Reklama

Polityka

KOD jest koalicją obrony matrixa

Fala protestów, które dziś odbywają się w Polsce nie ma nic wspólnego z obroną demokracji. Tak zwany "Komitet Obrony Demokracji" jest jedynie katalizatorem frustracji osób niezadowolonych z wyników wyborów w Polsce.

[ TEMATY ]

polityka

komentarz

manifestacja

Artur Stelmasiak

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Od czasu sporu o Trybunał Konstytucyjny KOD protestował już w obronie wolności słowa, przeciwko ustawie policyjnej, a teraz zajmuje się obroną Lecha Wałęsy. Pytanie nasuwa się samo: Dlaczego nie protestowano, gdy Platforma Obywatelska robiła skok na TK, przejmowała media publiczne i złożyła w sejmie projekt ustawy policyjnej, która była jeszcze bardziej restrykcyjna? Te pytania, jak i wiele innych pozostaje bez odpowiedzi. Wydaje się, że KOD zamierza oprotestowywać wszystko, co PiS wymyśli. Uliczne demonstracje są więc instrumentem społecznym do walki z obecnym rządem, czyli jest to bunt przeciwko werdyktowi demokracji. Bardzo szybko zbudowano szeroką koalicję antyPiSu, która ma przywódców i swoje autorytety. Jednym z nich miał zostać Lech Wałęsa. I tu pojawił się poważny problem, bo zamiast ogrzewać się w blasku przywódcy Solidarności, trzeba go teraz bronić.

Reklama

W tym kontekście chciałbym przypomnieć "Matrixa", doskonały film Larry’ego i Andy’ego Wachowskich z 1999 roku (zbieżność nazwiska z szefem gabinetu prezydenta Wałęsy zupełnie przypadkowa). Jego fabuła opiera się na odniesieniu dwóch równoległych rzeczywistości - jedna jest prawdziwa, a druga wirtualna. Ta druga została utworzona przez "Matrix", czyli system sztucznej inteligencji, który zniewolił ludzi do poziomu roślin. Niewolnicy tego nie dostrzegają, bo system generuje w ich mózgach iluzoryczny świat, który zastępuje im rzeczywistość. Tylko nieliczni odkrywają, że prawda jest zupełnie inna. Przechodzą na drugą stronę i zaczynają walczyć z systemem, który ich zniewala.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Pamiętam, jak w 2011 roku prawicowe środowiska zorganizowały konferencję prasową, na której prezentowano raport o stanie wolności słowa w Polsce. Wówczas prof. Jan Żaryn porównał system władzy Platformy Obywatelskiej właśnie do "Matrixa", bo w Polsce były dwa równoległe światy. Główny świat to matrix, czyli wytworzona przez media „rzeczywistość”. Permanentny brak dostępu do prawdziwej informacji nie tylko psuł nasze państwo, ale przede wszystkim sprawiał, że Polacy stawali się niewolnikami, którym wąska grupa ludzi mówi, co jest prawdą, a co nią nie jest.

Cztery lata minęły i zmieniły się media oraz sytuacja polityczna. Jednak porównanie nadal jest aktualne. Moim zdaniem, KOD wyprowadza na ulice ofiary tego polskiego matrixa. Może to zabrzmi dziwnie, ale część ludzi jest tak bardzo uzależniona od nieprawdy, że prawda wywołuje u nich odruchy alergiczne. To syndrom podobny do sekty, gdy wyznawcy idą pod wodzą tych osób, które nimi manipulują.

Reklama

Pamiętam powyborczy ranek 26 października na warszawskich ulicach, gdy spora część ludzi była totalnie zdziwiona wielkim zwycięstwem PiS. Dotychczas żyli w matriksowej "rzeczywistości" , wytworzonej przez największe stacji telewizyjne, radiowe i zdecydowaną większość prasy. Spora część Polaków przeżyła więc szok. Wystarczyło kilka tygodni nowych rządów i wywołanie emocji wokół sporu o Trybunał, aby ofiary matrixa znalazły sposób na demonstrowanie swoich frustracji.

To właśnie te emocje z łatwością zostały zagospodarowane przez Komitet Obrońców Demokracji, czyli uliczną przybudówką "Gazety Wyborczej". Utworzono szeroką koalicję liberałów, lewicowców, ludowców i wszystkich tych, którzy nie lubią PiSu. Oczywiście na czele są ludzie, którzy budują w ten sposób kapitał polityczny albo bronią swoich wpływów i przywilejów. Jednak jest też pokaźna grupa osób, które autentycznie tęsknią za powrotem starego matrixa.

W ostatnich dniach doszło do bardzo silnego spięcia w systemie generowania wirtualnej rzeczywistości. Za sprawą ujawnienia dokumentów z szafy Kiszczaka równoległa narracja popadła w wielkie tarapaty. Okazało się bowiem, że kamieniem węgielnym wolnej Polski było kłamstwo ukrywane przez 26 lat. Wiele wskazuje na to, że na początku lat 90. narodził się system, którego broniła nienaturalnie szeroka koalicja - od antykomunistycznej opozycji po postkomunistów. Trzeba pamiętać, że kłamstwo powtarzane wielokrotnie jawi się jako prawda. Dlatego dziś jest tak wielu ludzi odrzucających prawdę i domagających się powrotu kłamstwa. Nie jest to odosobniony przypadek w naszej najnowszej historii, bo wystarczy przypomnieć, że tuż po transformacji Polacy wybrali ludzi, którzy zniewalali i okłamywali ich przez 45 lat komunizmu.

Powróćmy do fabuły filmu "Matrix". Bohaterska załoga statku "Nabuchodonozor" gotowa była poświęcić życie w obronie prawdy i wolności. Cierpieli, żyli w skrajnym niebezpieczeństwie, ale byli wolni, bo znali prawdę o "Matriksie". Jak to w filmach sensacyjnych bywa, znalazł się też jeden czarny charakter. Zdradził ich, bo wolał żyć w błogim dostatku i niewoli kłamstwa, niż walczyć o wolność i prawdę.

Nie twierdzę, że PiS ma monopol na prawdę. Nie jest też tak, że w PiSie są sami uczciwi ludzie, a poza ich ugrupowaniem sami "komuniści i złodzieje". Na manifestacje Komitetu Obrony Demokracji przychodzi wiele osób, które nie potrafią i nie chcą uwierzyć w to, że zostały oszukane. Jednak na czele idą ci, którzy za powielanie tego kłamstwa są odpowiedzialni.

2016-02-27 14:06

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Testowanie Polaków

Od 2007 r. jesteśmy testowani przez zmasowane akcje „piarowe” premiera Donalda Tuska. Była na początku prośba o 500 dni spokoju, aby rząd PO-PSL mógł przeprowadzić konieczne reformy. Potem czarowały naród ofensywy, najpierw jesienna, potem wiosenna, w których miało się pojawić 100 projektów ustaw. W tym celu premier przeprowadził się do Sejmu, aby dopilnować ich szybkiego uchwalenia. Szkopuł w tym, że było to zwyczajne mydlenie oczu i bicie piany. Obecnie pojawiło się tzw. drugie exposé z wnioskiem o wotum zaufania - oby ostatnia już akcja testowania, a raczej uwodzenia Polaków obietnicami (ktoś policzył, że w ciągu 5 lat było ich 194). To zrozumiałe, że premierowi nie wypadało przepraszać za coś, w co sam nie wierzył. Mimo wszystko jednak sądziłem, że w tzw. drugim exposé premier wskaże, jak pokonać wzrost bezrobocia, przeprosi za likwidację stoczni, za zgodę na wysokie ceny za rosyjski gaz, za rosnącą emigracją, za zapaść w służbie zdrowia oraz na rynku leków refundowanych (ich sprzedaż spadła w gwałtowny sposób, co świadczy, że wielu chorych rezygnuje z ich zakupu). Nie pokajał się premier za to, że przez 5 lat chlubił się, iż na Euro 2012 powstanie nowoczesna sieć autostrad, dróg ekspresowych, mostów i obwodnic (o kompletną klapę występu polskich piłkarzy nie mam do niego pretensji). Żadna z planowanych inwestycji drogowych nie została ukończona, a przy ich realizacji padły polskie firmy budowlane, ponieważ międzynarodowe i rodzime konsorcja nie wywiązały się z umów. I rzecz najważniejsza: liczyłem, że może premier dotknie problemu gigantycznego wzrostu długu publicznego, który wynosi 860 mld zł (w 2007 r. wynosił nieco ponad 500 mld). Krótko mówiąc, po czterech latach rządów ekipa PO doprowadziła do zwiększenia długu sektora instytucji rządowych i samorządowych o 62 proc. w stosunku do tego, jaki zastał po wszystkich poprzednich rządach w Polsce. Stało się tak, mimo że rząd podnosił podatki, likwidował kolejne ulgi podatkowe, podnosił koszty pracy, np. składkę rentową płaconą przez przedsiębiorców za pracowników. Jednym słowem - przez minione 5 lat żyliśmy w fikcyjnym dobrobycie, opartym głównie na długach oraz stosowaniu przez ministra Jacka Rostowskiego kreatywnej księgowości i tym podobnych sztuczek. A teraz kilka słów o, mam nadzieję, ostatnim już testowaniu Polaków przez premiera z Platformy Obywatelskiej, czyli drugim exposé. Premier powoływał się w nim na dobry plan budżetu na 2013 r. i utrzymanie wzrostu gospodarczego. Tymczasem ekonomiści twierdzą, że to literatura science fiction. Założenia nie mają żadnego odniesienia do realiów gospodarczych. Przyjęty wzrost gospodarczy na poziomie 2,2 proc. można włożyć między bajki. Są podstawy, by sądzić, że czeka nas kryzys strefy euro i w związku z tym zapaść gospodarcza, a PKB będzie na poziomie najwyżej 1 proc. Także bezrobocie w przyszłym roku, planowane na 13 proc., będzie oscylować na poziomie 18-20 proc. Najgorsze jest to, że w tym budżecie nie ma żadnego planu ratunkowego. Nie uratuje ekipy premiera kosmetyczny projekt ustawy o tzw. deregulacji, zakładający ułatwienie dostępu do 50 zawodów. Nie poprawi wizerunku ustawa przewidująca ułatwienia w uzyskaniu pozwolenia na budowę. Nawet to, że udało się stworzyć założenia do projektu ustawy dotyczącej gazu łupkowego, nie wyrówna już poniesionych strat przy sprzedaży koncesji na jego wydobycie. Czy rolników ucieszy wprowadzenie ustawy o rachunkowości, co oznacza ich większe opodatkowanie? Czy ucieszą pracowników górnictwa ograniczenia przywilejów emerytalnych (pozostaną tylko dla tych, którzy pracują pod ziemią)? Czy poprawią sytuację społeczną zmiany w Funduszu Kościelnym? Dobrze, że mali podatnicy, o obrotach firmy do 1,2 mln euro, nie będą mieli obowiązku zapłaty VAT w wyniku wystawionej faktury, jeśli od kontrahenta - innego płatnika VAT - nie otrzymali zapłaty. Nie będę wymieniał dalej zapowiedzianych ustaw i zmian, które w końcu musiały się pojawić, aby nie wspominać o ostatnich aferach wokół rządzących: taśmach Serafina, aferze hazardowej, cyfryzacyjnej, z Amber Gold czy wołającym o pomstę do nieba skandalu ze sprawą ekshumacji i podmiany ciała Anny Walentynowicz. Tak jak nie może być żadnego usprawiedliwienia dla rządu wobec panoszącej się korupcji i nepotyzmu, tak też naród nie zapomni zakłamania i urzędniczej buty wokół Smoleńska. Donald Tusk ma obecnie powody do obaw. Na połowę listopada zapowiedziany jest wniosek PiS w sprawie debaty i głosowania nad konstruktywnym wotum nieufności dla rządu. Jeszcze nie ma on odpowiedniego poparcia w Sejmie, ale być może posłowie przeciwni tej inicjatywie zweryfikują swoje stanowisko. Do ich wyobraźni powinny przemówić sondaże, dające PiS dużą przewagę nad PO. Jeśli zostaną potwierdzone w dłuższym czasie, to czeka Platformę nieuchronna utrata poparcia społecznego, podobnie jak to było w przypadku AWS w 2001 r. oraz SLD w latach 2004-2005.
CZYTAJ DALEJ

Polskie nabożeństwa i spowiedź w Rzymie w Wielkim Tygodniu i Wielkanoc

Polacy przebywający w Rzymie w Wielkim Tygodniu w Niedzielę Zmartwychwstania mogą uczestniczyć w polskich nabożeństwach oraz skorzystać z sakramentów. Wszystkie nabożeństwa tego okresu po polsku będą sprawowane w Kościele i Hospicjum św. Stanisława Biskupa i Męczennika przy Via delle Botteghe Oscure 15.

W okresie Wielkiego Tygodnia i Wielkanocy w Rzymie przebywa tradycyjnie wielu pielgrzymów z Polski, a w roku jubileuszowym jest ich jeszcze więcej niż zazwyczaj.
CZYTAJ DALEJ

Jasnogórski obraz Matki Bożej jest w dobrym stanie

2025-04-15 19:05

[ TEMATY ]

Jasna Góra

Maryja

obraz Matki Bożej Częstochowskiej

oględziny

BP Jasnej Góry

„Stan jasnogórskiego obrazu Matki Bożej - dobry” - brzmi diagnoza po oględzinach. Zakończył się przegląd Wizerunku. Corocznej, dokonywanej zazwyczaj w Wielkim Tygodniu, rutynowej kontroli przewodniczył prof. Krzysztof Chmielewski z Wydziału Konserwacji i Restauracji Dzieł Sztuki warszawskiej ASP, który z dokładnością i troską ocenił stan Jasnogórskiego Wizerunku, a jest on stabilny. Zmieniona została także sukienka Matki Bożej.

Coroczne oględziny obrazu Matki Bożej Jasnogórskiej prowadzone są od 1950 r. W 1979 r. powołana została specjalna komisja do zbadania jego stanu technicznego.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję