Reklama

S. Wanda Longina Trudzińska (2)

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Nadszedł rok 1944. Zakład znalazł się w nadzwyczaj krytycznej sytuacji. Oto bandy ukraińskie, grasujące dotąd na Kresach Wschodnich, zbliżyły się do Turkowic. Szybko pustoszały okoliczne wioski, zamieszkałe przez Polaków. Ludzie w popłochu uciekali do sąsiednich miast, gdzie było bezpieczniej. Wielu też schroniło się w zakładzie turkowieckim. Bandy mordowały napotkaną ludność polską, płonęły całe osiedla. Tylko zakład - jak samotna wyspa - wśród zgliszcz stał nietknięty. Lecz szybko wyczerpywały się jego zapasy żywnościowe, dawał się odczuwać brak światła i opału. Tymczasem wszelki dowóz natrafiał na ogromne przeszkody. Mieszkańcom zakładu groził głód. By dostać się do Hrubieszowa, skąd zwykle przywożono żywność, trzeba było dojechać kolejką wąskotorową do Werbkowic, a stamtąd już do Hrubieszowa. Niestety, kolejka do Werbkowic od marca tegoż roku nie kursowała. Ukraińcy wymordowali w Werbkowicach wszystkich pracowników kolejowych wraz z rodzinami.
W takich to okolicznościach siostry wybierały się po jednej lub dwie z pracownikiem zakładowym, drogą okrężną, często pieszo do Hrubieszowa. Zakupioną żywność odsyłano do stacji w Werbkowicach, a stamtąd uproszeni kolejarze niemieccy przywozili specjalnym pociągiem wąskotorowym do Turkowic. Najczęściej s. Longina z wychowankami wózkiem odwoziła potem puste paczki, beczki, skrzynki itp. do stacji w Werbkowicach. Dzieci chętnie towarzyszyły Siostrze, która umiała uprzyjemnić pracę. Czasem sama była „konduktorem”, szczególnie wtedy, gdy w powrotnej drodze nie trzeba było popychać wózka i można było zjeżdżać w dół. Dzieci cieszyły się wtedy, że jadą - jak mówiły - „za darmo”.
Nieraz musiano w ten sposób wyruszać w drogę kilka razy w ciągu dnia. Wyjazdy te stawały się jednak coraz bardziej niebezpieczne. Czasy były pełne grozy i niepewności. Coraz częściej dochodziły do zakładu wiadomości o dokonywaniu strasznych zbrodni. W maju, gdy bandy rozpoczęły swoją akcję w okolicach Turkowic, kolejarze niemieccy odmówili pomocy w dowożeniu żywności. W tym czasie w zakładzie dobiegało kresu ziemskie życie ciężko chorej 26-letniej s. Teresy Majkut, pochodzącej z okolic Hrubieszowa. Zaniepokojona o nią matka, przybyła wraz z wnuczkiem z Moniatycz koło Hrubieszowa, by raz jeszcze zobaczyć córkę. Ze względu na groźną sytuację postanowiła niezwłocznie wracać do domu. Jak zwykle w takich wypadkach s. Longina zgłosiła gotowość odprowadzenia matki do stacji w Werbkowicach, skąd miała się dostać pociągiem do Hrubieszowa. Przyłączyły się do nich jeszcze dwie kobiety, Ukrainki, które wiozły żywność dla swoich mężów, pracujących w Hrubieszowie. Tym razem s. Longinie towarzyszyło 8 chłopców w wieku 10-12 lat. Wybrano się zaraz po Mszy św., chodziło bowiem o to, by dzieci zdążyły na godz. 11.00 do szkoły.
S. Longina zdradzała jednak jakiś dziwny niepokój. Nie zabrała - jak zwykle w takich razach - dokumentów osobistych, nawet zegarek chciała zostawić w domu. Powiedział ktoś, że Chrystus nie zbliżył się nigdy tak do człowieka, jak wówczas, gdy w Ogrójcu przeżywał trwogę na widok nadchodzącego cierpienia. I nasza Siostra lękała się jakby w przeczuciu zbliżającego się nieszczęścia. Do pracownicy w pralni powiedziała: „Zosiu, jedź z nami, tak się czegoś boję”. Wzbraniała się też przed zabraniem dwóch chłopców, z których jeden miał jeszcze matkę a drugi ojca. Było to 15 maja 1944 r. S. Longina odprowadziła z dziećmi owe kobiety o jakieś 3 km za Malice, znajdujące się przed Werbkowicami i śpiesznie wracali do domu. Tymczasem w zakładzie oczekiwano ich z coraz większym niepokojem... Godziny mijały jedna za drugą, a oni nie wracali. Wtedy kilku chłopców pobiegło w stronę Werbkowic. Uszli może 4 km, gdy jakiś starzec zawołał: „Dzieci, wracajcie, bo w Malicach jest coś niedobrego”. I dzieci wróciły. Podobno ten sam starzec ostrzegał i rano naszą gromadkę, lecz p. Majkutowa jak i towarzyszące im kobiety nagliły, by iść, choć s. Longina bała się iść dalej. Gdy 15 i 16 maja nikt nie wrócił, nie było wątpliwości... Zginęli. Ale gdzie? W jakich okolicznościach? W zakładzie panował nieutulony żal. O niczym innym nie mówiono, tylko o nich. Wszyscy jednak modlili się o ich powrót. S. Przełożona wysyłała gońców i oczekiwała z trwogą na wiadomości. I nadchodziły, ale coraz to straszniejsze. Jakiś człowiek opowiadał, że zabrano ich najpierw na komendę do Terebinia, potem przesłuchiwano, następnie wywieziono w głąb lasów terebińskich. Kazano następnie kopać dół i tam ich stracono. Jednego z chłopców, ponieważ był Ukraińcem, zabrali ze sobą. Była to wigilia przed uroczystością św. Andrzeja Boboli, a jeżeli morderstwo zostało dokonane 16 maja, to w samą jego uroczystość. Jak ów Męczennik - lecz z gromadką umiłowanych sierot - s. Longina poszła po nagrodę do Boga. Zginęła w czynnej służbie bliźniego. Niezbadane są plany Boże... Jak wiemy, s. Longina nie lubiła rozgłosu, nie szukała chwały ani nagrody, nie pragnęła uznania. Nie wiemy nic o ostatnich chwilach naszej bohaterskiej Siostry i gromadki jej wychowanków, nie wiemy nawet, gdzie spoczęły ich umęczone ciała... I tylko w lesie drzewa szumią im pieśń triumfalną... A może ziszczą się marzenia naszej Siostry i będziemy mieli w jej osobie świętą Wandę...

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2003-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

USA nałożyły sankcje na kierownictwo Kaspersky Lab za współpracę z rosyjskimi służbami

2024-06-21 17:48

[ TEMATY ]

sankcje

Kaspersky Lab

szpiegostwo

kite_rin/fotolia.com

Amerykański resort finansów ogłosił w piątek sankcje wobec członków zarządu i innych osób z kierownictwa firmy Kaspersky Lab, producenta znanego programu antywirusowego, w związku ze współpracą tego przedsiębiorstwa z rosyjskim wojskiem i służbami.

Na listę sankcyjną trafiło 12 osób, w tym dyrektorzy, członkowie zarządu i inne osoby pełniące kierownicze funkcje w rosyjskiej spółce i jej brytyjskiej filii.

CZYTAJ DALEJ

Papież: rozważanie kazań ks. Tantardiniego jest dobre dla duszy

2024-06-21 16:16

[ TEMATY ]

papież

książka

PAP/FABIO FRUSTACI

Papież Franciszek napisał przedmowę do książki, zbierającej homilie ks. Giacomo Tantardiniego. Tom ukazał się nakładem Watykańskiej Księgarni Wydawniczej (LEV) i nosi tytuł „Pięknie jest oddać się w ramiona Syna Bożego”. Ojciec Święty przypomina, że „zbyt długo redukowaliśmy chrześcijaństwo do kodeksu zasad lub wysiłku woli, ale wszelki moralizm ostatecznie pozostawia nas z poczuciem porażki i smutku. Łaska jest głównym bohaterem homilii ks. Giacomo”.

Franciszek przypomina, że pochodzący z włoskiej Lombardii ks. Tantardini praktycznie całe swe kapłańskie życie spędził w Wiecznym Mieście. „Przez lata jego homilie karmiły duchowo tysiące młodych i nie tak już młodych ludzi, którzy w sobotnie wieczory tłoczyli się w bazylice św. Wawrzyńca za Murami. Jego kazania nikogo nie rozpraszały: każde słowo pozostawało w sercu i rozświetlało życie” - pisze papież, wspominając, że to właśnie w tej rzymskiej bazylice poznał ks. Giacomo.

CZYTAJ DALEJ

Z modlitwą i śpiewem na ustach

2024-06-22 11:49

[ TEMATY ]

Zielona Góra

piesza pielgrzymka

Katarzyna Krawcewicz

22 czerwca spod konkatedry wyruszyła pierwsza międzyparafialna piesza pielgrzymka przez Zieloną Górę.

Pielgrzymi przez cały dzień będą wędrować po mieście i zatrzymywać się w wybranych parafiach. - Chcemy w ten sposób zapowiedzieć 42.Pieszą Pielgrzymkę na Jasną Górę – wyjaśnia ks. Krzysztof Kocz. – Na początku wakacji mamy nadzieję skłonić i siebie, i ludzi, których spotkamy, do przypomnienia sobie, że lato to dobry czas na spotkanie z Panem Bogiem.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję