To pytanie musiało zostać zadane w ostatnich latach. I jest ono zadane dziś administracji Partii Pracy premiera Keira Starmera w Wielkiej Brytanii, która wpadła na pomysł, aby wymagać od duchownych chrześcijańskich informowania policji, jeśli dowiedzą się podczas spowiedzi o nadużyciach seksualnych.
Nowy, liczący 370 stron projekt ustawy o przestępczości i policji (Crime and Policing Bill), który przechodzi obecnie przez parlament, ma na celu wzmocnienie uprawnień policji w walce z terroryzmem, niepokojami publicznymi i zachowaniami antyspołecznymi, a także z molestowaniem seksualnym dzieci przez kryminalizację każdego, kto nie zgłasza podejrzanych sprawców nadużyć, „uniemożliwia” innym osobom zgłoszenie tego lub ich od tego „odstrasza”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Towarzyszące memorandum rządowe stanowi, że „obowiązek ustawowy” zgłaszania nadużyć będzie dotyczył „wyznań złożonych w kontekście religijnym lub duchowym”, i podkreśla, iż nie są one chronione na mocy klauzul o wolności religijnej zawartych w Europejskiej Konwencji Praw Człowieka z 1950 r.
Reklama
Projekt ustawy uwzględnia propozycje Niezależnej Komisji ds. Molestowania Seksualnego Dzieci, której raport, złożony w październiku 2022 r., zalecał również ograniczenie tajemnicy spowiedzi, ignorując wcześniejsze sygnały przywódców Kościoła, w tym kard. Vincenta Nicholsa, przewodniczącego Konferencji Biskupów Anglii i Walii. Hierarcha w 2019 r. ze stanowczością poinformował komisję, że tajemnica spowiedzi jest „niezbędną częścią wykonywania kapłaństwa”, a w przeszłości duchowni poświęcali swoje życie, aby jej bronić.
Mimo obietnicy konsultacji z Kościołami rząd posunął się naprzód. Obowiązek zgłaszania będzie dotyczył „wszystkich osób podejmujących odpowiednie działania z dziećmi, w tym w środowiskach religijnych i opartych na wierze”, a brytyjskie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych zapewniło antyklerykalne National Secular Society w liście z połowy maja, że „nie będzie żadnych wyjątków na podstawie miejsca otrzymania ujawnień, w tym konfesjonałów”.
Krytycy, w tym katolickie grupy zrzeszające ofiary nadużyć seksualnych, twierdzą, że rząd Starmera popełnia błąd. Sprawcy bowiem zwykle znajdują sposoby na usprawiedliwienie swoich grzechów i mało prawdopodobne jest, aby spowiadali się lub szukali rozgrzeszenia przed księżmi. Bardziej prawdopodobne wydaje się to, że orzeczenie ustawy przeciwko spowiedzi ma na celu jedynie kompromis i zdobycie punktów przeciwko Kościołowi.
Reklama
Jeśli tak, będzie to zmarnowany wysiłek, ponieważ duchowni nie będą się do tego stosować. Przepisy Kodeksu prawa kanonicznego bezwzględnie zabraniają spowiednikowi „korzystania z wiadomości uzyskanych w spowiedzi” – por. kan. 983-984, a kan. 1388 nakłada ekskomunikę na każdego księdza, który „narusza bezpośrednio tajemnicę sakramentalną spowiedzi”. Te odwieczne zasady zostały potwierdzone w notatce z 2019 r. przez watykańską Penitencjarię Apostolską, która ostrzegała, że „wszelkie działania polityczne lub inicjatywy ustawodawcze”, które mają na celu ich naruszenie, naruszałyby wolność religijną. Gdyby księża lub biskupi zostali uwięzieni za odmowę złamania tajemnicy spowiedzi, wywołałoby to międzynarodowe oburzenie i miałoby katastrofalny skutek dla każdego rządu.
Czy to wszystko zatem jest po prostu głupim błędem? Być może. Ale świadczy również o antychrześcijańskich nastrojach, które obecnie znajdują wyraz u wielu urzędników, a także o utrzymującej się wrogości wobec katolików, która przypomina wcześniejsze, historyczne akty represji. Odzwierciedla to również współczesny brak wiedzy o religii i jej sakramentalnych funkcjach oraz brak zrozumienia ich, nawet w najwyższych kręgach rządu i społeczeństwa, co utrudnia inteligentne i rozsądne prawodawstwo.
Ataki na tajemnicę wyznaniową mają długą historię i nadal okresowo się pojawiają. Kilka stanów w USA i Australii również ma prawa formalnie wymagające od duchownych chrześcijańskich zgłaszania przestępstw ujawnionych podczas spowiedzi. Chociaż przywódcy Kościoła ostrzegali, że nie mogą być i nie będą związani tymi przepisami, takie akty błędnie ocenionej ingerencji nadal, niestety, mogą podsycać niepotrzebne napięcia.