Reklama

Felietony

Czy Ukraińcy mają miejsce w Polsce?

Możemy razem żyć, ale na polskich warunkach i z szacunkiem dla polskiej wrażliwości. W innym przypadku konflikty są nie do uniknięcia.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Coraz bardziej jesteśmy zaniepokojeni zmieniającą się strukturą społeczną Polski. Na ulicach dużych miast nagle – i to w dużej liczbie – pojawili się ludzie z wyraźnie innej kultury. Dotyczy to także milionów Ukraińców. Co prawda nie budzą oni takich obaw jak przybysze z Bliskiego Wschodu i Afryki, ale wyraźnie widać, że prezentują inną kulturę i inny sposób życia niż Polacy. Zanim jednak przyjdzie nam się uporać z problemem podrzucania nam z Unii Europejskiej rzesz nielegalnych migrantów, musimy spojrzeć na sytuację, która trwa już teraz. Musimy przyjrzeć się Ukraińcom.

Reklama

Ze zjawiskiem masowego napływu Ukraińców do Polski mamy do czynienia od czasów inwazji Rosji na Krym w 2014 r. Zaludniali nasze restauracje, kawiarnie, pojawili się jako istotna grupa pracowników na naszych budowach. Druga fala emigracji ze Wschodu ruszyła po wybuchu wojny w 2022 r. Nie sposób przy tym nie zauważyć, że Ukraińcy wypełnili niszę społeczną spowodowaną masową emigracją ekonomiczną młodych Polaków po otwarciu się rynku pracy na Wyspach Brytyjskich. Za chlebem wyjechało prawie 2,5 mln Polaków (działo się to w epoce pierwszego rządu Donalda Tuska) i prawie tyle samo Ukraińców przyjechało do nas do pracy. Nie ma co wnikać w ocenę tego zjawiska – ono jest faktem. Faktem jest też to, że nagle ze społeczeństwa homogenicznego, jednonarodowego, staliśmy się wspólnotą z liczną obecnością „gości”, którzy zaczynają sobie coraz śmielej poczynać. Nagle zaczęliśmy obserwować zjawisko obecności osób o pochodzeniu ukraińskim i ukraińskich korzeniach w instytucjach naszego państwa, w rządzie, w samorządach czy też w wojsku i policji. Widzimy, że to zjawisko może także stanowić potencjalny czynnik zmian, i to niekoniecznie na lepsze. Niektóre grupy zorganizowanych Ukraińców jawnie odwołują się bowiem do banderowskich korzeni i tym samym są bardzo podatne na historyczne sentymenty wobec Niemiec.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Większość ukraińskich imigrantów, oczywiście, odległa jest od polityki i rozmaitych koncepcji, które są z nią związane i powoli wtapia się w polskie życie. Pracują, rejestrują tu swoje rodziny, wysyłają dzieci do polskich szkół, uczą się języka. Jest nadzieja, że staną się cenną częścią przyszłego polskiego społeczeństwa. Pozostaje jednak agresywny margines, który jest podatny na antypolską, banderowską i płytkonacjonalistyczną retorykę, tradycyjnie skierowaną przeciwko nam. Tu nasze służby specjalne nie stają na wysokości zadania i nie rozpracowują dostatecznie tych środowisk.

Reklama

Inną sprawą jest rozwój ukraińskiego podziemia kryminalnego. Tu erupcję mamy dopiero przed sobą. Na razie staliśmy się ogromną pralnią brudnych pieniędzy ukraińskich oligarchów. Ukraińscy nababowie kupują w Polsce hurtowe ilości mieszkań za gotówkę, inwestują pieniądze w polskie firmy i pod różnymi pretekstami lokują duże środki w naszym systemie bankowym. W ten sposób legalizują w Unii Europejskiej ukradzione na Ukrainie środki. Nie jesteśmy na to przygotowani, nie stworzyliśmy też procedur, aby to zjawisko kontrolować. Kolejnym problemem, z którym musimy się liczyć, jest zjawisko, które zdecydowanie się spotęguje, gdy na rosyjsko-ukraińskim froncie nastąpi zawieszenie broni i nagle będziemy mieli do czynienia z rzeszami opuszczających front, bezrobotnych żołnierzy. Wszyscy nie znajdą przecież zatrudnienia w prywatnych firmach militarnych. W zestawieniu z 20 tys. nieobsadzonych etatów w polskiej policji wygląda to nader poważnie. Tu konieczny jest nacisk na władze, aby przystąpiły do wzmacniania polskich kręgów bezpieczeństwa wewnętrznego.

A zatem – czy dla Ukraińców jest w Polsce miejsce? Oczywiście, że tak, mogą tu z nami żyć, ale ze świadomością tego, iż muszą się dostosować do obowiązujących nad Wisłą standardów. Możemy razem żyć, ale na polskich warunkach i z szacunkiem dla polskiej wrażliwości. W innym przypadku konflikty są nie do uniknięcia.

Proszę traktować moje zdanie jako opinię człowieka, który trochę po świecie podróżował i obserwował życie społeczeństw, w których są duże mniejszości narodowe. Nigdzie nie wygląda to tak, jak w lewicowych czytankach i wypowiedziach „ekspertów ds. migracji”. Czeka nas inna, nowa epoka w istnieniu polskiej diaspory, w której nie tylko musimy uświadomić sobie fakty, ale także przyjąć wobec nich odważne stanowisko.

2024-05-07 08:46

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Olimpiada

Z coraz większym utrapieniem brnę przez to chore widowisko, w którym coraz mniej jest czystego sportu, a coraz więcej terroru politycznych wymysłów i dewiacji.

Jako dawny lekkoatleta i niedoszły bokser od dzieciństwa z utęsknieniem wyczekiwałem chwil, gdy nadejdą igrzyska olimpijskie. Osobiście nie miałem zbyt wielu sportowych talentów, z wielkim podziwem śledziłem zatem zmagania światowych herosów. Do dziś pamiętam niesamowite emocje, które towarzyszyły mi w czasie konkursów lekkoatletycznych – wspaniały bieg Bronisława Malinowskiego na 3 km z przeszkodami, lot nad poprzeczką Władysława Kozakiewicza, ba – pamiętam czarno-białe obrazy biegów Ireny Szewińskiej, pływackie wyczyny Artura Wojdata, piękne zachowanie Artura Partyki... Miałem to szczęście, że moją sportową wrażliwość budowały komentarze dżentelmena w każdym calu Bohdana Tomaszewskiego, świetne opowieści Włodka Szaranowicza.
CZYTAJ DALEJ

Obfity połów, łamanie chleba, dzielenie się rybą – oto znaki obecności Zmartwychwstałego

2025-04-10 10:33

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Karol Porwich/Niedziela

Rozważania do Ewangelii J 21, 1-14.

Niedziela, 4 maja. Trzecia Niedziela Wielkanocna
CZYTAJ DALEJ

Ostatnia Msza św. za Papieża Franciszka sprawowana ramach Novemdiales

2025-05-04 18:52

[ TEMATY ]

papież Franciszek

śmierć Franciszka

Vatican Media

Kardynał Dominique Mamberti

Kardynał Dominique Mamberti

Papież Franciszek, ożywiony miłością Pana i prowadzony przez Jego łaskę, był wierny swojej misji aż do ostatecznego wyczerpania sił – przypomniał kardynał Dominique Mamberti w ostatniej Mszy św. za duszą Papieża Franciszka, sprawowanej w ramach Novemdiales w Bazylice św. Piotra. Kardynał wskazał na ważny wymiar duchowości Franciszka, jakim była adoracja Chrystusa.

W homilii kardynał nawiązał do słów z niedzielnego czytania Ewangelii św. Jana. Nad Jeziorem Tyberiadzkim Jezus po Zmartwychwstaniu prowadzi dialog z Piotrem, pytając apostoła, czy Go kocha. Zauważył, że „miłość” jest kluczowym słowem tej karty Ewangelii. „Pierwszym, który rozpoznaje Jezusa, jest «uczeń, którego Jezus miłował», Jan, który woła: «To jest Pan!», a Piotr natychmiast wskakuje do morza, aby dołączyć do Mistrza. Po wspólnym posiłku, który rozpalił w sercach apostołów wspomnienie Ostatniej Wieczerzy, rozpoczyna się dialog między Jezusem a Piotrem, potrójne pytanie Pana i potrójna odpowiedź Piotra” – mówił kardynał.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję