Reklama

Porady

Skąd się bierze nasze narzekanie?

Kolejnym „sportem” narodowym Polaków, obok piłki nożnej i skoków narciarskich, mogłoby być... narzekanie. Przesada? Być może, ale trudno zaprzeczyć, że w naszym kraju pesymizm ma się świetnie. Skąd się to bierze? Dlaczego często mamy wrażenie, że u nas jest „zawsze pod górkę”?

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Pesymizm w Polsce jest jak mgła – wszechobecny, czasem gęsty, czasem lżejszy, ale zawsze gdzieś się unosi. Wystarczy przejść się ulicą, posłuchać rozmów w autobusie czy zajrzeć do komentarzy w internecie.

Finansowo źle, politycznie jeszcze gorzej

Chyba nie ma tematu, który tak rozpala emocje jak pieniądze. A właściwie ich brak. Ceny rosną, pensje często nie nadążają, a wizja dostatniej emerytury wydaje się równie realna jak wygrana w totolotka. Według raportu CBOS z 2023 r., aż 60% Polaków oceniało sytuację w kraju jako złą lub bardzo złą. Tylko 25% respondentów wyraziło pozytywną opinię na temat kierunku, w którym zmierza Polska. Te dane wskazują na dominujący pesymizm w postrzeganiu rzeczywistości przez obywateli. Inne badanie – „Polacy o swoim życiu”, przeprowadzone przez Kantar w 2022 r., pokazało, że 55% Polaków uważa, iż ich życie nie ulegnie poprawie w najbliższych latach. Ponadto 40% respondentów obawia się pogorszenia swojej sytuacji materialnej. Badania pokazują, że aż 80% Polaków martwi się o koszty życia (ceo.com.pl). Niezależnie od tego, czy ktoś zarabia dużo, czy mało, dominuje poczucie, że „jest ciężko i będzie jeszcze gorzej”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

W Polsce nie ma chyba bardziej zgorzkniałych rozmów niż te o polityce. Jedni narzekają na rząd, drudzy – na opozycję, trzeci – na „wszystkich, bo są tacy sami”. W rezultacie powstaje przekonanie, że niezależnie od tego, kto rządzi, „będzie źle i koniec”. I choć faktem jest, że polityka potrafi rozczarowywać, to warto zadać sobie pytanie: czy naprawdę nie mamy wpływu na rzeczywistość? Może zamiast narzekać warto działać? W końcu demokracja to nie tylko wybory raz na kilka lat, ale też codzienne budowanie społeczeństwa – przez szacunek, uczciwość i zaangażowanie w sprawy, które są dla nas ważne.

Źródło w przeszłości?

Nie ma co ukrywać – polska historia nie była usłana różami. Przez wieki musieliśmy walczyć o swoje, a często przegrywaliśmy z silniejszymi sąsiadami. Trzy rozbiory, które wymazały Polskę z mapy Europy na ponad 100 lat, dwie wojny światowe, potem komunizm – to wszystko wpłynęło na sposób, w jaki myślimy o sobie i świecie. Nasi przodkowie przez pokolenia żyli w realiach, w których nic nie było pewne – ani własność, ani praca, ani nawet życie. To zostawiło w nas głęboko zakorzeniony lęk przed przyszłością. Wiele rodzin pamięta jeszcze czasy, gdy trzeba było „kombinować”, żeby przetrwać, a władza bardziej przeszkadzała, niż pomagała. Nic dziwnego, że do dziś nie mamy w sobie tej charakterystycznej dla Amerykanów „wiary w sukces” – bardziej spodziewamy się kłopotów niż nagrody za ciężką pracę.

Reklama

Również w naszej literaturze dominują tragizm, walka i poświęcenie. Mickiewicz, Sienkiewicz, Wyspiański – wszyscy opisywali Polskę jako kraj cierpienia i straty. Nawet gdy mamy bohaterów, często są to postaci tragiczne, które giną, zanim zdążą ucieszyć się zwycięstwem. Podobnie wygląda przekaz rodzinny. W wielu domach od dzieciństwa słyszymy: „nie ciesz się za bardzo, bo jeszcze się rozczarujesz”, „trzeba mieć twardą skórę, bo życie jest ciężkie”, albo klasyczne: „jak nie ty, to ciebie” (co sugeruje, że albo my przechytrzymy innych, albo to inni wykorzystają nas). Oczywiście, jest w tym trochę mądrości życiowej, ale jeśli cały czas tkwimy w takim myśleniu, trudno o optymizm. Zwłaszcza że w polskich domach rzadko się chwali – dużo łatwiej usłyszeć: „mogło być lepiej” niż: „świetnie ci poszło!”.

Media – „złe wiadomości sprzedają się lepiej”

Gdybyśmy oceniali świat na podstawie wiadomości w telewizji, można by pomyśleć, że każdego dnia zbliżamy się do jakiejś katastrofy. Media, zarówno te tradycyjne, jak i internetowe, karmią nas strachem, bo to właśnie takie treści przyciągają uwagę.

Pożary, wypadki, inflacja, wojny – tym „żyją” wiadomości. Rzadko kiedy można usłyszeć o tym, że ktoś komuś pomógł, że gdzieś odremontowano szkołę albo że społeczność lokalna zorganizowała coś pięknego. A przecież dobro się dzieje – tylko nie jest tak „klikalne” jak dramaty. Nie jest to przypadek – psychologia wyjaśnia, że człowiek z natury bardziej reaguje na złe wiadomości niż na dobre. To mechanizm ewolucyjny – kiedyś nasi przodkowie musieli błyskawicznie zauważać zagrożenia, bo od tego zależało ich przetrwanie. Jeśli ktoś w jaskini zignorował odgłos ryczącego niedźwiedzia, to... cóż, jego geny raczej nie miały szansy być przekazane dalej.

Dziś nie musimy już uciekać przed dzikimi zwierzętami, ale ten mechanizm pozostał. Dlatego gdy widzimy nagłówek: „Nadciąga kryzys!”, od razu czujemy niepokój. Gdy czytamy: „Nowe podatki i podwyżki!”, od razu zaczynamy się martwić. Media doskonale to wiedzą i właśnie dlatego takie treści serwują nam każdego dnia.

Czy da się wyrwać z tego schematu?

Oczywiście! Historia, kultura i media mają na nas wpływ, ale to nie znaczy, że jesteśmy skazani na pesymizm. Możemy świadomie wybierać, jak patrzymy na świat i jakie treści do siebie dopuszczamy. Wielki Post to doskonały czas, by się nad tym zastanowić. Może warto w tym okresie zmniejszyć dawkę negatywnych wiadomości? Może zamiast rozmawiać o problemach częściej dzielić się tym, co dobre? Może zamiast myśleć: „to się nie uda”, spróbować podejścia: „zobaczymy, co z tego wyjdzie”? W końcu chrześcijaństwo jest religią nie pesymizmu, lecz nadziei. I choć mamy w sobie dużo historycznych obciążeń, to jednak siła naszej wiary, wspólnoty i ducha daje nam realne narzędzia, by zmieniać swoje podejście do świata. Chrześcijańska nadzieja nie jest czymś, co „samo się pojawia”. To wybór. To decyzja, by zaufać Bogu, nawet jeśli wszystko wokół podpowiada coś innego. Możemy codziennie karmić się negatywnymi wiadomościami, narzekaniem i frustracją, ale możemy też szukać dobra, modlić się, otaczać się ludźmi, którzy wnoszą światło w nasze życie. Wielki Post jest świetnym czasem, by świadomie postawić na tę drugą opcję. Zamiast więc mówić: „wszystko idzie nie tak”, może warto powiedzieć: „Boże, ufam Ci, że nawet jeśli teraz jest ciężko, to prowadzisz mnie w dobrym kierunku”? Może właśnie to jest ta prawdziwa duchowa odnowa, do której zaprasza nas ten wyjątkowy czas?

2025-03-11 16:05

Oceń: +5 -2

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Odnaleźć Boga i siebie

Niedziela sosnowiecka 9/2020, str. I

[ TEMATY ]

Wielki Post

adoracja

Najświętszy Sakrament

TZ

Pan Jezus w Najświętszym Sakramencie czeka na każdego z nas

Pan Jezus w Najświętszym Sakramencie czeka na każdego z nas

Zainspirowany obrazem holenderskiego malarza Pietera Bruegla Starszego Jacek Kaczmarski napisał utwór Wojna postu z karnawałem. Od wieków te dwa jakże odmienne pojęcia konkurują ze sobą.

Karnawał charakteryzuje się upojeniem urokami życia, post natomiast jest symbolem duchowości, dążenia do ascezy. Człowiek jest rozdarty między tymi wartościami, bo przecież kocha życie i chce się nim cieszyć, a jednocześnie jest w nim potrzeba wyrzeczeń.
CZYTAJ DALEJ

Nowenna za młodzież do św. Carlo Acutisa

[ TEMATY ]

nowenna

św. Carlo Acutis

/diecezja.waw.pl/peregrynacja

Nowenna do odmawiania pomiędzy 3 a 11 października (przed wspomnieniem św. Carlo Acutisa) lub w dowolnym terminie.

Trójco Przenajświętsza, Ojcze, Synu i Duchu Święty, dziękuję Wam za wszystkie przysługi i łaski, którymi wzbogacona została dusza św. Carla Acutisa podczas 15 lat przeżytych przez niego na tej ziemi i za pośrednictwem wszelkich zasług uwielbionego Anioła Młodości proszę o udzielenie mi łaski…
CZYTAJ DALEJ

Bielawa. Maryja przypomina, jak nie utracić wiary

2025-10-11 11:46

[ TEMATY ]

peregrynacja

Bielawa

Strażniczka Wiary

ks. Stanisław Chomiak

o. Piotr Wiśniewski

ks. Mirosław Benedyk

Msza święta pod przewodnictwem ks. prał. Stanisława Chomiaka, dziekana dekanatu bielawskiego, była centralnym punktem peregrynacji figury Matki Bożej Strażniczki Wiary Świętej w Bielawie.

Msza święta pod przewodnictwem ks. prał. Stanisława Chomiaka, dziekana dekanatu bielawskiego, była centralnym punktem peregrynacji figury Matki Bożej Strażniczki Wiary Świętej w Bielawie.

W diecezji świdnickiej trwa peregrynacja po parafiach dziekańskich cudownej figury Matki Bożej Strażniczki Wiary Świętej z Barda. To odpowiedź na pragnienia wiernych, zwłaszcza chorych i starszych, którzy nie mogą już pielgrzymować do bardzkiego sanktuarium, dlatego sama Matka Boża nawiedza ich wspólnoty.

11 października figura zawitała do dekanatu Bielawa, gdzie licznie zgromadzeni wierni przyjęli Maryję z wiarą i wdzięcznością. Modlitwie towarzyszyła konferencja o. Piotra Wiśniewskiego, redemptorysty i kustosza sanktuarium w Bardzie. – Wielu ludzi dziś mówi: „Nie wierzę, nie chodzę do kościoła”. Czasem to protest wobec hipokryzji, ale często też ucieczka przed wymaganiami, jakie stawia wiara – zauważył kaznodzieja, podkreślając, że prawdziwe nawrócenie zaczyna się od osobistego spotkania z Bogiem.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję