Uczestnicy przywędrowali szlakami z różnych stron: z Brennej, Jaworza, Wapienicy, a nawet od Klimczoka. – Na szczycie jesteśmy bliżej Boga – fizycznie i metafizycznie. Ruch, wysiłek i modlitwa we wspólnocie to forma pielgrzymowania, niewielki odcinek naszej życiowej drogi do Boga – mówi Jacek Krzak ze wspólnoty Novare, działającej przy parafii Świętych Apostołów Filipa i Jakuba w Żorach, która już po raz 5. przygotowała górskie spotkanie.
Zainspirowani do wędrowania
– Wierzę, że w życiu nie ma przypadków. Jeśli Pan Bóg do czegoś powołuje, to również uzdalnia. Do posługi podczas EwB zachęcił nas Michał, członek wspólnoty, który ze względów zdrowotnych nie może chodzić po górach. Z żoną Moniką zainspirował nas, by wyjść na szczyty i spotykać się tam z Bogiem i drugim człowiekiem – mówi Katarzyna Biegun. Dodaje, że na górskich szlakach odnajdują sens życia i czerpią ze źródła, jakim jest Bóg. – To dzięki Niemu żyjemy. On jest naszym kręgosłupem. Pozwala nam się cieszyć i wspiera w trudnych chwilach. Wierzę, że blisko natury wielu odnajduje Boga – zauważa. Dla niej ważny jest nie tylko duchowy wymiar spotkań, ale też ludzie, których spotyka na szlaku. – Wysiłek, który trzeba włożyć, by wejść na górę, daje przestrzeń na przemyślenia. A po drodze spotykam uśmiechniętych ludzi, którzy witają zapomnianym już „Szczęść Boże”. To piękne i poruszające – dodaje z radością.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
– Dla mnie to niesamowite, że mogę tu być, spotkać tylu wierzących ludzi, wspólnie wejść na szczyt. To zawsze miły czas – podkreśla Rafał Juraszek, który dokumentuje fotograficznie wydarzenia wspólnotowe. – Najbardziej zapadł mi w pamięć Soszów. Spotkanie tylu osób, które wyznają Jezusa, było naprawdę poruszające – mówi. Wspomina też Czantorię, gdzie mimo deszczu nie zabrakło radości ze wspólnego spotkania.
Wszystko jest łaską
Mszy św. koncelebrowanej przez 7 kapłanów przewodniczył ks. Tomasz Nowak, proboszcz z Żor. W kazaniu skupił się na nadziei, która prowadzi człowieka przez życie. – Psychologowie potwierdzają, że gdy nadziei zabraknie, rozwija się depresja. Dlatego na porannej modlitwie warto powiedzieć: „Panie Jezu, pomożesz mi, przeżyję cudowny dzień.” Nadzieja to nie tylko uczucie – to decyzja, by iść do przodu – zauważył. Przypomniał, że nadzieja wymaga pokory i słuchania Boga. – Św. Tereska od Dzieciątka Jezus powiedziała: „Wszystko jest łaską.” Gdy mamy tę świadomość, łatwiej nam żyć. Nadzieja każe się rozwijać, formować, zauważać dobro i dzielić się zachętą. Czasem wystarczy jeden przyjaciel, by zmobilizować nas do dobra.
Znak od Pana
Na Błatniej, podobnie jak na wcześniejszych górach, modlono się na 4 strony świata, a kapłani namaścili wiernych rychwałdzkim olejkiem radości. Na zakończenie słowa podziękowania wyraziła Bernadeta Targosz, świecka koordynatorka EwB, a także jej inicjator o. Bogdan Kocańda OFMConv z Rychwałdu, który pozdrowił wszystkich przez telefon.
Reklama
Wśród górskich pielgrzymów były osoby, którym udało się pojawić na każdym ze szczytów. Andrzej Targosz z parafii Matki Bożej Różańcowej w Skoczowie chodzi z małżonką Heleną na EwB już od dawna. – Poznałem tutaj wielu wspaniałych ludzi. Spotkanie z Panem Jezusem na Mszach św. jest dla mnie zawsze budujące. Pan Bóg pokazuje nam też namacalnie swoje działanie. Pamiętam EwB na górze Żar. Zobaczyliśmy, że z daleka nadciąga burza prosto na nas. Wszyscy myśleli, że zaraz będzie lać, a tu nagle burza nas ominęła, poszła w inną stronę. Nie padało. Ja uważam, że wtedy to był cud, jakiś znak dla nas – wspomina p. Andrzej.
Gest solidarności
Tegoroczna Ewangelizacja w Beskidach była nie tylko głębokim duchowym przeżyciem dla uczestników, ale także konkretnym gestem solidarności z potrzebującymi. Uczestnicy górskich Eucharystii wsparli budowę Przestrzeni Opatrzności, domu dla chłopców z niepełnosprawnościami, prowadzonego przez Zgromadzenie Sióstr Służebniczek BDNP w Skoczowie. Obecność chłopców na szlakach przypominała, że każde życie – od poczęcia aż do naturalnej śmierci – jest bezcennym darem Boga.
Początkowo siostry i podopieczni Domu Pomocy Społecznej w Skoczowie uczestniczyli w EwB sporadycznie. Od 2, 3 lat starają się jednak być obecni na każdej Mszy św., o ile tylko pozwalają im na to obowiązki. W te wakacje co tydzień pielgrzymowali po „szczytach nadziei”, wspierani przez wolontariuszki, panie Marię i Jadwigę. Sporadycznie chodzili z chłopcami też inni wolontariusze. – Naszą obecnością chcieliśmy pokazać, że niepełnosprawność, choć niesie trudności, nie musi być przeszkodą w pokonywaniu barier. Nasi chłopcy uczestniczą w życiu Kościoła i społecznym tak samo jak osoby zdrowe. Nie wolno ich wykluczać ani odbierać im prawa do życia, bo dawcą życia jest Pan Bóg. A kiedy On kieruje naszym życiem, wszyscy czujemy się bezpieczni – podkreśla s. Honorata Klonowska, dyrektor DPS-u.
Najważniejszy cel
Reklama
Na 8 górskich szczytach zebrano ponad 43 tys. zł. Całość kolekty została przeznaczona na rozbudowę domu w Skoczowie. Decyzję o tym podjął o. Bogdan Kocańda. Wraz z siostrami i opiekunkami chłopcy zasiadali przy kramiku, gdzie można było nabyć wykonane m.in. przez nich przedmioty: symboliczne aniołki wdzięczności oraz kopie ikony bł. Edmunda Bojanowskiego. – Pod surdutem naszego założyciela ukryta jest monstrancja, a przy niej przytuleni ludzie – od niemowląt po starców. Edmund chce nam przez tę ikonę przekazać, że jeśli cokolwiek czynimy dla innych, nie możemy zapominać, że skupiamy ich wzrok na Chrystusie i Jego miłości. On jest najważniejszym celem naszego życia – mówi s. Honorata. Dodaje, że spotkania na górskich szczytach były chłopcom szczególnie bliskie: – Oni żywo i emocjonalnie przeżywali Eucharystię. Cieszyli się radością, śpiewem, modlitwą i otwartością na drugiego człowieka. Wiele osób serdecznie nas witało. Razem mogliśmy radować się, że Pan Bóg jest wielki, że nas kocha i zaprasza do wielu dobrych rzeczy. Naszą obecnością przypominaliśmy ludziom, że każde życie jest darem. Nasi chłopcy są tego dowodem, potrafią pięknie chwalić Boga i walczyć o każde ludzkie życie.
Dom, który daje nadzieję
Rozbudowa domu w Skoczowie to dla wspólnoty ogromne wyzwanie, ale też źródło nadziei. – Zaczynaliśmy w 2021 r. i wtedy wydawało się, że celu w ogóle nie widać. Dziś, mimo trudności związanych z mieszkaniem na placu budowy i wyrzeczeniami, widzimy, że jesteśmy coraz bliżej. To daje nam radość, że nadzieja się spełnia – mówi siostra. Podkreśla, że od samego początku nie miała ani dnia wątpliwości, iż Bóg tego pragnie i że pomoże. – Pan daje nam wspólnotę ludzi, którzy nas wspierają i kibicują nam w tym maratonie. Bez nich byłoby znacznie trudniej to udźwignąć.
Budowa jest już na zaawansowanym etapie: – W uroczystość Najświętszego Serca Pana Jezusa podpisaliśmy umowę z PFRON-em i mamy pewność, że środki do nas dotrą. Trwają intensywne prace: powstają ścianki działowe, instalacje, zbiornik retencyjny. W grudniu 2027 r. planujemy zakończyć budowę, a w 2028 r. na Dzień Dziecka mamy nadzieję wprowadzić się do nowego domu, być już „na swoim”.
Wdzięczna s. Honorata kieruje zaproszenie do naszych czytelników: – Jeśli ktoś nie spotkał się z nami podczas Ewangelizacji w Beskidach, warto to nadrobić. Można nas zaprosić do swojej parafii – chętnie przyjedziemy z chłopcami i naszą grupą teatralną Edmundi, by wystawić pantomimę i podzielić się tym, co piękne i dobre.