Reklama

Wiara

Komunia święta bez świętej spowiedzi?

Zaczyna się zauważać w Polsce zjawisko tzw. samorozgrzeszania. Co jest jego genezą – kryzys sumienia, ignorancja, duchowe lenistwo?

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W ostatnich dwóch-trzech dziesięcioleciach XX wieku w Europie Zachodniej i Stanach Zjednoczonych umocnił się trend przyjmowania Komunii św. przez wiernych bez wcześniejszej spowiedzi. W różnych kręgach zaczęto uważać, że spowiedź powszechna, wypowiadana na początku Mszy św., jest jedyną i wystarczającą w życiu katolika.

Pojawili się nadto zwolennicy tzw. samorozgrzeszania, bez odwoływania się do utrwalonej od wieków tradycji indywidualnej („usznej”) spowiedzi, co przyczyniło się do upowszechnienia praktyki Komunii św. bez spowiedzi. Nie wzięła się wszakże ta praktyka znikąd. Była poprzedzona długim procesem obejmującym przemiany religijności dokonujące się w Kościele, na który napierały ideologie sekularyzmu, zeświecczenia, obojętności na sprawy duchowe. Spychanie religii w ogóle, a katolicyzmu w szczególności na margines życia publicznego dokonywane było w niektórych środowiskach dynamicznie, a w innych – w sposób pełzający.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Namiastki spowiedzi

Reklama

U genezy zataczającej obecnie szerokie kręgi praktyki dystansu do spowiedzi sytuują się zmagania teologii i duszpasterstwa z psychologią i praktykami psychoterapeutycznymi, które zaczęto traktować jako namiastki spowiedzi. Osobiści psychoterapeuci stali się niemal ojcami duchowymi. Grzech jako obiektywne zjawisko łamania Bożego prawa, kwestionowania i podważania Dekalogu znalazł sprzymierzeńca w praktykach psychoterapeutycznych. Popularność zaczęły zdobywać programy medialne typu talk-show, w których przeprowadzane były wywiady z różnymi „osobistościami”, również na tematy intymne, co łamało reguły dyskrecji.

Powyższe stwierdzenia nie oznaczają jednak żadną miarą odrzucenia terapii wtedy, kiedy jest ona konieczna. Nie może ona jednakże zmarginalizować moralnego nauczania Kościoła, zakwestionować istnienia sumienia, usprawiedliwić każdego czynu nagannego. Nie można go bowiem postrzegać jedynie w kategoriach psychologicznych, ale także w religijnych, pojmowanych jako negacja miłości Boga i odwrócenie się grzesznika od Osoby Boga.

Zobojętnienie na sakrament pokuty i pojednania jest konsekwencją zaniku poczucia grzechu, co z kolei wiąże się z zagubieniem wiary w Boga.

Przynajmniej raz w roku

Bywa i tak, że dosłowna, literalna wierność przykazaniu kościelnemu: „Przynajmniej raz w roku spowiadać się, w czasie wielkanocnym Komunię św. przyjmować”, usprawiedliwia praktykę dystansu do konfesjonału. Skoro Urząd Nauczycielski Kościoła zadekretował postanowienie: „Przynajmniej raz w roku spowiadać się (...)”, to dlaczegóż – pytają niektórzy – mielibyśmy spowiadać się częściej?

Kryzys sumienia

Reklama

Kryzys spowiedzi – bo w tej kategorii należy rozpatrywać brak wyznawania grzechów i negację praktyk pokutnych – jest wyrazem kryzysu sumienia. Człowiek zaczął tracić zdolność samooceny, zagubił się we własnych – subiektywnych przekonaniach o autosoteriologii, według której nikt inny, tylko ja sam jestem „panem swojego losu”, swoim zbawicielem i wyzwolicielem. Sumienie w niejednym przypadku stało się „gruboskórne”, miesza zło z dobrem, nie umie dokonać właściwego wyboru moralnego, jest całkowicie obojętne na los drugiego człowieka, jego ból, cierpienie.

Brak zaufania

Jedną z przyczyn dystansu lub porzucenia praktyki spowiedzi są nagłaśniane przez media grzechy czy nawet (jednostkowe!) przestępstwa ludzi Kościoła, w tym kapłanów. Niejeden katolik myśli: „Skoro w zło uwikłali się duchowni, to dlaczegóż mamy się u nich spowiadać? Niech oni wpierw wyspowiadają się u nas, a wówczas my wyspowiadamy się u nich!”. I nie jest to odosobnione myślenie katolików dystansujących się od spowiedzi. Duszpasterze przestali być uznawani przez liczne kręgi wiernych za pasterzy. Brak zaufania do nich również stanowi jeden z elementów genezy przyjmowania Komunii św. bez spowiedzi.

Ucieczka od problemów

Reklama

Nie jest ponadto sporadyczna praktyka unikania spowiedników, których zna się osobiście. „A dlaczegóż by mieli oni znać moje słabości, upadki, zdrady, niewierność małżeńską czy inne grzechy intymne? Ich wiedza o moich grzechach będzie moim zniewoleniem! Będę się wstydził spojrzeć w twarz kapłanowi, który mnie spowiadał”. To również niemal powszechne stwierdzenie osób, które nie chodzą do spowiedzi, a przystępują systematycznie do Komunii św. Skoro pojawia się taki lęk, to jedynym rozwiązaniem, według tych osób, jest eskapizm, ucieczka od praktyki spowiedzi. Najczęściej osoby unikające spowiedzi, ale też spowiadające się systematycznie (np. jeden raz w miesiącu), nie wiedzą bądź nie pamiętają, że spowiednik nie rozgrzesza w swoim imieniu. Kapłan, spełniając posługę – w czasie sprawowania sakramentu pokuty i pojednania oraz celebrowania Eucharystii – uobecnia i reprezentuje Chrystusa.

Recepta na kryzys wiary

Jakie jest więc remedium na wymienione wyżej przyczyny rezygnowania wielu ludzi ze spowiedzi? Jakie są sposoby pokonania, przezwyciężenia kryzysu wiary, bo koniec końców kryzys praktyki spowiedzi wskazuje na kryzys wiary? Wierni powinni wiedzieć, że spowiedź stanowi warunek sakramentu pokuty i pojednania. Jest jego istotnym elementem.

Środkiem zaradczym jest powrót do prostych reguł – warunków dobrej spowiedzi, podawanych od dziesiątek lat przez katechizmy. Porzucenie spowiedzi może się wiązać z niewypełnianiem warunków ważnej i skutecznej spowiedzi, którymi są: 1) rachunek sumienia; 2) żal za grzechy; 3) mocne postanowienie poprawy; 4) szczera spowiedź; 5) zadośćuczynienie Panu Bogu i bliźniemu.

Należałoby podjąć modlitwę o dar spowiedzi, nawet gdyby dana osoba miała iść do konfesjonału nie w dniu dzisiejszym, ale za pewien czas. Modlitwa zaowocuje na pewno, to ona bowiem czyni największe cuda, nie te spektakularne, dla poklasku, ale te wewnętrzne, niewidoczne, przemieniające serca.

Przed przyjęciem sakramentu pokuty i pojednania, czyli przed wyjściem do spowiedzi, wypadałoby przeprosić domowników, męża, żonę czy też dzieci. Byłoby to wyjątkowe świadectwo wiary i troski o innych. Co więcej, wskazywałoby na pokonanie konsekwencji grzechów, które uderzają w rodzinę i w ogóle w społeczeństwo.

Reklama

Ważna jest lektura Biblii, która wiernym o otwartych umysłach i sercach może dać nowy impuls i pragnienie przemiany życia, nawrócenia. A przecież nie ma nawrócenia bez wyznania przed Bogiem oraz braćmi i siostrami swoich grzechów popełnionych: myślą, mową, uczynkiem i zaniedbaniem.

Można też czytać książki o wielkich grzesznikach, a następnie nawróconych pokutnikach oraz o mistrzach życia duchowego obdarowanych przez Boga umiejętnością słuchania spowiedzi i podnoszenia grzesznika na duchu.

Należałoby bardziej koncentrować się na swoich czynach i postępowaniu niż na zachowaniach innych. Jeśli chce się zmienić innych, wpierw wypadałoby podjąć trud osobistego nawrócenia. Temu właśnie służy sakrament pokuty i pojednania.

Powinno się wrócić do praktyki wieczornego rachunku sumienia – nie po to, by siebie oskarżać, pogrążać się w skrupułach, lecz po to, by pytać siebie: na ile dziś zbliżyłem się do Boga i czy w mijającym dniu realizowałem przykazanie miłości Boga i bliźniego?

W końcu istotne jest prowadzenie przez duszpasterzy permanentnej katechezy pokutnej: dzieci, młodzieży, dorosłych.

***

Kryzys spowiedzi, który obecnie bardzo wyraźnie zaczął się ujawniać w Polsce, to gorzki owoc trwającego od lat procesu. Podobnie jest z pokonaniem kryzysu – to też jest proces, który powinien być rozciągnięty w czasie. Ku nawróceniu nie biegnie się galopem, ale podejmuje się wytrwale, cierpliwie i systematycznie kroki, których celem jest zwyciężanie i ostatecznie zwyciężenie zła dobrem.

Autor jest profesorem nauk teologicznych, religioznawcą, publicystą.

2025-06-10 13:52

Ocena: +44 -12

Reklama

Wybrane dla Ciebie

USA: zakaz Komunii św. dla Nancy Pelosi

[ TEMATY ]

USA

Komunia

Komunia św.

Karol Porwich/Niedziela

Arcybiskup San Francisco Salvatore Cordileone wydał w piątek 20 maja zakaz udzielania i przystępowania przewodniczącej Izby Reprezentantów, Nancy Pelosi do Komunii Świętej, dopóki nie wyrzeknie się wspierania aborcji

Arcybiskup Cordileone stwierdził, że krok ten jest natury czysto duszpasterskiej, a nie politycznej i nastąpił po tym, jak Pelosi, polityk Partii Demokratycznej z Kalifornii określająca się jako „pobożna katoliczka”, wielokrotnie odrzucała jego wysiłki, aby skontaktować się z nią w celu omówienia jej poparcia dla aborcji. Zaznaczył, że wysłał zawiadomienie do Pelosi, „członka naszej archidiecezji”, 19 maja. Wysoka przedstawicielka Partii Demokratycznej nie odpowiedziała publicznie na oświadczenie arcybiskupa Cordileone po jego upublicznieniu w piątek po południu. W wywiadzie z 2008 r. Pelosi powiedziała, że odmowa udzielenie jej Komunii św. byłaby dla niej„poważnym ciosem", określając się wówczas jako „regularnie przystępująca do Eucharystii”.
CZYTAJ DALEJ

Sukces mierzy się ciężką pracą! [Felieton]

2025-09-29 10:39

PAP/EPA/ROLEX DELA PENA

Wśród naszych sportów narodowych można wymienić różne dyscypliny. Mamy w historii “trochę” sukcesów. Gdyby jednak była taka dyscyplina jak “narzekanie”, Polacy byliby w niej bezkonkurencyjni. Pomijam już codzienne rozmowy, ale zwracam uwagę na to, co dzieje się, gdy reprezentanci Polski biorą udział w różnych imprezach sportowych. Granica między chwałą, a hejtem jest bardzo cienka.

Na ostatnich mistrzostwach świata Polscy siatkarze zdobyli brązowe medale. Wielu internautów, podających się za kibiców [tu zaznaczę, że w moim pojęciu prawdziwy kibic to ten, kto jest z drużyną na dobre i na złe] zaczęło w niewybredny sposób atakować wręcz polskich zawodników za porażkę w Włochami. Dla mnie trzecie miejsce polskich siatkarzy to powód do dumy. Wiem, że to na tej imprezie najgorszy wynik od 2014 roku, ale przecież wcześniej tak pięknie nie było - mistrzostwo świata w 1974 roku i srebro w 2006 roku. A ponieważ z lat mej młodości pamiętam te “suche” lata, cieszę się, że reprezentacja Polski nie schodzi z wysokiego poziomu. W rzeczywistości 3 miejsce w mistrzostwach świata to dowód ogromnej pracy, wytrwałości i charakteru. W przypadku siatkówki, na sukces nakłada się wiele czynników, a wysiłek, który wkłada każdy z zawodników, aby wejść na poziom reprezentacyjny jest ogromny. Naprzeciw siebie stają zawodnicy, którzy poświęcają wiele, aby sukces sportowy odnieść. Obecnie nie ma miejsca na “taryfę ulgową”. Sport ma to do siebie, że bywa nieprzewidywalny. I co jest też ważne, sport, podobnie jak życie, to nie tylko zwycięstwa, lecz także potknięcia, z których trzeba wstać. I właśnie w tym tkwi prawdziwa wartość tego sukcesu.
CZYTAJ DALEJ

Wdzięczność, wspomnienia i modlitwa

2025-09-29 23:08

ks. Jakub Oczkowicz

Spotkanie w Terliczce

Spotkanie w Terliczce

Zgromadzonych w Sanktuarium powitał ks. Paweł Ciba, proboszcz parafii i jednocześnie przewodnik jednej z grup pielgrzymkowych. Eucharystii przewodniczył bp Edward Białogłowski, a koncelebrowali ją m.in. ks. Jakub Nagi, dyrektor pielgrzymki, ks. Władysław Jagustyn, ojciec duchowny pątników, a także księża przewodnicy poszczególnych grup. Homilię wygłosił ks. Mariusz Uryniak, wicedyrektor rzeszowskiej pielgrzymki, który w swoim słowie zachęcał do pielęgnowania owoców drogi na Jasną Górę w codziennym życiu oraz do odkrywania obecności Boga w zwyczajności.

Ks. Uryniak podkreślił, że najgorszym błędem człowieka wierzącego jest zatrzymanie się w miejscu. „Najgorzej jest, kiedy człowiek bojąc się podjąć jakiegoś trudu zatrzymuje się w miejscu” – mówił, wskazując, że pielgrzymka przypomina nam o tym, iż życie chrześcijanina jest nieustanną drogą, wymagającą dynamiki, odwagi i szukania rozwiązań. Kaznodzieja zachęcał, aby każdy z uczestników spotkania uczynił ze swojego życia taką codzienną pielgrzymkę, która prowadzi przez małe akty dobra do spotkania z Bogiem.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję