Reklama

Wiara

Z cierpienia do życia

Martyna Firek opowiedziała Angelice Kaweckiej o swojej pustelni w codzienności, aby pokazać, że Bóg potrafi z każdej ciemności wyprowadzić dobro, a także że zamknięcie może być łaską.

Martyna Firek

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Bóg dał Ci doświadczenie swego rodzaju pustyni przez krzyż choroby. Jak wpłynęło to na Twoją wiarę i relację z Nim?

Zachorowałam na neuroboreliozę. Jest to neurologiczna postać boreliozy, jej groźniejsza odmiana, ponieważ atakuje mózg, stawy, może nawet powodować śmierć. Podstawowymi objawami tej choroby są zmęczenie, senność, a także stany depresyjne. Jest ona trudna to zdiagnozowania, a pacjenci zwracają się do lekarza w momencie pojawienia się pierwszych bólów stawów, a także zaburzeń psychosomatycznych. Jeśli jednak miałabym skupić swoją uwagę tylko na chorobie, to bym przegrała. Przez pierwsze lata wychodziłam z domu tylko raz na dwa miesiące, oczywiście tylko do lekarza i z powrotem. Taką „wycieczkę” musiałam później odchorować przez kilka dni. Było to wycieńczające. Nie byłam w stanie mówić, chodzić, jeść... Miałam też o wiele więcej ciężkich objawów, walk. Na moje menu składało się dosłownie kilka produktów. Stąd choroba sama w sobie bardzo utrudniała codzienność. Pan przytulił mnie, wszystkiego uczył od nowa, tłumacząc cierpliwie, nie gorsząc się moją nędzą, głupotą, grzechem. Szkoła krzyża to najpiękniejsza szkoła.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Twoje wyjęcie ze świata przez chorobę było rodzajem walki wewnętrznej. Co było najtrudniejsze?

Reklama

Kiedy człowiek nie ma prawdziwej, jedynej Miłości w sercu, to po prostu umiera... Choroba ciała, wyniszczająca, pełna bólu, cierpienia, prowadziła już tylko do śmierci – to była diagnoza lekarzy. Ja nie mówiłam o tym na głos, wiedział o tym tylko mój mąż. Codziennie, przez kilka długich lat, mieliśmy z tyłu głowy, że każda godzina, dzień, noc, mogą być dla mnie ostatnim momentem. Jednak gorsza do zniesienia była w tym czasie choroba ducha. Najciężej walczyć z samym sobą, z wadami, słabościami, grzechem, który tak bardzo osłabia, oddala od Źródła Życia. To była walka. Po całym dniu czułam się jak żołnierz wracający z pola bitwy, dosłownie – obolałe ciało, oczy spuchnięte od łez, ale też ból serca i paląca mnie coraz mocniej tęsknota, wówczas niezrozumiała.

Jak zmieniała się Twoja wiara przez te wszystkie lata?

Poznawanie Boga to najpiękniejsza z przygód. Początki były bardzo trudne, okres oczyszczania był okresem umierania, miałam umrzeć dla siebie, dla świata. To bolało, czasem wciąż boli. Mało tego, to będzie trwało do czasu, aż stanę przed Panem. Co się zmieniło? Na początku był tylko ból, a dziś są: wiara, nadzieja, uśmiech, pogoda ducha. Wreszcie, radość z tego, że mogę cierpieć, pokutować, że mogę w tym byciu przykutą do domu, bez wychodzenia na zewnątrz, łączyć się ściśle z Nim. Kiedy cierpię dla Chrystusa, jestem naprawdę szczęśliwa, spokojna, płyną łzy, bo jestem człowiekiem, bo cierpię, współcierpię z innymi, ale w środku, głęboko, jest On, jest pokój... tajemnica Krzyża, tajemnica Miłości. Zauważmy, że w pękniętej kostce chodnikowej, w szczelinie, pojawia się zieleń, kolory, pączkuje życie... Tak było ze mną.

Po latach wyzdrowiałaś. Jak wyglądała adaptacja do życia w świecie, w relacjach z mężem i dziećmi?

Reklama

Pięknie było móc wyjść, zobaczyć innych, zacząć rozmawiać, poznawać nowe osoby, byłam naprawdę szczęśliwa. Tyle się wydarza. Nowa praca, bractwa, apostolaty, rycerstwo. W pragnieniach pojawiła się myśl o założeniu Bractwa św. Filomeny. Choć tak naprawdę nigdy wcześniej ani później nie czułam się bliżej ludzi niż wtedy, kiedy byłam odosobniona. To jest dla mnie zaskakujące. Bogu dziękuję za mojego męża, moją córkę, którzy byli tak wyrozumiali, dzielni. Zwłaszcza mój mąż, który w naszej codzienności mógł liczyć tylko na siebie. To na niego spadły wszystkie obowiązki, praca, przede wszystkim na początku choroby. Wyzdrowiałam w zeszłym roku, co było kanwą do odnalezienia pasji, części mojego powołania, nic nie poszło na marne, żadna łza. A nasza rodzina ma wiele, wiele do nadrobienia, do nauczenia się siebie, ale wszystko w swoim czasie. Bożym czasie.

Na przełomie kwietnia i maja będziesz mówić świadectwo podczas pielgrzymki do Medjugorie. Dlaczego to miejsce jest dla Ciebie tak ważne?

Od lat jestem połączona z Medjugorie duchem i sercem, to będzie pierwsza moja pielgrzymka do tego miejsca. Przepiękne świadectwa, owoce, oczywiście, najpiękniejsza Ona – Maryja. Urzekające jest w Niej to, że kiedy ja mówię Maryja, Ona mówi Jezus, a kiedy ja patrzę przez swój pryzmat, Ona bierze mnie za rękę i pokazuje inne kobiety, mężczyzn, dzieci... łączy... Maryja jest dla mnie wzorem Bożej córki, kobiety, żony, matki. To relacja z Nią spowodowała, że polubiłam moje życie, moje powołanie, siebie. Kocham i jestem kochaną, jestem w drodze. Jestem uczniem, dzieckiem, nie sędzią, nie nauczycielem, stąd mylę się, potykam, błądzę. Jestem niewolnikiem Maryi, mam Arkę Schronienia, moją Mamę. Różaniec. Przez Maryję do Jezusa, ku Bogu.

Co chciałabyś przekazać tym, którzy szukają Boga lub przeżywają trudny czas w swoim życiu?

Nie jest słaby ten, kto się oparł na Bogu. Kto Mu zaufał, nie zawiedzie się. On jest Prawdą, Jego obietnice się spełniają. Jezus poprosił św. Faustynę, by patrzyła nie na Jego Serce, ale w Jego Serce. To zmienia wszystko! Cierpiący Jezus zachęca do tego, by mówić Mu o swoim cierpieniu, On jest zapatrzony w moje rany... Co mogę powiedzieć ze swojego doświadczenia? Nie uciekaj! Zaakceptuj swój krzyż, patrząc na krzyż Jezusa, módl się tak długo, tak wytrwale, tak szczerze, aż powiesz, że to słodko móc współcierpieć i upodabniać się do swojego Pana... Tu jesteśmy tylko na chwilę, jesteśmy pielgrzymami nadziei...

2025-03-25 15:01

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Krewna św. Maksymiliana Kolbego: w moim życiu dzieją się cuda!

Niedziela Ogólnopolska 12/2024, str. 68-69

[ TEMATY ]

świadectwo

Karol Porwich/Niedziela

Jej prababcia i ojciec św. Maksymiliana Kolbego byli rodzeństwem. Trzy lata temu przeżyła nawrócenie – i to w momencie, gdy jej koleżanki uczestniczyły w czarnych marszach, domagając się prawa do aborcji.

Pani Sylwia Łabińska urodziła się w Szczecinie. Od ponad 30 lat mieszka w Niemczech, w Hanowerze. To tu skończyła szkołę, a następnie rozpoczęła pracę w hotelarstwie. Jej rodzina nigdy nie była zbytnio wierząca. Kobieta więc przez wiele lat żyła tak, jakby Boga nie było. – Do kościoła chodziłam jedynie z babcią, to było jeszcze w Szczecinie, potem już nie – tłumaczy.
CZYTAJ DALEJ

Od uzależnień do ewangelizacji. Świadectwo Krzysztofa Sowińskiego – misjonarza cyfrowego

2025-07-26 19:57

[ TEMATY ]

świadectwa

Archiwum prywatne Krzysztofa Sowińskiego

Krzysztof Sowiński należy do najpopularniejszych chrześcijańskich twórców internetowych w Polsce. Głosi Ewangelię, prowadzi popularne podcasty, śpiewa w chrześcijańskim zespole i inspiruje innych do powrotu do Pana Boga. „Kościół jest piękny, kochający, pełny życia” - mówi z przekonaniem, choć lata temu jego świat zdominowany był przez uzależnienia.

Nazywam się Krzysztof Sowiński. Jestem mężem, ojcem trójki dzieci, ewangelizatorem, YouTuberem, Prezesem Fundacji SOWINSKY oraz wokalistą rockowego zespołu ewangelizacyjnego Redhead Hero. Wkrótce absolwentem Akademii Katolickiej w Warszawie na kierunku teologia.
CZYTAJ DALEJ

Św. Anna – nauczycielka i pedagog

2025-07-27 19:00

Marzena Cyfert

Suma odpustowa w parafii św. Anny we Wrocławiu-Oporowie

Suma odpustowa w parafii św. Anny we Wrocławiu-Oporowie

Uroczystości odpustowe przeżywała parafia św. Anny we Wrocławiu-Oporowie. Parafianie przygotowywali się do nich od trzech dni poprzez konferencje głoszone przez O. Kuniberta Kubosza ze wspólnoty franciszkańskiej z klasztoru na Górze św. Anny.

– Dzisiejsza uroczystość to okazja do dziękczynienia Panu Bogu za cały rok wyświadczonych nam łask przez wstawiennictwo św. Anny, naszej patronki. Dziękujemy Bogu za duszpasterzy oraz świeckich wiernych zaangażowanych w ewangelizację – mówił ks. Jarosław Lawrenz, proboszcz parafii.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję