Reklama

Wiara

Ludzkie historie

Świadectwo: Przebaczyłem zabójcy brata

Przebaczenie oczyszcza, nienawiść jest zaraźliwa i zabija – mówi Robert Janoszek.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Mąż jednej żony, ojciec trójki wspaniałych dzieci. Na rekolekcjach doświadczył spotkania z Jezusem, który odmienił jego życie do tego stopnia, że zdecydował się przebaczyć zabójcy swojego brata.

– Bóg wybrał dość niestandardową drogę, aby się ze mną spotkać – mówi Robert. Nie było spektakularnego nawrócenia, znaku ani cudów. Mężczyzna był świadkiem opętania, co skłoniło go do spowiedzi. Do tej pory traktował Boga jako „skrzynkę na prośby”, do której wrzuca się co jakiś czas życzenie do zrealizowania. – Przerażony uklęknąłem przy kratkach konfesjonału. Opowiedziałem kapłanowi o tym, co się wydarzyło. On odpowiedział: „Dopiero po takim czymś musiałeś tutaj przyjść” – wspomina Janoszek.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– Bóg przez tego księdza stanowczo oznajmił mi, abym się wreszcie ogarnął – podkreśla. Zaczął więc szukać Pana w codzienności. Zrozumiał też, że alkohol, imprezy i złudne poczucie wolności prowadzą donikąd.

Nawrócenie

Reklama

Za namową żony pojechał na rekolekcje. Obserwował ludzi, wykonywane przez nich gesty podczas Mszy św. i nie rozumiał ich znaczenia. Wtedy jego życie zaczęło się wywracać do góry nogami. Stracił pracę, oczekiwał narodzin pierwszego dziecka. Dodatkowo nosił w sobie żal do kolegi, który go skrzywdził. Coraz częściej jednak zastanawiał się nad sensem istnienia. Zaczął czytać Pismo Święte, rozwijał relację z Bogiem i dopiero po ośmiu latach zdecydował się na spotkanie z człowiekiem, do którego czuł niechęć.

– Zadzwoniłem do niego i umówiłem się na spotkanie. Obawiał się, czy nic mu nie zrobię. Stanąłem naprzeciwko niego. Spojrzałem mu w oczy i powiedziałem, że mu wybaczam i proszę o wybaczenie. Na jego twarzy zobaczyłem łzy – przyznaje Janoszek.

Robert jeszcze nie wiedział, że przebaczenie będzie miało tak istotny wpływ na jego przyszłość.

– Teraz ty komuś wybacz, żeby szło to dalej – podkreśla.

Wypadek

Kilka lat później mężczyzna wraz z żoną Justyną uczestniczyli w spotkaniu wspólnoty. Po zakończeniu zjazdu do Roberta zadzwonił brat. Zapytał, czy miał kontakt z drugim bratem, Wacławem. Był niedostępny i cała rodzina martwiła się o niego, o jego narzeczoną i ich powrót do Wrocławia. Kilkadziesiąt minut niepewności. O wypadku samochodowym dowiedzieli się z internetu. Kierowca auta zginął na miejscu. Kobieta, z którą podróżował, w wyniku poważnych obrażeń ciała została przewieziona do szpitala.

– Mój brat nie żył. Jechałem na miejsce zdarzenia z nastawieniem, że być może to nie jest prawda – relacjonuje Robert.

Rozmowy z policją i prokuratorem to był czas dużego wysiłku psychicznego i fizycznego. Najgorsza wiadomość, niestety, się potwierdziła. Robertowi ciężko było wysłuchać relacji mundurowych z ostatnich minut życia ukochanego brata. Dowiedział się, że służby ratunkowe próbowały mu pomóc.

Reklama

Zakrwawiona koszulka, pasek od spodni – tylko te rzeczy pozostały po bliskiej sercu osobie. W takich chwilach trudno powstrzymać łzy i ciężko zapanować nad emocjami. Robert postanowił spotkać się z człowiekiem, który spowodował śmiertelny w skutkach wypadek. Nawet policjanci byli zdziwieni takim obrotem sprawy. Poinformowali, że konfrontacja będzie możliwa, ale ostrzegli Roberta, aby nic nie kombinował.

– Usiedliśmy obok siebie na krzesłach. Dzieliło nas ok. 50 cm. Chciałem go wysłuchać – opowiada.

Spotkanie z zabójcą brata

Kierowcy tira skończyło się zwolnienie lekarskie. Do tego jego dziecko się rozchorowało, a on musiał niebawem jechać w trasę. Przed wyjazdem dokładnie sprawdził pojazd. W pewnej chwili medalik z wizerunkiem św. Mikołaja zawieszony na jego szyi zerwał się. Mężczyzna uznał to za zły znak. Wewnętrznie czuł, że powinien pozostać w domu.

– Po tej opowieści nie potrafiłem wypowiedzieć żadnego słowa – mówi Robert. „Ojcze nasz, który jesteś w niebie (...) odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom” – usłyszał w sercu. Po kilku sekundach wstał i przebaczył temu mężczyźnie. Przytulili się do siebie. Wielka ulga.

Robert tłumaczy, że to było jedno z najpiękniejszych uczuć, jakiego doświadczył.

„Bóg zna miejsce i czas” – pomyślał. Nie miał pretensji do Pana Boga, nie towarzyszyło mu pytanie: „dlaczego?”. Odczuwał spokój, jakby się spodziewał, że po tej tragedii wydarzy się jeszcze kilka innych rzeczy.

Działy się cuda

Reklama

Śmierć Wacława spowodowała, że po wielu latach ich tata poszedł do spowiedzi. Wtedy nie brał pod uwagę remisji choroby nowotworowej. Po jakimś czasie jego stan się pogarszał. Puchły mu nogi, a lekarze podejrzewali problemy z krążeniem. Senior trafił na SOR. Rak rozprzestrzenił się na prawie każdą część ciała. Medycy prosili, by przygotować się na najgorsze. Po rozmowie z lekarką, już po wyjściu ze szpitala, Robert rozpłakał się. Obecny przy nim syn, Gabriel, spojrzał na niego i powiedział: „Tato, musisz być silny!”. Obiecał, że się postara. Po powrocie opowiedział o wszystkim rodzinie.

Mężczyzna trafił do szpitala. Robert rozmawiał z nim o pojednaniu się z Bogiem, ale bezskutecznie. Po dwóch tygodniach pobytu w szpitalu wypisał się na własne życzenie.

– Pewnego dnia, gdy byłem w pracy, zadzwoniła do mnie mama. Wyjaśniła, że tata jest w stanie agonalnym i umiera. Rozłączyłem się i od razu wybrałem numer do księdza. To był ten sam duchowny, którego tata przyjął na kolędzie. Kapłan udzielił mu sakramentu namaszczenia chorych. Wiedziałem, że odtąd jest już gotowy na spotkanie z Bogiem. Podczas odmawiania Koronki do Bożego Miłosierdzia, cicho odszedł – wyznaje Janoszek.

Dziś przekonuje, że Pan jest wielki nawet w tych rzeczach, które po ludzku uznajemy za tragiczne. – Uwierzcie w Słowa Pana Boga – dodaje Robert.

2024-08-27 14:29

Oceń: +10 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Abp Szewczuk: miłosierny Bóg uczy nas urazy chętnie darować

[ TEMATY ]

przebaczenie

Abp Szewczuk

rosyjska agresja na Ukrainę

Łukasz Sztolf

Abp Światosław Szewczuk, zwierzchnik Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego

Abp Światosław Szewczuk, zwierzchnik Ukraińskiego Kościoła
Greckokatolickiego

O zagojenie ran, jakie zadała Ukraińcom trwająca od 85 dni wojna modlił się w codziennym orędziu wojennym abp Światosław Szewczuk. Rozważając kolejne uczynki miłosierdzia względem duszy, zachęcał on swych rodaków, by chętnie starali się darować zadane im urazy.

Chrystus zmartwychwstał!
CZYTAJ DALEJ

Papież: przyczyną kryzysu ekologicznego jest grzech

2025-07-09 13:24

[ TEMATY ]

Papież Leon XIV

PAP/EPA/YARA NARDI / POOL

Nasza misja troski o stworzenie, niesienia pokoju i pojednania, jest misją samego Jezusa, którą On nam powierzył. Słuchamy wołania ziemi i ubogich, ponieważ to wołanie dotarło do serca Boga. Nasze oburzenie jest Jego oburzeniem, nasza praca jest Jego pracą – powiedział Papież podczas Eucharystii w ekologicznej farmie w Castel Gandolfo. Leon XIV sprawował ją według nowego formularza Mszy za ochronę stworzenia.

Ojciec Święty podkreślił, że to sam Bóg zobowiązuje Kościół do postawy proroczej, nawet gdy wymaga ona odwagi, aby przeciwstawić się niszczycielskiej mocy władców tego świata. „Niezniszczalne przymierze między Stwórcą a stworzeniami, mobilizuje bowiem nasz umysł i nasze wysiłki, aby zło przemieniać w dobro, niesprawiedliwość w sprawiedliwość, a chciwość we wspólnotę” – powiedział Leon XIV.
CZYTAJ DALEJ

Tarnów: uroczystości pogrzebowe bp. - seniora Władysława Bobowskiego

2025-07-10 18:46

[ TEMATY ]

pogrzeb

#Tarnów

bp Władysław Bobowski

Diecezja Tarnowska

Bp Władysław Bobowski

Bp Władysław Bobowski

Uroczystości pogrzebowe śp. biskupa - seniora Władysława Bobowskiego odbyły się dziś w Tarnowie. W Domu Księży Emerytów została odprawiona Msza święta żałobna w intencji Pasterza, który nieustannie dawał świadectwo pokory. Przewodniczył jej biskup pomocniczy diecezji tarnowskiej bp Stanisław Salaterski.

,,Dobro było jego troską, jego ciągłym staraniem’’ - wspominali Zmarłego uczestnicy uroczystości. - Odejście do Domu Ojca śp. biskupa Władysława jest ogromną stratą. Biskup Bobowski był człowiekiem, który nieustannie dzielił się dobrem, który troszczył się o ludzi. Jego śmierć pozostawiła w naszych sercach wiele refleksji, dotyczących spotkań z nim, słów jakie głosił, miłością jaką od niego otrzymaliśmy" mówił bp Salaterski, który w homilii przypomniał słowa Pana Jezusa, który mówił, że wszystko co jest naszym udziałem jest darem Boga. Tak właśnie żył śp. Biskup Władysław - wszystko traktował jako łaskę. Życzliwi ludzie, których spotykał w biedzie, możliwość ukończenia szkoły, powołanie do kapłaństwa - to wszystko było darem od Boga.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję