W diecezji z każdym rokiem przybywa tras, a liczba uczestników stale rośnie. W zeszłym roku uczestniczyło ponad 2000 osób. Obecnie mamy 30 tras, które wyruszają z 20 miejscowości. Mamy w diecezji jedną z najdłuższych tras w Polsce – św. Kamila. To ponad 109 km z Sanktuarium Rokitniańskiego do Zielonej Góry. Start w 11 kwietnia. Zapisy trwają!
W Roku Jubileuszowym idź drogami EDK
Każdego roku na trasy wyruszają setki, a nawet tysiące ludzi – młodych i starszych, duchownych i świeckich, tych, którzy mają mocną wiarę, i tych, którzy jeszcze jej szukają. W EDK nie liczy się wiek, kondycja, status społeczny – liczy się decyzja. Dzięki zaangażowaniu liderów rejonowych w różnych częściach diecezji, co roku powstają nowe trasy dostosowane do możliwości uczestników. Są trasy krótsze i takie, które wymagają przekroczenia granic swoich możliwości. Każda z nich jest wyzwaniem, ale i szansą na spotkanie z Bogiem. Tegoroczne rekolekcje w drodze, mają charakter wyjątkowy, bo przeżywane będą w kontekście Roku Jubileuszowego. Czas ten przypomina nam, że mamy być pielgrzymami nadziei, niosąc światu Chrystusa, który sam jest największą nadzieją ludzkości. Patronką tegorocznej EDK jest św. Matka Teresa z Kalkuty, która bez wątpienia była szczególnym świadkiem miłości do szaleństwa, miłości ekstremalnej, której uczy Jezus. Tegoroczne hasło EDK brzmi: „Nie ma, że się nie da”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Wyjść poza ograniczenia
Reklama
Nasze życie, jak mówi Dariusz Maciej Szczepanik, to pielgrzymowanie. – Na tej ziemi jesteśmy tylko gośćmi. Ostatecznym celem, do którego zmierzamy, jest Niebo. Szczególnym powołaniem, które Bóg złożył w ręce i serca każdej i każdego z nas, jest odkrywanie Jego woli i branie codziennych krzyży, by móc coraz pełniej go naśladować. Mówi nam o tym czas łaski – Rok Jubileuszowy, którego centralnym znakiem jest krzyż, przypominający o nieodwołalnej miłości Boga do człowieka, która zdolna jest ofiarować to, co najcenniejsze – własne życie. Zbawiciel zaprasza ciebie i mnie, by wyjść poza własne ograniczenia, opuścić strefy codziennej wygody i pójść za Nim Jego drogą – mówi uczestnik EDK. – Wielki Post, który przeżywamy, może stać się doskonałą okazją do podjęcia wyjątkowej pielgrzymki, która pozwoli głębiej usłyszeć mówiącego w ciszy Boga. Każdy kilometr jest szansą na przemianę serca i znalezienia w nim większej przestrzeni, by wreszcie zaczął działać tam mocniej Bóg. To możliwość doświadczenia łaski początku czegoś nowego – stanięcia w prawdzie o sobie samym, przekonania, że życie bez Boga jest puste i bez Niego nie jestem w stanie przezwyciężyć żadnej tęsknoty, pokonać żadnego problemu, a co za tym idzie – nigdy w pełni nie będę szczęśliwy – zauważa Szczepanik.
Wypłynąłem na głębię
Reklama
Od wielu lat w Ekstremalną Drogę Krzyżową jest zaangażowany ks. Piotr Wadowski, który obecnie posługuje w parafii Trójcy Świętej w Gubinie. Jak rozpoczęła się jego „przygoda” z EDK? – Gdy byłem na parafii Miłosierdzia Bożego w Zielonej Górze, Leszek Barczyński spytał mnie, czy nie zrobimy EDK do Otynia. Był rok 2017. Przygotowaliśmy trasę i ruszyło nas 100 osób. I tak przez kolejne lata. Gdy trafiłem w 2020 r. do Gubina tam już była EDK, więc ja tylko przeorganizowałem trasy – opowiada kapłan. Jakie są jego doświadczenia związane z Ekstremalną Drogą Krzyżową i czy ona zmieniła coś w jego życiu? – EDK nie jest łatwe. Wiele czynników na to się składa. Długi dystans, noc, cisza, kontuzje. Najgorszy moment jest zawsze między 3 a 5 rano. Za każdym razem wygrywałem ten etap modlitwą przez akty strzeliste. Jednego roku złapałem kilka kontuzji i szedłem z wielkim bólem. Modlitwa mnie ratowała. Doszedłem i wiedziałem, że to waga intencji, które wziąłem, bo na drugi dzień wszystko wróciło do normy, jakby nigdy nic – dzieli się ks. Piotr. – Po pierwszej EDK otworzyłem się na ekstremum, zacząłem organizować wiele rzeczy, które mnie przerastały, np. spływy kajakowe, pielgrzymki zagraniczne. Od strony duchowej wypłynąłem na głębię w wielu przestrzeniach wiary, otworzyłem się na nowe wyzwania. Tak powstało „Ojcostwo Powołaniem”. A teraz w Gubinie „Maksymilian Misja 47”. Bardziej postawiłem na Boga, a mniej na siebie – przyznaje kapłan.
W drogę z Maksymilianem
W tym roku z Gubina do Lubska przygotowano 3 trasy. Wszystkim patronuje św. Maksymilian Kolbe. Na ten fakt wpłynęła zapewne jego obecność w obozie Stalag IIIB Amtitz, czyli dzisiejszych Gębicach. – Gdy zostałem zaproszony do organizowania EDK, trasę nieco zmieniłem, aby jeszcze bardziej podkreślić jego osobę. W tym roku mamy 3 trasy. Do Gębic idą wszystkie razem, a później powoli się rozchodzą w różnych kierunkach, by ostatecznie dotrzeć do Lubska. Pierwsza z nich to: „Maksymilian Misja 47”; druga to „Maksymilian i Pius”, a trzecia nosi nazwę „Maksymilian Szaleniec Niepokalanej”. Wyjaśnienia poszczególnych nazw są na stronie EDK – wyjaśnia ks. Piotr Wadowski. Czy jego zdaniem EDK może pomóc w lepszym przeżyciu Wielkiego Postu i przygotowaniu się do świąt Wielkanocy? – Na pewno jest to okazja na wejście w głębię swojego serca, a cisza i noc temu sprzyja. Można dostrzec wiele różnych rzeczy, które wcześniej człowiek nie widział i o tym porozmawiać z Bogiem. Wielki Post daje okazję do nawrócenia, a Rok Jubileuszowy temu szczególnie sprzyja, więc może akurat Pan Bóg coś przygotował komuś właśnie na EDK.
Droga, która zmienia życie
Ekstremalna Droga Krzyżowa kolejny raz odbędzie się w Świebodzinie. Wyruszy 11 kwietnia z Sanktuarium Miłosierdzia Bożego po Mszy św. o godz. 18.30. Liderem EDK Świebodzin jest Rafał Wojtkiewicz. – Spotkanie z EDK to był moment, który przewartościował moje podejście do życia, wiary i samego siebie. Pierwszy raz usłyszałem o Ekstremalnej Drodze Krzyżowej ponad 9 lat temu. Idea wyjścia nocą, w ciszy, w samotności, na kilkudziesięciokilometrową trasę, aby zmierzyć się z własnymi słabościami, wiarą i życiem – od razu we mnie zarezonowała. Nie chodziło o sport, ani o wyzwanie fizyczne, ale o coś znacznie głębszego – wyznaje Rafał. – Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że ta pierwsza decyzja stanie się początkiem drogi, która zaprowadzi mnie do miejsca, w którym jestem dzisiaj – jako lider rejonowy EDK, a obecnie dyrektor ds. rozwoju struktur i budowania relacji. Wtedy nie wiedziałem, że stanie się ona częścią mojej misji – dodaje. I zauważa ciekawą rzecz: – Przez lata budowania struktur EDK w diecezji i w całej Polsce miałem okazję spotkać niesamowitych ludzi: liderów, wolontariuszy, idealistów, księży, uczestników. Każdy z nich wnosi coś wyjątkowego, każdy ma swoją historię, każdy zmaga się z czymś innym. Ale wszystkich łączy jedno – chęć zmiany.
I wtedy przychodzi Bóg
– Za każdym razem, gdy wyruszam na Ekstremalną Drogę Krzyżową, wiem jedno – nie wrócę z niej takim samym człowiekiem. Każda trasa to nowe doświadczenie, nowa lekcja pokory i wiary. W momencie startu człowiek jest jeszcze pełen sił i energii, ale po kilku godzinach przychodzi zmęczenie, ból, zwątpienie. Pojawia się myśl: „Czy dam radę?” – opowiada Rafał Wojtkiewicz. – I właśnie wtedy zaczyna się prawdziwa droga. To, co dzieje się po 30., 40., 50. kilometrze, to coś więcej niż tylko wysiłek fizyczny. To walka ze sobą, z własnymi ograniczeniami, z wymówkami. Nocna cisza i samotność na trasie pozwalają wejść w głąb siebie, zmierzyć się z pytaniami, na które nie było czasu w codziennym biegu. W końcu ciało odmawia posłuszeństwa, a człowiek zostaje sam na sam ze swoją wiarą, swoją prawdą, swoim życiem. I właśnie wtedy, w tej ekstremalnej samotności przychodzi Bóg. A moment, gdy dochodzisz do ostatniej stacji? To nie jest zwycięstwo nad trasą – to zwycięstwo nad sobą. I choć ciało jest wyczerpane, serce przepełnia wdzięczność, bo z każdej EDK wracam silniejszy – podsumowuje Rafał Wojtkiewicz.