Reklama

Felietony

Na Maksa

Róbmy to, co potrafimy, by każdego dnia postawić chociaż jeden krok w stronę dobra.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Byłem wczoraj z córką na światowej premierze filmu "Triumf serca". To obraz o świętym redaktorze, o Rycerzu Niepokalanej, który potrafił twardo stąpać po ziemi, sercem będąc w niebie. 12 września film o św. Maksymilianie Marii Kolbem, franciszkaninie, wejdzie do kin i na pewno warto go zobaczyć. Powodów jest wiele, jednym z nich jest ten, że za ekranizację ostatniej drogi naszego świętego wzięli się Amerykanie. Powstał intymny, mocny film o człowieczeństwie. Anthony D’Ambrosio, reżyser i scenarzysta filmu, zakończył oficjalną część premiery, intonując modlitwę, którą podchwycili wyraźnie wzruszeni goście. Marcin Kwaśny, który po roli Witolda Pileckiego miał okazję zagrać drugiego bohatera – który oddał swoje życie za drugiego człowieka w niemieckim obozie śmierci Auschwitz – z pewnością nie został obsadzony „po warunkach”. Ani sylwetka, ani budowa i wzrost, ani twarz nie ułatwiły mu wcielenia się w tę postać, a jednak zrobił to świetnie. Powstał obraz człowieka silnego i łagodnego zarazem, rozmodlonego i konkretnego, potężnego i kruchego, odważnego, ale nie lekkomyślnego.

Reklama

Pierwsze sekundy filmu mogą przynieść nam pewne zaniepokojenie. Czytamy, że zanim obóz Auschwitz stał się miejscem eksterminacji narodu żydowskiego, Niemcy próbowali tam podzielić polski naród. Oczywiście, dla Amerykanina sama informacja, że Polacy, katolicy, byli więzieni w Auschwitz, może być zaskakująca, ale komunikat, że chodziło o „podział” czy „skłócenie” narodu, a nie o jego eliminację, jest niezręcznym niedomówieniem. Auschwitz powstał po to, by zabić polskich bohaterów, i tę rolę odgrywał do końca swego istnienia. Wybudowany przez Niemców na terenie okupowanej Polski obóz pierwszych więźniów przyjął 14 czerwca 1940 r. Do Auschwitz trafiło wówczas 728 Polaków, więźniów politycznych. Końca wojny doczekało tylko 200 z nich. Pierwszy transport Żydów do tego piekła miał miejsce blisko 2 lata później – 26 marca 1942 r. Warto więc przypomnieć światu dobitniej, że Auschwitz to cmentarz nasz, polskich bohaterów, działaczy podziemia, inteligencji, duchowieństwa, nauczycieli, harcerzy. Zamordowano tam 75 tys. Polaków, i to właśnie z tego powodu, że byli Polakami. Wśród nich był święty kapłan – Rajmund Kolbe, światu lepiej znany jako Maksymilian.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

"Triumf serca" przypomina o tym, że są takie chwile w historii, kiedy człowiek staje wobec pytania, na które nie ma wygodnej odpowiedzi. I nie chodzi tu o wybór między tym, co dobre, a tym, co złe. Czasem życie stawia nas przed dramatycznym: „kto ma żyć – ja czy on?”. Wtedy milkną wszystkie mądre teorie, a zostaje naga prawda o naszym sercu. W sierpniu 1941 r. jeden z więźniów uciekł z obozu. Za ten „grzech” Niemcy wybrali dziesięciu innych, którzy mieli zginąć śmiercią głodową. Wśród nich był Franciszek Gajowniczek – mąż, ojciec, człowiek, który w rozpaczy wyszeptał: „Moja żona... moje dzieci...”. I wtedy o. Maksymilian Kolbe, wychudzony, z ogniem w oczach, wyszedł z szeregu i powiedział: „Chcę pójść za niego”. Nie w imię buntu, nie po to, by pokazać Niemcom swoją odwagę, ale po to, by ocalić życie drugiego człowieka. W piekle Auschwitz stał się świadkiem, że miłość jest silniejsza niż strach.

Ojciec Kolbe nie był marzycielem oderwanym od rzeczywistości. Zanim trafił do obozu, był człowiekiem czynu – wydawcą, organizatorem, misjonarzem, genialnym menedżerem i niestrudzonym kaznodzieją. Wpływał na myślenie milionów ludzi przez swoje świetnie zorganizowane media. Budował. Kochał Polskę codzienną pracą, która miała uczynić ją lepszą. Wiedział, że miłość do ojczyzny polega nie na tym, by krzyczeć o swojej wierze w jej wielkość, lecz na tym, by oddać jej swoje talenty, czas, życie i śmierć. Gdy się patrzy na jego historię, łatwo powiedzieć: „On był świętym, ja bym tak nie potrafił”. Róbmy więc to, co potrafimy, by każdego dnia postawić chociaż jeden krok w stronę dobra. By wyjść z szeregu, kiedy obok nas ktoś tonie w rozpaczy. By stać się tym, kto powie: „Ja pomogę. Ja cię nie zostawię”. Bo nie ma ludzi stworzonych do tego, by być byle kim. Naszym jedynym sposobem na to, by osiągnąć szczęście i by serce zatriumfowało, jest codzienne, wierne dążenie do świętości. Nasza wolność jest zależna nie od przepisów, premierów, systemów politycznych, murów, karabinów, krat ani krematoriów, ale od naszego serca. To tam rodzi się wolność na Maksa.

2025-08-19 21:27

Oceń: +7 -2

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Do góry nogami

Niedziela Ogólnopolska 36/2020, str. 44

[ TEMATY ]

ocaleni

Rafał Porzeziński

mezczyzni.net

Rafał Porzeziński

Rafał Porzeziński

Ile minut, godzin, dni, tygodni bardziej przejmujesz się tym, co dzieje się w internetowej społeczności, niż tym, co dzieje się w pokoju twoich dzieci, twojej własnej sypialni, waszej kuchni?

Rada Języka Polskiego wprowadza polityczno-poprawne obostrzenia językowe. „Murzyn” ze słowa pozytywnego albo obojętnego staje się słowem obraźliwym. Określenie płci staje się problematyczne, powstają studia i błyskotliwe kariery naukowe na próbach udowadniania, że płeć to kwestia wyboru. Krzyż – znak bezinteresownej i nieodwołalnej Miłości, staje się symbolem nienawiści i wykluczenia, jego noszenie postrzegane jest jako obraźliwe, a profanowanie go – jako wyraz artystycznej wolności. Prawem człowieka staje się zabicie człowieka, którego wcześniej odczłowiecza się na skutek zbyt młodego lub nazbyt podeszłego wieku. Wszystko trzeba tolerować, nikogo nie wolno wykluczać, oczywiście oprócz tych zacofanych istot, dla których nadal „tak” znaczy „tak”, a „nie” znaczy „nie”. Znane? Jasne, więc po co o tym pisać po raz setny?
CZYTAJ DALEJ

Dzień, w którym spotkałem realnego Jezusa. Świadectwo

2025-11-28 07:30

Marcin Cyfert

Świadectwo Marcina Blicharza w auli PWT

Świadectwo Marcina Blicharza w auli PWT

Jednym z punktów programu Diecezjalnego Dnia Skupienia Mężczyzn Archidiecezji Wrocławskiej było świadectwo wiary Marcina Blicharza.

Marcin Blicharz zajmuje się pomocą osobom uzależnionym, znajdującym się w kryzysie, zaburzonym psychicznie. Jest prezesem Fundacji Nefesz, która prowadzi ośrodek leczenia uzależnień w Ligocie Polskiej. Pracuje również w Towarzystwem Pomocy im. św. Brata Alberta, gdzie odpowiada za streetworking, streetbus i prowadzi schronisko dla osób bezdomnych. Na co dzień jest mężem i ojcem.
CZYTAJ DALEJ

Turcja: Leon XIV na ekumenicznych obchodach 1700. rocznicy Soboru Nicejskiego

2025-11-28 14:42

[ TEMATY ]

Sobór Nicejski

1700. rocznica

Leon XIV w Turcji i Libanie

ekumeniczne obchody

Vatican Media

Ekumeniczne spotkanie przedstawicieli Kościołów chrześcijańskich

Ekumeniczne spotkanie przedstawicieli Kościołów chrześcijańskich

„Wszyscy jesteśmy zaproszeni do przezwyciężenia skandalu podziałów, które niestety nadal istnieją, i do podsycania pragnienia jedności, o którą modlił się Pan Jezus i za którą oddał swoje życie” - powiedział papież Leon XIV podczas ekumenicznej modlitwy z okazji 1700. rocznicy Soboru Nicejskiego. Potępił też wykorzystywanie religii dla usprawiedliwiania wojen. Uroczystość odbyła się przy stanowisku archeologicznym wczesnochrześcijańskiej bazyliki św. Neofita w İzniku - starożytnej Nicei.

Po procesjonalnym wejściu Leona XIV wraz z prawosławnym patriarchą Konstantynopola Bartłomiejem oraz szefami światowych wspólnot chrześcijańskich i organizacji ekumenicznych ustawiono lampiony przed ikonami Chrystusa Pantokratora i Świętych Ojców Soboru Nicejskiego. W tym czasie śpiewały na przemian chóry: prawosławny (po grecku „Phos hilaron” [Radosna światłości]) i katolicki (po łacinie „Laudate omnes gentes”).
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję