W parafii prężnie działają: Odnowa w Duchu Świętym, Domowy Kościół, Kompania Jonatana dla dzieci, młodzieży i rodzin, Dom Modlitwy Wstawienniczej. Jest też dużo różnego rodzaju inicjatyw duszpasterskich i oddolnych inicjatyw świeckich.
Wspólnota i świętowanie
– To, co najważniejsze, to spojrzenie na parafię jako wspólnotę. Zgodnie z dokumentami Kościoła parafia jest jedną wspólnotą, składającą się z mniejszych grupek. A w tej wspólnocie wszyscy są tak samo ważni. Począwszy od niemowląt, przez dzieci, a skończywszy na najstarszych – mówi ks. Wojciech Jaśkiewicz i podkreśla, że czymś fundamentalnym jest doświadczenie wspólnoty przez świętowanie. – Świętowanie zaś to nic innego jak wspólna Eucharystia. Dlatego, gdybym miał powiedzieć, od czego zaczynaliśmy, to właśnie od Eucharystii; od tego, by ludzie jak najpełniej w niej uczestniczyli; a najlepsze uczestnictwo w Eucharystii mamy dzięki licznemu przystępowaniu do Komunii św. Związane jest to również z głoszeniem słowa Bożego, dlatego u nas na każdej Mszy św. głoszona jest krótka homilia – mówi ksiądz proboszcz.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Kolejna rzecz, którą w parafii mocno się podkreśla, jest związana z dokumentem Iuvenescit Ecclesia z 2016 r., o relacji między darami hierarchicznymi a charyzmatycznymi dla życia i misji Kościoła. – W dokumencie jest bardzo wyraźnie pokazane, że w Kościele każdy otrzymał jakiś charyzmat, dar, którym ma służyć. I ważne jest, żeby te dary odkrywać, niezależnie czy są to dary nadzwyczajne, czy zwyczajne. Zadaniem proboszcza jest rozeznawanie, kto jakim darem może służyć. I jeszcze jedna istotna rzecz – to, co mówi papież Franciszek – że parafia ma być domem i wszyscy mają się tutaj czuć jak mieszkańcy tego domu. Myśląc o parafii, mam na myśli cały dom parafialny i nowy kościół. To jest nasz wspólny dom, nie jest to dom proboszcza i wikariusza, ale dom parafii – podkreśla ks. Jaśkiewicz.
Wartość przyjaźni
Różnorodność wspólnot i grup daje każdemu możliwość znalezienia swojego miejsca. – Jesteśmy radosną wspólnotą uczniów Chrystusa, która bez lęku zmierza do Boga. Z pałającym sercem słucha Go, kiedy mówi w Duchu Świętym, coraz bliżej poznaje swojego Zbawiciela przy łamaniu Chleba i niesie miłość i miłosierdzie bliźnim – mówią o sobie członkowie Odnowy w Duchu Świętym „Emaus”. Należy zaznaczyć, że wspólnota obecna jest na wielu wydarzeniach religijnych w całym Wrocławiu.
– Kompania Jonatana daje doświadczenie wspólnoty i przyjaźni. Jest stały kontakt z Bogiem, ale też zabawa. W moim środowisku nie ma za wiele osób, które wyznają podobne wartości, więc plusem jest też doświadczenie wiary tak wielu ludzi. No i przyjaźń. Sama nazwa wspólnoty zaczerpnięta jest z Pisma Świętego. Jonatan był wiernym przyjacielem króla Dawida. I my też ukazujemy wartość przyjaźni. Cenna jest też możliwość służby. Można służyć w różny sposób – przygotowując salkę, poczęstunek, prowadząc modlitwę, grając, śpiewając. Często jeździmy też w różne miejsca, żeby np. poprowadzić rekolekcje dla młodych, czy dla mniejszych wspólnot – mówi Patryk Gawłowski z Kompanii Jonatana. Warto wspomnieć o roli muzyki w Kompanii, gdzie jest dużo osób grających i uczących się gry na instrumentach lub śpiewu.
We właściwym miejscu
Reklama
W parafii działa ok. 20 kręgów Domowego Kościoła Ruchu Światło-Życie. – Ksiądz proboszcz jest jednocześnie moderatorem rejonu. Mamy też u siebie parę rejonową. Każdy krąg musi mieć swojego księdza opiekuna, ale u nas ze względu na dużą ich ilość przychodzą nam również z pomocą księża z innych parafii – mówi Krzysztof Mikos z Domowego Kościoła i dodaje: – A współpraca z duszpasterzami parafii wygląda rewelacyjnie, mamy szczęście do pracowitych księży. Zarówno ksiądz proboszcz, jak i ksiądz wikary pracują z kręgami rodzin. I na chwilę obecną każdy z nich jest opiekunem czterech kręgów, więc jest to duże wyzwanie. Zwłaszcza jeśli dodamy, że każdy krąg spotyka się raz w miesiącu a spotkanie trwa ok. 3 godzin. To wymaga zaangażowania.
Pan Krzysztof zauważa, że udział w Domowym Kościele to jasno wytyczona ścieżka duchowego wzrostu. – To jest to, co mają wszystkie wspólnoty zakonne, które formują się według jakiegoś charyzmatu. Tutaj też mam taką pewność, że droga, którą ks. Blachnicki rozpoczął i wdrożył w życie, jest drogą ku zbawieniu. Na tej drodze nie jestem sam, jestem z moją żoną, dziećmi, ale też z innymi małżeństwami. Takie wsparcie wspólnoty daje poczucie pewności, że jest się we właściwym miejscu.
W parafii działa prężnie Dom Modlitwy Wstawienniczej. Jeśli ktoś zmaga się z jakimkolwiek problemem, cierpieniem, trudnościami, potrzebuje modlitewnego wsparcia dla siebie lub swoich bliskich, czy chciałby z kimś porozmawiać, to jest to miejsce dla niego. – Dociera do nas wiele świadectw o owocach tej modlitwy. Wielu ludzi odzyskuje pokój serca i siłę do stawiania czoła różnym wyzwaniom w swoim życiu – mówi Iza Kołodziej, jedna z liderek DMW.
Zaczęło się od ekspresu do kawy
Reklama
Oprócz stałej działalności wspólnot, w parafii odbywa się dużo różnego rodzaju kursów, spotkań, wyjazdów rekolekcyjnych. – Robimy to razem. Nie ma czegoś takiego, że proboszcz coś robi bez ludzi i odwrotnie. To jest wspólne dzieło. W czasie wakacji mieliśmy rekolekcje dla rodzin, dzieci i młodzieży. A takie proste rzeczy wychodzą też od ludzi bardzo spontanicznie. Bardzo ładnie był np. zorganizowany Dzień Dziecka. Są też osoby, które np. dzięki kursom Alpha przybliżają się do parafii i stwierdzają, że też chcą się w coś mocniej zaangażować. Tak np. powstała schola dziecięca. Zaczęło się od deklaracji dwóch mam, do których dołączyło kilkoro innych rodziców. Wszystko zaś zmierza do pojęcia „dom”, czegoś, co jest nasze, wspólne – zauważa ksiądz proboszcz.
Pani Iza zaznacza, że w porównaniu z problemami, z jakimi mierzą się dziś parafie, na Strachocinie jest ciepło i rodzinnie. – Jeśli chodzi o współpracę między świeckimi a duszpasterzami, to może nie trzeba tych drzwi parafialnych tak od razu szeroko otwierać, ale np. stopniowo. U nas jeszcze parę lat temu też nie wszyscy od razu tłumnie przybiegli i chcieli posługiwać. Wszystko rozwijało się stopniowo. Proboszcz zakupił ekspres do kawy i powiedział, że każdy, kto ma ochotę, może przyjść, porozmawiać i napić się kawy. To jest ekspres księdza proboszcza, ale ksiądz mówi: „No nie do końca, bo gdyby nie parafianie, to by tego ekspresu tutaj nie było i kawy też by nie było”. To wszystko działo się drobnymi krokami – zauważa p. Iza.
Z taką otwartością wiążą się różne problemy, ale gdy się patrzy na to z szerszej perspektywy, to plusów jest tutaj zdecydowanie więcej. – Mamy np. bardzo dużą wspólnotę dzieci i młodzieży. Całą sobotę odbywają się warsztaty dla nich, a wiadomo że dzieci zawsze narobią trochę bałaganu. Ale można je przecież zaangażować do sprzątania, by czuły się odpowiedzialne za Kościół i za plebanię. Od takich drobiazgów można zacząć – mówi p. Iza.
Świeccy chcą działać w Kościele
Pani Iza zauważa, że to wszystko wpisuje się mocno w synodalność, bo o synodalności mówimy również jako o spotkaniu, rozmowie i rozeznawaniu. A to właśnie dzieje się na co dzień w parafii. – Spotykamy się ze sobą, siadamy przy kawie i rozmawiamy; mamy pomysły, dzielimy się nimi. To jest parafia przyjazna rodzinom, w takim duchu wspólnej rozmowy wszystkich ze wszystkimi. Parafia jako rodzina rodzin, gdzie każdy ma coś do zrobienia, do wniesienia, do powiedzenia i każdy jest zauważony – mówi p. Iza i dodaje: – My jesteśmy synodalni z praktyki. Nie wiedzieliśmy jeszcze, że w teorii tak to zostało przez papieża Franciszka zapoczątkowane, a u nas już się to samo urodziło.