Tematem kongresu była komunikacja z dziećmi i młodzieżą w domu i szkole, a raczej trudności, które się przy tym pojawiają. Obradom towarzyszyła łacińska maksyma: Educatio permanet in aeternum (Wychowanie trwa wiecznie).
Równi w godności
Uczestnicy dyskusji panelowej, która dotyczyła nauczycieli, uczniów i rodziców jako partnerów w komunikacji, zauważyli, że jest ona elementem wychowania, i wskazali na jej podstawy w tym procesie. – Partnerstwo w komunikacji budujemy na przymiotach osoby ludzkiej. Jednym z nich jest godność osobowa. Ona, jako dana w akcie naszego stworzenia na obraz i podobieństwo Boże, uprawnia nas do partnerstwa w komunikacji. W tej godności wszyscy jesteśmy równi – podkreśliła prof. dr hab. Krystyna Chałas z Katedry Dydaktyki, Edukacji Szkolnej i Pedeutologii KUL. W tym kontekście ks. dr hab. Adam Maj, reprezentujący tę samą katedrę, nawiązując do Janusza Korczaka, powiedział, że dziecko nie jest miniaturą człowieka, ale pełnowymiarowym człowiekiem, dlatego nie może być traktowane przedmiotowo. – Wciąż musimy odkrywać piękno człowieczeństwa wpisanego w naturę dziecka – dodał.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Profesor Chałas zwróciła uwagę, że w nadrzędnym celu polskiej szkoły nie jest uwzględniony integralny rozwój osoby ucznia, ponieważ usunięto wyraz „uczeń”. Ta z pozoru niewielka zmiana może powodować poważne problemy w wychowaniu i komunikacji, gdyż – jak wyjaśniła pedagog – „wychowanie zależy od przyjętej koncepcji człowieka”.
Integralność
Skoro nie ma mowy o osobie, celem działania szkoły staje się praca dla wyniku, czego efektem ma być jak najwyższe miejsce placówki w rankingach. Taka postawa skutkuje zaniechaniem podstawowej misji szkoły, którą jest działanie ukierunkowane na integralny rozwój młodego człowieka. Wszak, jak wyliczył ks. Maj, rozwój ten musi przebiegać w wymiarach: fizycznym, psychicznym, wolitywnym, emocjonalnym, społecznym, kulturowym i duchowym – z możliwością realizacji wymiaru religijnego, a nie tylko na płaszczyźnie intelektualnej.
Wartości
– Nie ma komunikacji interpersonalnej, jeśli nie ma płaszczyzny aksjologicznej, a ona musi się odbywać w opierciu o wartości – przekonywała prof. Chałas. Jej zdaniem, nauczyciele nie mają wiedzy o wartościach, ponieważ nie nabyli jej na etapie procesu doskonalenia. A ten odbywał się przez „«kursiki», «warsztaciki» i «programiki»”, które – w ocenie pedagog – „nic nie dały”. Jako remedium na taki stan rzeczy prof. Chałas zaproponowała tworzenie szkolnych ośrodków doradztwa nauczycieli i mikrośrodowisk, takich jak np. Towarzystwo Szkół Twórczych, gdzie wdrażane i promowane byłyby konkretne programy wychowawcze z określonymi rozwiązaniami.
Reklama
Poza tym chodzi o formację nauczyciela jako osoby. – Nie może być on postrzegany tylko przez pryzmat kompetencji edukacyjnych, rozumianych jako dydaktyczne i wychowawcze. Doskonalenie na fundamencie aksjologicznym przez działanie ma formować osobę wychowawcy – zaznaczył ks. Maj.
Czy jesteśmy dobrymi rodzicami?
Podczas Kongresu Pedagogiki Chrześcijańskiej zaprezentowano wyniki ogólnopolskiego badania postaw rodzicielskich „Rodzice 2022”, zleconego przez Mikołaja Pawlaka – rzecznika praw dziecka. Badanie przeprowadzono na próbie 1,8 tys. rodziców uczniów szkół podstawowych i ponadpodstawowych w całej Polsce w czerwcu i lipcu.
Jakie są podstawowe wnioski? 39% matek i ojców akceptuje swoje dzieci takimi, jakimi są, tworząc tym samym dobry klimat do wzmacniania wzajemnych uczuć, ucząc dzieci ufności do ludzi i świata, a także zachęcając je do nawiązywania otwartych i spontanicznych pozytywnych relacji. Problemy z akceptacją wykazuje 24% rodziców i częściej dotykają one córek (27%) niż synów (21%).
Połowa rodziców uzyskuje wynik przeciętny, a 27% daje dziecku dużą swobodę. Kontrolującym rodzicem są częściej ojcowie (28%) niż matki (21%).
Niekonsekwencją w postępowaniu z dzieckiem – kiedy zachowanie wobec dziecka zależy od zmienności nastrojów rodzica czy jego sytuacji osobistej lub zawodowej – cechuje się 29% badanych, z kolei 34% przejawia postawę pożądaną.
Reklama
Postawę nadmiernie ochraniającą, pozbawiającą dziecko poczucia niezależności i wiary w siebie, przejawia 29% rodziców, a 31% zachowuje się wobec dzieci w sposób właściwy. Postawa nadmiernej ochrony nasila się wraz z wiekiem dziecka, co może być związane z trudnością zrozumienia dorastania i usamodzielniania się dzieci. Właściwą postawę częściej przejawiają matki.
Z badań wynika, że aż 28% rodziców stawia swoim dzieciom nadmierne wymagania, nie rozumiejąc ich potrzeb i realnych możliwości. Poprawne postawy w tym zakresie wykazuje 30% badanych. Nadmierne wymagania stawiane są częściej dzieciom młodszym i chłopcom. Właściwą postawę częściej prezentują matki.
Ojcowie częściej niż matki nie potrafią w pełni zaakceptować swoich dzieci takimi, jakimi są, zbyt wiele od nich wymagając i odmawiając im autonomii. Pouczanie, pokazywanie, kto rządzi w domu, nadal zbyt często są środkami wychowawczymi, które zastępują rozmowy, tłumaczenie i próby zrozumienia problemów.
W świetle tego raportu Rada Ekspertów przy Rzeczniku Praw Dziecka rekomenduje większe zaangażowanie przedstawicieli różnych instytucji na rzecz promocji dobrego rodzicielstwa. Warto się zastanowić nad upowszechnianiem takich inicjatyw jak szkoła dla rodziców czy kursy doskonalące umiejętności i wiedzę potrzebną rodzicom w wychowaniu dzieci.
Komunikacja w sytuacjach trudnych
Trudne sytuacje są nieodłączną częścią naszego życia. – To element życia i element dobrego, mądrego wychowania – zwrócił uwagę dr hab. Grzegorz Górski (Akademia Jagiellońska w Toruniu). – Odpowiedzialne wychowywanie to pokazywanie, że życie nie będzie pasmem niekończących się przyjemności. Umiejętność wychodzenia z trudnych sytuacji, stawiania im czoła, budowania dalszej ścieżki jest fundamentalnym zadaniem każdego wychowawcy.
Reklama
Z kolei dr hab. Maria Ryś z UKSW zauważyła, że „sposób radzenia sobie z trudną sytuacją zależy od poczucia wartości – im jest ono wyższe, tym bardziej człowiek do trudnej sytuacji podchodzi jak do zadania. A poczucie własnej wartości zależy od tego, czy jesteśmy kochani czy nie”, czy ta miłość jest nam okazywana. – Warto zwrócić uwagę na dwa symbole komunikacji: żyrafy i szakala – podkreśliła profesor. – Żyrafa ma długą szyję, która pozwala na perspektywiczne spojrzenie. Im bardziej jesteśmy w stanie wniknąć, ile wypowiedziane przez nas słowo znaczyło dla drugiego człowieka, tym bardziej pozwala nam to panować nad swoimi emocjami. Język szakala to z kolei język podlizywania się, oceny, niesłusznego komentowania. Im bardziej staramy się pracować nad tym, żeby nasz język był językiem otwartości serca, perspektywicznego spojrzenia, tym lepiej sobie radzimy w sytuacjach trudności czy zagrożeń.
– Jaką więc „szczepionkę” dać dzieciom? – zapytała. I odpowiedziała: – Korzenie i skrzydła. Korzenie – zakorzenienie w wartościach, normach, a skrzydła – to pasja rozwoju.
Profesor wyraziła niepokój z powodu nieobecności zachwytu w życiu młodych ludzi: – Jeżeli zachwycimy młodych piękną miłością, postaciami, które warto naśladować, zadaniami, które warto realizować, to położymy podwaliny pod to, żeby radzili sobie w trudnych sytuacjach.
Smartfon w rodzinie
Nad innym ważnym problemem niszczącym polskie rodziny zastanawiała się dr hab. Monika Przybysz z UKSW, nasza stała felietonistka: – Wszyscy jesteśmy „przyklejeni” do smartfona, zarówno dorośli, jak i dzieci. Dzieci uczą się nie przez to, co mówimy, ale przez to, na kogo patrzą. To my dajemy przykład i my dajemy młodym to narzędzie. Okazuje się, że u dzieci w wieku 3-6 lat korzystających z ekranów tableta, komputera czy smartfona powyżej godziny dziennie mózg w istocie białej, która odpowiada za czytanie, funkcje poznawcze, umiejętność wysławiania się, logicznego myślenia, przestaje się rozwijać tak, jak powinien. Konsekwencjami zbyt wczesnego kontaktu dziecka ze smartfonem są: bezsenność, zaburzenia koncentracji uwagi, negatywny wpływ na zdolność do nauki, zmiana relacji na linii rodzic – dziecko, agresja.
Reklama
Profesor Przybysz podkreśliła wszechobecność komórek w codziennym życiu rodziny – telefon jest często pierwszą i ostatnią rzeczą, którą widzimy w ciągu dnia. Rano wyłączamy budzik, sprawdzamy kilkadziesiąt razy dziennie godzinę, wieczorem, zamiast poświęcić czas na bliskość, na przedyskutowanie ważnych spraw, bycie z dzieckiem – zasypiamy ze smartfonem w ręce. W związku z tym zaczynamy mieć problem ze snem. Żeby nie zaburzać właściwego rytmu, dwie godz. przed snem nie powinniśmy korzystać z niebieskiego światła LED, które jest stosowane w komórkach, komputerach czy telewizorach.
Kiedy powinna się zapalić w głowie lampka ostrzegawcza? Gdy po próbie odebrania telefonu pojawiają się złość, agresja, pogorszenie się wyników w pracy/nauce, utrata zainteresowań. Profesor przestrzegła jednak rodziców przed tym, żeby nie karali dziecka odebraniem smartfona. Trzeba je wychować tak, żeby samo nauczyło się odpowiedzialnie korzystać z internetu, ze smartfona. Ewolucja, a nie rewolucja.
Media ukazujące problemy młodych
Reklama
Trudno mówić o komunikacji w rodzinie i szkole bez uwzględnienia mediów społecznościowych. Problemy młodych ludzi najlepiej prezentują dziś filmy. Zdaniem dr Renaty Brzezińskiej, dobrym przykładem jest słynny już film Jana Komasy Sala samobójców. Obraz ten to swoista soczewka, skupiająca całe spektrum współczesnych ludzkich słabości związanych ze zmianą modelu wychowania w rodzinie. To obraz samotności, depresji i jej różnych odcieni, wyobcowania, braku umiejętności radzenia sobie z emocjami; to internetowa wizualizacja życia, a nade wszystko rozpad więzi rodzinnych. Na krótkie filmy z fabułą Daniela Rusina (YouTube: Reżyser Życia), pokazujące współczesne problemy społeczne, w których można dostrzec próby budowania ścieżek komunikacyjnych między pokoleniami, członkami rodzin i społeczności szkolnych, zwróciła uwagę dr Ewa Dryglas-Komorowska. Podejmowane są w nich tematy depresji, nastoletniej ciąży, dręczenia przez rówieśników. Filmy te mogą być skutecznym narzędziem pedagogizacji rodziców, pomocą dla nauczycieli i wychowawców.
Tomasz Rzymkowski, wiceminister edukacji i nauki, podsumowując spotkanie, powiedział: – Proces wychowawczy jest niezmiernie ważny. Konsumpcja, pęd za pieniądzem, związany z trudami dnia codziennego, często zasłaniają rodzicom ten horyzont. Bo choć na rodzicach czy opiekunach prawnych spoczywa troska o wychowanie dzieci, to szkoła odgrywa w tym procesie znaczącą rolę. Szkoła nie może jednak zastępować rodziców, opiekunów prawnych – ma jedynie wspierać ich w procesie wychowawczym.
W jaki sposób Kościół może pomagać nauczycielom w edukacji aksjologicznej?
Prof. dr hab. Krystyna Chałas, Katedra Dydaktyki, Edukacji Szkolnej i Pedeutologii KUL: Kościół powinien podejmować nowe inicjatywy, nowe formy kształcenia i doskonalenia nauczycieli. Musi zostać ożywione duszpasterstwo nauczycieli. Kiedyś proponowałam, żeby diecezje utworzyły ośrodki doskonalenia nauczycieli przy seminariach. Ta inicjatywa, niestety, nie została podjęta, a myślę, że jest to wielka szansa. Musi nastąpić pospolite ruszenie w kierunku kształcenia i doskonalenia nauczycieli, w którego centrum stanie fenomen osoby ucznia, nauczyciela i rodzica.
Reklama
Jaki system wartości powinien być przedmiotem w pracy i komunikacji w klasie lub grupie wielokulturowej?
Dr hab. Grzegorz Górski, rektor Akademii Jagiellońskiej w Toruniu, pomysłodawca Kongresu Pedagogiki Chrześcijańskiej: W polskim prawie oświatowym mamy podstawową dyspozycję: „Nauczanie i wychowanie – respektując chrześcijański system wartości – za podstawę przyjmuje uniwersalne zasady etyki”. Narzucanie świeckości szkoły jest więc sprzeczne z polskim prawem konstytucyjnym. Przedmiotem kształtowania społeczności wielokulturowej powinien być chrześcijański system wartości jako podstawa aksjologiczna.
Z czego wynikają roszczeniowe postawy rodziców wobec nauczycieli?
Elżbieta Doroszuk, dyrektor Regionalnego Ośrodka Doskonalenia Nauczycieli „WOM” w Częstochowie: Pod roszczeniowymi postawami rodziców często kryją się postawy wręcz antywychowawcze. Młodzi ludzie często opacznie rozumieją wychowanie. Wydaje im się, że dziecko będzie lepiej wychowane, jeżeli pozwolą mu na wszystko. Rodzic ma obowiązek stawiania mądrych granic. Rodzice uciekają jednak przed tym i często liczą, że szkoła przejmie ich rolę w dziele wychowania dziecka. Myślę, że z roszczeniowością rodziców właściwie radzą sobie ci nauczyciele, którzy są dobrze przygotowani do zawodu, i którzy potrafią nawiązać dialog z rodzicami.
W jaki sposób wyrażać słuszną krytykę w relacjach osoba świecka – osoba duchowna?
Dr hab. Maria Ryś, Instytut Psychologii UKSW: Podstawowym warunkiem „uczciwej krytyki” jest przekonanie każdej ze stron o wzajemnej życzliwości i rzeczywistym pragnieniu poszukiwania wspólnego rozwiązania, które będzie służyć poszukiwaniu większego dobra.
Po pierwsze, przedmiot krytyki powinien dotyczyć tylko konkretnych faktów (a nie przypuszczeń, domysłów czy zdań innych osób, zwłaszcza nieobecnych). Po drugie, przekazywane informacje nigdy nie mogą służyć zranieniu drugiej osoby, nie powinny uderzać w jej godność i wartość. Ważne jest także to, by człowiek wyrażający krytykę brał całkowitą odpowiedzialność za wypowiedziane słowa oraz proponowane rozwiązania.
Jednocześnie warto sobie uświadomić, że w relacjach interpersonalnych nie można uniknąć konfliktów ani nie można ich zlekceważyć. Ważnym krokiem jest nazwanie konfliktu oraz konfrontacja dążeń i oczekiwań. Zasadą w podejmowaniu decyzji w tym zakresie powinna być ranga potrzeby, a nie osoby. Uczciwa krytyka, przy wzajemnym zaufaniu i wspólnym poszukiwaniu rozwiązań, prowadzi do wzrostu zrozumienia i zaufania. Uczestnicy konfliktu po znalezieniu rozwiązania satysfakcjonującego wszystkich przebaczają sobie wzajemnie. W przypadku nieuczciwej krytyki ludzie odchodzą od siebie oddaleni, ze świadomością wyrządzonej im krzywdy, z żalem, lękiem, niejednokrotnie z chęcią zemsty. Mają poczucie, że są niezrozumiani i samotni.