Reklama

Festiwal "Ave Maria"

Tobie Maryjo!

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W dniach 29 kwietnia - 1 maja w kościele św. Stanisława Biskupa Męczennika w Czeladzi rozbrzmiewały dźwięki muzyki klasycznej. A to za sprawą II edycji Festiwalu "Ave Maria". W tym roku, podobnie jak w ubiegłym, dyrektor artystyczny - Sławomir Pietras zadbał o to, by nie zabrakło gwiazd. Pierwszego wieczoru wystąpił zespół Pieśni i Tańca "Śląsk". Atrakcją drugiego spotkania był recital Ireny Santor. Zaś na zakończenie Festiwalu wystąpił Wiesław Ochman oraz Maria Sartowa z Paryża.

"Pierwsze edycja Festiwalu utwierdziła mnie w przekonaniu, ze istotnym elementem naszej kultury narodowej będą wydarzenia przebiegające w miejscach nietypowych, w atmosferze kultu dla sztuki poważnej i ambitnej, uprawianej często z dala od tradycyjnie uznanych centrów artystycznych" - powiedział Sławomir Pietras. Klimat czeladzkiej świątyni, tłumy mieszkańców miasta i okolic na każdym koncercie, obecność wybitnych artystów, repertuar związany z muzyką wokalną i organową to zjawiska kształtujące oblicze festiwalu. "W ramach festiwalu będziemy kontynuować motywy maryjne, polską twórczość pieśniarską, promować talenty artystów o śląsko-zagłębiowskich rodowodach i karierach, wreszcie zapraszać powszechnie znane gwiazdy dla uświetnienia programu" - zapowiedział kierunki rozwoju Festiwalu Dyrektor Artystyczny.

Obecny przez wszystkie festiwalowe dni w czeladzkiej świątyni Kanclerz Kurii diecezji sosnowieckiej ks. prał. Czesław Tomczyk nie krył zadowolenia z wysłuchanych koncertów. "Przez wszystkie wieczory z dużą uwagą wsłuchiwałem się w pieśni wykonywane przez artystów. Najwięcej radości i wrażeń muzycznych dostarczył mi występ Wiesława Ochmana i Marii Sartowej".

"Po dwóch edycjach Festiwalu ´Ave Maria´ myślę, że przedsięwzięcie artystyczne już na stałe wpisało się w kalendarium dorocznych wydarzeń w mieście. Zainaugurowany w Roku Jubileuszowym Festiwal doskonale się sprawdza, gromadząc każdego wieczoru mnóstwo melomanów" - powiedział Niedzieli ks. prał. Mieczysław Oset, gospodarz miejsca. Świątynia o znakomitej akustyce i odnowionych organach doskonale nadaje się na tak wielkie wydarzenie muzyczne. Ks. Oset uważa, że koncerty stanowią bardzo ciekawą propozycję nie tylko muzyczną, ale i religijną.

Repertuar trzydniowych koncertów był prawdziwą gratką dla miłośników muzyki poważnej. W niedzielę 29 kwietnia z koncertem pieśni maryjnych wystąpił zespół "Śląsk". Jak powiedział Jerzy Wójcik, dyrektor artystyczny zespołu, ambicją artystów jest prezentowanie wielowiekowego folkloru śląskiego, który mimo występowania na zróżnicowanym terenie zachowuje swoiste oblicze. Składają się na to charakterystyczne rytmy, zwroty, tematy melodyczne i teksty poszczególnych pieśni. W swoim repertuarze zespół ma także inne polskie pieśni i tańce oraz opracowania oper, oratoriów, muzyki klasycznej i sakralnej. "Śląsk" do tej pory odwiedził 44 kraje na wszystkich kontynentach, dał prawie 6 tysięcy koncertów dla ponad 20 milionów widzów, liczy 100 artystów chóru, baletu i orkiestry.

Drugi dzień Festiwalu składał się z dwóch części. W pierwszej wystąpili Sabina Olbrich, sopran, Izabella Tarasiuk, mezzosopran, Maciej Gallas, tenor, Adam Żak, bas - baryton. Towarzyszyła im Orkiestra Symfoniczna Zespołu Szkół Muzycznych im. Jana Kiepury w Sosnowcu pod dyrekcją Grzegorza Mierzwińskiego. Artyści wykonali utwory tak znanych kompozytorów jak Bizet, Verdi, Schubert, Wieniawski. W drugiej części wystąpiła Irena Santor, która mówi o sobie, iż jej szczęściem jest to, że je chleb dzięki temu, że robi to co lubi najbardziej - a mianowicie śpiewa. Towarzyszył jej grą na organach światowej sławy organista Marian Sawa, który studia muzyczne odbywał w Warszawie pod kierunkiem prof. Feliksa Rączkowskiego i Kazimierza Sikorskiego. Obecnie oprócz koncertów, pracuje w warszawskich uczelniach muzycznych.

Trzeci wieczór, 1 maja, to prawdziwa uczta dla koneserów muzyki poważnej. Z koncertem pieśni maryjnych wystąpiła Maria Sartowa, sopran oraz Wiesław Ochman, tenor. Maria Sartowa na koncert przybyła specjalnie z Paryża, gdzie mieszka i pracuje. Artystka jest absolwentką akademii Muzycznej w Warszawie, kontynuowała studia wokalne w Mediolanie i Paryżu. Jej domeną jest szeroki repertuar operowy i pieśniarski, nieustannie wzbogacany o kompozycje wielkiego repertuaru klasycznego, jak i dzieła kompozytorów współczesnych. Maria Sartowa występowała dotychczas w wielu krajach europejskich. We Francji dokonuje systematycznie nagrań radiowych, występuje z recitalami pieśni i arii, uczestniczy w koncertach muzyki kameralnej. Z kolei Wiesław Ochman od 1966 r. kontynuuje karierę na największych scenach operowych takich jak La Scala, opera w Berlinie, Hamburgu, Paryżu, Moskwie, Buenos Aires, Wiedniu, Rzymie, Nowym Jorku, Madrycie, Sewilli, San Francisco, Waszyngtonie. Uczestniczył w najbardziej prestiżowych festiwalach, występował pod batutą najwybitniejszych dyrygentów naszych czasów. Artysta jest również znany z prowadzenia działalności charytatywnej. Był pomysłodawcą wielu spektakularnych akcji na rzecz promowania polskiej kultury, za co został wielokrotnie nagradzany. Organizatorzy Festiwalu: Urząd Miejski w Czeladzi, Okręgowa Izba Lekarska w Katowicach, Stowarzyszenie Miłośników Czeladzi oraz parafia pw. św. Stanisława zamierzają w przyszłym roku zorganizować go po raz trzeci.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2001-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Św. Katarzyna ze Sieny

Niedziela łowicka 41/2004

[ TEMATY ]

św. Katarzyna

Sailko / pl.wikipedia.org

Grób św. Katarzyny w rzymskiej bazylice Santa Maria Sopra Minerva, niedaleko Piazza Navona

Grób św. Katarzyny w rzymskiej bazylice Santa Maria Sopra Minerva, niedaleko Piazza Navona

25 marca 1347 r. Mona Lapa, energiczna żona farbiarza ze Sieny, urodziła swoje 23 i 24 dziecko, bliźniaczki Katarzynę i Joannę. Bł. Rajmund z Kapui napisał we wstępie do życiorysu Katarzyny: „Bo czyż serce może nie zamilknąć wobec tylu i tak przedziwnych darów Najwyższego, kiedy patrzy się na tę dziewczynę, tak kruchą, niedojrzałą wiekiem, plebejskiego pochodzenia...”.

Rezolutność i wdzięk małej Benincasy od początku budziły zachwyt wśród tych, z którymi się stykała. Matka z trudnością potrafiła utrzymać ją w domu. „Każdy z sąsiadów i krewnych chciał ją mieć u siebie, by słuchać jej rozumnych szczebiotów i cieszyć się jej dziecięcą wesołością”
CZYTAJ DALEJ

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

[ TEMATY ]

św. Katarzyna Sieneńska

Giovanni Battista Tiepolo

Św. Katarzyna ze Sieny

Św. Katarzyna ze Sieny
W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne. Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej. Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia. Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie. Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy. Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską. Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej". Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała! Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła. Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża. Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.
CZYTAJ DALEJ

W tym kraju od 1 maja telefony komórkowe będą zakazane we wszystkich szkołach

2025-04-29 18:27

Adobe Stock

We wszystkich austriackich szkołach od 1 maja obowiązywać będzie zakaz korzystania z telefonów komórkowych. Ograniczenie dotyczy również wycieczek szkolnych. Przepisy określają też sytuacje, gdy nauczyciele mogą zwolnić uczniów z zakazu.

Austriacki minister edukacji Christoph Wiederkehr poinformował o tym w poniedziałek. To pierwsza poważna decyzja resortu edukacji w ramach powołanego niedawno nowego koalicyjnego rządu. Zakaz został wprowadzony w formie nowelizacji rozporządzenia dotyczącego zasad tworzenia regulaminów szkolnych. Do tej pory przepisy zawierały zakaz korzystania z „przedmiotów zakłócających pracę szkoły”.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję