Reklama
Pielgrzymka to czas, w którym trzeba powiedzieć: Panie Jezu, ja chcę Ciebie słuchać. Chcę, abyś działał w moim sercu, abyś objawiał swoją wolę i przygotował moje serce na jej przyjęcie – tłumaczy ks. przewodnik Łukasz Listwan. – Już 14 raz idę do Matki. Zadebiutowałem po namowie kolegi, który mówił, że jest to fantastyczne doświadczenie. On już nie chodzi, a ja jestem rok w rok. Na początku szedłem jako zwykły pielgrzym, a z czasem podjąłem się służby bagażowego. Różnica jest tylko taka, że ostatni odcinek podjeżdżam, aby rozładować ciężarówkę. Wszyscy są na mnie skazani. Widzą mnie rano, jak nadają bagaże i wieczorem, gdy je odbierają – mówi, uśmiechając się, Artur Widz z parafii w Sopotni Wielkiej. – Od 20 lat przyjmujemy pielgrzymów na nocleg i w pewnym momencie usłyszałem od nich: „Chodź z nami”. Słowa te wyszły m.in. od bagażowych, więc jak się zgodziłem, to od razu ze służbowym przedziałem – wspomina Arkadiusz Kobielus z Wieprza k. Andrychowa. – Atmosfera bycia w grupie oraz dawanie świadectwa ludziom, których mijamy, to coś, co charakteryzuje pielgrzymkę. Spotykamy się z przychylną reakcją mieszkańców oraz kierowców, choć utrudniamy im jazdę. Widać po tym, że identyfikują się z tym, co robimy – wyjawia Bartłomiej Samek z Kęt Osiedla. – To niesamowite przeżycie duchowe. To tak, jakbyśmy szli z aniołami. Taki początek drogi do nieba – mówi o rekolekcjach w drodze Monika Bielewicz z Żywca. – To jeden z najbardziej pozytywnych tygodni w całym roku. Jest w nim i radość i wyzwanie. Idę z dziećmi już 22 raz. Jedną córkę wziąłem ze sobą, gdy miała roczek, a drugą, gdy miała 3 tygodnie – odpowiada Radosław Molęda, goprowiec z Żywca. – Modlisz się o to, aby wszystko było w porządku i jest. Moja córeczka zgodnie z nami współpracuje, a do tego jest bardzo grzeczna – mówi Dawid Martyniak z Międzybrodzia Żywieckiego, któremu towarzyszyły żona Kamila i 10-miesięczna Laura.
„Uświęcone niedziałanie” – takie hasło przyświecało pielgrzymowaniu, które trwało 7 dni. Najdłuższy odcinek do Wieprza liczył 33 km i przebiegał m.in. przez przełęcz Kocierską (718 m). – We wcześniejszych edycjach rozważaliśmy tematy poświęcone 7 sakramentom, a teraz podejmujemy te związane z Dekalogiem. Podczas konferencji analizowaliśmy treść przykazania: „Pamiętaj, abyś dzień święty święcił” – mówi proboszcz ks. Grzegorz Gruszecki, któremu na szlaku towarzyszył ks. Michał Marek. – To niezwykle poruszające, jak widzisz starszego człowieka, który na widok pielgrzymki klęka i się żegna. Wiara i świętość wciąż są w cenie, choć wmawia nam się, że tak nie jest – konkluduje ks. Gruszecki.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Tradycyjnie już 3 dni po wymarszu grupy z konkatedry Narodzenia NMP, drugi człon żywieckich pielgrzymów wyruszył z Myszkowa. Liczył on 200 osób. W nim wędrowali m.in. niepełnosprawni podopieczni stowarzyszenia „Dzieci Serc” z Radziechów. Do konsolidacji doszło w Częstochowie, gdzie ok. 500 osób przyjechało jeszcze autokarami.
Spisana historia żywieckiego pielgrzymowania na Jasną Górę sięga 1611 r. Nawet w czasie pandemii nie zaprzestano tej tradycji. Do Czarnej Madonny wyruszyło wtedy 70 osób.