Reklama

Aktualności

Franciszek do dziecięcych chórów: śpiewaj i wędruj

6 tys. rozśpiewanych dziewcząt i chłopców wypełniło dziś szczelnie Aulę Pawła VI, aby spotkać się z Ojcem Świętym. Byli to uczestnicy 40. Międzynarodowego Kongresu Pueri Cantores, czyli stowarzyszenia zrzeszającego dziecięce i młodzieżowe chóry kościelne oraz parafialne schole. Kongres odbywa się w Rzymie pod hasłem „Wyśpiewajcie nadzieję, która w was jest”.

[ TEMATY ]

dzieci

chór

Franciszek

Włodzimierz Rędzioch

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Na początku spotkania papież przyznał się, że czuje się trochę jak osiołek, ponieważ nie umie śpiewać, chociaż sam zawsze lubił słuchać muzyki. Wspominał także swoje dzieciństwo, kiedy razem z rodzeństwem i mamą słuchał co sobotę transmisji opery, jak też swoją babcię, która zawsze śpiewała podczas pracy. Papież przypomniał zebranym dzieciom, że śpiew ma leczniczy wpływ na duszę.

„Powiem wam jedną rzecz: śpiew wychowuje duszę, śpiew dobrze służy duszy. Na przykład kiedy mama chce, żeby dziecko zasnęło, nie mówi mu: Raz, dwa trzy, lecz śpiewa kołysankę. To dobrze wpływa na duszę dziecka, ono robi się spokojne i zasypia. O życiu chrześcijańskim, o radości życia chrześcijańskiego św. Augustyn mówi: «Śpiewaj i idź naprzód». Życie chrześcijańskie jest wędrówką, ale nie jest smutnym wędrowaniem, tylko radosnym. I dlatego trzeba śpiewać. Nie zapomnijcie: Śpiewaj i idź naprzód. Niech każdy powie to w swoim języku. (Śpiewaj i idź naprzód). Nie słyszę dobrze. (Śpiewaj i idź naprzód). Teraz słyszę. Pamiętajcie: Śpiewaj i idź naprzód. W ten sposób twoja dusza będzie się bardziej cieszyć radością Ewangelii” – powiedział Franciszek.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Odpowiadając na pytanie jednego z dzieci, czy papież się złości, Franciszek przypomniał, że tylko Bóg jest dobry, a wszyscy ludzie są niedoskonali, dlatego i jemu samemu zdarza się denerwować. Kiedy papież jest na kogoś zły, wtedy przypomina sobie, że sam też wiele razy innych rozzłościł i ta myśl go uspokaja. Nie wolno jednak długo się złościć, bo to zatruwa duszę.

„Złość nie szkodzi wyłącznie innym, ale szkodzi tobie samemu, zatruwa cię. Na pewno znacie ludzi, którzy mają kwaśną duszę, są zgorzkniali, zawsze źli. Wydaje się, że każdego poranka myją sobie zęby octem, aby być tak rozzłoszczonymi. To jest choroba. Oczywiście jest coś, co mi się nie podoba i trochę mnie denerwuje, ale to przyzwyczajenie złoszczenia się, krzyczenia na innych, to jest trucizna. A jaka jest dusza Jezusa: Gorzka czy słodka? (Słodka!). Dlaczego jest słodka? Bo kiedy Jezus się złościł, nie wchodziło to do Jego duszy. Robił to tylko dlatego, żeby innych poprawić, a potem był spokojny” – powiedział Franciszek.

Reklama

Czy zawsze na świecie będzie cierpienie? – to następne pytanie dzieci. Odpowiadając, papież przypomniał najpierw różne miejsca na ziemi, gdzie toczą się wojny, i prosił o modlitwę za dzieci, które cierpią z tego powodu.

„Jest jedna rzecz, o której nie lubię mówić, ale o której mówić trzeba: na świecie toczy się wojna między dobrem a złem, jak mówią filozofowie, między diabłem a Bogiem. To się dzieje również dzisiaj! Kiedy komuś z nas przychodzi ochota zrobić coś złego, wtedy to małe zło jest inspirowane przez diabła, który prowadzi nas do tego przez słabość, jaką pozostawił w nas grzech pierworodny. Robi się zło w rzeczach małych i wielkich, na przykład w wojnach albo kiedy chłopak czy dziewczyna kłamie. To jest wojna przeciw Bożej prawdzie, przeciw prawdzie życia, przeciw radości. Jak mówi Biblia, ta walka między diabłem a Bogiem będzie trwała aż do końca” – powiedział papież.

Dzieci pytały się też, kim Franciszek chciał być w dzieciństwie i jakie ma postanowienia na nowy rok. Okazuje się, że mały Jorge chciał być rzeźnikiem, a w nowym roku papież zamierza się więcej modlić, ponieważ według Dziejów Apostolskich najważniejszym zadaniem biskupa jest modlitwa i głoszenie Ewangelii. Papież zachęcił też dzieci do modlitwy za Kościół.

Bezpośrednio po audiencji przewodniczący Międzynarodowej Federacji Pueri Cantores, ks. prof. Robert Tyrała podzielił się wrażeniami po spotkaniu z Ojcem Świętym i owocami kończącego się zjazdu śpiewającej młodzieży z całego świata.

„Wspaniały papież, który do młodych powiedział ich językiem katechezę, jakiej wszyscy chcieli słuchać – taką, która trafiła do ich serc. Jestem o tym przekonany, bo to było widać po reakcjach. Oczekiwałem, że papież wpisze się w nasze hasło, że chcemy żyć nadzieją i głosić nadzieję, która w nas jest. I on to zrobił! Pokazał, że można w tym świecie, mimo trudności i problemów, żyć tak, jak powinni żyć chrześcijanie. Po prostu pokazał inny świat, inną rzeczywistość. Myślę, że wszyscy, z którymi rozmawiałem, są bardzo szczęśliwi, bo spotkali prawdziwego ojca. Dlatego mam wielką nadzieję i uważam, że Kongres spełnił nasze oczekiwania, a wszyscy wyjadą stąd z chęcią do wielkiej pracy, ze wspaniałą energią, z pragnieniem dobrego myślenia o przyszłości i przekonaniem, że oni naprawdę są potrzebni światu, by głosić piękno przez dobrą, wartościową muzykę i w ten sposób ewangelizować” – powiedział ks. Tyrała.

W przeddzień spotkania z Franciszkiem dzieci odwiedziły też Benedykta XVI. W studiu Radia Watykańskiego w ogrodach watykańskich 36-osobowy chór z katedry w Eichstätt zaprezentował papieżowi seniorowi koncert pieśni bożonarodzeniowych. Dziękując niemieckim dzieciom Benedykt życzył im szczęśliwego nowego roku.

2015-12-31 17:37

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Betlejemskie niewiniątka

Niedziela przemyska 51/2013

[ TEMATY ]

dzieci

wiara

Betlejem

Arkadiusz Bednarczyk

Rzeź niewiniątek - obraz z Ropczyc na Podkarpaciu

Rzeź niewiniątek - obraz z Ropczyc na Podkarpaciu

Św. Augustyn pisał o tym okrutnym wydarzeniu: „W jakiej mierze na błogosławione Niemowlęta rzuciło się zło, w takiej też obfitości spłynęło na nich błogosławieństwo. Są to pierwsze pąki Kościoła, rozwinięte wśród niewiary”

Zbrodnia ta opisana przez Ewangelię wg św. Mateusza, do dzisiaj porusza serca, mąci nieco trwającą jeszcze świąteczną atmosferę, ale i budzi zrozumiałą ciekawość. Chodzi o rozkaz znanego z okrucieństwa króla Judei Heroda, który w obawie przed pojawieniem się na Ziemi „nowego króla” nakazał wymordowanie wszystkich małych chłopców do lat dwóch w Betlejem i okolicy...
Kiedy Mędrcy (Trzej Królowie) przybyli ze wschodu na dwór Heroda, zapytali go gdzie mają szukać nowo narodzonego króla żydowskiego... Herod wpadł w szał, gdy usłyszał, że jest jeszcze inny król... Ukuł więc sprytną intrygę: wysłał Mędrców do Betlejem, którzy mieli mu donieść gdzie jest ów nowo narodzony władca. Królowie jednak przejrzeli zamiary okrutnego tyrana i więcej nie pojawili się na jego dworze. Herod nakazał więc zamordować wszystkich chłopców do lat dwóch w Betlejem i okolicy (Mędrcy pojawili się w Betlejem około roku do półtora po narodzinach Jezusa).
Podawano różne liczby ofiar tej okrutnej rzezi: od 14 tys. nawet do 144 tys. dzieci, co jest wyolbrzymioną wartością. Wedle naukowców populacja ówczesnego Betlejem wynosiła w owych czasach około trzystu mieszkańców, tak że gdyby do takiej rzezi doszło, pochłonęłaby ona nie więcej niż 6-7 chłopców (do lat 2). Choć wydarzenia, które dokonać się miało w zapadłej wsi Betlejem, nie odnotował znany żydowski historyk Józef Flawiusz (trudno się dziwić: wiele informacji czerpał on od Mikołaja z Damaszku, przyjaciela i kronikarza Heroda) to spotykamy o nich relację pochodzącą 150 lat później w tzw. Protoewangelii Jakuba, gdzie autor wspomina o ukrywaniu się nie tylko Jezusa, ale i jego kuzyna Jana Chrzciciela, dla którego Bóg przygotował cudowne schronienie w górskiej jaskini. Do dzisiaj nie wiemy dokładnie, kiedy do takiego wydarzenia mogło dojść (najprawdopodobniej przed śmiercią Heroda 4 r. p.n.e.). Powszechnie znane były okrutne morderstwa dokonane przez króla Heroda na własnych dzieciach – nakazał on zamordowanie trojga własnych dzieci: synów Aleksandra i Arystobulosa, których miał z żoną Mariamme (ją również nakazał zabić pod zarzutem wiarołomstwa), a także, zaledwie pięć dni przed własną śmiercią, nakazał zabić trzeciego syna, Antypatra, pochodzącego z żony o imieniu Doris. Dlatego też w pierwszej niechrześcijańskiej relacji o tym wydarzeniu – tzw. „Saturnaliach” swoistej encyklopedii dziejów Rzymu, napisanej przez rzymskiego pisarza Makrobiusza w piątym stuleciu, wspomina on, że cesarz rzymski „dowiedziawszy się, że pomiędzy chłopcami do lat dwóch, które nakazał zamordować Herod, król Judei, był również jego syn” odparł, że „lepiej być świnią na dworze Heroda niż jego własnym synem”. Skoro tak okrutny człowiek nakazał zabicie własnych dzieci, tym bardziej mógł posunąć się do wydania rozkazu zamordowania betlejemskich chłopców. Okrucieństwo Heroda wynikało – jak się dzisiaj przypuszcza – z choroby umysłowej i psychozy strachu o utratę własnej władzy.
Papież Leon Wielki umieścił święto Niewiniątek (zwane później Świętem Młodzianków) w swoim sakramentarzu w piątym stuleciu. Relikwie Dzieciątek posiadało wiele kościołów, m.in. rzymska bazylika św. Pawła za Murami; także papież Sykstus V w XVI stuleciu przeniósł ich część do bazyliki Santa Maria Maggiore. A któż z nas nie zna słynnego paryskiego Cmentarza Niewiniątek założonego w dwunastym stuleciu. Chowano tu wiernych z dwudziestu trzech paryskich parafii. Na tym cmentarzu znajdował się słynny, a tak popularny pod koniec średniowiecza „Dance Macabre” – Taniec Śmierci, będący „lekcją równości społecznej”. To z Cmentarza Niewiniątek wyruszała w średniowieczu procesja z relikwiami świętego Młodzianka do katedry Notre Dame, w której uczestniczyło dwanaście tysięcy dzieci. Dzień Święta Niewiniątek uważano w przeszłości za niepomyślny; rycerze nie chcieli walczyć z innymi, a kiedy król angielski Edward IV został koronowany w tym dniu, lud nie uznał koronacji i nakazano obrzęd powtórzyć. Król francuski Ludwik XI ofiarował do jednego z paryskich kościołów relikwie całego Niewiniątka umieszczone w kryształowym relikwiarzu... Ważnym ośrodkiem kultu Niewiniątek Betlejemskich był kościół templariuszy w Małej Oleśnicy na Śląsku. Co roku dokonywano tam ostensji relikwii Niewiniątka Betlejemskiego i związane z tym były odpusty nadane przez papieży Honoriusza IV i Benedykta XI.
Rzeź Niewiniątek była bardzo popularnym tematem w sztuce i literaturze. Temat ten zdobył dużą popularność w średniowieczu i w sztuce renesansowej. Okrucieństwo, jakim epatowali twórcy, powodowało nierzadko interwencje władców: np. cesarz Rudolf II nakazał choćby zamalować zbyt drastyczne sceny na obrazie Petera Bruegela Starszego; dzieci przemalowano na domowe zwierzęta, a zrozpaczone matki trzymały na swoich kolanach tobołki. Swoją drogą obraz nawiązywał do walki Niderlandczyków o niepodległość od Hiszpanii w XVI stuleciu, stąd żołnierze na obrazie występują w habsburskich zbrojach. Z kolei w trzeciej części „Dziadów” nasz narodowy wieszcz Adam Mickiewicz prześladowaną przez rosyjskich zaborców, pozbawioną swojego państwa polską młodzież, przyrównywał do zamordowanych Młodzianków biblijnych, a cara rosyjskiego do Heroda. W widzeniu księdza Piotra stosowny fragment mówi przecież: „Tyran wstał – Herod! Panie, cała Polska młoda wydana w ręce Heroda...”.

CZYTAJ DALEJ

Świętość na wyciągnięcie ręki

Niedziela Ogólnopolska 48/2022, str. 8-11

[ TEMATY ]

Carlo Acutis

bł. Carlo Acutis

bł Carlo Acutis

Fot. z publikacji abp Domenico Sorrentino

O fenomenie „świętego w trampkach”, który skradł serca współczesnej młodzieży i stał się dowodem na to, że świętość jest osiągalna dla każdego, z abp. Domenico Sorrentino z Asyżu, autorem książki Oryginały, nie fotokopie. Karol Acutis i Franciszek z Asyżu, rozmawia ks. Jarosław Grabowski.

Ks. Jarosław Grabowski: Błogosławionego Carla Acutisa pochowano w Asyżu, mieście św. Franciszka. Święty Biedaczyna i „święty w trampkach” to dość oryginalne zestawienie. Czterdziestopięcioletni Franciszek zmarł w 1226 r., a zaledwie 15-letni Carlo – w 2006 r. Ksiądz Arcybiskup napisał książkę na ten temat. Wiemy, że te osoby dzieli wiele, nie tylko czas, a co je łączy?

Abp Domenico Sorrentino: Jest wiele elementów wspólnych. Obydwaj byli zakochani w Stwórcy i stworzeniu. U Franciszka natura lśni blaskiem w sposób bardzo poetycki jak w Pieśni słonecznej. Carlo, który żył w naszych czasach, kochał przyrodę, ale także sport, muzykę, a przede wszystkim internet – to współczesne medium komunikacji. Obydwaj wiedli głębokie życie duchowe. I choć żyli w jakże różnych epokach, to obydwaj uznawali, że cały wszechświat – w tym także technologie – jest wielkim darem Boga.

CZYTAJ DALEJ

Bp Andrzej Przybylski: my zrodziliśmy się z Boga, który jest Miłością

2024-05-03 19:56

[ TEMATY ]

rozważania

bp Andrzej Przybylski

Karol Porwich/Niedziela

Każda niedziela, każda niedzielna Eucharystia niesie ze sobą przygotowany przez Kościół do rozważań fragment Pisma Świętego – odpowiednio dobrane czytania ze Starego i Nowego Testamentu. Teksty czytań na kolejne niedziele w rozmowie z Aleksandrą Mieczyńską rozważa bp Andrzej Przybylski.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję