Państwo Grażyna i Marek Migasowie pochodzą z parafii Ducha Świętego w Mielcu. Mają dwoje dzieci i jedną wnuczkę. Małżeństwem są już 31 lat. Jak sami przyznają, ich związek jest dziełem – po ludzku: przypadku, a tak naprawdę – działania Ducha Świętego.
Przypadek czy Duch Święty?
– Poznaliśmy się jeszcze na studiach. Z naszym związkiem wiąże się ciekawa historia. Przez studia kojarzyliśmy się, ale nie zaiskrzyło między nami – wspomina p. Marek. – Studia się skończyły i poszliśmy swoimi drogami. W końcu po paru latach, spotkaliśmy się w pracy. Wtedy zrozumiałem, że dostałem sygnał z góry. Pojąłem, że Grażyna to ta jedyna i wyjątkowa kobieta, którą daje mi Pan Bóg.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Moc wyrzeczenia
Reklama
Są mocno zaangażowani w posługę w parafii. Od lat należą do Domowego Kościoła i udzielają się w poradni dla narzeczonych. Pomagają w niej młodym ludziom przygotować się do sakramentu małżeństwa. – Związek sakramentalny niesie ze sobą wiele trudności i przeszkód. Największą z nich jest rezygnacja z pewnych nawyków, wyrzeczenie się ich dla drugiego człowieka – mówi p. Marek. – Jeśli podejmuje się decyzję o życiu z jedną osobą aż do śmierci, trzeba zrezygnować z pewnych przyjemności – wyjaśnia. I zaznacza, że siłę do zbudowania dojrzałego związku daje Bóg. Takie poświęcenie to trudna decyzja. Łatwiej jest ją podjąć i w niej trwać dzięki Bogu. Pani Grażyna dodaje: – Możliwe jest wtedy zbudowanie trwałej relacji, w której za utraconymi uciechami pojawiają się czasem żal i tęsknota, ale wiara w Chrystusa daje człowiekowi siłę.
Jako doświadczeni małżonkowie pp. Migasowie dostrzegają również trudności, które czekają młode małżeństwa. – Wiele zgłaszających się do nas par to ludzie po ślubie cywilnym. Długo zwlekają z przyjęciem sakramentu. Problem w tym, że wielu młodych potrzebuje czasu i odwagi, aby przyznać się do wiary – opowiadają małżonkowie. Dostrzegają pewien dualizm wśród młodych małżeństw. Pan Marek opowiada: – Panuje swego rodzaju rozdwojenie jaźni wśród narzeczonych. Część z nich przychodzi do nas w kryzysach. Inni są lata po ślubie cywilnym i po czasie decydują się wstąpić w związek sakramentalny. Jest jednak spora nadzieja w młodych małżeństwach. Wiele par odważnie idzie przez życie i nie wstydzi się swej wiary. Ci ludzie są zazwyczaj bardzo radośni.
„Nie spoczniemy na laurach”
Para nie ukrywa, że ma za sobą spory staż w życiu małżeńskim. – Zbliżamy się powoli do wieku emerytalnego, ale nie spoczniemy na laurach i nie przestaniemy służyć Chrystusowi i innym ludziom. Chcemy dawać przykład życia małżeńskiego. Życia w rodzinie, w której obecny jest Bóg – przyznaje p. Grażyna. Dodaje, że dostrzega potrzebę dzielenia się swoim doświadczeniem wiary i Boga w życiu rodzinnym. Zapewnia: – Małżeństwo zbudowane na Chrystusie naprawdę może być trwałe i piękne.
Z kolei p. Marek zauważa, że małżeńskie życie nie zawsze jest usłane różami. Pojawiają się w nim różne trudności, ale są też radości, które zawsze należy przeżywać razem. Kluczem do przetrwania złych chwil, a celebrowania tych dobrych jest dla małżeństwa Chrystus. Małżonkowie wyznają: – Staramy się uzewnętrzniać to, że żyjemy z Chrystusem. On nas prowadzi przez życie. Mimo różnych przeciwności nie chcemy się wstydzić naszej wiary.