoją działalność żadnych dotacji państwowych. Dyrektor MOPS-u ofiarował im przydział konserw na Boże Narodzenie - bardzo się przydały do paczek świątecznych. „Ludzie nam dają, a my dajemy ludziom” - podsumowuje s. Marta.
O tym, że u bernardynek nic się nie marnuje i że ludzie czują się tutaj naprawdę dobrze - na ile to możliwe w ich sytuacji - najlepiej świadczą słowa samych podopiecznych. Pan Czesław, który zagląda do sióstr od 8 lat i często zupa od nich to jego jedyny posiłek, mówi: „Chcę od serca podziękować od wszystkich co się tu żywią. Proszę podziękować Caritas, bo tam prawie codziennie można wziąć chleb. I oczywiście, Siostrom, bo u nich zupa to naprawdę zupa! Mam dla nich wielki szacunek, bo to, co robią jest piękne. Chciałbym, żeby Caritas otrzymywał większe pieniądze, bo jak Kościół ludziom pomaga, to pomaga sprawiedliwie i wie, co komu potrzeba”.
A s. Marta uśmiecha się: „Człowiek ma tę satysfakcję, że coś dobrego dla kogoś zrobi. Oni to odczuwają! W czasie tygodniowej przerwy świątecznej, brakowało mi czegoś. Zorientowałam się, że tęsknię za moimi biednymi na furcie! Jest jeszcze jedna, dodatkowa korzyść płynąca z mojego „urzędu”. Teraz nie boję się wyjść wieczorem do miasta. Wszyscy mnie znają. Krzyczą «Szczęść Boże». Biegną na tę samą stronę ulicy, czasem roweru pod sklepem popilnują. Od razu wiadomo, że są od nas”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Zmiany personalne w diecezji zielonogórsko-gorzowskiej

2025-05-28 14:02

[ TEMATY ]

bp Tadeusz Lityński

dekrety

zmiany personalne

Karolina Krasowska

Duchowni, którzy w okresie wakacyjnym zmieniają placówkę duszpasterską, w środę 28 maja br. odebrali dekrety nominacyjne

Duchowni, którzy w okresie wakacyjnym zmieniają placówkę duszpasterską, w środę 28 maja br. odebrali dekrety nominacyjne

Bp Tadeusz Lityński 28 maja w parafii Ducha Świętego w Zielonej Górze wręczył niektórym kapłanom naszej diecezji dekrety, kierujące ich do posługi duszpasterskiej w nowych parafiach.

Duchowni, którzy w okresie wakacyjnym zmieniają placówkę duszpasterską, w środę 28 maja br. odebrali dekrety nominacyjne. Poniżej publikujemy listę tegorocznych zmian personalnych w diecezji. Proboszczowie i administratorzy parafii obejmują urząd 1 sierpnia, natomiast wikariusze parafialni – 25 sierpnia (ewentualne inne terminy podano przy nazwiskach). Zestawienie nie obejmuje parafii prowadzonych przez zgromadzenia zakonne.
CZYTAJ DALEJ

Ks. Tomasz Podlewski o „medialnym papiestwie", Leonie XIV i Watykańskiej Fundacji Jana Pawła II

Gościem majowego spotkania z cyklu „Życie na gigancie” w częstochowskim duszpasterstwie akademickim „Emaus” był ks. dr Tomasz Podlewski – kapłan archidiecezji częstochowskiej, który obecnie mieszka w Rzymie, pracując jako dyrektor biura prasowego Watykańskiej Fundacji Jana Pawła II. W poniedziałkowy wieczór 26 maja, licznie zebranym słuchaczom, na prośbę duszpasterza akademickiego ks. Michała Krawczyka, opowiedział on o swojej pracy i podzielił się rzymskim doświadczeniem czasu konklawe oraz wyboru i pierwszych celebracji Ojca Świętego Leona XIV. Poniżej przytaczamy fragmenty wypowiedzi ks. Podlewskiego.

W kontekście wyboru nowego papieża ks. Tomasz Podlewski mówił m. in.: „Dla mnie osobiście radość z wyboru nowego papieża to była radość podwójna. Najpierw bowiem, zanim na Placu Św. Piotra usłyszeliśmy konkretne nazwisko, wpierw w naszych uszach zabrzmiały znane wszystkim słowa Hamebus Papam. Dla mnie już same one były dostatecznym powodem wzruszenia, radości i wdzięczności wobec Boga. Przecież już sam fakt, że Kościół znowu ma papieża, jest w stanie napełnić serca katolików pokojem. I rzeczywiście tak było. Zdałem sobie sprawę, że ludzie wiwatują na cześć Ojca Świętego, nie wiedząc jeszcze, kto nim został. To była bardzo krótka i subtelna chwila, ale na mnie zrobiła wielkie wrażenie, dlatego starałem się ten moment jakoś uchwycić świadomością, objąć sercem i zachowuję go w pamięci bardzo żywo. Te słowa przyniosły nam wszystkim jasny przekaz: Łódź Piotrowa znowu ma kapitana! Na Watykanie znowu jest papież! Po czasie oczekiwania i sede vacante, nasz Kościół znów jest pod opieką Piotra! Dla mnie osobiście to był bardzo ważny moment i mimo że ten aplauz oddzielający słowa Hamebus Papam od konkretnych słów Cardinalem Prevost to była w sumie tylko chwila, dla mnie miała wielkie znaczenie. Ten ulotny moment, na który świadomie zwracam dziś uwagę, dla mojej duszy miał w sobie coś z radości dziecka, kiedy tata wraca do domu. Jeszcze nie wiedzieliśmy kim jest nowy papież, ale każdy zdał sobie sprawę, że Bóg po raz kolejny w dziejach Kościoła daje nam w prezencie przewodnika, którego sam dla nas zaplanował. Powiem szczerze, że ktokolwiek zostałby wówczas ogłoszony papieżem, przyjąłbym go z identyczną wdzięcznością i miłością, jako dar od samego Jezusa. Bo przecież tak jest”.
CZYTAJ DALEJ

Wielki muzyczny talent - Aleksandra Jaromin

2025-05-29 10:14

[ TEMATY ]

Bądź jak Jezus

Mysłowice

Aleksandra Jaromin

mat. prasowy

Laureatka konkursu Non-Stop CCM wystąpi podczas koncertu rodzinnego w Mysłowicach.

Aleksandra Jaromin zwyciężyła w konkursie Non-Stop CCM, którego celem jest wyłonienie odkrycia roku muzyki, nie tylko chrześcijańskiej. W finale konkursu, który odbył się 18 maja w Centralnym Muzeum Pożarnictwa w Mysłowicach, wzięli udział także Kamila Ponichtera, Lidia i Kamil, Marcin Zieliński oraz Heavenland.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję