Nie tylko chrześcijanie poczuli się obrażeni fragmentem uroczystości otwarcia igrzysk w Paryżu. I nie jest prawdą, że tylko Polska narobiła hałasu, a reszta świata lekceważąco machnęła ręką. Postaramy się to udowodnić niżej.
Zapewne wszyscy wiedzą, o którą część ceremonii chodzi, ale dla porządku przypomnijmy: wykorzystano w niej fragment słynnego obrazu Leonarda da Vinci, przedstawiającego jeden z najważniejszych momentów w dziejach zbawienia – Ostatnią Wieczerzę. Z tym że w inscenizacji uczestniczyli transseksualiści i drag queens. Co więcej – odwrócono role: Chrystusa „zagrała” kobieta, Apostołów – poprzebierani w damskie ciuszki mężczyźni. I choć bardzo szybko pojawiły się przeprosiny organizatorów i reżysera spektaklu, chrześcijanie na całym świecie – i nie tylko oni – poczuli się obrażeni. Większość też nie uwierzyła dość zdawkowym przeprosinom.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Oburzenie, bodaj jako jedni z pierwszych, wyrazili francuscy biskupi, mówiąc o „ośmieszaniu chrześcijaństwa”. Komunikat głosił, że ceremonia otwarcia igrzysk, choć „zaoferowała całemu światu chwile piękna i radości”, to zawierała, niestety, także sceny kpiny i szyderstwa z chrześcijaństwa. „Myślami jesteśmy ze wszystkimi chrześcijanami na wszystkich kontynentach, którzy zostali zranieni prowokacją niektórych scen. Chcemy, aby zrozumieli, że obchody olimpijskie sięgają daleko poza ideologiczne uprzedzenia kilku artystów” – napisali biskupi.
Dosadniej, bo bluźnierstwem nazwał zdarzenie metropolita San Francisco abp Salvatore J. Cordileone. „Świecki fundamentalizm przeniknął już do igrzysk olimpijskich, dochodząc do bluźnierstwa wobec religii wyznawanej przez ponad miliard osób” – napisał i słusznie zapytał, czy podobnie potraktowano by jakąkolwiek inną religię. Oczywiste wydaje się zasugerowane tym pytaniem twierdzenie, że nikomu do głowy nie przyszłoby naśmiewanie się ze świętych symboli islamu czy religii Mojżeszowej.
Gorzkich słów nie szczędził także watykański dostojnik – przewodniczący Papieskiej Akademii Życia abp Vincenzo Paglia. Stwierdził, że olimpijski ideał braterstwa został „obrzucony błotem przez bluźniercze wyśmiewanie jednego z najświętszych momentów chrześcijaństwa”. Jego zdaniem, nie było żadnej potrzeby, by w programie uroczystej inauguracji umieścić taką scenę. I podobnie jak poprzednik zapytał: „Czy odważyliby się zrobić podobną parodię, wykorzystując wizerunek Mahometa?”.
Reklama
Emerytowany prefekt Kongregacji Nauki Wiary kard. Gerhard Ludwig Müller zobaczył w tym, co wydarzyło się w Paryżu, kontynuację kampanii jakobinów mającej na celu dechrystianizację Francji w czasach rewolucji. „Bluźniercze wulgaryzmy przeciwko religii są nierozerwalnie związane z fizyczną i psychiczną przemocą wobec wierzących w Chrystusa. Kult rozumu i wolności jest nierozerwalnie związany z Wielkim Terrorem, którego ofiarą padły miliony niewinnych ludzi w totalitarnym systemie ateistycznym – począwszy od jakobinów, mistrzów gilotyny, przez faszystów i komunistów, aż po czasy współczesne, w których chrześcijanie są najbardziej prześladowaną wspólnotą religijną na świecie” – skomentował kard. Müller.
W Liście otwartym biskupi kilku krajów, w tym Argentyny, Nigerii i USA, zażądali, aby „Komitet Olimpijski potępił to bluźniercze działanie i przeprosił wszystkich ludzi wierzących”. Zagraża ono bowiem „ludziom wszystkich wyznań” nie tylko wyznawcom Jezusa i „otwiera drzwi dla tych, którzy mają władzę i robią, co chcą z ludźmi, których nie lubią”. W Polsce bp Jan Piotrowski, ordynariusz kielecki, poprosił o odśpiewanie we wszystkich kościołach suplikacji. Jego zdaniem, twórcom ceremonii otwarcia chodziło o celowe znieważenie i wyszydzenie „naszych największych świętości”.
W opinii bp. Michała Janochy, profesora historii sztuki na Wydziale Artes Liberales Uniwersytetu Warszawskiego i przewodniczącego Rady KEP ds. Kultury i Ochrony Dziedzictwa Kulturowego, podczas ceremonii wyeksponowano niesmaczne i kiczowate wątki, które są wyrazem agresywnej ideologii. Głosi ona tolerancję, a w istocie jest pełna pogardy i przemocy wobec wszystkich myślących inaczej. Zamiast jedności przynosi podział i wykluczenie.
Nawet ateiści
Reklama
Publicznie skrytykowali paryski skandal znani i cenieni politycy, dziennikarze i ludzie kultury. Zniesmaczeni sytuacją byli też zwykli ludzie, w tym obywatele Francji deklarujący się jako agnostycy czy ateiści. Jeden z najznamienitszych myślicieli francuskich Alain Finkielkraut, filozof pochodzenia żydowskiego (jego ojciec był więźniem obozu koncentracyjnego w Auschwitz), członek Akademii Francuskiej i zdeklarowany agnostyk, w rozmowie z dziennikiem Le Figaro przyznał, że do niedawna wydawało mu się, iż nie da się zrobić „czegoś gorszego, czyli jednocześnie bardziej obscenicznego i bardziej konformistycznego niż Eurowizja”. „Myliłem się. Słowo, które mimowolnie przychodzi na myśl w obliczu tego imponującego fiaska, to dekadencja. Co pozostało z Francji we Francji i z Europy w Europie? Co się stało Staremu Kontynentowi?” – zastanawiał się Finkielkraut. Jego zdaniem, „ulewa, która spadła wtedy na Miasto Świateł, może być jedynie karą Boską”. Na koniec dodał: „Po tym apokaliptycznym wieczorze stałem się wierzący”.
Amerykański miliarder Elon Musk stwierdził natomiast, że „był to skrajny brak szacunku wobec chrześcijan”.
Medialne echa
Media na całym świecie komentowały skandalizujący element paryskiej inauguracji. Większość uznała, że to kontrowersyjne zdarzenie było niepotrzebne i sprawiło przykrość także sportowcom, którzy poczuli się zepchnięci na dalszy plan. Pojawiło się też pytanie o rozumienie pojęcia „tolerancja” – wydaje się, że dotyczy ona w głównej mierze społeczności LGBTIQ+ i pozbawia prawa do szacunku innych. „Ostatecznie zakończyło się utratą wartości, które pierwotnie zamierzano promować” – skomentowała hiszpańska gazeta sportowa Marca. Włoskie Il Giornale poszło jeszcze dalej, pisząc, że paryska inauguracja była „bardziej ideologiczna niż ta w Pekinie w 2008 r., pod kierownictwem partii komunistycznej”. Z kolei w dzienniku Avvenire zapytano: „Skąd ta obsesyjna potrzeba, by za wszelką cenę wywieszać sztandary inności?”. Nawet w algierskiej telewizji szeroko odniesiono się do paryskiego skandalu i zadeklarowano solidarność z chrześcijanami, którzy poczuli się urażeni. W Polsce zareagowały głównie prawicowe media, które zażądały przeprosin dla chrześcijan. Zaroiło się od komentarzy, że cała inauguracja olimpiady pokazała skalę upadku cywilizacji Zachodu.
Politycy mają głos
Reklama
Jedynie dwa państwa oficjalnie zaprotestowały przeciwko parodii Ostatniej Wieczerzy. Pierwszym z nich był Watykan, który kilka dni po zdarzeniu wydał stosowny komunikat. Czytamy w nim: „Stolica Apostolska była zasmucona pewnymi scenami podczas ceremonii otwarcia igrzysk olimpijskich w Paryżu i może jedynie przyłączyć się do głosów, które podniosły się w ostatnich dniach, aby ubolewać nad obrazą wielu chrześcijan i wyznawców innych religii”. Druga była Kostaryka. „Rząd Kostaryki ubolewa, że otwarcie olimpiady naruszyło art. 50 Karty Olimpijskiej, który zabrania religijnych i politycznych manifestacji podczas wydarzeń olimpijskich. Miliony chrześcijan na całym świecie, w tym wielu w Kostaryce, zostały obrażone, co jest godne potępienia” – napisał prezydent Kostaryki Rodrigo Chaves Robles, na marginesie – członek Socjaldemokratycznej Partii Postępu.
W podobnym tonie wypowiedział się wicepremier Włoch Matteo Salvini: „Otworzyć igrzyska, obrażając miliardy chrześcijan na świecie, to naprawdę fatalny początek, drodzy Francuzi”. Inny włoski polityk, Simone Pillon, znany z ostrych poglądów, zażądał wycofania włoskiej reprezentacji z rywalizacji w igrzyskach. Nicola Procaccini z partii Bracia Włosi premier Giorgii Meloni przyznał zaś: „Bardzo podobała mi się ceremonia Gay Pride. Wiecie, kiedy przewidziano tę olimpijską?”.
Nawet lider radykalnej lewicy i jej kandydat na premiera Francji Jean-Luc Mélenchon grzmiał: „Nie podobała mi się kpina z chrześcijańskiej Ostatniej Wieczerzy, ostatniego posiłku Chrystusa i Jego uczniów. Pytam: po co ryzykować zranienie wierzących? Wśród miliarda chrześcijan na świecie ilu jest odważnych i uczciwych ludzi, którym wiara pomaga żyć i wiedzieć, jak uczestniczyć w życiu wszystkich, nie przeszkadzając nikomu?”.
Solidarność
Nie jest też prawdą, że tylko katolicy poczuli się dotknięci. Sekretarz generalny Światowej Rady Kościołów, reprezentującej 600 mln chrześcijan z 352 Kościołów, pastor Jerry Pillay w specjalnym liście do Międzynarodowego i Francuskiego Komitetu Olimpijskiego domagał się wyjaśnień. „Sport ma być używany do łączenia, a nie dzielenia ludzi” – napisał. Z kolei Kościół koptyjski, największa wspólnota chrześcijańska Bliskiego Wschodu, wydał specjalny komunikat, a w nim wyraził „głęboką dezaprobatę” wobec treści prezentowanych podczas ceremonii i domagał się zapewnień, że takie obraźliwe zachowania już się nie powtórzą. Dużym echem odbił się głos najwyższego autorytetu sunnickiego islamu – Uniwersytetu w Kairze, który wyraził oburzenie z powodu bluźnierczego przedstawienia Jezusa. Uniwersytet wypowiedział się również w imieniu – jak napisał – „prawie 2 mld muzułmanów”. Społeczność Uniwersytetu Al-Azhar niepokoi jeszcze jedna rzecz: uznawanie za dopuszczalne kpin z ludzi wierzących podczas tak spektakularnych i masowych imprez jak ta paryska. Muzułmańscy uczeni i studenci obawiają się także wykorzystywania światowych spotkań tej rangi do „promowania homoseksualizmu i transseksualności”.
Francuskie media informują, że ceremonia kosztowała ok. 120 mln euro.