Ulicami stolicy przeszły dwa marsze w obronie życia dzieci poczętych. 11 kwietnia pod Sejmem można było usłyszeć dźwięk dzwonu, którego brzmienie przypomina o głosie tych, którzy sami mówić jeszcze nie mogą.
Głos Nienarodzonych” to dzwon, w który każdy mógł uderzyć po to, by poruszyć sumienia posłów w dniu, w którym w Sejmie odbyło się czytanie czterech dzieciobójczych projektów.
Niebywały precedens
Jako pierwsza, dokładnie o godz. 8.08, w dzwon uderzyła Klara Ostrowska z Ruchu Obrońców Życia Poczętego. Jego członkowie zorganizowali całodobowe czuwanie w kaplicy sejmowej.
– Uderzenie w ten dzwon jest nie tylko symboliczne, ale mam nadzieję, także skuteczne względem Nieba. Bo tylko Niebo może przemienić serca naszych parlamentarzystów, którzy są daleko od prawa Bożego, stanowiącego: „Nie zabijaj” – powiedziała Ostrowska.
Środowiska obrońców życia zjednoczyły się na wspólnej warcie przed Sejmem, aby manifestować sprzeciw wobec mordów prenatalnych. Posłowie mogli zobaczyć antyaborcyjne banery, usłyszeć głos dziecięcego płaczu oraz informację o tym, w jaki sposób przebiega aborcyjny proceder, także w polskich szpitalach.
– Jesteśmy tutaj, gdyż mamy do czynienia z niebywałym precedensem czterech projektów, które radykalnie zagrażają życiu nienarodzonych Polaków. Projekty, które w sposób mocny i jednoznaczny zmieniają dotychczasowe prawo, które stoją w sprzeczności z Konstytucją i prawami człowieka – powiedział Marcin Perłowski, dyrektor Centrum Życia i Rodziny.
Reklama
Wydarzeniu towarzyszyła akcja „Dziecko ma swoje miejsce”. Każdy przechodzień mógł podnieść z ziemi figurkę 10-tygodniowego dziecka nienarodzonego i umieścić je w dziecięcym wózku, aby tym symbolicznym gestem wyrazić szacunek dla godności nienarodzonych.
Niestety, wszystkie projekty trafiły do dalszych prac w sejmowych komisjach. Swoich obaw względem decyzji parlamentarzystów nie kryła Irena Stanek, mama trzech synów, babcia 18 wnucząt. Przyszła pod Sejm, aby wyrazić solidarność z obrońcami życia.
– Teraz cała nasza nadzieja w Panu Bogu i Maryi. Dlatego niezwykle ważna jest modlitwa. Trzeba mieć nadzieję, ale też trzeba walczyć i wychowywać młode pokolenie w poszanowaniu życia. Ważne jest także informowanie ludzi i otwieranie im oczu naprawdę na to, co dzieje się w naszej Ojczyźnie – zaznaczyła nasza rozmówczyni.
Porodówka czy szafot?
Po Mszy św. w bazylice Świętego Krzyża, przed pomnikiem M. Kopernika, odbył się wiec, podczas którego głos zabrały osoby reprezentujące różne środowiska pro-life. Wśród nich był prof. Bogdan Chazan, który podkreślał, że wniesione projekty ustaw zakładają masową eksterminację Polaków.
– Zapowiada się, że po raz pierwszy w historii Polski dozwolona będzie aborcja tuż przed terminem porodu. Sala porodowa zamieni się w szafot, a później w prosektorium – zaznaczył ginekolog.
Zwieńczeniem wydarzeń zaplanowanych na 11 kwietnia był „Marsz w obronie dzieci”, który przeszedł spod bazyliki pod Sejm RP. Uczestnikom towarzyszyła modlitwa różańcowa i śpiew pieśni religijnych.
A kilka dni później, w niedzielę 14 kwietnia, w Święto Chrztu Polski, odbył się Narodowy Marsz Życia „Niech żyje Polska”. Wzięło w nim udział 50 tys. Polaków, manifestujących swoje przywiązanie do Ojczyzny i obrony życia.
Zawsze z wielką przyjemnością i radością w sercu oglądam filmy archiwalne, zdjęcia, dokumenty przedwojennej Warszawy. Kocham Warszawę jak kogoś bliskiego, drogiego, ta miłość trwa w naszej rodzinie od pokoleń. W dzieciństwie słuchałam wspomnień dziadka, opowieści o jego Warszawie, przypominające klimaty z „Lalki” Bolesława Prusa, a mój ojciec, twardy przedwojenny żołnierz, ocierał łzy, gdy mówił o bezradności swojego oddziału akowskiego, który szedł na pomoc powstańczej Warszawie. Zatrzymani przez oblężenie modlińskie, widzieli łuny palącej się stolicy. – Chłopcy poklękali, modliliśmy się i pierwszy raz w czasie całej okupacji płakaliśmy. Paliła się nasza Warszawa, nasi koledzy bili się na śmierć i życie – wspominał po latach w sierpniowe rocznice. Styczeń jest smutną rocznicą dla Warszawy, tzw. wyzwolenia przez Armię Czerwoną. Czekali za Wisłą jeszcze 100 dni po upadku Powstania, patrzyli, jak Niemcy wysadzają w powietrze, niszczą kolejne wiekowe budowle, dzieła wielu pokoleń. Wtedy po kapitulacji Powstania, wypędzeniu mieszkańców, okupant mścił się na mieście bohaterze, niszczył, jak dotąd, bezkarnie, dziedzictwo kultury światowej! Warszawa, zwana niegdyś „Paryżem Północy”, płaciła za swoją niezłomność, umiłowanie wolności, cenę najwyższą – zagładę. Za przyzwoleniem Zachodu i Wschodu! Wystarczy prześledzić losy placu Józefa Piłsudskiego w sercu Warszawy, by poznać skalę barbarzyństwa wielkich sąsiadów. Plac symbol swoim przedwojennym wyglądem zachwycał, imponował pięknem, wielkością, stylem i wzbudzał najszlachetniejsze uczucia patriotyczne. W środkowych kolumnadach Pałacu Saskiego urządzono bowiem w 1925 r. Grób Nieznanego Żołnierza. Spoczęły tam prochy żołnierza z Cmentarza Orląt Lwowskich, wybranego przez losowanie. Szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego gen. Stanisław Haller poprosił najmłodszego kawalera Orderu Virtuti Militari – ogniomistrza Józefa Buczkowskiego z 14 Pułku Artylerii Polowej o dokonanie losowania. Wybór padł na Lwów. 29 października 1925 r. polska Ormianka Jadwiga Zarugiewiczowa, matka żołnierza poległego w obronie Lwowa i pochowanego w nieznanym miejscu, dokonała wyboru jednej z trumien odkopanych na cmentarzu Orląt. Po otwarciu okazało się, że wewnątrz znajduje się żołnierz bez szarży, ze starą maciejówką u boku. Przestrzelona głowa i noga dowodziły, że poległ na polu chwały, oddając życie za Ojczyznę. Miał około 14 lat. 2 listopada 1925 r. rankiem na Dworzec Główny w Warszawie przybyła trumna z nieznanym żołnierzem ze Lwowa. Na armatniej lawecie, zaprzężonej w szóstkę koni, kondukt udał się do katedry św. Jana na uroczystą Mszę św., a potem na plac Saski. „Po drodze konduktowi towarzyszyły tysiące warszawiaków, ponad przelatywały eskadry samolotów, a w kościołach biły dzwony”– zapisał kronikarz. Na zdjęciach z uroczystości widać twarze weteranów powstania styczniowego, generalicji, dowódców, Marszałka, Prezydenta – piękna, dumna Polska! Wokół ogromne pierzeje Pałacu Saskiego, którego początki sięgały XVI wieku, pałacu Morsztynów. Całość otaczały pałace: Brühla, Kronenberga, „Błękitny” z imponującym pomnikiem księcia Józefa Poniatowskiego w pobliżu kolumnad. Świadectwo piękna wielowiekowej polskiej kultury w stolicy, w Warszawie! To dlatego tak mścili się wrogowie. 28 grudnia 1944 r., 3 miesiące po upadku Powstania Warszawskiego, po wielokrotnych próbach, udało się w końcu Niemcom rozwalić Pałac Saski i częściowo zniszczyć przylegające pałace. Kolumnada nad grobem nie runęła, stała w całości. Resztę zrobiła władza ludowa pod dyktando Moskwy. Zniknęły „niewygodne” tablice, odznaczenia, daty, orzeł w koronie… O tym trzeba dzisiaj czytać, oglądać filmy dokumentalne, archiwalne zdjęcia, wracać do pięknej przeszłości, uczyć się na nowo dumy z naszego dziedzictwa narodowego. Domagać się w imieniu polskiej racji stanu zadośćuczynienia za barbarzyńskie zniszczenia wielowiekowej kultury narodowej, będącej znamienitą częścią światowego dziedzictwa.
– Podczas tej uroczystej Eucharystii pragniemy podziękować dobremu Bogu w Trójcy Jedynemu za dzieło uratowania od zniszczenia tej pięknej świątyni, odnowionej od podstaw dzięki życzliwości ludzi dobrej woli i instytucji państwowych – powiedział ks. Krzysztof Bąkowicz, proboszcz parafii Świętych Apostołów Szymona i Judy Tadeusza w Mokrej.
W wyremontowanym kościele Trójcy Przenajświętszej w Mokrej 15 czerwca abp Wacław Depo przewodniczył Sumie odpustowej i poświęcił świątynię.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.