Reklama

Niedziela Częstochowska

Wektory lektora

Wierzyć w Boga to wierzyć w siebie, ale nie zawsze wierzyć w siebie, znaczy wierzyć w Boga! – stwierdzają dwaj lektorzy, spotkani na Jasnej Górze.

Niedziela częstochowska 27/2022, str. VIII

[ TEMATY ]

Jasna Góra

lektorzy

Karol Porwich/Niedziela

Lektorzy: Kacper Zyzik i Mateusz Tazbir

Lektorzy: Kacper Zyzik i Mateusz Tazbir

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Nasi rozmówcy ubrani w białe alby z krzyżem na piersi stoją na jasnogórskim szczycie wśród innych, którzy w ramach kongresu eucharystycznego przybyli, by złożyć hołd Bogu ukrytemu w bieli Najświętszego Sakramentu. Po uroczystej Mszy św. dzielą się swoimi przemyśleniami na temat posługi lektorskiej, wiary i Kościoła. Mają prawie 20 lat i całe życie przed sobą.

Marzenia się spełniają

– Zaczęło się od tego, że ksiądz proboszcz Andrzej Molenda, sprawując Mszę św., podczas czytania słowa Bożego wołał mnie do siebie, a ja, jako mały chłopczyk, biegłem szczęśliwy tam, gdzie stała Liturgiczna Służba Ołtarza. Bycie ministrantem zawsze mi imponowało. Zostać jednym z nich, to było dla mnie coś! Kilka lat później spełniły się marzenia i zostałem ministrantem, a potem lektorem; Bogu dziękuję za to – mówi o swej ministranckiej inicjacji Mateusz Tazbir, lektor w parafii Najświętszej Maryi Panny Wspomożycielki Wiernych w Gomunicach.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Wypowiadane słowo waży

Reklama

Mateusz najbardziej obawiał się publicznego czytania Pisma Świętego. – Stanąć przed ambonką, przed wiernymi, którzy wypełnili kościół i coś powiedzieć do mikrofonu, w tym momencie jest się ciężko przełamać – wyjaśnia. Dlatego do posługi lektora zawsze starannie się przygotowuje. Kiedy w niedzielę ma dyżur, to dzień wcześniej (najczęściej wieczorem) zapoznaje się z tekstem, czyta go i rozważa jego treści, by później wiernym zrozumiale przekazać słowo Boże. Z tego powodu technicznie zaznacza sobie pauzy między zdaniami i najważniejsze wyrazy.

– Najpierw sam muszę dany fragment pojąć, a jeżeli nie mogę zrozumieć jakiegoś zdania czy fragmentu, proszę księdza proboszcza o wyjaśnienie. Chcę, żeby to było nie tylko przemodlone, ale i jasne. Nie chcę rzucać słów na wiatr, bo to jest słowo Boże, a ono nie może się zmarnować przez moje niechlujstwo czy lenistwo. Nie jest sztuką – jak to się mówi – „odbębnić swoje”. Przecież ludziom lepiej się słucha, kiedy ktoś ładnie, logicznie, czasami barwnie przeczyta. I trzeba to słowo Boże przekazywać jak najprościej, bez popisywania się – podkreśla.

Opcja seminaryjna

Mateuszowi najbardziej podobają się liryczne fragmenty Biblii, np. Hymn o miłości św. Pawła. – Rozważam na razie swoją dalszą drogę życiową i nie wykluczam wstąpienia do seminarium duchownego. W kapłaństwie podoba mi się to zbliżenie się do ludzi, to niesienie im pomocy, np. w ramach sprawowania sakramentów – uzasadnia powody ewentualnej próby zostania kapłanem. Czy z racji pełnionych kościelnych funkcji spotykają go pewne uszczypliwości? W odpowiedzi Mateusz cytuje kilka sloganów, które nie wiadomo, czy mają smucić, czy też być powodem do niepokojów: Ten to pójdzie na księdza, bo taki świętoszek. Nie da się z nim pogadać, on tylko Biblię „przewraca”, modli się na różańcu, życia nie widzi poza Kościołem. Jak można się domyślić, mówią to ludzie posługujący się krzywdzącymi stereotypami.

Kolega

Reklama

– Jego, wcześniej ode mnie, powołano do służby przy ołtarzu, jak był jeszcze małym szkrabem – śmieje się Kacper Zyzik, kolega Mateusza z tej samej parafii, który podkreśla: – Mówiąc poważnie, to zawsze trzymaliśmy się razem i razem też zaczęliśmy służbę przy ołtarzu. I chyba od Pierwszej Komunii św. trwamy na stanowisku ministranckim; jesteśmy rówieśnikami. Drogę do ołtarza Mateuszowi wytyczyli rodzice, którzy – odkąd pamięta – zawsze zabierali go na Mszę św. – To w dużym stopniu spowodowało, że zostałem ministrantem, a później lektorem. Miałem myśli o kapłaństwie, ale – Kacper urywa myśl i dodaje: – Nie, rodzice nie mieliby nic przeciwko temu, gdybym chciał zostać księdzem. Oni mnie zawsze wspierają w każdej sytuacji. Jednak nie chcę być kapłanem, chociaż nadal pragnę służyć w LSO.

Kacper zdaje sobie sprawę, że trwanie przy ołtarzu – już prawie dorosłego człowieka – stanowi najlepsze świadectwo i przykład dla młodszych, aby i oni trwali przy ołtarzu, nie wstydzili się tego, by również ci inni, którzy tylko patrzą z ciekawością, odważyli się pójść w ich ślady.

– Mam świadomość odpowiedzialności. Młodzi przypatrują się starszym i biorą z nich przykład. Takto działa. W naszym przypadku młodzi też patrzą na nas i być może się umacniają, nawet nieświadomie. To jest nasze ministranckie świadectwo wiary.

Plany

Kacper chce założyć rodzinę. Nie ma jeszcze dziewczyny, dopiero jej szuka. Jak mówią znawcy tematu, mężczyzna wypatruje żony podobnej do matki. – Poniekąd tak – śmieje się Kacper i zapewnia: – Moja mama jest cudowna, jest osobą otwartą, pomocną, wspiera mnie we wszystkim, tata zresztą też. Rodzice bardzo się kochają i są dla mnie przykładem prawdziwej małżeńskiej miłości. Oczywiście, że jestem trochę mamusi, ale z ojcem świetnie się dogadujemy i spędzamy czas – wyjaśnia.

Zakład Pascala

Reklama

Kacper, kiedy słucha słów Biblii lub kiedy przygotowuje się do czytania, stara się tłumaczyć jej treści w perspektywie swojego życia, pyta: czy zachowałem się właściwie w danej sytuacji? Czy mógłbym coś zrobić inaczej i zachować się lepiej? – Wiara daje siłę, moc, radość i pozwala nam się spełniać. Na pewno wierząc, nic nie stracimy, jedynie możemy zyskać, jak w zakładzie Pascala. Wierząc w Boga, zyskujemy życie wieczne, a stracić możemy tylko kilkadziesiąt lat życia doczesnego – przypomina sobie dylemat filozofa.

Pokoleniowe doświadczenie

Kacper kryzysu wiary nie miał, ale doświadczył pewnego rodzaju zawahania, czy na pewno wierzy tak bardzo, jakby chciał wierzyć w to wszystko, czego naucza Kościół. – Miałem takie momenty, ale to, że przez cały czas chodziłem do kościoła, że się codziennie modliłem, dodawało mi sił, by wytrwać i utwierdzać się w wierze – mówi z przekonaniem.

Kacper jest przedstawicielem pokolenia, dla którego lekcje religii przestały być zobowiązujące. W jego klasie z dwudziestki uczniów, którzy uczestniczyli w lekcjach religii w klasie maturalnej, zostało tylko pięciu.

– Myślę, że z wiekiem dorastali i zyskiwali większą świadomość samych siebie i być może zrozumieli, że to nie dla nich, że tego nie czują, nie wierzą i uczciwie zrezygnowali. Ale zawsze do Kościoła mogą wrócić, przecież drzwi do Kościoła nikt im nie zamknął – mówi z nadzieją.

Epilog

Na koniec nie sposób pominąć osoby ks. Andrzeja Molendy, proboszcza parafii Najświętszej Maryi Panny Wspomożycielki Wiernych, z której wywodzą się nasi rozmówcy. – Parafia w Gomunicach nie jest jakąś dużą parafią, więc każdy ma tutaj kontakt z każdym. Ksiądz proboszcz chodząc po kolędzie, zawsze dłużej porozmawia o życiu, o tym, co się dzieje na świecie – odsłaniają kulisy parafialnego życia młodzi lektorzy.

Kacper Zyzik chce studiować na Akademii Wychowania Fizycznego w Warszawie, Mateusz Tazbir być może spróbuje swoich sił w seminarium. Jeden i drugi nie wstydzą się wiary ani tego, kim są i zapewne tego, kim będą. Obaj pragną być w Kościele na swój sposób.

2022-06-29 06:16

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Jasna Góra: modlitwa za trędowatych i tych, którzy im pomagają

[ TEMATY ]

Jasna Góra

trąd

Karol Porwich /Niedziela

W przededniu Światowego Dnia Trędowatych na Jasnej Górze trwa modlitwa za dotkniętych tą chorobą i wszystkich, którzy na różny sposób niosą im pomoc. Z tą intencją przybyła Małgorzata Smolak, prezes Fundacji Heleny Pyz - Świt Życia. Fundacja wspiera ośrodek dla trędowatych Jeevodaya w Indiach, który został założony 52 lata temu przez polskiego księdza i lekarza, o. Adama Wiśniewskiego, pallotyna. Obecnie pomaga osobom chorym doktor Helena Pyz, naczelny i jedyny lekarz, członkini Instytutu Prymasa Wyszyńskiego.

- Jestem na Jasnej Górze, by modlić się w intencji osób trędowatych i tych, którzy im pomagają. Chcę wypraszać u Matki Bożej wszystkie potrzebne łaski, wsparcie dla ośrodka, dla naszych podopiecznych, dzieci, które u nas się uczą i tych osób, które w naszym domu przebywają - powiedziała prezes Smolak. Podkreśliła, że jest to też wyraz wdzięczności dla wszystkich, którzy wspierają to dzieło a utrzymuje się ono wyłącznie z ofiar.
CZYTAJ DALEJ

15 sierpnia – Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny. Co to za święto?

[ TEMATY ]

wniebowzięcie

Family News Service

Graziako

Wniebowzięcie Matki Bożej

Wniebowzięcie Matki Bożej

Czy Matka Boża zmarła przed wniebowzięciem? Czy wzmiankę o jej wniebowzięciu można znaleźć na kartach Pisma Świętego? Gdzie współcześnie przechowywane są relikwie Matki Bożej? Czy uroczystość Wniebowzięcia NMP obchodzą wyłącznie rzymscy katolicy? Przedstawiamy 10 ciekawostek dotyczących tego wyjątkowego święta.

15 sierpnia katolicy obchodzą święto Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny; wydarzenie, które upamiętnia koniec ziemskiego życia Matki Jezusa. Jeszcze w VI wieku dzień ten czczono pod nazwą „Zaśnięcia Matki Bożej”. Święto szybko rozprzestrzeniło się na zachodzie Europy i w VIII wieku stało się jedną z najważniejszych uroczystości, tuż po Bożym Narodzeniu i Wielkanocy. W Polsce wiąże się ono ze zwyczajem święcenia kwiatów i ziół, które zgodnie z tradycją mają zapewnić ochronę przed chorobami oraz błogosławieństwo. Nie wszystkie fakty i legendy związane z tym świętem są powszechnie znane.
CZYTAJ DALEJ

Rozważania bp. Andrzeja Przybylskiego: XX niedziela zwykła

2025-08-15 22:59

[ TEMATY ]

rozważania

bp Andrzej Przybylski

Karol Porwich/Niedziela

Każda niedziela, każda niedzielna Eucharystia niesie ze sobą przygotowany przez Kościół do rozważań fragment Pisma Świętego – odpowiednio dobrane czytania ze Starego i Nowego Testamentu. Teksty czytań na kolejne niedziele w rozmowie z Aleksandrą Mieczyńską rozważa bp Andrzej Przybylski.

W czasie oblężenia Jerozolimy przywódcy, którzy trzymali Jeremiasza w więzieniu, powiedzieli do króla: «Niech umrze ten człowiek, bo naprawdę obezwładnia on ręce żołnierzy, którzy pozostali w tym mieście, i ręce całego ludu, gdy mówi do nich podobne słowa. Człowiek ten nie szuka przecież pomyślności dla tego ludu, lecz nieszczęścia». Król Sedecjasz odrzekł: «Oto jest w waszych rękach!» Nie mógł bowiem król nic uczynić przeciw nim. Wzięli więc Jeremiasza i wtrącili go, spuszczając na linach, do cysterny Malkiasza, syna królewskiego, która się znajdowała na dziedzińcu wartowni. W cysternie zaś nie było wody, lecz błoto; zanurzył się więc Jeremiasz w błocie. Ebedmelek wyszedł z domu królewskiego i rzekł do króla: «Panie mój, królu! Źle zrobili ci ludzie, tak postępując z prorokiem Jeremiaszem i wrzucając go do cysterny. Przecież umrze z głodu w tym miejscu, zwłaszcza że nie ma już chleba w mieście». Rozkazał król Kuszycie Ebedmelekowi: «Weź sobie stąd trzech ludzi i wyciągnij proroka Jeremiasza z cysterny, zanim umrze».
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję