Reklama

Kwesty - nasz problem

Często na naszych ulicach spotykamy ludzi, którzy na coś lub dla kogoś zbierają pieniądze. Czynią tak chorzy, cierpiący albo ci, którzy się nimi opiekują. Pieniądze zbierają różnego rodzaju fundacje, organizacje, stowarzyszenia. Zbierają na ulicach, przy kościołach, przy sklepach, wszędzie tam, gdzie „przewija się” duża liczba ludzi. W niektóre kwesty włącza się także Kościół, organizując, jak ostatnio mogliśmy się przekonać, np. zbiórki do puszek dla ludzi poszkodowanych w wyniku trzęsienia ziemi w Iranie.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Cel kwest

Nie ulega wątpliwości, że każdy, kto zbiera pieniądze, zbiera je na jakiś dobry cel. Tak przynajmniej mówi napotkanym przechodniom. Czasami jest to uzasadniony cel, nierzadko jednak po prostu wymyślony. Niemniej jest on tak nam przedstawiony, aby wzbudził w naszym sercu litość, a przez to większą hojność. Nie jestem przeciwnikiem zbierania pieniędzy na dobroczynne cele: operacje, lekarstwa, aparaturę medyczną potrzebną do normalnego funkcjonowania, poszkodowanych w pożarze, dla nędzarzy, głodnych. Powinniśmy sobie nawzajem pomagać, to zrozumiałe. W tym również przejawia się między innymi realizacja w naszym życiu przykazań miłości. Tylko jest jedno „ale”, o którym mówią coraz częściej wcale nienajbogatsi Polacy: „Owych kwest jest już za dużo. Ciągle ktoś zbiera na jakiś cel. My to wszystko rozumiemy, ale też mamy swoje wydatki, wcale nie mniej konieczne”.
Rzeczywiście, kwest ci u nas dostatek. Wiele jest uzasadnionych, ale czy wszystkie? Mam takie wrażenie, że często kwesty zastępują prawo do obowiązku wypłat należnych od państwa. Po co uszczuplać państwowy budżet, lepiej wypędzić potrzebujących na ulice, zrobić z nich żebraków, zabrać im godność Polaka, poniżyć, niech sobie sami dają radę.

Nie wszyscy umieją kwestować

Spotkałem w swoim życiu ludzi, którzy potrafią pięknie kwestować: z pokorą, ze zrozumieniem, dobrym słowem, czasami uśmiechem chociaż przez ból i łzy. Ale spotkałem i tych, którzy gotowi są człowieka zmieszać z błotem, bo nie dał im złotówki, dwóch, pięciu złotych. Spotkałem takich, którzy krzyczeli: „Człowieku, pięćdziesiąt groszy nam dajesz? Dziada z nas robisz?”. Słyszałem niejeden raz, jak kwestujący przeklinali proboszcza, bo ten nie pozwolił z puszkami wejść do kościoła. W przedświąteczny czas przed dużym sklepem spotkałem dwie młode dziewczyny ubrane w mikołajowy strój, które w ręku trzymały różnego rodzaju kolorowe zeszyty. Zobaczywszy mnie, podbiegły ze słowami: „Zbieramy na dom dziecka, tu trzeba wrzucić duży pieniążek, damy za to zeszyt”. Nie bardzo potrafiłem zrozumieć zaistniałą sytuację. Po pierwsze, nie wiem, na jaki dom dziecka jest owa kwesta, po drugie, nie rozumiem słów: „Tu trzeba wrzucić duży pieniążek”. A poza tym wypada chyba jakoś się przywitać, a może wśród kwestujących nie ma takiego zwyczaju? Podziękowałem. Odszedłem. Za plecami usłyszałem komentarz, który absolutnie nie pasuje do żadnego „mikołaja”: „Patrz, jaki cham! Pomóc nie chce. Bogacz”. Przejaw buty i zarozumiałości można spotkać także w stosunku do proboszczów parafii niezgadzających się na kwesty.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Dla mnie wzór

Od kilku miesięcy spotykam ich na ulicy. W słońce czy deszcz zawsze można ich zobaczyć: matkę i siedzącego na wózku inwalidzkim jej syna. Zatrzymują się przed wejściem do sklepu, na wózku duża kartka z prośbą o wsparcie, także to modlitewne. Nawet nie wiedziałem, że pani Irena, stojąc tam, na dworze, odmawia nieustannie Różaniec. „Modlę się i za niego, i za ludzi, którzy jakoś chcą nam pomóc - powiedziała pokornie matka. Wie ksiądz co, ja to nie liczę na to, aby zebrać tyle pieniędzy, by kupić zdrowie dla syna, ale mamy chociaż za co żyć. Dziennie uzbieram około 15 - 20 złotych. Są tacy, którzy zawsze coś dadzą, ale są i tacy, którzy ukradną nam to, co uzbieraliśmy. Takie życie” - dodała.

I co dalej?

Wszystkie znaki na niebie i na ziemi wskazują, że ludzi potrzebujących ciągle będzie przybywać. Kwestujących będzie jeszcze więcej. A potrzeby każdego i tak są najważniejsze, najbardziej pilne. Tylko ludzi o dobrym sercu i ofiarności może zabraknąć. Bo idą trudne czasy.

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Hiszpania: Caritas pomogła znaleźć pracę 70 tys. bezrobotnym w 2023 roku

2024-04-26 19:05

[ TEMATY ]

Caritas

bezrobotni

Hiszpania

Adobe.Stock.pl

W 2023 roku Caritas pomogła 70 tys. bezrobotnych znaleźć zatrudnienie, wynika z szacunków kierownictwa tej organizacji. Zgodnie z jej danymi w ubiegłym roku Caritas na rozwijanie programów wsparcia zatrudnienia wydała 136,8 mln euro, czyli o 16,4 proc. więcej w porównaniu z rokiem poprzednim.

Dyrekcja organizacji sprecyzowała, że z kwoty ten ponad 100 tys. euro zostało przeznaczonych na rozwój inicjatyw w ramach tzw. ekonomii społecznej. Działania te polegały przede wszystkim na prowadzeniu szkoleń zawodowych służących usamodzielnieniu się na rynku pracy, w tym podjęciu aktywności zawodowej na podstawie samozatrudnienia.

CZYTAJ DALEJ

Kard. Stanisław Dziwisz kończy 85 lat

2024-04-26 23:45

[ TEMATY ]

kard. Stanisław Dziwisz

Karol Porwich/Niedziela

Kard. Stanisław Dziwisz był przez 39 lat najbliższym współpracownikiem Karola Wojtyły, najpierw jako sekretarz arcybiskupa krakowskiego, a następnie osobisty sekretarz Ojca Świętego. Jako metropolita krakowski w latach 2005 – 2016 pełnił rolę strażnika pamięci Jana Pawła II i inicjatora wielu dzieł jemu poświęconych. Zwieńczeniem jego posługi była organizacja Światowych Dni Młodzieży Kraków 2016, które zgromadziły 2, 5 mln młodych z całego świata.

W Rabie Wyżnej i w Krakowie

CZYTAJ DALEJ

Papież jedzie na Biennale w Wenecji – Watykan i sztuka współczesna

2024-04-27 11:06

[ TEMATY ]

papież Franciszek

PAP/EPA/GIUSEPPE LAMI

Jutro papież papież Franciszek odwiedzi Wenecję. Okazją jest trwająca tam 60. Międzynarodowa Wystawa Sztuki - Biennale w Wenecji. Ojciec Święty odwiedzi Pawilon Stolicy Apostolskiej, który w tym roku znajduje się w więzieniu dla kobiet, a prezentowana w nim wystawa nosi tytuł - "Moimi oczami". Wizyta papieża potrwa około pięciu godzin obejmując między innymi Mszę św. na Placu św. Marka. Planowana jest również prywatna wizyta w bazylice św. Marka. Jak się podkreśla, papieska wizyta będzie "kamieniem milowym w stosunku Watykanu do sztuki współczesnej".

Zapraszając Włocha Maurizio Cattelana do pawilonu Watykanu na 60. Biennale Sztuki w Wenecji, Kościół katolicki pokazuje, że jest otwarty na niespodzianki. Cattelan zyskał rozgłos w mediach w 1999 roku, prezentując swoją instalację naturalistycznie przedstawiającą papieża Jana Pawła II przygniecionego wielkim meteorytem i szkło rozsypane na czerwonym dywanie, które pochodzi z dziury wybitej przez meteoryt w szklanym suficie. Budzące kontrowersje dzieło Cattelana było wystawione również w Warszawie, na jubileuszowej wystawie z okazji 100-lecia Zachęty w grudniu 2000 r. „Dziewiąta godzina” - tak zatytułowano dzieło, nawiązując do godziny śmierci Jezusa - została wówczas uznana za prowokacyjną, a nawet obraźliwą. Ale można ją również interpretować inaczej: Jako pytanie o przypadek i przeznaczenie, śmierć i odkupienie. I z tym motywem pasowałby nawet do watykańskiej kolekcji sztuki nowoczesnej.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję