Reklama

Wiadomości

„Skrzynka” nas przyskrzyniła, czyli...

Osoba Jana Skrzyneckiego, jednego z wodzów powstania listopadowego, do dzisiaj budzi liczne kontrowersje, głównie z powodu nieudolności w dowodzeniu podległą mu armią.

Niedziela Ogólnopolska 48/2022, str. 36-37

polona.pl

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Skrzynecki wychowywał się w Cergowej niedaleko Dukli. Do szkół przyszły dowódca powstania listopadowego uczęszczał w rodzinnym miasteczku, a także w Jaśle i Przemyślu (obecnie I Liceum Ogólnokształcące im. Juliusza Słowackiego). W stosownym czasie nasz bohater poślubił Amalię – jedną z córek dziedzica majątku Krasne w pobliżu Rzeszowa Antoniego Zaremby-Skrzyńskiego.

Bohater

Od momentu powstania Księstwa Warszawskiego Skrzynecki walczył pod dowództwem księcia Józefa Poniatowskiego. Bił się u boku Napoleona w kampanii moskiewskiej. Tu odznaczył się szczególnie podczas bitwy pod Możajskiem, gdzie z oddziałem zaledwie 100 żołnierzy powstrzymywał przez kilka godzin szarżę rosyjskich kirasjerów. W bitwie pod Lipskiem, zwanej bitwą narodów, w której zginęło 9 tys. Polaków, został ranny w rękę. Doceniono jego waleczność, odznaczono go jako młodego oficera Krzyżem Kawalerskim francuskiej Legii Honorowej. Sławę „nieustraszonego” zapewniło mu jednak dopiero uratowanie życia samego cesarza Napoleona w bitwie z Austriakami w 1814 r. Miał on zasłonić cesarza własną piersią, która została później hojnie udekorowana.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Dowódca problematyczny

Reklama

Generał Skrzynecki był jednym z tych dowódców w powstaniu, którzy nie bardzo wierzyli w skuteczność walki z Rosjanami. Szczególnie wypominano mu odwrót spod Olszynki Grochowskiej (na przedpolach Warszawy), najbardziej krwawej bitwy powstania z wojskami rosyjskimi. Kiedy gen. Józef Chłopicki został ranny, jemu powierzono naczelne dowództwo. Skrzynecki, dowiedziawszy się o tym, w ciągu jednej nocy... osiwiał. Obawiał się o powierzonych mu żołnierzy, że dojdzie do wielkiego rozlewu krwi, więc unikał, jak mógł, decydujących rozstrzygnięć. Nie przeszkadzało mu to jednak sobie tylko przypisywać zwycięstwa pod Wawrem i Dębem Wielkim. Ten brak zdecydowania generała i z wiekiem coraz bardziej podejrzliwy charakter powodowały pretensje w sztabie dowódczym i wśród generałów. Powtarzano sobie nawet żartobliwy zwrot, że „«Skrzynka» nas przyskrzyniła”.

Skrzynecki szczególnie obawiał się coraz bardziej popularnego w armii gen. Ignacego Prądzyńskiego, którego plany zakładały ostateczne rozbicie sił rosyjskich, zdobycie Siedlec oraz atak na armię Dybicza. Skrzynecki te projekty ignorował, a gdy Prądzyński w bitwie pod Iganiami rozbił Rosjan, Skrzynecki już nigdy nie powierzył Prądzyńskiemu samodzielnego dowództwa w starciu. Klęska Polaków pod Ostrołęką stała się przysłowiowym gwoździem do trumny dla generała. Zdecydowano o odsunięciu Skrzyneckiego od władzy. On sam próbował jeszcze obalić rząd i samodzielnie przejąć władzę jako dyktator, ale ludzie byli coraz bardziej rozgoryczeni. Postanowił więc sam się „zwolnić” i w przebraniu lokaja uciekł z Warszawy do Krakowa. Tam ukrywał się w przytułku dla starców i kalek pod fałszywym nazwiskiem Staniszewski...

Wygodne życie

Reklama

W prywatnym życiu generał był podobno człowiekiem próżnym, sybarytą. Nie znosił sprzeciwu i był „zazdrosny o swoją sławę” (szczególnie w stosunkach z Prądzyńskim). Najgorsze było to, że bał się Polski demokratycznej, a nawet bał się zwycięstwa. Wolał stary porządek, w którym „panowie szlachta” decydowali o wszystkim i o wszystkich. Wspomniany Prądzyński pisał o nim: „Niepodobieństwem dla niego jest wyrzec się choćby na jeden dzień wygódek codziennego życia”. Lubił jeździć karetą, spać do południa, dbał o wykwintne jedzenie... Raz ponoć dostało się orkiestrze wojskowej, że za wcześnie zbudziła generała, grając głośno pod oknami jego rezydencji.

Prezent dla cara?

Niektórzy historycy twierdzili, że car Mikołaj I zawdzięczał Skrzyneckiemu wygranie powstania listopadowego. Znawca historii powstania prof. Jerzy Łojek napisał zaś, że Skrzynecki przez cały czas powstania okazywał zdumiewającą beztroskę, zabawiał się na bankietach, pozował do portretów, wykłócał się z rządem o wysokość swojego uposażenia. Wydawał ponoć rozkazy, które po godzinie zmieniał. Jeden z dowódców walczących w powstaniu listopadowym – płk Józef Zaliwski utrzymywał, że Moskwa przekupiła wielu generałów, w tym Skrzyneckiego. Na dowód tego przytaczał w swoich pamiętnikach sytuację, kiedy to pod Żyżmorami 15 czerwca 1831 r. pojmał jakiegoś Żyda i znalazł przy nim tajne listy Skrzyneckiego do adiutanta cara rosyjskiego – gen. Orłowa. W listach tych Skrzynecki miał pisać: „Do układów rozpoczętych przez generała Chrzanowskiego zupełnie przystępuję, kładąc za ostateczny warunek wypłacenie mi 8 milionów złotych polskich w Holandii i zachowanie tytułu byłego naczelnego wodza Wojsk Polskich. Mianowałem już kilku generałów, którzy będą ze mną jednego sposobu myślenia i potrafią ocenić dobrodziejstwo zostawania pod berłem Najjaśniejszego Cesarza i Króla. (...) Czekam rychłej odpowiedzi J W Pana”. Żyd został rozstrzelany, a dokumenty, które miały świadczyć o zdradzie gen. Skrzyneckiego, zagubiono podczas potyczki nad Sokołdą.

Reklama

Rozpatrywano nawet, czy gen. Skrzynecki nie cierpiał na jakąś chorobę psychiczną. Zdumiewał np. swoich sztabowców żądaniem, aby gwarantowali mu stuprocentową skuteczność proponowanych planów operacji wojskowych.

Skrzyneccy w obawie przed represjami popowstaniowymi udali się na emigrację. Mieli dwie córki – Zofię i Jadwigę, które znany pamiętnikarz galicyjski, bywalec salonów – Kazimierz Chłędowski nazywał w swoich relacjach „pannami Uszczypliwskimi”. Skrzyneccy ze względu na osobę generała i represje polityczne musieli ciągle zmieniać miejsca pobytu (Rosjanie skazali generała na karę śmierci za udział w powstaniu listopadowym), zamieszkiwali więc m.in. w Pradze (pod nadzorem władz austriackich) i w Belgii. Internowany przez rząd austriacki gen. Skrzynecki zamieszkał w Linzu, a później w Pradze, skąd „umknął” opiece austriackiej w przebraniu służącego. Rząd belgijski zaproponował mu naczelne dowództwo. Król Belgów Leopold I na przyjęciu w pałacu brukselskim w styczniu 1832 r. powiedział, że „byłby niezmiernie rad widzieć w swoich szeregach żołnierzy polskich, których ceni za dzielność i wzniosły charakter narodowy”.

Człowiekiem był jak łza czystym

Amalia wraz z córkami powróciła do Polski w 1850 r. i zamieszkała w Krakowie. Po siedmiu latach, kiedy car ogłosił amnestię dla dysydentów politycznych, dołączył do nich gen. Skrzynecki. Skrzyneccy zamieszkiwali u zbiegu ulic św. Marka i pl. Szczepańskiego. Kiedy generał zmarł w 1860 r., został pochowany na cmentarzu Rakowickim w Krakowie. Kilka lat później jego zwłoki potajemnie, pod osłoną nocy, przeniesiono do kościoła Ojców Dominikanów, gdzie do dzisiaj w jednej z kaplic bocznych zachował się jego piękny nagrobek.

Córka generała, Zofia, nie bez goryczy wspominała fragmenty pamiętników gen. Ignacego Prądzyńskiego, który „namiętnej krytyce poddaje dowództwo Skrzyneckiego”. „Były błędy w taktyce ojca, ale któż jest od takich błędów całkowicie wolny. Człowiekiem był jak łza czystym. Naród gorąco ukochał i każdej chwili gotów był życie za niego oddać. (...) Ojciec nie zapierał się swoich omyłek, mówił o nich i nawet pisał za życia”.

2022-11-22 14:17

Ocena: +2 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Rząd „zrzuca sukienki” z ręką na ambonie

2025-07-19 09:51

[ TEMATY ]

felieton

Samuel Pereira

Materiały własne autora

Samuel Pereira

Samuel Pereira

W demokratycznym państwie prawa obowiązuje zasada: wolność słowa dla wszystkich. Nie tylko dla polityków, dziennikarzy czy celebrytów, ale również — a może przede wszystkim — dla tych, których głos formuje sumienia i buduje duchowe kręgosłupy narodu. Dlatego działania obecnego Ministerstwa Spraw Zagranicznych, które przesłało do Watykanu notę formalną potępiającą kazania dwóch emerytowanych biskupów — Wiesława Meringa i Antoniego Długosza — budzą poważny niepokój. To nie tylko ingerencja w niezależność Kościoła, ale także jawna próba zastraszenia duchowieństwa i naruszenia podstawowych wolności obywatelskich.

Czy mamy tu do czynienia z powrotem PRL-owskiej mentalności, w której każdy ksiądz był „oczkiem w głowie bezpieki”, a każdy kaznodzieja stawał się zagrożeniem dla władzy? Brzmienie noty MSZ i język używany przez ministra Sikorskiego, który nakazuje biskupowi „zrzucić sukienkę i zapisać się do PiS-u”, zdają się tę mentalność reaktywować. Jakby państwo chciało decydować nie tylko o tym, co wolno mówić w kościele, ale wręcz kto ma prawo do sumienia.
CZYTAJ DALEJ

Nowenna do św. Szarbela

[ TEMATY ]

św. Charbel

św. Charbel Makhlouf

Szarbel Makhlouf

św. Szarbel

Mat.prasowy

Nowennę można rozpocząć w dowolnym czasie. Uroczyście jest odprawiana w klasztorze w Annai jako przygotowanie do trzeciej niedzieli lipca, głównej uroczystości poświęconej świętemu Szarbelowi, na pamiątkę jego święceń kapłańskich 23 lipca 1859 roku.

Przedstawiajmy swe intencje miłosiernemu Bogu za wstawiennictwem świętego Szarbela. Odprawiających ją zachęca się do codziennej Komunii Świętej.
CZYTAJ DALEJ

Leon XIV do kard. Saraha: ożywiaj nadzieje na spełnienie Bożych obietnic

Leon XIV skierował list do kard. Roberta Saraha, którego mianował swym specjalnym wysłannikiem na uroczystości 400-lecia objawień św. Anny w Sainte-Anne-d'Auray. Zachęcaj wszystkich uczestników tego wydarzenia, aby z nową siłą i zapałem pielęgnowali w sobie nadzieję na spełnienie Bożych obietnic - napisał Ojciec Święty.

Babcia Jezusa ukazywała się bretońskiemu chłopu Yvonowi Nicolazicowi w latach 1623-1625. Wskazała mu miejsce, w którym była zakopana jej figura, i poleciła odbudować istniejącą tam tysiąc lat wcześniej kaplicę, ponieważ - jak stwierdziła - Bóg chce, aby właśnie tam oddawano jej cześć. Od tej pory św. Anna jest główną patronką Bretończyków, a Bazylika Sainte-Anne-d'Auray najważniejszym sanktuarium w tym północno-zachodnim regionie Francji.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję