Reklama

Wiara

Pociągać, a nie popychać

Jakie błędy w religijnym wychowaniu dzieci popełniają rodzice? Które z przyczyn odejścia od Kościoła i utraty wiary leżą po stronie rodziny? Pytamy Piotra Wołochowicza, dyrektora Fundacji Misja Służby Rodzinie.

Niedziela Ogólnopolska 38/2023, str. 12-14

[ TEMATY ]

wiara

religia

Montaż: Grażyna Kołek/Adobe Stock

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Tomasz Strużanowski: Komunikat z badań przeprowadzonych przez CBOS, opublikowany w listopadzie 2021 r., potwierdza to, co widać gołym okiem: młodzi ludzie masowo porzucają praktyki religijne. Jedni „tylko” odchodzą z Kościoła, inni wręcz przestają wierzyć w Boga.

Piotr Wołochowicz: Wiarę w Boga tracą głównie ci, którzy mają Jego błędny obraz. Jednym ukazano Go jako surowego „policjanta” czyhającego na naruszenie prawa, innym – jako maszynkę do prezentów („daję” Bogu modlitwę polegającą na zamawianiu potrzebnych łask, a w zamian „żądam”, aby On zrealizował te „zamówienia”) lub ratownika („jak trwoga, to do Boga”).

Niektórzy młodzi twierdzą, że wierzą w Boga, ale nie chcą być w Kościele.

W przynależności do Kościoła nie dostrzegają bowiem niczego porywającego, ważnego dla siebie, przestrzeni, w której mogliby się zaangażować. Do tego co rusz słyszą o rzeczywistych lub sztucznie rozdmuchiwanych nadużyciach w Kościele i o niechęci, by te sprawy rozwiązywać w duchu prawdy. Oczywiście, osobną kwestią pozostaje, w jakiego Boga wierzą...

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Widzisz jakieś rozwiązanie tej sytuacji?

Absolutnie kluczową sprawą jest ukazywanie dziecku – od najwcześniejszych lat – przez rodziców prawdziwego obrazu Boga, a potem, w miarę dorastania – prowadzenie go do rozwoju duchowego, do coraz poważniejszego traktowania Stwórcy.

Dla młodzieży, która odeszła z Kościoła czy utraciła wiarę, szansą jest głębokie przeżycie dobrych rekolekcji ewangelizacyjnych, ukazujących kerygmat – Dobrą Nowinę o zbawieniu w Jezusie Chrystusie, czyli Boga jako kochającego Ojca, Jezusa Chrystusa jako Zbawiciela i Ducha Świętego, który może realnie działać w ich życiu. Po decyzji nawrócenia powinno nastąpić wejście na drogę formacji duchowej w żywej wspólnocie.

Skupmy się na właściwym temacie naszej rozmowy. Które z przyczyn odejścia od Kościoła i utraty wiary leżą po stronie rodziny? Jakie błędy w religijnym wychowaniu dzieci popełniają rodzice? Zanim usiedliśmy do tej rozmowy, przygotowałeś „roboczą” listę najbardziej typowych błędów (umieszczamy ją obok). Który z nich uważasz za podstawowy?

Brak głębokiej relacji z Bogiem u rodziców.

Reklama

Nie przekażą dziecku czegoś, czego sami nie mają...

Jeżeli rodzice nie mają głębokiej wiary i silnej osobistej relacji z Bogiem, to trudno oczekiwać, aby przekazali je dzieciom. Jeżeli pragną jedynie, aby dziecko chodziło raz w tygodniu do kościoła i było porządnym człowiekiem, to nie łudźmy się – tu wychowania do silnej wiary nie będzie. Dziecko musi zobaczyć u rodziców pasję dla Boga, czyli postawienie Go na pierwszym miejscu, ponad wszystkie inne sprawy i sfery życia. To ma być główna treść ich życia, a nie dodatek do codzienności.

Często podkreślasz, że pociągnąć dziecko do Boga może wyłącznie „pasja”, którą w tej dziedzinie widzi ono u swoich rodziców. Czym jest ta pasja?

To przekonanie, że żyję przede wszystkim dla Boga, że jest On dla mnie Kimś najważniejszym: „Ja sam i mój dom służyć chcemy Panu” (Joz 24, 15b). Chodzi tu nie o emocje, lecz o decyzję, że to Bóg jest moim skarbem, ewangeliczną „perłą”, dla pozyskania której jestem gotów poświęcić wszystko inne. I odkrywszy tę „perłę”, chcę się tym dzielić z innymi – przede wszystkim ze swoimi dziećmi.

Drugie kluczowe słowo to „wpajanie”. Podkreślasz, że wiarę należy nie tyle przekazywać, ile wpajać, wychowywać do niej.

Jednym z typowych błędów jest mówienie dziecku o wierze, a nie wpajanie jej. Słowo Boże wyraźnie mówi o tym, że mamy wpajać Boże treści: „Wpoisz je twoim synom, będziesz o nich mówił, przebywając w domu, w czasie podróży, kładąc się spać i wstając ze snu” (Pwt 6, 7).

Reklama

Błędem jest nacisk na zewnętrzne praktyki religijne zamiast na budowanie żywej wiary. Dziecko może wzorowo odmawiać pacierz, chodzić na Mszę św., nie przeklinać, nie brać narkotyków, nie żyć w rozpuście, ale może nie mieć bliskiej relacji z Panem Bogiem i w pewnym momencie, niestety, odejść od wiary. To, co widać na zewnątrz, jest ważne, ale po stokroć ważniejsze jest to, co się dzieje w sercu.

Stąd postulat, aby rodzic badał stan serca dziecka, a nie oceniał go po zewnętrznych pozorach?

Tylko w ten sposób można się przekonać, czy nastąpiła internalizacja wartości – czy dziecko jest przekonane do tego, w co wierzy, czy też wierzy, bo musi. Czy jest pociągane naszym przykładem, czy raczej popychane. Nie mówić: „masz się modlić, musisz iść do kościoła”, tylko: „zobacz – idziemy tą drogą jako rodzina. To jest wspaniałe, daje prawdziwe szczęście. Biegnij razem z nami!”.

Żeby to jednak było możliwe, trzeba zbudować u dziecka zaufanie do rodziców. Tak się dzieje tylko wtedy, gdy dziecko widzi w codziennym życiu, że rodzice są godni zaufania i traktują je poważnie.

Reklama

No tak, tylko taka zachęta musi oferować życie, które jest atrakcyjne, a nie nudne, choćby nawet „pobożne”...

Praca, a po niej godziny spędzone przed telewizorem lub z nosem w internecie bez poświęcenia dziecku uwagi i czasu; niedzielna Msza św., a po niej „drętwy” rodzinny obiad, po którym każdy rozchodzi się do swoich spraw... A do tego narzekanie: na szefa w pracy, na homilię księdza, na sąsiadów, na nauczycieli, na pogodę – na wszystko. Bywa jeszcze gorzej, gdy praktyki religijne nie przekładają się na dobrą atmosferę, wzajemną pomoc i życzliwość. Dziecko przez cały tydzień widzi konflikty między rodzicami, którzy w niedzielę maszerują do kościoła; widzi, że bywają nieuczciwi, że kłamią, oszukują, obmawiają. Gdy dorasta, zaczyna się zastanawiać, jak poukładać swoje życie, i dochodzi do wniosku, że jeśli na tym polega chrześcijaństwo, to ono się na coś takiego nie pisze. Z kolei życie domowe pełne radości, wzajemnej życzliwości i służby, gotowości do przebaczenia może uwiarygodnić chrześcijaństwo w oczach dziecka.

Na podstawie jakiego źródła prawdy dziecko ma ułożyć swoje życie?

Tu dotykamy kolejnego błędu w wychowaniu do wiary: rodzice nie wpajają dziecku, że jedynym źródłem pełnej prawdy o życiu i przeznaczeniu człowieka jest Boże Objawienie. Nasze dzieci od najmłodszych lat poznawały Pismo Święte i gdy ktoś im próbował „wepchnąć” jakieś poglądy niezgodne z Bożym planem, to od razu je odrzucały. Dlaczego? Bo miały wpojone zaufanie do Biblii. Bo były stuprocentowo przekonane, że tylko Bóg daje im odpowiedź na pytanie o ostateczny cel ich życia, czyli zbawienie i życie wieczne; że Boży model moralności przynosi najwięcej szczęścia, i to tego prawdziwego, trwałego. Poza tym komunikat rodziców powinien być jednoznaczny: „Tu chodzi o twoje zbawienie”. W Piśmie Świętym czytamy: „Nie miłujcie świata ani tego, co jest na świecie. Jeśli ktoś miłuje świat, nie ma w nim miłości Ojca. Wszystko bowiem, co jest na świecie, a więc: pożądliwość ciała, pożądliwość oczu i pycha tego życia, pochodzi nie od Ojca, lecz od świata. Świat zaś przemija, a z nim jego pożądliwość; kto zaś wypełnia wolę Bożą, ten trwa na wieki” (1 J 2, 15-17). Czyli: „albo wypełniasz wolę Bożą i trwasz na wieki, albo ostatecznie zginiesz”.

Reklama

Ale to nie znaczy, że świat jest zły?

Nie mówię tu o świecie pojmowanym jako piękno przyrody czy wartościowe wytwory ludzkiej myśli. Pismo Święte określa w ten sposób koncepcje, pomysły, ideologie i postawy sprzeciwiające się Bożej prawdzie.

Bóg dla naszego dobra stawia nam pewne granice. Tymczasem podkreśla się wartość tych modeli wychowawczych, które cechują się np. pobłażliwością, permisywizmem, oczekiwaniem, że dziecko samo z siebie będzie dobre.

Oczywiście. I tu trzeba jasno powiedzieć, że jeśli rodzice zastosują błędny model wychowawczy, to poniosą porażkę również w wychowaniu do wiary...

...bo w wychowaniu do wiary rodzice mają niewielu sojuszników, za to dużo wrogów.

I popełniają kolejny błąd, którym jest brak czujności. Zapominają, że pragnienia i plany wychowawcze odnośnie do ich dzieci mają nie tylko oni, lecz ma je również bardzo wiele wpływowych osób i instytucji, które chciałyby te dzieci zagarnąć, uzależnić i wykorzystać do swoich celów, np. jako bezkrytycznych konsumentów czy jako ludzi skoncentrowanych wyłącznie na przyjemnościach, m.in. natury seksualnej. Dlatego tak bardzo podkreślam, że jeśli my nie wpoimy dzieciom wiary w Chrystusa, to świat wpoi im wiarę w pseudowartości: w prawo kobiet do aborcji, w istnienie płci kulturowej czy każe ubóstwiać fałszywie pojętą ekologię.

Reklama

Oczywiście, gdy będziemy wpajać naszym dzieciom wiarę w Chrystusa, będziemy oskarżani o „pranie mózgu”, ale nie przejmujmy się takimi zarzutami. Wiara w Chrystusa zawsze jest wyborem dokonywanym w pełnej wolności. Naszą rolą jest demaskowanie kłamstwa zawartego w ideologiach, które tylko pozornie służą szczęściu człowieka, a w długofalowej perspektywie są śmiertelną trucizną.

Zauważmy, że dziś pojawiają się coraz bardziej absurdalne postulaty wyeliminowania Kościoła z życia dziecka – np. rozpętuje się nagonkę na spowiedź, twierdząc, że stanowi ona formę traumatyzowania dzieci.

Za ogromny błąd uważasz oddawanie dzieci nie tylko do żłobka, ale nawet do przedszkola. Napisałeś o tym książkę pt. Mamo, zostań ze mną w domu. Pomóż w tym, tato. Jest to pogląd, który ma mocno „pod górkę”, nawet w środowiskach katolickich...

Dziecko jest najbardziej chłonne i otwarte na przekaz treści wtedy, gdy jest małe, a rodzice są dla niego podstawowym autorytetem. Szkodliwość żłobka jest oczywista. Co do przedszkola: oddawanie dziecka w ręce osób, co do których wartości i przekonań nie mamy żadnej pewności, to wystawianie go na psychiczny i duchowy hazard. Do tego dochodzą trudne dla malucha relacje w grupie. Tymczasem rodzicom błędnie wmówiono, że jeśli nie poślą dziecka do przedszkola, to wyrządzą mu krzywdę, bo nie zdobędzie potrzebnej wiedzy, bo nie będzie się socjalizować.

W dobrej, pełnej rodzinie posyłanie dziecka do przedszkola nie ma sensu. Lepiej żyć skromniej z jednej pensji, ale samemu kształtować dziecko i wpajać mu Boże treści. Nagroda przychodzi za 20 lat!

Przyczyny odejścia dzieci od Kościoła i utraty wiary:

f Brak głębokiej relacji z Bogiem u rodziców.

f Samo mówienie o wierze, ale bez wpajania jej:

Reklama

nacisk na zewnętrzne praktyki religijne zamiast budowania żywej wiary;

• popychanie do wiary, a nie pociąganie za sobą przykładem;

• ocenianie według zachowania zewnętrznego zamiast badania serca dziecka.

f Złe świadectwo rodziców w ich własnym życiu:

• narzekanie zamiast wdzięczności i dziękczynienia;

• mało atrakcyjne realia życia chrześcijańskiego rodziny.

f Niezbudowanie świadomości, że jest tylko jedna prawda o świecie dana przez Boże objawienie:

• niezbudowanie motywacji dotyczącej wieczności;

• niepokazanie sensu i celu życia doczesnego;

• brak uzewnętrzniania wartości, a jedynie system nakazowy;

• dopuszczenie do tego, że dziecko widzi świat bez Boga jako atrakcyjniejszy.

f Zły ogólny model wychowania, np. zbytnia pobłażliwość.

f Niezrozumienie tego, że inni mają dla naszych dzieci swoje „programy wychowawcze”, i lekceważenie ich wpływu:

• dopuszczenie niedobrych wpływów z zewnątrz zamiast skutecznej ochrony dziecka;

• kiedy małe dziecko najbardziej potrzebuje budowania systemu wartości i moralności, jest oddawane do żłobka czy przedszkola;

• zlekceważenie groźby zniekształcenia rozwoju przez uzależnienie od technologii.

Czytelników, którzy chcieliby pogłębić ten temat, zapraszamy do lektury trzech książek naszego rozmówcy. Można je zamówić na: www.msr.org.pl/nasze-ksiazki

Piotr Wołochowicz doktor teologii, autor (wraz ze śp. żoną Mariolą) licznych książek poświęconych małżeństwu, rodzinie i rozwojowi duchowemu

2023-09-12 14:06

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Lourdes - sanktuarium nadziei

Światowy Dzień Chorego ustanowił Ojciec Święty Jan Paweł II, w liście z 13 maja 1992 r. do ówczesnego przewodniczącego Papieskiej Rady Duszpasterstwa Pracowników Służby Zdrowia, kard. Fiorenzo Angeliniego, ustalając jednocześnie datę na 11 lutego - święto Matki Bożej z Lourdes. Po raz pierwszy Dzień ten obchodzono w następnym roku (1993) w Lourdes i częściowo w Rzymie, a uroczystościom przewodniczył w Rzymie osobiście Ojciec Święty. W 1994 r. główne obchody odbyły się w naszym narodowym sanktuarium na Jasnej Górze - przewodniczył im kard. Angelini. Odtąd miejscem centralnych obchodów Dnia jest zawsze jakieś znane sanktuarium maryjne w różnych krajach. Odbywały się one kolejno w Jamusukro (Wybrzeże Kości Słoniowej, 1995), Guadalupe (Meksyk, 1996), Fatimie (1997), Loreto (1998), Harissie (Liban, 1999), Rzymie (2000, połączone z Jubileuszem Chorych), Sydney (2001) i w narodowym sanktuarium katolików indyjskich w Vailankamy (2002). W bieżącym roku centralne obchody już XI Światowego Dnia Chorego odbędą się w Waszyngtonie, gdzie końcowym punktem trzydniowych uroczystości będzie Msza św. w narodowym sanktuarium maryjnym Stanów Zjednoczonych - stołecznej bazylice Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny. Powiązanie Światowego Dnia Chorego z liturgicznym wspomnieniem Najświętszej Maryi Panny z Lourdes ma swój szczególny wydźwięk. Kto przybywa do tego miejsca - obojętnie czy jako pielgrzym czy jako turysta - staje przed Grotą, w której 11 lutego 1858 r. Maryja ukazała się po raz pierwszy skromnej dziewczynie Bernadetcie Soubirous. Co prawda Grota dziś już wygląda inaczej niż w dniach objawień, ale każdy, kto przed nią staje, musi unieść wzrok, aby zobaczyć figurę Maryi, ustawioną w miejscu dokonanych objawień. Trzeba "unieść wzrok", aby widzieć wyżej, by szukać tego, co "pochodzi z góry", wszystkiego, co prawdziwe, szlachetne, sprawiedliwe, czyste i godne miłości. O tej Grocie Bernadetta mówiła: "To było moje niebo". To tutaj, usłyszała też słowa z ust Maryi - których sama jeszcze nie rozumiała - że przychodzi ona na ziemię jako "Niepokalane Poczęcie". Było to potwierdzeniem tej prawdy, którą Kościół czcił od wieków, a cztery lata wcześniej, w 1854 r. ogłosił światu przez Piusa IX dogmat o Niepokalanym Poczęciu. Bóg uzdolnił Maryję w sposób szczególny, aby przez Nią mógł przyjść na ziemię Zbawiciel - Syn Boży. Tak więc z jednej strony Lourdes uczy nas "unosić wzrok ku górze", z drugiej zaś, uczy nas także dostrzegania tego, co "na dole", uczy spotkania z cierpieniem. Każdego roku do tego sanktuarium przybywa około 5 mln pielgrzymów. Z tego około 80 tys. to ludzie chorzy. Nie są sami. Przy nich łatwo możemy spotkać mężczyzn wyposażonych w specjalne "szelki" i kobiety w białych czepkach, którzy pomagają chorym w poruszaniu się, przenoszą ich z miejsca pobytu na wspólną modlitwę, pomagają w zwyczajnych sprawach, które od pełnosprawnych nie wymagają większego wysiłku, dla tych chorych zaś są czasami wielkim trudem. To wolontariusze, którzy należą do Biura Wolontariatu (powołane do życia w 1885 r.) i w ten sposób tworzą dziś ponad 200 tys. rzeszę mężczyzn i kobiet, w różnym wieku, mówiących różnymi językami i reprezentujących wszystkie rasy i narody. W Lourdes przybywający chorzy kierowani są szczególnie do dwóch miejsc: szpitala Accueil Saint Frai - który może pomieścić 400 łóżek terapeutycznych i szpitala Accueil Notre Dame z 904 łożkami. Dzięki pomocy wolontariuszy mogą wraz z innymi uczestniczyć w codziennej Mszy św., nabożeństwie i procesji różańcowej, w nabożeństwie dla chorych, mogą przemierzyć szlak św. Bernadetty, modlić się przy Grocie, skorzystać z kąpieli w specjalnie przygotowanych basenach. To spotkanie pielgrzymów i turystów z osobami chorymi - w różnych stadiach i odmianach choroby - a także odwrotnie, chorych z osobami zdrowymi, pozostawia trwały ślad u wszystkich. I jest to jedno z najczęściej wywożonych wspomnień, zaraz po osobistych przeżyciach duchowych związanych z nawiedzeniem tego miejsca objawień. Samo Lourdes jest dobrze przygotowane na przyjęcie przybywających tu pielgrzymów. Miasto liczące ponad 15 tys. mieszkańców ma prawie 300 hoteli i miejsc noclegowych, umożliwiających przyjmowanie przybywających z różnych stron świata ludzi. Zazwyczaj pierwsze kroki kierowane są do wspomnianej już Groty objawień, przy której najczęściej wykonywane są trzy gesty: dotknięcie skały, zapalenie świecy, obmycie się i skosztowanie wody ze źródła. Człowiekowi potrzeba oparcia, czegoś trwałego, dotknięcie skały to symbol naszego oparcia się na Bogu, oparcia na wierze. Zapalona świeca, która często towarzyszy pielgrzymom, to zarazem znak naszego wewnętrznego pielgrzymowania i przedłużenie naszych modlitw podejmowanych w tym miejscu. Obmycie zaś wodą, któremu najczęściej towarzyszy modlitwa z prośbą o oczyszczenie duszy i ciała, często prowadzi także pielgrzymów do sakramentalnej spowiedzi. Każdego dnia pielgrzymi mogą wziąć udział we Mszy św. odprawianej najczęściej w ojczystym języku, mogą zatrzymać na modlitwie w wielu miejscach. Oprócz Groty, jest tu tzw. bazylika górna pw. Najświętszej Maryi Panny Niepokalanie Poczętej, krypta z relikwią św. Bernadetty, bazylika Matki Bożej Różańcowej, podziemna bazylika św. Piusa X (mogąca pomieścić ponad 20 tys. osób), kościół św. Bernadetty, kaplica adoracji, a także kaplica spowiedzi. Można odprawić nabożeństwo Drogi Krzyżowej, wziąć udział w procesji eucharystycznej (godz. 17.00), procesji maryjnej (godz. 21.00), wspólnie odmawianym Różańcu przy Grocie (godz. 15.30) a także odwiedzić któreś z muzeów, szczególnie zaś przejść szlakiem św. Bernadetty. Nieprzypadkowo wybrał więc Ojciec Święty to miejsce i ten czas w życiu liturgicznym Kościoła, ustanawiając Światowy Dzień Chorego. Kieruje tym samym nasze myśli ku niebu i naszemu codziennemu życiu, szczególnie życiu dotkniętemu przez krzyż codziennego cierpienia i choroby. Niech więc ten dzień będzie dla chorych dniem umocnienia Bożą łaską przez spotkanie z Chrystusem w sakramencie pokuty, Eucharystii, a także ustanowionym przez Niego sakramencie chorych. A dla zdrowych jest to okazja, aby swoją modlitwą wspierać ludzi chorych, a także pomóc w dotarciu w tym dniu do kościoła wszędzie tam, gdzie będzie w parafiach odprawiana Msza św. w intencji chorych. Można też w rozmowie z ludźmi chorymi, którym już trudno się poruszać, zachęcić do przyjęcia kapłana z Najświętszym Sakramentem.
CZYTAJ DALEJ

Papież pozdrowił pielgrzymów z Jasnej Góry

2025-07-13 12:27

[ TEMATY ]

Papież Leon XIV

Vatican Media

Po modlitwie Anioł Pański Papież Leon XIV pozdrowił pielgrzymów, którzy przybyli dziś do sanktuarium Matki Bożej na Jasnej Górze w Częstochowie oraz uczestników Letniego Kursu Akademii Liturgicznej z Polski.

Leon XIV przekazał pozdrowienia po modlitwie Anioł Pański podczas spotkania z tysiącami wiernych na Placu Wolności w Castel Gandolfo.
CZYTAJ DALEJ

Rozróby na obchodach Dnia Bastylii w Paryżu. Zatrzymano aż 176 osób

2025-07-14 13:15

[ TEMATY ]

Paryż

rozróba

przypadki przemocy

wykroczenia

176 osób

Dzień Bastylii

Adobe Stock

Zdjęcie poglądowe. W Paryżu minionej nocy doszło do wielu aktów agresji

Zdjęcie poglądowe. W Paryżu minionej nocy doszło do wielu aktów agresji

Aż 176 osób zostało zatrzymanych w nocy z niedzieli na poniedziałek w Paryżu w związku z wykroczeniami i przypadkami przemocy, do których doszło w związku z obchodami Dnia Bastylii, przypadającym 14 lipca świętem narodowym Francji - poinformowała policja.

Prefekt paryskiej policji Laurent Nunez podkreślił, że odnotowano więcej naruszeń prawa i przypadków przemocy niż w poprzednim roku.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję